Uzależniona od adrenaliny - rozdział 33

Uzależniona od adrenaliny - rozdział 33[Oczami Mateusza]  

Chodziłem nerwowo po salonie i patrzyłem jak policjanci rozmawiają z Piotrkiem i jego rodzicami. Dzisiaj wyjątkowo nawet psa wpuścili do domu. Black leżał pod stołem a z jego oczu płynęły łzy. Nawet było słychać jak szlochał. Nigdy nie widziałem psa ani żadnego innego zwierzęcia w takim stanie.
Nie wiem dlaczego ją porwali. Fakt wiele osób z kręgów motocyklowych ją znało ale to nie jest chyba powód do porwania. Jakieś gangi? Fakt jak byłem młody to przez jakiś czas byłem dilerem ale potem odkryła nas policja i grupa rozpadła się a ja z Gdańska przeprowadziłem się tutaj. Niewykonalne jest, żeby po tylu latach mnie znaleźli. Nigdy nie zaciągałem długów, nie byłem uzależniony od hazardu. Nie mam pojęcia kto i dlaczego mógł to zrobić. Zaraz, zaraz… A z tym Casanovą? Jak on się nazywał… Patryk Woliński. On już jej nieraz groził. Moje rozmyślania przerwał funkcjonariusz, który chciał wiedzieć co mnie z Kamilą łączyło i jaka była moja przeszłość. Bez ogródek opowiedziałem o dilerce i o moich podejrzeniach co do Wolińskiego.  

[Oczami Kamili]

Stałam w kuchni i gotowałam obiad. Tak, gotowałam obiad! Minął już chyba tydzień odkąd tu jestem. Brakuje mi Tezi i rodziny. Mateusz ciągle jest w mojej głowie ale, że się tak brzydko wyrażę tylko w postaci kłamliwego sk**wysyna. Kocham go ale nie potrafię mu wybaczyć tego co zrobił. Tyle razy mówił, że mnie kocha, że jestem dla niego całym światem… Ehh nie mam już do niego siły. Staram się o nim zapomnieć ale to wręcz niewykonalne. Czas leczy rany ale blizny pozostają.
Po bliższym poznaniu Bruno okazał się miłym i troskliwym facetem. Nie żebym coś do niego czuła, po prostu fajnie się z nim gada. Dobry materiał na faceta ale nie dla mnie, wolę go jako przyjaciela. Teraz siedzi przy stole i czeka aż skończę gotować.
Pewnie zauważył, że o czymś myślę bo po chwili już mnie o to pytał.
B – O czym tak rozmyślasz?
K – A jak myślisz?
B – Wiem, że to co zrobił sprawia ci wiele bólu ale spróbuj o nim zapomnieć.
K – Tyle, że to nie jest takie łatwe. Ciężko jest wymazać kilka lat spędzonych razem.
Skończyłam piec naleśniki i zdjęłam patelkę z kuchenki. Chociaż zdjęłam to zbyt słabe słowo, po prostu rzuciłam ją na blat. Znowu na wspomnienie o narzeczonym zaniosłam się łzami. Bruno w jednej chwili wstał i mnie przytulił. Wtuliłam się w jego umięśnione ciało i wiedziałam, że mimo to, iż "jestem jego własnością” to znajdę w nim przyjaciela.  
Nie wiem ile czasu płakałam. Nie wiem kiedy znaleźliśmy się w moim pokoju i leżałam przytulona do Bruna. Chłopak cały czas głaskał mnie po głowie powtarzając, że wszystko się ułoży. Nie wierzyłam w jego słowa chociaż tak bardzo chciałabym, żeby to wszystko było prawdą. Spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam coś co tak bardzo często widziałam w oczach Mateusza. Cholera, on się we mnie zakochał. Najgorsze jest to, że zaczynam mu ulegać. Wiedziałam, że za chwilę stanie się to, czego tak bardzo się obawiam. Za chwilę Bruno mnie pocałuje. Chłopak powoli przybliżył swoją twarz i zostawił delikatny pocałunek na moich ustach. Nie, nie mogłam tego zrobić. Mimo wszystko, że Mati okazał się dupkiem nie mogę go zdradzić. Tak, ciągle mam pierścionek na palcu. Ciągle mam nadzieję, że jeszcze wrócę do domu i wszystko będzie tak jak dawniej. Nadzieja matką głupich ale nic z tym nie zrobię. Byłam w stanie tylko delikatnie wyszeptać:
K – Nie… nie mogę tego zrobić.
Bruno spojrzał mi w oczy tak… Nie da się tego opisać. Wiem, że złamałam mu serce. Ten ból w jego pięknych, brązowych oczach. Ta pojedyncza łza spływająca po jego policzku. Spuściłam głowę bo nie chciałam widzieć tego cierpienia. Chłopak złapał mnie za podbródek i podniósł mi głowę do góry tak, żebym spojrzała prosto na niego i pocałował mnie w czoło.
B – Spokojnie, rozumiem. Wiem, że dalej go kochasz.
Wstał z łóżka i poszedł w stronę drzwi. Już miał wyjść ale zanim zamknął drzwi cofnął się i spojrzał na mnie przygnębionym wzrokiem.
B – Przepraszam, nie powinienem tego robić.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć zamknął drzwi. Zostałam sama. Położyłam się na plecach i patrząc w sufit rozmyślałam o tym co się przed chwilą stało… zdradziłam Mateusza. Czemu zaraz na początku, wiedząc co się szykuje, nie powiedziałam nie? Czemu? Boję się, że jeden pocałunek może zmienić całe moje dotychczasowe życie.

Następnego dnia…
Od wczorajszego "incydentu” Bruno nie odezwał się do mnie ani słowem. Już powoli zbliża się wieczór. Nie wiem jak długo wytrzymam z jego obojętnością w stosunku do mnie. Ten jego obojętny wyraz twarzy zaczyna mnie powoli denerwować. Pod maską obojętności skrywał się niewyobrażalny ból. W końcu nie wytrzymałam.
K – Jak długo masz zamiar udawać, że nie istnieję?
Odpowiedziała mi cisza. Noszzzz… nie, nie będę klnąć, nie wolno mi jako dzieczynie.
K – Bruno przestań mnie ignorować i spójrz na mnie!
Chłopak spojrzał mi w oczy. W tym momencie naprawdę się przestraszyłam. Gdy podszedł do mnie i złapał za rękę ciągnąc za sobą byłam przerażona. Gdzieś mnie prowadził. Tylko gdzie?

Yamaha

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1002 słów i 5391 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik glam

    Super  <3

    8 mar 2015