Uzależniona od adrenaliny - rozdział 18

Uzależniona od adrenaliny - rozdział 18<- Kamila


Leniwie zwlekłam się z łóżka. Dziś pogrzeb Adriana. Wzięłam czarne spodnie i białą koszulę. Ubrana powoli zeszłam na dół i zaczęłam szykować sobie śniadanie. Spojrzałam na zegarek – 8:43. Za jakieś 1, 5 godziny muszę już być w kościele a Piotrek mnie nie zawiezie, bo jest w pracy. "Trzeba będzie po kogoś zadzwonić.” I z tą myślą siadłam do śniadania. […] Stałam przed domem i czekałam aż Hugo przyjedzie. Chwilę później już czekał przed domem. Pomógł mi wsiąść do samochodu a kule schował do bagażnika. Obok mnie siedziała Aga, a z przodu Patryk. Wszyscy milczeli. W ciszy dojechaliśmy do kościoła. […] Cała zapłakana weszłam do domu. Po raz pierwszy płakałam na czyimś pogrzebie. Zawsze byłam tą bez uczuć, która nawet jednej łzy nie potrafi uronić, a teraz lało się z moich oczu strumieniami. Usiadłam na kanapie a przyjaciele zaraz koło mnie. Hugo przyjacielsko objął mnie ramieniem i próbował uspokoić.
H – Spokojnie. Nie płacz. Już po wszystkim.
Jego słowa zdziałały tylko tyle, że wybuchał jeszcze większym płaczem. Uspokoiłam się dopiero po jakiejś godzinie. Oczy miałam całe zapuchnięte i do tego strasznie bolały. W tym czasie przyjaciel zrobił dla nas herbatę. Trzęsącymi rękami sięgnęłam po szklankę i wypiłam trochę gorącego napoju. Od razu mnie otrzeźwiło. Nie ważne co by się stało nie jestem pępkiem świata i muszę dbać o innych. Odstawiłam szklankę i podniosłam się co poskutkowało "efektem helikoptera”. Praktycznie upadłam ale Hugo w ostatniej chwili mnie złapał.
H – Ej nie tak szybko bo jeszcze sobie coś zrobisz.
Odwróciłam głowę w jego stronę i nasze spojrzenia spotkały się. W tak dobrze mi znanych niebieskich oczach widziałam troskę i może coś więcej? Nie, to niemożliwe. Wstałam a Hugo puścił mnie i z lekkim zakłopotaniem powiedział, że musi już iść. Kiedy już stał w drzwiach coś mi się przypomniało.
K – Hugo?
H – Tak?
K – A z resztą już nic. Uważaj na siebie.
Gdy przyjaciel wyszedł wzięłam się do roboty. Wyczyściłam akwarium, umyłam naczynia, wyczyściłam laptopy i kaski na błysk ale to nic nie dało bo w głowie wciąż miałam jedno zdanie: "Nigdy nie wiesz kogo spotkasz w lesie, sama i bezbronna.” Im bardziej chciałam je wymazać z głowy tym bardziej się utrwalało.  
Nie wiem jak dotrwałam do wieczora. Pamiętam jak przez mgłę przyjazd mamy i Piotrka. Zaszyłam się w swoim pokoju i zaczęłam czytać. Lektura tak mnie pochłonęła, że nie zauważyłam kiedy doszła jedenasta. Poszłam do łazienki i nalałam wody do wanny, jednak zanim weszłam do wody spojrzałam w lustro: ręka i noga były nienaturalnie chude, a do tego przez leżenie w łóżku i brak ruchu sporo przytyłam. Jednym słowem – wyglądałam okropnie. Po prostu jak karykatura dziewczyny, którą kiedyś byłam. Załamana wykąpałam się, umyłam włosy i ubrałam się w piżamę. Gdy weszłam do pokoju od razu podeszłam do łóżka. Wyłączyłam światło w akwarium i już miałam zasypiać kiedy odezwał się mój telefon. Niechętnie podniosłam się i sięgnęłam po komórkę. To co tam zobaczyłam od razu polepszyło mi humor.
Wiadomość od: Mati
Dobranoc kochanie. Motocyklowych ;*

Szybko odpisałam i już z lepszym humorem zasnęłam…

[Oczami Hugo]
Co ja robię? Przecież to nienormalne. Ona za żadne skarby nie może się o tym dowiedzieć. Już wcześniej Patryk to zauważył ale utrzymywał to w tajemnicy tak jak ja. I przez ten jeden moment mogę wszystko schrzanić. Cała nasza przyjaźń pójdzie w diabły. Wreszcie znalazła kogoś kto ją kocha i jest szczęśliwa. Muszę się pilnować ale jest mi coraz ciężej. Nie chcę zrywać kontaktów z nią tylko dlatego, że nie potrafię trzymać uczuć na wodzy. Kiedyś i tak się o tym dowie ale mam nadzieję, że w jak najdalszej przyszłości. Jest jeszcze wstrząśnięta po ostatnich wydarzenie i nie będę dokładał jej dodatkowego ciężaru. Na razie najważniejsze jest to, żeby się o niczym nie dowiedziała…

