Uzależniona od adrenaliny 2 - rozdział 4

Uzależniona od adrenaliny 2 - rozdział 4M – Ehh nie wiem jak ci to powiedzieć…

Wstaliśmy a on uklęknął przede mną i spojrzał w oczy.
M – Uczynisz mi ten zaszczyt i jutro obok mnie staniesz przed ołtarzem?
Byłam w szoku. Dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedział.
M – Kamila?
K – Oczywiście, że to zrobię.
Mateusz wstał i pocałował mnie. Po policzkach spływały mi łzy radości. Tym jednym pocałunkiem chciałam wyrazić całą radość i miłość, jaką do nie żywię. Ukochany podniósł mnie a ja oplotłam nogi wokół niego. Nasze usta idealnie się ze sobą zgrały, jakby były dla siebie stworzone. Jego aksamitne wargi coraz zachłanniej i śmielej wpijały się w moje usta. Ciało przeszedł dreszcz. Pragnęłam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Tylko ja i on. Nic innego się nie liczy. Kocham go… tak bardzo, że nie potrafię znaleźć słów.  

[Oczami Mateusza]
Zgodziła się. Euforia mną zawładnęła. Byłem jak naćpany… uzależniony od jej idealnych ust, głosu, dotyku… Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Tym jednym pocałunkiem chciałem jej pokazać, jak bardzo mi na niej zależy, jak bardzo ją kocham. Jest całym moim światem. Jej słodki ciężar spoczywał na mych rękach a ręce delikatnie muskały mój kark. Proszę, niech ta chwila trwa wiecznie…
Gdy znów spojrzałem w jej piękne, niebieskie oczy widziałem w nich swoje odbicie ale też wszystko co czuła. Po chwili wypowiedziała po hiszpańsku dwa słowa, tak dobrze mi znane:
K – Te amo.
M – Ja ciebie też.
Zaniosłem ją do namiotu i delikatnie ułożyłem na kocu. Niedługo później spała wtulona w moje ramiona. Pocałowałem ją i w czoło i zasnąłem z moim największym skarbem w objęciach.

[Oczami Kamili]
Rano obudził mnie delikatny pocałunek. Leniwie się uśmiechnęłam i otworzyłam oczy.
M – Pobudka kochanie.
K – Mmm a mogę prosić o więcej?

Mati tylko się uśmiechnął i moment później złączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Mówiłam już, że go kocham? Kocham każdą chwilę z nim spędzoną, nie ważne czy dobrą, czy złą. Kocham to spojrzenie zielonych oczu, te usta tak namiętnie mnie całujące, te czarne jak noc, jedwabiste włosy, w które zatapiam swoje ręce… Mój ideał, a niedługo mój już na zawsze…
Niestety wszystko co dobrze szybko się kończy. Nie chciałam opuszczać jego silnych ramion ale przecież nie można się spóźnić na własny ślub. Wstaliśmy i zaczęliśmy się pakować. Pół godziny później spakowani, w pełnym rynsztunku wsiedliśmy na motocykle. Yamahy z zapałem odpaliły, jakby tylko na to czekały od kilku ostatnich dni. Ruszyliśmy ale do domów dotarliśmy osobno. Gdy tylko wjechałam na podwórko zobaczyłam płot i bramę przyozdobioną balonami i wszelkiego rodzaju kwiatami. A więc o wszystkim wiedzieli. Przed domem stały samochody i motocykle.  
Gdy tylko zsiadłam z Tezi obok mnie pojawiła się Aga i mama. "Porwały” mnie do domu i wygoniły do łazienki, żebym się przyszykowała. Po godzinie wyszłam z łazienki odświeżona i z jeszcze wilgotnymi włosami. Do rąk dostałam przygotowane ubranie i znowu musiałam iść do łazienki, i wzięłam się za wkładanie ciuchów. Potem fryzura, makijaż itd. Wszystko przystosowane do tego, żeby mogła spokojnie włożyć i zdjąć kask. A’propo: nie wiem kiedy ale, jak już weszłam do pokoju buty i kask grzecznie czekały umyte i wypolerowane.
Gdy byłam gotowa spojrzałam na mamę. Po jej policzkach płynęły łzy.
K – Co się stało?
M(ama) – Nie mogę uwierzyć, że już nadszedł ten dzień.
Podeszłam do mamy i ją przytuliłam. Ona zawsze widziała i widzi mnie jako małe dziecko, które przychodziło się przytulać, a teraz nagle wychodzę za mąż. Rozumiałam ją.
K – Będzie dobrze.
M(ama) – Wiem, wiem. Chodź, musimy już iść. Wszyscy poza twoją eskortą już pojechali.
Zeszłyśmy na dół. Chłopacy już czekali. Piotrek z kumplami, Filip z ekipą, znajomi ze zlotów. Tylko brakowało Mateusza i jego "bandy” ale oni pojechali od razu do kościoła, to jak wyglądam ma być niespodzianką.
Włożyłam buty, rękawice, kask i gdy wszyscy byli gotowi ruszyliśmy w drogę. Przede mną jechał Piotrek i Łukasz, a zaraz za mną Bartek i Filip wraz z całą resztą ekipy. Rodzice wyjechali kilka minut wcześniej przed nami. Kiedy podjadę pod kościół tata musi już na mnie czekać bo w końcu kto inny ma mnie poprowadzić do ołtarza jak nie on? To on przewiózł mnie na MZ’cie kiedy miałam 4 lata, to on nauczył mnie jeździć na TZR gdy jeszcze należała do brata. To dzięki niemu wkręciłam się w świat motocykli, więc po części to dzięki niemu poznałam Mateusza.
Gdy wjechaliśmy na plac kościelny wszyscy już na nas czekali. Zdjęłam kask i rękawice. Wraz z moto na czas mszy oddałam je pod opiekę eskorty. Stanęłam obok taty i ujęłam go za ramię. Chwilę później już zmierzałam w kierunku ołtarza. Spojrzenia wszystkich zwróciły się na mnie. Fakt, to że szłam w butach na moto mogło wyglądać dziwnie ale nie martwiłam się o to. Ważne było, że dzisiaj będzie najpiękniejszy dzień w moim życiu.

