Uzależniona od adrenaliny - rozdział 13

Uzależniona od adrenaliny - rozdział 13Stałam w pokoju Mateusza. Był tam mój ukochany. Próbowałam coś do nie powiedzieć jednak on mnie nie słyszał, jakbym była duchem… Nagle ktoś zapukał do drzwi. Tym kimś był Hugo. Co on tu robi? Nie mam pojęcia. Chłopacy o czymś rozmawiali, więc postanowiłam podejść i się temu przysłuchać.
H - … nie wiesz jak ona teraz wygląda. Jest załamana i nie wie co ze sobą zrobić. Odezwij się do niej, przyjedź. Boję się, że z tego stresu znowu zacznie się ciąć.
M – To ona się cięła?
H – Tak, dawno temu. Też z powodu faceta. Cudem pomogłem jej z tego wyjść. Naprawdę nie zauważyłeś blizn na nadgarstkach?
M – Nie wiedziałem…
H – Wielu rzeczy o niej nie wiesz…
M – Skoro ją tak dobrze znasz to może ja odsunę się na bok a ty się z nią ożenisz!
H – Skąd ci to przyszło do głowy? Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
M – Przecież widzę jak na nią patrzysz.  
H – Po raz wtóry ci powtarzam: my się tylko przyjaźnimy! A Kamila cię kocha nie widzisz tego? Przez cały tydzień pocieszałem ją, mówiłem, że w końcu przyjdziesz. Ona już traci nadzieję, że cię jeszcze kiedykolwiek zobaczy. Jedź do niej i wszystko wyjaśnij! Jeśli nie pojedziesz tam z własnej woli zawlekę cię siłą!
M – A co z tym zajściem w szpitalu?
H – Pocieszała mnie nic więcej!
M – A dlaczego?
H – Bo ja mam...
Hugo oparł się o ścianę trzymając się za serce. Powoli osunął się po ścianie. Mateusz stał przerażony i nie wiedział co robić. Po chwili oprzytomniał, złapał komórkę i zadzwonił po pogotowie. Próbował ocucić przyjaciela, jednak bez efektów. Hugo proszę obudź się!...
Obudziłam się na łóżku zlana potem. Przy mnie siedział Piotrek.
P – Kamila co jest? Krzyczałaś przez sen.
K – Szybko daj mi telefon.
P – Najpierw się uspokój i powiedz co ci się śniło.
K – Uspokoi mnie tylko telefon do Hugo.
P – Ok. Zaraz ci go dam.
Wstał z łóżka i poszedł po telefon leżący na biurku. Podał mi go. Trzęsącymi rękami wybierałam numer przyjaciela. Proszę odbierz. Błagam. Odzywała się tylko automatyczna sekretarka. Przerażona uświadomiłam sobie, że to może być prawda.
P – Co się stało?  
K – Hugo… Mati… szpital…
P – Zaraz, zaraz po kolei. Opowiedz co ci się śniło.
Szybko streściłam cały sen pomijając to o czym rozmawiali. Z każdym słowem oczy brata stawały się coraz większe. Wiedział, że mam sny prorocze, chociaż nie wszystkie się sprawdzały. Wstał, wyszedł z pokoju i zadzwonił do kogoś. Przez zamknięte drzwi nie słyszałam o czym mówi. Po kilku minutach wrócił do mnie. Widziałam w jego oczach przerażenie.  
K – Do kogo dzwoniłeś?
P – Do twojego chłopaka.
K – Proszę powiedz, że to nie prawda.
P – Niestety, Hugo jest w szpitalu.
K – Szykuj samochód, jadę do niego.
P – Ale…
K – Żadnego ale! Inaczej pojadę sama.
P – Z nogą i ręką w gipsie?
K – Coś się wymyśli.
P – Dobra szykuj się. Ja idę się przebrać.
Sama nie wiem jak to zrobiłam ale po 20 minutach byłam gotowa. Piotrek zniósł mnie po schodach i pomógł wsiąść do Mundka (Ford Mondeo ST200)(tak wiem dziwnie nazywać pojazdy ale mam taki nawyk) i po chwili jechaliśmy do szpitala. Po jakiś 10-15 minutach byliśmy na miejscu. Brat poszedł na oddział po jakiś wózek. Zostałam sama. Nagle zobaczyłam jakąś postać wychodzącą z budynku, tak dziwnie znajomą. Dopiero w świetle latarni zobaczyłam kto to jest. Mati. Kierował się w moją stronę. Po chwili już stał przy mnie.
