Korepetytorka 37

Korepetytorka 37Branowska miała bardzo dobry pomysł z tą kąpielą. Dokładnie tego potrzebowałam. Nie chodziło tylko o pozbycie się resztek zapachów i pozostałości po spotkaniu w apartamencie, ale przede wszystkim o odprężenie. Wraz z nim przyszło otrzeźwienie. Przesadziłam z tym winem, ale nie żałowałam ani nie wstydziłam się tego. Miałam inne powody do wstydu, choć starałam się o nich nie myśleć.  
  
     Leżałam spokojnie w wannie z pełną świadomością tego, że w każdej chwili może zobaczyć mnie Paweł. Na samą myśl o tym zrobiło mi się przyjemnie. Chłopak widział mnie już nago, ale fakt, że w domu jest jego matka, dodawał pewnego smaczku. Baranowska zadeklarowała, że nie widzi przeszkód, jeśli przelecę jej syna tej nocy, ale nie byłam do końca przekonana czy mówiła na serio, czy tylko żartowała. Śmiała się przy tym, a nie znałam jej aż tak dobrze, żeby wyczuć, kiedy żartuje, a kiedy mówi poważnie.
  
     Usłyszałam kroki na korytarzu. Wiedziałam, że to on. Sylwia chodziła dużo szybciej i bardziej zdecydowanie stawiała kroki. Miałam nadzieje, że nie ucieknie na mój widok. Paweł był dość nieśmiały i nieprzewidywalny. Pracowałam nad nim, udzielając mu korepetycji nie tylko z niemieckiego, ale w pewnym sensie także z biologii, ale nadal był mocno wycofany. To, że uprawiał seks ze starszą korepetytorką, nie spowodowało u niego nagłej przemiany. Na pewno miało na niego pozytywny wpływ i poprawiło jego pewność siebie, ale było przed nami jeszcze sporo pracy.
  
     Usłyszałam, jak zwalnia, a potem się zatrzymuje. Otwarte drzwi do największej łazienki w domu i dźwięk pluskającej wody musiały go zaskoczyć. Nie wiedział, że Sylwia przywiozła mnie ze sobą, a już na pewno nie podejrzewał, że mogę się kąpać przy otwartych drzwiach.
  
     - Paweł? Możesz wejść, śmiało – powiedziałam, z ulgą dostrzegając, że mój pijany bełkot odszedł w niepamięć.
  
     - Edyta?
  
     -Tak, to ja. Wejdź śmiało.
  
     Przywitałam go z uśmiechem na twarzy. Na jego ustach rysowało się zdziwienie, wymieszane ze speszeniem z nutką przerażenia. Omiótł wzrokiem moje ciało, skupiając się głównie na piersiach, które wystawały nieco ponad taflę wody.  
  
     - Dlaczego kąpiesz się przy otwartych drzwiach?
  
     - Twoja mama pomagała mi się rozebrać, bo byłam trochę… niedysponowana i nie było jak ich zamknąć.  
  
     Chłopak wytrzeszczył oczy, po czym zrobił lekki krok w tył, jakby chciał szybko się wycofać.
  
     - Ciekawe, że nie zapytałeś, co tu w ogóle robię.
  
     Uśmiechnął się lekko, a ja pokrótce wyjaśniłam mu, jak znalazłam się w wannie, pomijając przy tym wiele szczegółów. Nie chciałam mu od razu wyjawić, że nie jest już jedynym Baranowskim, którego penis zagościł w mojej cipce. Bałam się, jak zareaguje, a jeden facet, który w ciągu ostatniej doby wyrobił sobie na mój temat opinie dziwki, w zupełności mi wystarczył.
  
     - Może masz ochotę do mnie dołączyć? – zapytałam, poprawiając się w wannie.
  
     - Obawiam się, że moja mama…
  
     - Jesteś już prawie dorosły, właściwie jesteś już mężczyzną i nie musisz o wszystko pytać mamy, ani jej się bać – dobiegło zza drzwi, w których po chwili stanęła jego matka.
  
     Sylwia Baranowska stała w progu z uśmiechem na twarzy, jakby widok, jaki miała przed sobą, był czymś zabawnym. Być może tak było. Nie miałam pojęcia, co może czuć matka nastoletniego chłopaka, patrząc, jak ten stoi nad wanną z nagą dziewczyną.
  
     - Nie będę wam przeszkadzać. Gdybyście mnie potrzebowali, to będę cały czas na dole. Góra jest do waszej dyspozycji – zaznaczyła.
  
