Edyta stała spokojnie z rękoma założonymi na piersiach. Obserwowała zmagania Piotrka. Chłopak szarpał nerwowo dłonią, jakby liczył na to, że uda mu się rozerwać kajdanki.
– Dlaczego nie chcesz mnie odpiąć? – zapytał z wyrzutem i pokorą, co w jego wypadku było bardzo rzadkie.
– Jeszcze pytasz? Trochę się boję.
– Czego? Przecież obiecałem, że nic ci nie zrobię!
– Jeszcze godzinę temu chciałeś mnie uderzyć, a wcześniej słyszałam, jak mówiłeś przez telefon, że weźmiesz mnie, czy będę tego chciała, czy nie!
Chłopak zrobił się cały czerwony. Nie wiedział co odpowiedzieć na ten zarzut. Z tego, że chciał ją uderzyć, mógł się łatwo wyłgać tym, że był zdenerwowany. Planowanie gwałtu to już zupełnie inna sprawa.
– Nie no co ty! To były tylko żarty. Chciałem popisać się przed kumplem. Proszę cię, odepnij mnie!
Chłopak zaczął nerwowo ruszać nogami, co mogło świadczyć o tym, że chcę mu się sikać.
– Czyli rozumiem, że nie muszę się ciebie obawiać? – zapytała po raz kolejny korepetytorka.
– Nie musisz! – powiedział, patrząc jej w oczy. Sztukę kłamstwa miał opanowaną do perfekcji.
Dziewczyna wyjęła z kieszeni polara mały kluczyk i odpięła go. Chłopak od razu zerwał się na równe nogi i pobiegł do toalety.
Dziewczyna złożyła kajdanki, uśmiechając się do siebie na myśl o tym, że niedługo znowu się przydadzą. Włożyła je do kieszeni i poszła do swojego pokoju.
Było już nad ranem, kiedy zasnęła. Nie sądziła, że opieka nad bliźniakami będzie dla niej tak męcząca psychicznie.
Kilka godzin później ze snu wyrwał ją dźwięk telefonu. Od razu oprzytomniała, kiedy zobaczyła, że dzwoni Sylwia Baranowska.
Telefon tak wcześnie rano mógł oznaczać jedynie to, że Piotrek poskarżył się, co spotkało go w nocy.
– Tak słucham – rozpoczęła rozmowę, starając się nie panikować i nie usprawiedliwiać od samego początku.
– Witaj Edytko, jak minęła pierwsza noc?
Dziewczyna nie wiedziała co o tym myśleć.
Tak sformułowane pytanie mogło być pułapką, a z drugiej strony Sylwia wcale nie musiała wiedzieć o jej przygodach.
– Wszyscy są cali i zdrowi, choć nie powiem, trochę się działo.
– Czy to oznacza, że nasze sprawy...
– Nie do końca to miałam na myśli, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. Chciałem tylko uprzedzić, że mogą państwo mieć telefon z ochrony. Weszłam wczoraj do pomieszczenia gospodarczego i zostałam przez nich aresztowana.
– Wiedziałam, że tak będzie! Zabiję go!
– Proszę się nie denerwować na męża, wbrew pozorom ta sytuacja troszeczkę mi pomogła.
W telefonie nastała cisza. Sylwia nie wiedziała, co dziewczyna ma na myśli, Edyta nie chciała mówić więcej przez telefon.
– Opowiesz mi wszystko po powrocie. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że Piotrek wyłudził na mnie dziś rano, aby mógł zostać na noc u kolegi, który ma urodziny. Na początku byłam sceptyczna, bo wiem, że będzie alkohol, ale z drugiej strony, sama wiesz.
Edyta w mig zrozumiała, że Sylwia zgodziła się, aby Piotrek nocował poza domem, po to, żeby ona mogła zostać sama z Pawłem.
– No to Piotrek na pewno się ucieszy.
– Co do tego nie mam wątpliwości, Trzymajcie się, gdyby coś się działo, to dzwoń.
Podczas śniadania Paweł sprawiał wrażenie lekko nieobecnego. Edyta podejrzewała, iż chłopak żałuję, że się przed nią tak mocno otworzył poprzedniego wieczora. Korepetytorka wiedziała, że szczera rozmowa pozwoli jej usunąć jego obiekcje. Jego brat z kolei zachowywał się jak mieszanka wybuchowa. Był wściekły speszony i sprawiał wrażenie, jakby chciał zabić brata i korepetytorkę.
– O piętnastej mam trening potem idę na imprezę i nie wracam do rana – zakomunikował konfrontacyjnym tonem, jakby spodziewał się, że Edyta będzie protestować.
– Wiem, dzwoniła do mnie twoja mama. Mam nadzieję, że nie wrócisz pijany.
– Postaram się – odburknął.
– A my z twoim bratem postaramy się dobrze bawić. Będziemy mieli dla siebie całą noc – powiedziała uwodzicielskim tonem.
Paweł wzdrygnął się pewnie w obawie, że brat zorientuję się sytuacji. Piotrek nie zareagował na te słowa, co zaskoczyło zarówno ją, jak i jego brata. Edyta liczyła, że podniesie mu tym ciśnienie w rewanżu za to, co stało się wieczorem.
– Mam tylko nadzieję, że nie zostanę wujkiem – powiedział prześmiewczym tonem w stronę Pawła, po czym wyszedł.
Spakowawszy swoje rzeczy, udał się na trening.
Tuż przed piętnastą zameldował się w szatni klubu, gdzie od kilku lat grał w piłkę.
– Masz to dla mnie? – zapytał o rok starszego kolegę zwanego przez wszystkim Dzikusem.
– Jesteś pewny, że tego potrzebujesz?
– A myślisz, że gdyby było inaczej, zawracałbym ci dupę?
Mężczyźni patrzyli na siebie przez chwilę.
– Dobra dam ci to, ale znasz zasady. Zaliczysz przypał i mnie sprzedaż to nie masz życia!
Piotrek nie musiał tego słyszeć, aby zdawać sobie z tego sprawę. Doskonale wiedział, że Dzikus ma kontakty w lokalnym środowisku przestępczym i lepiej nie wchodzić mu w drogę.
– Masz hajs?
Młody Baranowski wyjął z kieszeni kilka banknotów stuzłotowych. Dzikus po przeliczeniu schował je do torby, z której wyjął mały woreczek strunowy z kilkoma tabletkami.
– To GHB zwany potocznie pigułką gwałtu. Dajesz jedną tabletkę na pół litra napoju. Laska traci świadomość i ma sparaliżowaną wolę.
– Co to znaczy?
– Że jak poprosisz ją, żeby rozłożyła nogi, to po prostu to zrobi.
– Po jakim czasie tej substancji nie da się już wykryć?
– Sześć do ośmiu godzin.
Piotrek podrzucił kilka razy woreczek z wyraźnym zadowoleniem.
– No Edytko to się teraz zabawimy – powiedział sam do siebie, chowając substancje do kieszeni.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
izabela
Zaczyna to się zmieniać z obyczajowego opowiadania na kryminalne.