Jakiś czas później…
[Oczami Kamili]
Nie muszę już chodzić o kulach, więc postanowiliśmy gdzieś wyjść, a konkretnie ja, Mati, Aga i jej chłopak. Mieliśmy iść razem do kina a potem do pizzerii. Nie wiedziałam w co się ubrać ale Monika jak zawsze mi doradziła mniej więcej co na siebie włożyć. Konkretnie: beżowa sukienka na ramiączkach, jeansowa kurtka i buty na delikatnym koturnie. Mati przyjechał po mnie koło czwartej. Wsiadłam do mazdy zdając sobie sprawę, że pierwszy raz widzę go za kółkiem. Patrzyłam zafascynowana z jaką płynnością zmienia biegi. Nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z auta i trzymając się za ręce weszliśmy do kina. Już z daleka widziałam Agnieszkę w jej pstro zielonej bluzce. Obok niej stał jakiś chłopak – pewnie Dominik. Gdy Mateusz spojrzał w tą samą stronę co ja nagle zesztywniał, a chwilę potem się zatrzymał. Zdezorientowana spojrzałam na narzeczonego.
K – O co chodzi?
M – O nic.
K – Przecież widzę.
W tej chwili przyjaciółka nas zobaczyła i podeszła bliżej z Dominikiem. On identycznie zesztywniał. Aga była identycznie zdziwiona ich zachowaniem jak ja. Po ciszy, która jak się wydawało trwała wieki Mati powiedział, że mam stąd zabrać Agę. Kiedy odeszłyśmy przyglądałyśmy się jak chłopacy rozmawiają. Można było mieć wrażenie, że zaraz się pozabijają. Żadna z nas nie miała odwagi się odezwać. Kiedy Mati do mnie podszedł i zaborczym gestem przyciągnął do siebie.
M – Jedziemy stąd.
K – Dlaczego?
M – Nieważne.
K – Mateuszu Cross chcę wiedzieć co się tutaj dzieje!
M – Później ci powiem.
W czasie kiedy my się kłóciliśmy Aga podeszła do Dominika i prawdopodobnie próbowała dowiedzieć się tego samego co ja. Wyszłam z chłopakiem z budynku i wsiadłam do samochodu. Wewnątrz panowała idealna cisza ale nie taka jak zawsze kiedy porozumiewaliśmy się bez słów. Po raz pierwszy nie wiedziałam jak się do niego odezwać. Podjechaliśmy pod dom. Wysiadłam z mazdy i czekałam na ukochanego. W końcu odpiął pas i otworzył drzwi. Kiedy stał przy mnie był bardzo zmieszany.
M – Możemy się przejść?
K – Jasne.
Kiedy weszliśmy do lasu złapałam Matiego za rękę. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Tym razem to on prowadził ale ja już wiedziałam gdzie zmierza – na łąkę przy leśnym jeziorku. Gdy doszliśmy na miejsce podeszłam do obalonego pnia i usiadłam na nim.
K – Należą mi się wyjaśnienia.
M – Wiem przepraszam, że tak się zachowałem w kinie ale po prostu się o ciebie bałem.
K – Dlaczego miałbyś się o mnie bać?
M – Kamila to nie jest takie łatwe.
K – Więc zacznij od początku.
M – Ok. Chodzi o to że Dominik…


--------------------------------------------------------------------------------------------
Jako, że nie znalazłam zdjęć, które by mi odpowiadały postanowiłam stworzyć postacie w simsach (naprawdę ciężko jest stworzyć kogoś używając pamięci albo zdjęcia).

Yamaha

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1295 słów i 7200 znaków.

7 komentarzy

 
  • Yamaha

    jestem chora więc mam więcej czasu na pisanie, może w ten weekend będą 2 następne rozdziały

    21 lis 2014

  • ruda28

    Pisz już kolejny

    20 lis 2014

  • asdhf

    kiedy kolejny rozdział

    20 lis 2014

  • saska

    Noooo fajne :/

    18 lis 2014

  • cjdsxnudx

    Oczekuje kolejnej części.:)

    16 lis 2014

  • mała

    Kocham twoje opowiadania :* liczę na kolejną część  <3

    16 lis 2014

  • Manetka

    Liczę że za chwile pojawi się następna cześć :D

    15 lis 2014