Dopiero po tym jak wyjechałyśmy z garażu, zrozumiałam, jakie mam szczęście, że Baranowska zawiezie mnie do domu. Wycieraczki ledwo nadążały ze zbieraniem deszczu.
- Jeśli tak ma wyglądać całe lato, to ja dziękuje — powiedziała.
- Nie zapowiada się ciekawie — przytaknęłam.
Przejechałyśmy kilkaset metrów i kobieta zjechała na mały parking obok niewielkiego zajazdu dla tirów.
- Rozmowa w domu przy moim mężu stała się nieznośna, dlatego uznałam, że dokończę ją z panią tylko w cztery oczy — oznajmiła.
- Proszę nie mówić do mnie pani. Czuje się niezręcznie. Oczywiście w drugą stronę to nie będzie działać — powiedziałam, a kobieta skinęła tylko z uśmiechem głową. Czułam, że znajdę z nią nić porozumienia.
- To, co powiedziałam w domu, to oczywiście prawda. Moi synowie są naprawdę różni i nauka ich nie będzie należała do łatwych. Chciałabym jednak ułatwić ci zadanie, dlatego dam ci kilka wskazówek jak ich podejść, byś nie straciła całego zdrowia — wyszeptała wręcz.
Poczułam się jak tajna agentka na spotkaniu ze swoim szefem, który udzielać będzie mi wskazówek przed tajną i szalenie niebezpieczna misją.
Uśmiechnęłam się i poprawiłam w fotelu, dając tym samym do zrozumienia, że zamieniam się w słuch.
- Piotrek i Paweł są w wieku kiedy zaczynają na poważnie interesować się kobietami. To zresztą powiedział ci już mój maż, ale tylko o Piotrku. Choć on o tym nie wie, albo nie chce tego dostrzec, to drugi z braci także interesuje się płcią przeciwną.
Zaintrygowało mnie to. Zaczynałam podejrzewać, że dostałam tę pracę nie dlatego, że byłam po germanistyce, ale z powodu innych moich walorów. Nie czułam się jednak jak wynajęta prostytutka, w jakimś sensie upokorzona. Wręcz przeciwnie. To było cholernie podniecające.
- Piotrek miał kiedyś nauczycielkę od polskiego, która miała niewiele do emerytury. To była nauczycielka z tak zwanej „starej szkoły”. Ostro pilnowała uczniów, ciągłe kartkówki, odpytywanie i surowa dyscyplina. Mój syn nienawidził polskiego i ledwo zdał do następnej klasy. Po wakacjach okazało się, że nauczycielka zachorowała i dyrektor na szybko zatrudnił młodą, atrakcyjną nauczycielkę, zaraz po studiach. Wszyscy rodzice, w tym także ja podeszli z rezerwą do takiego stanu rzeczy. Myśleliśmy, że brak doświadczenia i ciało nowej polonistki sprawią, że chłopcy niczego się już nie nauczą. Okazało się zupełnie inaczej. Dziewczyna wiedziała, że ta praca to dla niej szansa. Wszystkie nauczycielki straszyły ją, że sobie nie poradzi. To ją tak zmotywowało, że za wszelką cenę chciała im coś udowodnić. Wiedziała, że nie zainteresuje młodzieży językiem polskim, ale sobą już tak. Chłopcy zaczęli szaleć na jej punkcie. Chyba cała klasa się w niej zakochała. W tej sytuacji język polski stał się dla nich najważniejszym przedmiotem. Każdy z uczniów starał się mieć jak najlepsze oceny, by nie wyjść przed seksowną polonistką na nieuka. Dziewczyna nagradzała ich za dobre wyniki w nauce nie tylko ocenami. Kiedy napisali dobrze klasówkę, przychodziła na lekcje w eleganckiej sukience. Wiadomo, że w szkole nie ubierała się wyzywająco, ale i tak rozbudzała wyobraźnie tych dzieciaków. Kiedy uczniowie dali ciała i nie nauczyli się czegoś następnego dnia, poza kiepskim humorem nauczycielki dostawali jeszcze w pakiecie ją samą, przyodzianą w starego golfa.
Zaśmiałam się kiedy sobie to wyobraziłam.
- Ciekawy sposób nauczania — skomentowałam nieśmiało, ale z pewną nutką podziwu w głosie.
- No powiem ci, że nasz Piotrek miał z polskiego same piątki. Kiedyś nawet nie pojechał z nami na mecz reprezentacji Polski w piłce nożnej, bo musiał przeczytać lekturę na polski. Takie coś nie zdarzyło się nigdy wcześniej. Miałam ogromny podziw dla sprytu tej nauczycielki. Jeżeli o mnie chodzi, to uważam, że w przypadku Piotrka możesz spokojnie wykorzystać swoje walory. Nie będziesz uczyć w szkole, więc jeśli pokażesz trochę ramion, czy założysz krótszą spódniczkę to nic się nie stanie — powiedziała.
