Uzależniona od adrenaliny 2 - rozdział 10

Uzależniona od adrenaliny 2 - rozdział 10[Oczami Mateusza]
Dni mijały. Każdego kolejnego próbowałem na nowo zdobyć zaufanie ukochanej. Wstaję pierwszy, całuję ją delikatnie w czoło i idę na dół zrobić śniadanie. Kiedy stawiam herbatę na stół widzę ją na schodach. Ten delikatny błysk w oku, prawie niezauważalny uśmiech. Siadamy naprzeciwko siebie i w milczeniu jemy ale to nie jest krępująca cisza. Po prostu nie potrzebujemy słów (co chyba wszyscy już wiecie). Ehh dzisiaj muszę coś wymyślić… Chcę żeby było tak, jak kiedyś, zanim zobaczyła co ta lekarka próbowała zrobić…

[Oczami Kamili]
Każda kolejna godzina spędzona z Mateuszem pokazywała mi, jak bardzo mu na mnie zależy, jak bardzo chce mnie odzyskać. Gdy wstaje rano, całuje mnie, codziennie robi śniadania. Serce mówi wybacz, rozum, że to nie ma sensu. Myślę o tym praktycznie cały czas. Już wiem co zrobię.

[Oczami Mateusza]
Poszedłem na plażę. Kamila siedziała na skale i patrzyła w stronę fal. Usiadłem obok niej i objąłem. Bez słowa przytuliła się do mnie. Nie wiem ile czasu tak trwaliśmy. Słońce zastąpił księżyc. W końcu zadałem pytanie, które paliło mnie od środka…
M – Kochanie, wybaczysz mi?
Żona podniosła głowę i spojrzała mi w oczy. Nie wiedziałem co z nich wyczytać. Chwilę później poczułem jej dłonie na policzkach i delikatne usta. Bez wahania oddałem pocałunek. Strasznie brakowało mi jej bliskości. Przez te kilka dni myślałem, że oszaleję. Cieszyłem się jak głupi, że pozwoliła mi się przytulić, a teraz? Jestem w niebie, a może nawet wyżej. Bałem się, że to wszystko to sen, że zaraz zniknie, ucieknie. Delikatnie posadziłem Kamilę na kolanach. Bałem się, że będzie kazała mi przestać. Było wręcz przeciwnie. Przysunęła się jeszcze bliżej i pogłębiła pocałunek. Doprowadzała mnie do szaleństwa. Niechętnie ale musiałem w końcu przerwać. Na jej twarzy ujrzałem cudowny uśmiech, chciałbym widzieć ją taką przez cały czas.
M – Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
K – Nie? Dziwne, myślałam, że zrozumiałeś przekaz.
M – Powtórz, to może zrozumiem.
K – Co za dużo to nie zdrowo.
Gdy szeptała mi do ucha myślałem, że zwariuję. Jej oddech wywoływał u mnie dreszcze. Myślałem, że nie wytrzymam ale postanowiłem podjąć wyzwanie.
M – Oj tam. Jesteś tego warta, dla ciebie zrobię wszystko.
K – Wszystko?
M – Co masz na myśli?
K – Hmm… że zaniesiesz mnie do domu.
M – Nie za wiele byś chciała?
K – Nie. No nie mów, że tego nie zrobisz. No prooooszę.
Ehh te jej smutne minki i ten proszący wzrok. Nie wiem jak jej nie odmówić.
M – A co będę z tego mieć?
K – A co chcesz?
M – Wszystko.
K – Podejrzewam, że nie mam wszystkiego…
M – Masz tylko o tym nie wiesz.
Nim zdążyła odpowiedzieć pocałowałem ją. Po prostu nie mogłem się oprzeć. Nawet nie wie jak bardzo się cieszyłem, że znów może być blisko mnie. Moja kruszynka. Nagle żona zerwała się na równe nogi, zeskoczyła ze skały i patrzyła na mnie prowokacyjnie.
K – Podsumowałam, że prędzej sama dojdę do domu.
M – Taaak? Czekaj chwilę.
Kamila zaczęła uciekać. Ganialiśmy się po plaży jak małe dzieci. Gdy tylko słyszałem jej śmiech dostawałem siły. W końcu udało mi się ją złapać. Przerzuciłem ukochaną przez ramię i zacząłeś iść w stronę domu. Delikatnie uderzała dłońmi w moje plecy a jej długie blond włosy łaskotały mnie. W końcu wiedziała, że jej nie puszczę i się uspokoiła.
Kiedy przekroczyłem próg domu postawiłem Kamilę na podłodze. Ukochana niewzruszenie zaczęła wchodzić po schodach na górę. Nawet się nie obejrzała.
M – Gdzie idziesz?
K – Po kombinezon, tęsknię za Tezią.
M – Będziesz jeździć beze mnie?
K – A czy ja coś takiego powiedziałam? Ale jeśli nie chcesz to nie.
Ehh ten zawód w jej głosie. W jednej chwili podszedłem do niej i przytuliłem. Pocałowałem w czubek głowy i spojrzałem żonie w oczy.
M – Czy myślisz, że dałbym ci samej jeździć w kompletnie nieznanym miejscu? Za bardzo bym się o ciebie martwił. Jadę z tobą albo zostajesz w domu.
Widziałem jej błysk w oczach. Muszę ją dzisiaj pilnować bo będzie przekręcać do oporu…

