Gdzieś, kiedyś słyszałam, że są trzy kłamstwa, z którymi spotykamy się każdego dnia: przemówienie polityka, statystyka i prognoza pogody. Po zaledwie dziesięciu minutach seansu byłam skłonna dołożyć do tej grupy czwartą pozycję - film pornograficzny.
Nie byłam może jakąś wielką fanką, ale kilka razy w życiu zdarzyło mi się oglądać porno. Pierwszy raz w liceum z ciekawości, a potem kiedy starałam się pobudzić i zaspokoić. Zawsze wybierałam długie filmy, gdzie kobieta była partnerką mężczyzny, a nie kawałkiem mięsa do spuszczenia. Kiedy zaczęłam współżyć, szybko zrozumiałam, że rzeczywistość wygląda inaczej. I nie chodzi tu o to, że wszyscy faceci traktują nas jak obiekt potrzebny do zaspokojenia. Mam na myśli to, że filmy porno w żaden sposób nie oddają prawdy o seksie.
Czułam się głupio. Kidy uprawiałam seks z Baranowskim, wiedziałam, że Sylwia będzie to oglądać i starałam się zachowywać jak kobieta z klasą. Na ekranie telewizora zobaczyłam jednak zwykłą dziwkę, która leży jak kłoda i praktycznie nic nie robi. W mojej opinii tam na miejscu byłam przekonana, że się z nim kochałam, a tymczasem ja po prostu dałam mu dupy.
Może byłam dla siebie zbyt ostra w tej ocenie? Przecież tak naprawdę to nie był namiętny seks, tylko instruktaż dla młodego.
Oszukiwałam samą siebie. Było mi momentami naprawdę dobrze i zaliczyłam dwa cudowne orgazmy. Gdyby nie było kamery i Piotrka, pewnie wyglądałoby to tak samo. Matko kochana! Jak ja mogłam tak trzymać nogi!
— Wszystko w porządku? Jeśli nie chcesz to w każdej chwili mogę wyłączyć - usłyszałam od Sylwii, ale nie byłam stanie zareagować. Cały cas skupiałam się na tym, co widzę w telewizorze. Byłam jak w transie. Sylwia pewnie myślała, że jestem ogromnie podniecona, ja tymczasem wewnętrznie płonęłam ze wstydu.
— Nie, po prostu jestem w szoku. Nie spodziewałam się, że w realu tak to wygląda. Miałam nieco inny obraz pary uprawiającej seks, a zwłaszcza, kiedy dotyczy to mnie samej.
— Życie to nie film pornograficzny, jak mówi klasyk. Edyta spokojnie!
— Co spokojnie? Przecież wygladam jak dziwka! - rzachnęłam sie zakrywając usta.
Sylwia zaśmiała się i przytuliła mnie do siebie. Poczułam się przy niej jak przy najlepszej przyjaciółce. Faktycznie tworzyła się między nami więź.
— Jesteś wspaniałą i atrakcyjną dziewczyną. Masz cudowne ciało i niezwykłe piersi. Naprawdę nie masz się czego wstydzić. Twoja ocena jest bardzo krytyczna, bo dotyczy ciebie samej. Zawsze tak jest, że kogoś oceniamy lepiej, a siebie gorzej. To nasz naturalny odruch. Zapewniam cię jako kobieta, że nie jesteś dziwką - dodała, po czym przytuliła mnie jeszcze mocniej.
Ponownie spojrzałam na telewizor. Na ekranie Baranowski obracał mnie właśnie na brzuch, po czym wszedł we mnie i rozpoczął pieprzenie. Mimowolnie uśmiechnęłam się na wspomnienie tego, co czułam w tamtej chwili. Żałowałam jedynie, że na ekranie nie było tego widać. Liczyłam, że Edyta z filmu w końcu się poruszy, poprawi włosy, robi cokolwiek. Ona tylko leżała i jęczała z rozkoszy.
— Mnie ostatnio tak brał chyba... - urwała niespodziewanie. — Nie przypomnę sobie. Niestety ostatnio w ogóle nie ma na mnie ochoty. Zresztą nie dziwię się jak miał wybór między tym a tym - dodała poprawiając swoje piersi, a potem delikatnie przejeżdżając po moich. To było miłe z jej strony, choć wolałabym nie być oceniana tylko przez moje kobiece walory.
— No i dlaczego ona tak leży? Rusz się dziewczyno! - wysapałam przez zaciśnięte zęby, a moja współtowarzyszka zaniosła się śmiechem.
— Nie narzekaj. Naprawdę świetny film.
— No dobrze, że przynajmniej nie musiałam kupić biletu - zażartowałam w akcie rozpaczy nad tym, co widziałam na nagraniu.
Dopiero kiedy spojrzałam na zegar, uświadomiłam sobie, że trwa trzy godziny. Byłam zaskoczona. Tam na miejscu wydawało mi się, że poświęciłam na każdego góra trzydzieści minut. Widocznie było mi dobrze, skoro straciłam poczucie czasu. Dlaczego widocznie? Cholera jasna było mi bardzo dobrze. Przynajmniej z Baranowskim starszym.
Dziewczyna z nagrania, bo tak zaczęłam o niej myśleć, starając się wyprzeć ze świadomości, że to ja we własnej osobie udała się pod prysznic. W pokoju został tylko nastoletni syn kochanka, który z niecierpliwością oczekiwał na swoją kolej.