M – Kami… Przepraszam zachowałem się jak idiota… Nie wiem jak mogłem sądzić, że mnie zdradzasz…
K – Rozumiem. Przeprosiny przyjęte.
Uśmiechnęłam się do niego. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w jego ramionach.  
M – Kocham cię.
K – Ja ciebie też.
Wtuliłam się w jego cudowne ciało. Brakowało mi go. Podniosłam głowę i spojrzałam mu głęboko w oczy.
K – Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam.
M – Mi też ciebie brakowało.
Pochylił się na mną i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Zatrzymał się czas. Istnieliśmy tylko my.  
P – Przepraszam, że przeszkadzam…
Piotrek oczywiście musiał wszystko schrzanić. Oderwałam się od ukochanego. Chłopacy pomogli mi wsiąść na wózek. Po chwili już byliśmy w szpitalu. Mati pokazał gdzie leży Hugo.
K – Badali go? Nic mu nie będzie?
M – Nie wiem są w trakcie badań.
Czekaliśmy zniecierpliwieni na korytarzu. Po jakimś czasie z sali wyszedł lekarz.
K – Co z nim?
L – Niestety nowotwór zaatakował też serce. Są nikłe szanse na to, że wyzdrowieje.
M – Ile zostało mu czasu?
L – Około pół roku ale może odejść w każdej chwili.
K – Czy mogę do niego wejść?
L – Tak ale tylko na chwilę.
Piotrek wprowadził mnie do sali po czym wyszedł zamykając drzwi. Złapałam przyjaciela za rękę i spojrzałam na niego. Był nieprzytomny.
K – Dlaczego? Dlaczego akurat ty? Nie ja, nikt inny. Tylko ty. Zrobiłabym wszystko, żebyś mógł wyzdrowieć.
Zalałam się łzami. Byłam zrozpaczona. Mój przyjaciel, jedna z najważniejszych osób w moim życiu umiera. Nie wiem ile czasu tam spędziłam.  
H – Kamila? Co ty tu robisz? Gdzie ja jestem?
K – Byłeś u Mateusza kiedy zasłabłeś i przywiozła cię karetka. Okazało się, że rak zaatakował też serce.
H – Coś mi się zdaje, że długo nie pożyję.
K – Nie ale przynajmniej będę mogła spędzić ten z tobą ten czas, który nam został.
H – Przemek wie?
K – Nie. Piotrek ma zaraz do niego zadzwonić.
H – Przynajmniej tyle. Kamila ja chcę żebyś coś wiedziała… Pamiętasz co mówił Patryk? Wtedy w szpitalu?
K – Pamiętam i to bardzo dobrze.
H – Kamila bo ja…
Jego powieki się zamknęły. Próbowałam go ocucić ale nie było żadnej reakcji. Po chwili wbiegł lekarz i pielęgniarki. Wyprowadzono mnie z sali. Przerażona czekałam razem z chłopakami na korytarzu. To nie może być już. On nie może odejść! Nie po tym co dla mnie zrobił. On na to nie zasługiwał. Chłopacy byli w podobnym stanie do mojego. Po 15 minutach z sali wyszedł lekarz…

Yamaha

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1116 słów i 6170 znaków.

7 komentarzy

 
  • nowok

    ahaha :crazy:  a może ty tak na prawde opowiadasz swoją historie, tylko baardzo podkolorowaną?

    9 lis 2014

  • Yamaha

    patryk tylko z powodu starych powodów niegodnych wspominania musiałam zmienić imię

    7 lis 2014

  • nowok

    To w koncu przemek czy patryk?  :sciana:

    6 lis 2014

  • Yamaha

    Dzisiaj miałam dodać nowy rozdział jednak dzięki mojemu tacie, który zabrał laptopa zamknął program bez zapisania jej nie będzie bo muszę pisać od nowa.  :sad2:

    15 paź 2014

  • omomom

    On jeszcze nie umarł , nie może !

    12 paź 2014

  • lubie  placki

    :sex2:

    12 paź 2014

  • Py64

    ...i umarł?
    Oczywiście, niesamowite.

    11 paź 2014