Uzależniona od adrenaliny - rozdział 3

Uzależniona od adrenaliny - rozdział 3<-Motocykl Mateusza (moje zdjęcie - nie kopiować!)

Nagle otworzyłam oczy.” Śniło mi się coś? Woda, las, motocykle i jakiś chłopak… Kolejny wytwór mojej wyobraźni. Ech mój chory umysł. Zaraz, która godzina? Przed 9:00. Trzeba wstać, w końcu jest sobota, czyli dzień sprzątania.” Mówiłam do siebie w myślach.

Powoli zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Jak zawsze włosy sterczały we wszystkie strony ale jakoś się z nimi uporałam. Pościeliłam łóżko. Na szafce uparcie tłukła się moja żółwica czerwono lica – Albi. Jest wiecznie głodna, ale co ma robić poza jedzeniem, chodzeniem po moim pokoju i spaniem? Zeszłam na śniadanie. Piotrek oczywiście jeszcze spał ale tata z mamą byli już w domu.

K - Hej
T – Cześć

Tradycyjnie przytuliłam się do taty. Tak jestem córeczką tatusia ale ja lubię ten stan rzeczy – zawsze wszystko się upiecze.
Zjadłam śniadanie, zrobiłam swoją połowę roboty, reszta brata (chociaż wątpię czy ją wykona – zawsze były tylko motocykle, kumple i dziewczyna). Wiem, że to głupio brzmi ale muszę mu sprzątać w pokoju. Tak, sprzątać pokój dorosłemu facetowi! I co za to miałam? Nic, absolutnie nic. No ale taki los młodszej siostry. Reszta dnia upłynęła na rozmowach z Agnieszką i chodzeniu po lesie z psem. W pewnym momencie usłyszałam sygnał mojego telefonu. Pewnie jakaś reklama ale to był Mateusz.

Mati: hej co porabiasz?
Ja: a jak zawsze chodzę po lesie
Mati: kiedy masz czas wejść na fb?
Ja: za jakieś pół godziny a co?
Mati: a nic po prostu lubię z tobą pisać
Ja: aha…  
Mati: mam do ciebie prośbę…
Ja: jaką?
Mati: mogłabyś zrobić dla mnie jakieś swoje zdj?
Ja: to da się zrobić, a czemu chciałbyś moje zdj?
Mati: po prostu lubię na ciebie patrzeć
Ja: ok może wyjdzie mi jakieś zdjęcie
Mati: dobra będę czekał
Ja: ok. pa
Mati: pa ;)

Długo myślałam jakie zdjęcia sobie zrobić. Samemu nie może się zrobić tyle co z kimś. Zadzwoniłam po Agę. Porobiłyśmy kilka zdjęć a potem śmiałyśmy się z niektórych bo wyszły komicznie np.: kiedy coś mówiłam. Powoli wróciłam do domu bo przecież miałam pogadać z Matim. Kiedy weszłam na fb od razu się odezwał.

M – hej
K –siemka
M – co robisz?
K – a Maliny słucham, a ty?
M – piszę z cudowną dziewczyną
K – to ja już nie przeszkadzam…
M – nie poczekaj zostań
K – skoro chcesz
mam te zdj
M –wyślesz?
K – oczywiście
M – jesteś piękna ;)
K – wcale nie  
M – właśnie że tak
[…]
K – nie
M – tak
K – załóżmy że masz rację
M – zawsze z Tobą wygram  
K – wiesz co ja będę musiała powoli uciekać
M – dlaczego?
K – jest już późno a mam dużo roboty
M – szkoda… lubię z tobą gadać
K – ja z tobą też
M – no nic pa
K – Lwg

Wyłączyłam laptopa i przypomniało mi się coś. "Przecież Piotrek jutro jedzie na zlot do Chęcin. Może jak go przekupię to mnie zabierze ze sobą. Tylko gdzie go znajdę? Pewnie jak zawsze w garażu.”
Miałam rację. Razem z tatą naprawiali coś przy Cesce.

K – Co tym razem?
P – Znowu uszczelka i skądś kapie tylko nie wiemy skąd.
K- Pokaż
T – Rozkręciliśmy wszystko co się dało i nigdzie nic nie widzimy.
K – Patrz geniuszu po kropli
P – Jak po kropli?
K – Normalnie. Poczekaj chwilę a się dowiesz.

Brat niecierpliwie czekał a ja przyglądałam się wnętrzu motocykla. Po chwili zobaczyłam kropelkę sunącą powoli po jednym z przewodów.

K – Stąd kapie.
T – Jesteś pewna?
K – Nie ale opłaca się sprawdzić.
Po chwili usłyszałam głos mojego brata:
P – Ty, miałaś rację! Widzę pęknięty przewód.
T – No Piotrek podziękuj siostrze.
P – Dzięki
K – Nie ma za co… Zabierzesz mnie jutro na zlot?
P – Że co?! Nie ma mowy!
K – Czemu? Od kilku lat mi to powtarzasz a ja nie jestem już dzieckiem!
T – Piotrek pomogła nam przy Hondzie, więc trzeba jej jakoś to wynagrodzić.
P – Ale ja jadę z Moniką. Chyba, że chcesz jechać z Łukaszem bo Bartek zabiera kumpla.
K – Ok. mi to nie przeszkadza.
P – Masz być jutro gotowa na 15:30, o 16:00 wyjeżdżamy.
K – Nie ma problemu.

Uradowana wyszłam z garażu. Nagle znalazłam się na ziemi. No tak Misiek mnie zobaczył, a że garaż jest na jego terenie (podwórku babci) to mógł tu robić co chciał. Bardzo go kocham, razem dorastaliśmy i mimo że ma 12 lat jest pełen energii.  

K – Też za tobą tęskniłam staruszku. Jutro się z tobą pobawię, tylko nigdzie nie idź Casanovo.

Odpowiedział mi radosnym szczeknięciem. Kurcze jak w jakimś filmie. Gdy poszłam do domu był stały repertuar: kolacja, kąpiel, spać. Jednak zanim usnęłam dostałam SMS’esa

Mati: Dobranoc 
Ja: Karaluchy pod poduchy. Motocyklowych!

I tak oto z uśmiechem na ustach poszłam spać.

Yamaha

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 885 słów i 4837 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Bikerka

    jak to suzuki gsx-r haha

    12 lut 2019