— No i teraz będzie to na co naprawdę czekałam - oznajmila Sylwia podnieconym i pełnym ekscytacji głosem.
Spojrzałam na nią z ukosa, ale z uśmiechem na twarzy. Były takie chwile, kiedy niepokoiła mnie ta kobieta. Uważałam ją za naprawdę normalną babeczkę, ale były chwile, że miałam co do tego poważne wątpliwości. No bo czy jak to ujęłam normalna babeczka, płaci korepetytorce za seks z jej mężem? Czy pozwala mu na dalsze kontakty z kochanką? Czy będąc na wakacjach, powinna nawiązywać intymną, niemal seksualną relację z synem? No i czy powinna oglądać jego brata podczas jego pierwszego razu z kobietą? Odpowiedzi na te pytania były jednoznaczne, ale z drugiej strony Sylwia cały czas nie przekraczała pewnych niebezpiecznych granic, więc można było traktować ją jako niezwykle odważną i pomysłową, a nie niezrównoważoną.
— Poważnie chce pani oglądać seks swojego syna? - zapytałam lekko speszona. Nie miałam dzieci, ale gdyby ktoś pokazał mi nagranie z pierwszego razu mojej córki, syna czy nawet siostry na pewno nie zgodziłabym się na coś takiego.
— Skończ już z tym „pani". Mam na imię Sylwia. Dawno powinnaś mi mówić po imieniu. Do ciężkiej cholery sypiasz z moim mężem i przeleciałaś moich synów - dodala po chwili ze śmiechem.
— To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Niemniej jednak bardzo mi miło, że możemy przejść na ty.
Sylwia dopiła resztę alkoholu, który nalała sobie na początku seansu. To prawdopodobnie on tak ją rozluźnił i rozwiązał język.
— Naprawdę podchodzisz o tego tak, że sypiam z twoim mężem i przeleciałam twoich synów? - zapytałam poważnie, ale dobór słów nie pozwolił mi na zachowanie powagi. Kąciki moich ust mimowolnie uniosły się w górę i po chwili obie zniosłyśmy się śmiechem.
— Wyobraziłam sobie, co by było, gdybyśmy były facetami. Żaden nie powiedziałby tak spokojnie o bzykaniu żony i seksie z córkami - skomentowała.
— No to się zgadza. Poza tym żaden facet nie wpadłby na taki diabelski pomysł - dodałam zupełnie szczerze.
Tak było. Pomysł Sylwii najpierw z rozprawiczeniem Pawła, a potem z kontrolowanym seksem był niezwykle odważny. W odwrotnej sytuacji pewnie żaden facet, a już na pewno nie Baranowski nie odważyłby się, na takie posuniecie.
Tymczasem na ekranie akcja rozkręcał się w najlepsze. Piotruś dopadł już swoją ofiarę i właśnie przeżywał prawdopodobnie pierwszy orgazm w życiu. W sumie nie wiadomo czy na pewno byłam jego pierwszą dziewczyną. Z takiego założenia wyszedł jego ojciec, ale kiedy się nad tym zastanawiałam, to wcale nie byłam przekonana, czy na pewno tak było.
Nie czułam tego, co w pierwszej części filmu. Miałam gdzieś to, jak się zachowuje i jak wypadam na ekranie. Kompletnie mnie to nie obchodziło. Teraz faktycznie patrzyłam na dziewczynę na ekranie jak na kompletnie obcą osobę. To było naprawdę interesujące spostrzeżenie. Najwyraźniej moja podświadomość odegrała tutaj kluczową rolę. Pewnie gdzieś w głębi chciałam dobrze wypaść podczas stosunku z facetem, który jakby nie patrzeć mnie kręcił, zwłaszcza kiedy jego żona będzie to oglądała. A może chodziło raczej o to, że mimo wszystko miałam żal do Sylwii, że mnie poprosiła udział w tej eskapadzie? Nie miałam czasu ani ochoty się nad tym zastanawiać. W każdy razie czułam się dużo lepiej, patrząc, jak oddaje się Piotrkowi i leże przy tym, jak kłoda niż podczas takiej samej sytuacji z jego ojcem.
— Dobrze się bawicie?
— Jezus Maria! - krzyknęła Sylwia na cały salon.
Poczułam, jak mocniej bije mi serce. Tuż obok nas stał Baranowski i minę miał wściekłą. Gdyby miał w ręku jakieś ostre narzędzie pewnie właśnie byłybyśmy mordowane.
— Co tu robisz? Mieliście wrócić dopiero rano?
— Ja też się cieszę, że cię widzę kochanie - odparował ironicznym tonem.
Spojrzał na mnie groźnym, ale cholernie seksownym wzrokiem, a potem skierował go na ekran. Piotrek był właśnie w połowie swojej drugiej zabawy, kiedy moja ręka złapała kontakt z mózgiem i wyłączyła telewizor. W salonie automatycznie włączyło się światło, które wszystkich lekko oślepiło. Spojrzałam na zegar. Dochodziła już trzecia w nocy.
— Nie mam dobrych wiadomości. Dzwonili z Niemiec. Ciotka miała zapaść. Muszę tam jak najszybciej pojechać.
— O mój Boże - skomentowała Sylwia.
— Pojedziesz ze mna - rzucił Baranowski.
Dopiero po chwili zrozumiałam, że mówi do mnie.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.