[Oczami Kamili]
Dzisiaj szykuje się szaleństwo. Uwaga diablica zaraz wyjedzie na ulice! Szybko wrzuciłam na siebie kombi. Położyłam kask i rękawice na szafce koło lustra i zaczęłam wiązać włosy w warkocza. Gdy kończyłam w drzwiach pojawił się Mateusz. W jednej chwili pojawił się za mną i wyjął mi warkocza z ręki. Sekundę później stałam w rozpuszczonych włosach. Poczułam jego ręce na biodrach i usta na szyi. Kiedy szeptał koło mojego ucha przez ciało przechodził mnie prąd.  
M – Tak jest ci dużo lepiej.
K – Jakbyś nie mógł wcześniej powiedzieć.
M – A no nie mogłem.
K – Zachowaj siły na później. Teraz bierz kluczyki i idziemy polatać.
A myślał, że jednak się poddam a tu lipa. Włożyłam rękawice i kask, wzięłam kluczyki i weszłam do garażu. Otworzyłam bramę i po chwili poczułam pod sobą znajome wibracje silnika. Mówcie co chcecie – 2t jest najlepsze. Gdy tylko usłyszałam obok siebie dźwięk R1 bez patrzenia za siebie wyjechałam na drogę. Wiedziałam, że mąż łatwo mnie dogoni, w końcu 110cm³ a 1000cm³ to spora różnica. Kilka dni temu znalazłam na necie opis trasy, gdzie jest mało aut a pełno zakrętów. Wrzucałam kolejne biegi czując na sobie podmuch wiatru. To jest mi potrzebne do szczęścia…
Po kilku kilometrach nagle zaczęła mnie boleć głowa i na chwilę rozmazał mi się obraz. Odjęłam gazu i zjechałam na pobocze. Podmuch wiatru oznajmił mi, że przed chwilą obok przejechał Mati.
M – Kochanie co się dzieje?
No tak, zapomniałam, że możemy rozmawiać ze sobą podczas jazdy.
K – Nie wiem. Nagle źle się poczułam…
M – Zaraz zakręcę. Zdejmij kask i czekaj na mnie.
Chwilę później obok mnie był drugi motocykl.  
M – Jak się czujesz?
K – Lepiej niż na początku. Mogę już jechać dalej.
M – Nigdzie dalej nie pojedziemy. Wracamy do domu.
K – Ehh no dobrze.
Z powrotem jechałam spokojnie. Bałam się, że coś takiego może się powtórzyć. Za mną jechał mąż i pilnował, żebym bezpiecznie dotarła do domu.  Kilkanaście minut później byliśmy w garażu. Kiedy chciałam odejść od motocykla zaczęło mi się kręcić w głowie.  

[Oczami Mateusza]
Widziałem, że Kamila opiera się o Yamahe i potrząsa głową. Podszedłem i wziąłem ją na ręce. Tym razem się nie opierała, po prostu się przytuliła. Zostawiłem ją na kanapie w salonie i poszedłem po coś do picia dla niej…

Yamaha

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1264 słów i 6727 znaków.

4 komentarze

 
  • hilllow

    nanannaj reszcie

    1 lis 2015

  • Karolayn

    Fantastyczna część, tylko szkoda, że taka krótka. Czekam na kolejną! :)

    1 lis 2015

  • Misiaa14

    Cuudooo*-*

    31 paź 2015

  • Tosia12283

    Genialnie ;) kiedy kolejna?

    31 paź 2015

  • Yamaha

    @Tosia12283 Postaram się jak najszybciej ale w 3 gim wszystko może się zdarzyć (egzaminy itd)

    31 paź 2015

  • Tosia12283

    @Yamaha no tak ;) sama doskonale o tym wiem ;)

    31 paź 2015