Spojrzałam na nią zdziwiona. Widziałam w niej lekką niepewność, jakby czuła, że przesadziła i ta propozycja mnie urazi. Ja jednak nic takiego nie czułam. Chciałam jak najlepiej wypełnić swoje zadanie i byłam jej wdzięczna, za wskazówki, jakich mi udzielała. To, że miałam użyć swoich walorów do nauczania tego młodego, gniewnego nie budziło we mnie negatywnych uczuć, tylko wręcz przeciwnie. Nie wiedziałam jak to nazwać. Obawiałam się, że podniecenie będzie najodpowiedniejszym słowem.
Na moich ustach szybko pojawił się uśmiech i zapewniłam ją, że na pewno sobie poradzę.
- Paweł jak zapewne zauważyłaś, nie ma dobrych relacji z ojcem. Mój mąż uważa go za maminsynka — skwitowała ze smutkiem kobieta.- To po części moja wina. Już od najmłodszych lat doprowadziłam do sytuacji, że ja częściej zajmowałam się Pawłem, a mój mąż Piotrkiem. Teraz wszyscy odczuwamy tego efekty.
Zrobiłam smutną minę, chcąc jakoś okazać zrozumienie dla tej kobiety. Wyszło pewnie nieco teatralnie, bo nie miałam pojęcia o wychowaniu dzieci.
- W każdym razie Paweł z tego co wiem, odczuwa popęd seksualny jak każdy chłopak, ale wstydzi się tego. W jego przypadku prosiłabym cię o daleko posuniętą ostrożność. Zapewne będzie wstydził się ciebie na początku. Jeśli o niego chodzi, to bardziej niż ciało kobiety interesują go uczucia. On chce się zakochać i poczuć jak to jest. Mówił mi o tym. Mam z nim bardzo dobry kontakt. Jeśli chodzi o naukę, to będzie się starał i bez większych motywacji. Jest z kolei duże prawdopodobieństwo, że się w tobie zakocha. Taka pierwsza młodzieńcza miłość. Chciałabym, byś uważała na to. Musisz wyznaczyć pewną granicę, by po tym jak zakończycie wspólną naukę, nie cierpiał z tego powodu. Niech się chłopak zakocha, ale nie mów mu, że masz chłopaka...
- Ale ja nie mam...
- W każdym razie chodzi o to, żebyś go nie zraniła jakimś tekstem w stylu: wiem, ze się we mnie zakochałeś, ale to nie ma sensu, bo jestem dużo starsza. Takie coś może mieć na psychikę takiego chłopaka bardzo negatywne skutki. Niech się zakocha i kocha w tobie tak długo, aż nie pozna jakiejś rówieśniczki. Chyba każdy chłopak w jego wieku kochał się w jakiejś kobiecie starszej i wyrastał z tego. On jest bardzo delikatny i uczuciowy i naprawdę trzeba uważać, by go nie zranić. Brakuje mu kontaktu z dziewczynami i boi się relacji z nimi. Chciałabym, by dzięki tobie ośmielił się do nich. Czy mogę na ciebie liczyć?
- Oczywiście, choć przyznam, że trochę się tego obawiam. Nie bardzo też wiem jak dam rade uczyć ich razem, stosując różne metody do obu — powiedziałam ze szczerą obawą w głosie.
- Te wspólne lekcje nie potrwają długo. Będziesz uczyć ich osobno i mój mąż to zrozumie, bez obaw.
Ap ropo to teraz najważniejsze. Sama nie wiem, czy zacząć ten temat, czy nie, ale mam nadzieje, że starczy mi odwagi.
Baranowska zaciekawiła mnie takim rozpoczęciem. Nie miałam pojęcia, o co jej chodzi, ale z kontekstu domyślałam się, że chodzi o jej męża.
- Mój mąż w ostatnim czasie spogląda na inne kobiety. Irytuje mnie to, bo nie będę ukrywać, że boje się, iż wda się w jakiś romans i zostawi mnie. Chciałabym byś w przypadku gdyby cię podrywał, czy robił jakieś propozycje, nie odrzucała ich, tylko podjęła tę grę. Chce mieć możliwość przyłapania go na gorącym uczynku, to dałoby mi potężnego asa.
Nie wierzyłam w to co słyszę. Nie byłam w stanie wydobyć z siebie słowa i moja pracodawczyni chyba zrozumiała.
- Nie chodzi mi o to, byś szła z nim do łóżka. Po prostu w razie gdyby coś ci zaproponował, albo flirtował z tobą, daj mi o tym znać. Czy mogę mieć do ciebie zaufanie w tej kwestii?
- Oczywiście- powiedziałam ze zrozumieniem w głosie. Może zrozumienie to mało precyzyjne słowo. W mojej wypowiedzi była kobieca solidarność i Baranowska ją dostrzegła.
Kobieta odpaliła silnik i zawiozła mnie do domu. Resztę dnia spędziłam na opracowaniu strategii nauczania chłopców. Czułam, że to będą najlepsze i najbardziej emocjonujące wakacje w moim życiu.
4 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Majk
Dodawaj częściej... w tych odstępach idzie zapomnieć co się ostatnio działo
Czytelnik 2
Nie "Ap ropo" a "a'propos"
trantolo
Dalej fajnie się rozwija. Niecierpliwie czekam na rozwój sytuacji
Novicki
Opowiadania fajne ale bardzo krótkie i rzadko dodawane, czasami zapomina się ci bylo w poprzednich częściach