     Trudno było o bardziej wymowny przekaz. Mój uczeń dopiero po chwili zamknął usta ze zdziwienia. Ewidentnie nie spodziewał się po swojej matce tak otwartej deklaracji, choć był na tyle inteligentny, że na pewno domyślał się, iż Sylwia miała swój udział w akcji jego rozprawiczenia.
  
     - To jak? Wskakujesz?
  
     Paweł wypuścił powietrze z płuc, a potem powoli zaczął rozpinać koszulę.
  
     - Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę – rzucił pod nosem, kiedy zajmował miejsce obok mnie.
  
     Poziom wody natychmiast się podniósł. Właściwie niewiele zabrakło, żeby doszło do przelania. Paweł zdawał się tym wcale nie przejmować. Skupiał się na tym, aby jak najlepiej i jak najbliżej mnie usadowić swoje ciało. Przypomniało mi się, jak kiedyś wstawałam wcześnie i wpadałam pod ciepłą kołdrę rodziców. Moment, w którym moje ciało przylegało do ciepłego miejsca, zagrzanego przez mamę był najcudowniejszym wspomnieniem z dzieciństwa.
  
     - Chyba będziesz musiał zanurkować i wyciągnąć kurek – szepnęłam mu na ucho, lekko zalotnym tonem. Dosłownie chwile wcześniej sama go namierzyłam i usadowiłam się tak, alby znajdował się centralnie koło mojej cipki.
  
     - Też mam takie wrażenie – odpowiedział, a jego ręka od razu znalazła się pod wodą.
  
     Poczułam, jak błądzi, dotykając mnie po nodze i podbrzuszu. Był blisko, dlatego nie chcąc ułatwiać mu zadania, przesunęłam się tak, aby nie był w stanie go wyciągnąć, nie dotykając mojej malej. Po chwili wpadł w moje sidła.
  
     - Hej. Nie to miałeś zrobić – szepnęłam mu do ucha, komentując dotyk, jakim mnie obdarzył.
  
     - Wiesz, że nie chciałem, ale chyba sama…
  
     No i cały mój misterny plan cytując klasyka, poszedł w pizdu. Połapał się, co chciałam osiągnąć, ale nie było widać oburzenia. Zamiast tego zaczął śmiało poczynać sobie w okolicach mojego krocza. Właśnie na to liczyłam.
  
     Dotyk pod wodą był cudowny. Paweł nie był zbyt natarczywy i jego pieszczoty w porównaniu do tego, czego zaznałam kilka godzin wcześniej, ze strony jego braciszka były cudowne. Sama nie wiem, kiedy zaczął mnie całować. Objęłam go delikatnie i odwzajemniałam jego pocałunki.  
  
     Nasze ruchy sprawiły, że woda zaczynała wylewać się na podłogę. Na szczęście mój uczeń nie zatracił się całkowicie w moich ramionach i uporał się z problemem, wyciągając korek, którym delikatnie pieścił moją pochwę. Uczucie nie było najlepsze, ale coś twardego między nogami kobiety zawsze jest mile widziane. Po chwili, kiedy poziom wody obniżył się na tyle, że mogliśmy się zabawiać dalej, kawałek plastiku ponownie wylądował w odpływie. A ręka Pawła zatkała inny otwór….
  
     Nie chciałam być mu dłużna. Namierzyłam jego penisa. Zaskoczył mnie tym, jak bardzo był gotowy. Bawiłam się nim kilka chwil, obserwując reakcje chłopaka. Widziałam w jego oczach, że było mu cudownie. Czułam to samo. Nie czułam żadnego skrępowania, nie miałam żadnych zahamowań. Chciałam się dobrze zabawić z tym chłopakiem i byłam przekonana, że on także tego pragnie. Obecność jego matki na dole nie miała żadnego znaczenia. Zachowywaliśmy się jak para kochanków, w swoim gniazdku.
  
     Usiadł mi na kolanach. Wanna to było genialne miejsce na grę wstępną, ale nie na sam seks. Pomimo ogromnych rozmiarów nie było nam zbyt wygodnie.
  
     - Chyba wystarczy już tej kąpieli. Wyskakuj – rzucił mi na ucho, po czym sam opuścił wannę.  
Patrzyłam, jak stoi nagi, z penisem sterczącym na baczność obserwując, jak powoli wyłaniam się z wody. Nie odrywał oczu od moich cycków, z których kapała woda. Widziałam, jak jego ręka objęła penisa. To była reakcja samoczynna. Pewnie niejeden raz przed snem masturbował się z myślą o mnie.  
  
     Podał mi ręcznik, którym pomógł mi się wytrzeć. Skupił się na delikatnym otarciu moich ud z pozostałości po kąpieli. Ręcznik był mięciutki i w połączeniu z jego delikatnym dotykiem całość była ogromnie pobudzająca.
  
