Weszliśmy do salonu. Piotrek rozsiadł się na kanapie. Oczywiście przyjął pozycję samca, szeroko rozkładając nogi.
- Paweł co ci jest? - zapytałam, kiedy ten zajął miejsce w fotelu. Chłopak nie wyglądał dobrze.
Starszy ochroniarz usiadł koło Piotrka. Obaj byli siebie warci. Wyglądali, jakby zapłacili grube pieniądze za jakiś spektakl i teraz na niego czekali.
Młodszy ochroniarz stanął za mną i powoli zdjął mi kajdanki. Byłam zadowolona z uczucia ulgi.
Od razu podeszłam do Pawła. Chłopak był cały rozpalony. Najprawdopodobniej miał gorączkę, ale to nie tłumaczyło jego zachowania i braku kontaktu. Coraz bardziej mnie to martwiło.
- No dobra, to zaczynaj panienko — powiedział zakapior.
Młodszy ochroniarz złożył kajdanki i skierował się w stronę drzwi.
- Rafał a ty gdzie? - zapytał jego starszy kolega ewidentnie zaskoczony tym co się dzieje.
- Wasza trójka wystarczy. Ja się wypisuje. To, co robicie to czyste świństwo wobec tej dziewczyny. Wykorzystaliście jej sytuacje, żeby ją upokorzyć. Nie chce w tym brać udziału. I tak mam wyrzuty sumienia, że się na to zgodziłem — powiedział młodszy z pracowników firmy ochroniarskiej.
Zaskoczył mnie tym. Podobnie zresztą jak pozostałych, a na pewno zakapiora i Piotrka.
- No daj spokój z tymi umoralniającymi gadkami. Zobacz jaka ładna laseczka. Nie ciekawi cię, jakie ma cycuszki? - powiedział zakapior.
Ruszyłam w jego stronę i już miałam okazję mu przywalić, gdy wstał. Dopiero teraz zobaczyłam jak wielkim i silnym jest facetem. Nie miałam z nim szans, a poza tym mógłby mi zrobić na złość i faktycznie spędziłabym noc w areszcie. Kilka głębokich oddechów pomogło mi się uspokoić.
-Będę stał za drzwiami, gdyby panowie się za bardzo rozpędzili, wystarczy krzyknąć — powiedział do mnie młodszy ochroniarz i wyszedł.
- Co za cipa! - powiedział Piotrek.
Zakapior roześmiał się i poklepał go po ramieniu.
- Zaczynaj panienko. Najpierw buty.
Zdjęłam moje adidasy i cofnęłam się o krok. Zakapior wstał i włożył do nich ręce.
- Skarpetki — powiedział beznamiętnie.
Miałam nadzieje, że będą śmierdzieć, a on je powącha. Sprawdził tylko, czy w nic nich nie ma, zgniatając je w dłoni, a potem wrzucił je do butów.
- Spodnie.
Rozpięłam guzik w jeansach i spuściłam je na dół. Potem szybko je zdjęłam i rzuciłam nimi w tego barana. Byłam wściekła nie tylko na niego, ale także na siebie. Dopiero wtedy uwiadomiłam sobie, że nadal mam na sobie różowe majtki. Przebrałam biustonosz, ale majtek mi się nie chciało. Z dwojga złego wolałabym mieć na sobie różowy stanik niż majtki. Wiedziałam, co sobie pomyślą, ale miałam to gdzieś.
Ochroniarz sprawdził wszystkie kieszenie, a potem nogawki.
- No to teraz dla odmiany góra. Zdejmuj polara — powiedział i uśmiechnął się. Był przekonany, że nie mam nic pod nim. Nie był pocieszony, kiedy zobaczył jeszcze podkoszulek. Szybko sprawdził sweterek, po czym ruchem reki wskazał, żebym zdejmowała z siebie dalej.
To było dla nich najważniejsze, a dla mnie najtrudniejsze.
- No nieźle — powiedział zakapior, kiedy zobaczył mój czarny stanik, który podtrzymywał moje piersi.
- A to mnie zaskoczyła, byłem przekonany, że będzie miała ten różowy. W nim dopiero wygląda wykurwiście — skwitował Piotrek.
- Zamknij się — powiedziałam do niego, po czym posłałam mu złowrogie spojrzenie.
Nastała chwila milczenia. Zakapior dla formalności wymacał swoimi łapskami podkoszulek.
- No, na co czekasz? Zdejmuj cyckonosz, przecież wiesz, że o to chodziło — powiedział z nieukrywaną bezczelnością.
Wiedziałam, że tego nie uniknę. Zastanawiałam się, co by było, gdybym odmówiła. Nie chciałam tego sprawdzać. Trochę się bałam tego ochroniarza.
Rozpięłam stanik i zamknęłam oczy. Nie chciałam widzieć tych spojrzeń i uśmieszków. Byłam przekonana, że polecą jakieś komentarze, ale o dziwo sam widok im chyba wystarczył.
- Dawaj — powiedział, a ja rzuciłam w niego stanikiem. Patrzył cały czas na mnie, a potem sprawdził, czy przypadkiem nie mam w miseczkach czegoś, co mogłabym ukraść w garażu Baranowskiego. Absurd.
- Majtek nie zdejmę — powiedziałam od razu.
- Zdejmiesz — powiedział pewnym siebie i nieznoszącym sprzeciwu tonem.