[Oczami Mateusza]
Gdy spojrzałem w stronę wejścia odebrało mi mowę. Kamila szła prowadzona przez ojca. Sukienka idealnie pasowała do jej ciała, jak druga skóra. Długie blond włosy ułożone w delikatne fale spływały jej po ramionach. Oczy… Ehh jej oczy w tej chwili przypominały błękit letniego nieba. Wtedy nasze spojrzenia spotkały się… tyle uczuć w jednym spojrzeniu ale ja skupiłem się na tym, co najbardziej odbijało się w jej oczach: miłość. Oczy przepełnione miłością do mnie. Teraz jak nigdy wcześniej jestem pewny, że to ta jedyna.

[Oczami Kamili]
Przez całą mszę trzymaliśmy się za ręce aż doszło do znanej frazy "Każdy kto sprzeciwia się temu małżeństwu niech przemówi teraz albo zamilknie na wieki.” Wtedy usłyszałam znajome basowe brzmienie motocykla. Po chwili otwarły się wrota kościelne a ja usłyszałam dźwięk odbezpieczanej broni i znajomy głos:
- Zostawcie ją! Ona jest moja!


______________________________________________
Siemanko! Wreszcie dodałam kolejny rozdział opowiadania :) Podobają wam się takie zwroty akcji? Co ewentualnie (poza długością) byście zmienili?
PS. Lubicie wampiry?

Yamaha

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1180 słów i 6368 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik Yamaha

    Ogłaszam wszem i wobec, że kończę pisać kolejny rozdział "Samolotu do Londynu" i zaraz się biorę za to :)

    28 cze 2015

  • Użytkownik szalona123

    Kiedy bedzie nastepna część? To jest genialne.... :jem:

    26 cze 2015

  • Użytkownik śmieszka_:)

    świetne xD mam nadzieją że opowiadania będą się pojawiały częściej, czekam na kolejne części; tylko błagam nie mieszaj w to wampirów :P
    a tak to super ;)

    24 cze 2015

  • Użytkownik Yamaha

    Z tegoż powodu, że skończyło się zamieszanie z ocenami i niedługo wakacje - opowiadania będą częściej! Może nawet kilka razy w tygodniu jak mnie wena złapie ;)

    22 cze 2015

  • Użytkownik SzalonajestemXD

    zgadujeże to bruno przyjechał na swojej kawasaki ninja ZX10R co razem naprawiali wtedo co ja porwał. kocham takie zwroty akcji ale nie koniecznie w takich momentach bo jestem tak ciekawa dakszego ciągu jeszcze dobija mnie fakt że bedzie trzeba dość długo czekac na kolejny rozdział by sie dowiedzieć kto to jest :) a co do wampirów to ja je po prostu kocham. i jezeli masz zamiar pisac nasteona opowieść o wampirach to blagam nie rob tego. juz taj zadko dodajesz nowe rozdziały do tego opowiadania i do tego drugiego :(

    21 cze 2015

  • Użytkownik Cassela

    Super dziewczyno! Proszę odpowiedz kiedy będzie kolejna część. Dzięki tobie wkręciłam się w świat motocykli i z dnia na dzień ulepszam swoją wiedzę. P.S ja też chcę taki ślub :D :*

    21 cze 2015

  • Użytkownik SzalonajestemXD

    @Cassela czuje to samo co ty :D dzięki temu opowiadaniu zakochałam sie w motocyklach :)) i już za nie cale 2 lata (oczywiscie jeżeli matka sie zgodzi) to bede mogla zdawac prawko na moto hehe ;) i tez marze o takim slubie !!!!

    21 cze 2015

  • Użytkownik prf

    W odpowiedzi Mateusz wyjmuje zza pazuchy swojego gnata kaliber 45mm z ,którym się nie rozstaje na krok :D :hi:

    21 cze 2015

  • Użytkownik Zozol

    @prf hehe,  dobre

    21 cze 2015