     Kolejny namiętny pocałunek. Tym razem położył dłonie na moich pośladkach. Poczynał sobie coraz śmielej. Momentami nie poznawałam tego nieśmiałego chłopca. Poczułam za to delikatne uszczypnięcie, które mocno mnie podnieciło.
  
     Położył ręcznik przed wanną.
  
     - Uklęknij – szepnął. Nie było w tym obawy a podniecenie, które uniemożliwiało mu normalne mówienie.
  
     - Może pójdziemy do twojego pokoju i tam zrobię ci lodzika?
  
     - Nie o to mi chodziło. Uklęknij, proszę – powtórzył.
  
     Nie miałam bladego pojęcia, o co może mu chodzić, zwłaszcza kiedy odwrócił mnie tyłem do siebie. Dopiero kiedy oparł mnie o zimną ścianę wanny, jego plan stał się jasny.  
  
     Pozycja na pieska w łazience była dla mnie nowością, ale jeśli każda nowość byłaby tak podniecająca i satysfakcjonująca to mogłabym je wcielać w życie każdego dnia. Nie miałam pojęcia, że oparcie cycków o zimną i mokrą wannę może spowodować tak genialną ich stymulację. Jakby tego było mało, Pawłowi puściły chyba wszystkie hamulce i kompleksy. Posuwał mnie naprawdę ostro. Wkładał swojego twardego jak drewno penisa naprawdę głęboko.
  
     Nie zamierzałam tłumić emocji. Stękałam i piszczałam, w ogóle nie przejmując się tym, że Sylwia mogła to usłyszeć. Trzymałam ją za słowo, że daje nam wolną rękę. Paweł także nie krył swoich emocji, ale u niego miało to inny wymiar. Im bardziej był podniecony i bliżej końca tym jego ruchy były szybsze i głębsze. W końcu tuż przed finałem położył mi rękę na głowie, po czym wepchnął ją pod wodę. W ostatniej chwili nabrałam powietrza, dzięki czemu nie zachłysnęłam się od razu. Adrenalina, jaka wytworzyła się w moim ciele, spotęgowała tylko orgazm. Te kilka sekund pod wodą, połączone z orgazmem były jednymi z najlepszych w moim życiu. Pewnie z innym facetem bałabym się, że mnie utopi, ale do Pawła miałam zaufanie. Dobre było to, że zrobił to z zaskoczenia. Gdyby uprzedził, efekt nie byłby tak zajebisty.
  
     No i stało się. Zaliczyłam jednego dnia wszystkich Baranowskich. Ostatni stał oparty o ścianę łazienki i patrzył na mnie dochodząca do siebie na ziemnych płytkach. Na naszych twarzach gościł uśmiech.
  
     Pomógł mi wstać, a potem całkowicie nadzy wpadliśmy w swoje objęcia i ponownie zaczęliśmy się całować. Tym razem to ja zajęłam się jego pośladkami, co ewidentnie przypadło mu do gustu.
  
     - I co teraz? – zapytałam prowokacyjnie.
  
     - Po kąpieli dobrze jest nabalsamować ciało i zrobić masaż.
  
     Spodobała mi się jego koncepcja. Kiedy to mówił był niezwykle pewny siebie. Naprawdę go nie poznawałam.
  
     - Tylko że ja nie planowałam spędzać tutaj nocy i nie mam ze sobą żadnych kosmetyków.
  
     - Nie przejmuj się, pożyczę ci – usłyszałam zza drzwi. Po chwili ponownie stanęła w nich Sylwia Baranowska. Miała na sobie tylko bieliznę i ogromny uśmiech na twarzy. Zauważyłam w nim coś jeszcze. To było podniecenie. Wbrew temu, co mówiła wcześniej, nie spędziła wieczoru na dole, a cały czas była za rogiem. Być może nawet nas podglądała.
  
     Nie miałam pojęcia co o tym myśleć i jak zareagować. Nie miałam nic przeciwko, ale czułabym się lepiej, gdyby uprzedziła o swoich zamiarach. Najwyraźniej miała ochotę popatrzeć na to, jak jej syn zabawi się ze mną.
  
     - Pod warunkiem że ja także zostanę wymasowana i nabalsamowana – dodała po chwili psycholog.
  
     Spojrzałam na Pawła. Nie był zdziwiony propozycją matki. Prawdopodobnie już nie raz widział ją półnagą i dotykał. Zrozumiałam, że Baranowscy nie są taką zwykłą rodziną, jak mi się wydawało.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • wram

    Podoba się...... bardzo... :yahoo:

    12 czerwca

  • eksperymentujacy

    :bravo:

    12 czerwca