- Nie zdejmę. Jak chcesz, to możesz wezwać policje, ale wtedy oskarżę cię o molestowanie. Oddawaj mój stanik — powiedziałam, a on spojrzał na mnie lubieżnie. Wiedziałam, że ma ochotę podejść i mnie wymacać po piersiach. Nie było o tym mowy. Miałam się rozebrać i udowodnić, że nie jestem złodziejką. Tak naprawdę to doskonale wiedział, że nic nie ukradłam, tylko chciał sobie popatrzeć na moje ciało. Sam to przyznał przed chwilą.
Miałam dosyć paradowania przed nimi z cyckami na wierzchu. Poczułam nagły przypływ wstydu. Wyrwałam mu stanik i szybko go założyłam. To samo zrobiłam z podkoszulkiem i spodniami.
Stał jak zahipnotyzowany. Piotrek siedział rozwalony na kanapie, a Paweł dalej się nie odzywał. Zauważyłam, że nie patrzył na mnie tak, jak oni. Trochę go krepowała ta sytuacja. Z całej trójki zachował się najbardziej przyzwoicie. Nie miałam do niego żalu, że nie wyszedł tak jak młodszy ochroniarz. Rozumiałam go. Był mną zafascynowany, a poza tym nawet dobrze, że na mnie popatrzył ze względu na moją misję z nim związaną.
- Ale mi stanął — powiedział Piotrek.
Spojrzałam na niego. Ku mojemu zaskoczeniu faktycznie przez jego spodnie było widać wybrzuszenie. Chłopak dostał ogromniej erekcji. To nie była dobra wiadomość. Jeszcze dwie godziny temu chwalił się koledze, że weźmie mnie czy będę tego chciała, czy nie.
- No młody, poproś panią, to może coś zaradzi — powiedział zakapior.
- A ty co? Też masz taki problem? - zapytał Pawła i spojrzał na niego.
Paweł nie odpowiedział, tylko szybko wstał z fotela i poszedł na górę. To zachowanie jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło. Nie wiedziałam co się z nim dzieje.
- Jesteś żałosny — powiedziałam do zakapiora. - A ty jeszcze bardziej — rzuciłam do Piotrka.
- Za to ty jesteś piękna — powiedział do mnie i położył dłoń na kroczu.
Chciałam zwymiotować na jego spodnie, ale nie miałam czym.
- No dobra. Nie jesteś złodziejką, ale następnym razem uważaj, jak będziesz pomagać kotu. Na mnie już pora. Dzięki za miły pokaz — rzucił do mnie zakapior.
- Do zobaczenia. Nie wiadomo czy sąsiedzi was nie wezwą jeszcze tej nocy. Może być u nas głośno — powiedział roześmiany Piotrek.
Nie wytrzymałam. Podeszłam do niego i strzeliłam go w twarz. Zakapior stanął jak wryty, a Piotrek skulił się.
Zabolała mnie ręka, a to oznacza, że walnęłam go bardzo mocno. Ostatnio dostał za to, że dotknął mnie w okolice uda. Dziś dostał za całokształt. Kilka dni temu bałam się, że mnie za to zwolnią, ale teraz nie miałam takich obaw. To, co wyczyniał dzisiaj przeszło wszelkie granice.
Najwyraźniej to, co się stało, zdenerwowało go bardziej, niż sądziłam. Upokorzyłam go przy ochroniarzu. Dla faceta w jego wieku to nie mały cios. Zobaczyłam, jak wstaje i w podniesioną dłonią kieruje się w moją stronę. Byłam gotowa przyjąć cios, gdy poczułam jakiś ruch za moimi plecami.
Młodszy z ochroniarzy zmaterializował się za mną, powstrzymał go i położył na ziemi.
- Taki kozak z ciebie, że do dziewczyny startujesz? - zapytał.
Piotrek szarpał się, ale ochroniarz był silniejszy od niego. Zanim się nie obejrzałam, jak przykuł go za rękę, którą chciał mnie uderzyć do kaloryfera.
- Dziękuje — powiedziałam i spojrzałam z wdzięcznością na ochroniarza. Miał na imię Rafał, jak się zdążyłam zorientować.
- Nie ma za co. Masz tu kluczyk od kajdanek. Odepnij go dopiero, jak się uspokoi.
- A jak ci je oddam?
- Zostaw sobie na pamiątkę. Może kiedyś ci się przydadzą — powiedział z takim uśmiechem, że zrobiło mi się miło.
Mina Piotrka, który dostał od dziewczyny, wyszedł na cipę przed zakapiorem i dał się pokonać Rafałowi, była bezcenna.
- Musimy jechać, mamy kolejne wezwanie. Gdyby coś się działo naciśnij napadówkę i nie biegaj już za kotami po garażach — powiedział, po czym razem z zakapiorem opuścili posesję Baranowskich.
- Odepnij mnie, przepraszam. Nic ci nie zrobię — powiedział Piotrek. Miał cichy i pokorny głos. Mogłabym go słuchać w nieskończoność.
- Posiedź sobie tak trochę — powiedziałam i biegiem puściłam się na górę, do pokoju Pawła.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
izabela
Bardzo mistrzowsko prawie ja u Hitchcocka,
eksperymentujacy
Świetnie rozwijasz akcje !
Czekamy z niecierpliwością na rozwój wypadków