Uzależniona od adrenaliny 2 - rozdział 19

Uzależniona od adrenaliny 2 - rozdział 19Otworzyłam oczy i szybko się podniosłam. Świat zawirował, zajęło mi chwilę zanim obraz się ustabilizował. Gdzie ja jestem? Skądś znałam ten pokój. Słyszałam, że ktoś krząta się po kuchni. Podniosłam kołdrę i wtedy zauważyłam, że jestem naga. Złapałam białą koszulę wiszącą na brzegu łóżka i ruszyłam za dźwiękiem. Stanęłam w drzwiach i przeciągnęłam się mrucząc przeciągle.
- O, moja kocica już wstała.
Poczułam jego usta na swoich. Całowały mnie tak delikatnie. Nogi się pode mną ugięły. Poczułam jego dłoń na plecach, jak dociskał mnie do siebie. Gdy niechętnie oderwaliśmy się od siebie pocałował mnie w czoło. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą brązowe źrenice. Bruno.
- Obiecałem, że wrócę. Znajdę cię zawsze i wszędzie.
     
Obudziłam się zlana potem. Majaczyłam, wyrywałam się. Ktoś mnie trzymał.
K – Zostaw mnie, nie chcę…
M – Ciii, spokojnie. To tylko ja.
Gdy tylko zobaczyłam, że to Mateusz uspokoiłam się. Uleciały ze mnie wszystkie siły. Opadłam wyczerpana w jego ramiona. Przytulił mnie do siebie i szeptał uspokajające słowa. Cicho łkałam. Nawet teraz Bruno nie da mi spokoju. Nagle zrobiło mi się zimno. Ukochany wstał z łóżka. Spojrzałam na niego błagającym wzrokiem. Nie zostawiaj mnie.
M – Zaraz wrócę.
Po chwili zobaczyłam go idącego z kubkiem gorącej herbaty.
M – Tylko uważaj, żeby się nie oparzyć.
K – Oki.
Piłam powoli, gorący płyn działał kojąco. Gdy wreszcie udało mi się chociaż trochę opanować wariującą pikawę i drżenie rąk odstawiłam naczynie i przytuliłam się do męża. Zaczęłam opowiadać, co mi się śniło. Gdy doszłam do momentu pocałunku poczułam jak się spina. Podniosłam wzrok i spojrzałam na niego, jednocześnie kładąc mu dłoń na policzku. Wzdrygnął się i spojrzał na mnie. Gdy zobaczył moje przerażenie w oczach jego wzrok złagodniał. Uśmiechnął się i przybliżył swoją twarz do mojej. Zamknęłam oczy, czułam jego oddech na ustach, ale nic więcej.
M – Ehh, tak samo ufna jak na początku.
Wiedziałam, że się uśmiecha. Chciałam wziąć co moje. Pocałowałam go. Mimo przewagi na górze byłam tylko przez chwilę. Potem czułam chłód materaca pod plecami i żar bijący od męża. Mimo chęci na coś więcej obydwoje wiedzieliśmy, że nie możemy się przemęczać, jeszcze setki kilometrów jazdy przed nami. Skończyło się tylko na całowaniu i malince na obojczyku. Następnie zasnęliśmy przytuleni.
Gdy tylko usłyszałam budzik niechętnie zwlokłam się z łóżka. Oczy nie chciały się otworzyć, a słońce świeciło stanowczo za jasno jak dla mnie. Dotoczyłam się do łazienki i przemyłam twarz. Zimna woda podziałała otrzeźwiająco. Na ślepo byle jak związałam włosy, byle żeby nie zasłaniały mi oczu, i poszłam szukać jakiś ciuchów na dzisiaj. Mateusz jeszcze smacznie spał. Mogłam mu się tak przyglądać przez długie godziny. Kiedy grzebałam w torbach zobaczyłam charakterystyczny ruch ręką, gdy facet chce objąć dziewczynę. Niestety mnie tam nie było. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Otworzył oczy i zaczął rozglądać się po pokoju. Jak tylko na mnie spojrzał odetchnął z ulgą. Usłyszałam jak opada na łóżko. Podeszłam do niego i nim zdążyłam zareagować Mati pociągnął mnie za rękę. Chcąc nie chcąc teraz na nim leżałam. Położyłam głowę w jego zagłębieniu w szyi. Kiedy mnie tak przytulał czułam się jak w raju. Mogłam słuchać jak bije jego serce. Teraz spokojne, a czasami bijące szybciej niż koń w pełnym cwale.  
K – Kochaniee.
M – Tak?
K – Wiesz, że pasowałoby wstać?
M – Wiem.
K – I co z tym zrobimy?
Mąż znowu mnie zaskoczył. W tempie ekspresowym teleportował mnie na podłogę.
K – Auć. Za co to?
M – Chciałaś wstać to masz. Obydwoje wiemy, że nigdy nie ruszyłabyś stąd tyłka.
Podniosłam się i poszłam przeczesać, teraz rozczochrane, włosy. Chwilę później do łazienki poszedł mąż. Narzuciliśmy na siebie wygodne ciuchy i poszliśmy na miasto coś zjeść. Na jednej z wystaw sklepowym zwróciła moją uwagę mała maskotka. Czarna, puchata wiewiórka z fioletowymi oczami. Kupiłam ją sobie na pamiątkę. Gdy wróciliśmy do hotelu, zabraliśmy rzeczy i się wymeldowaliśmy. Maskotkę umieściłam na kierownicy bardzo podobnie jak KaskuMV Wilsona. W dobrych humorach ruszyliśmy dalej.

Kilka dni później…

„Jesteśmy już w Niemczech. Jutro powinniśmy dojechać do domu.” Z westchnięciem opadłam na łóżko. Byłam padnięta. Mateusz podobnie, ale nie dawał tego po sobie poznać. Przed chwilą zjedliśmy kolację i obydwoje chcieliśmy już iść spać. Ostatnią rzeczą jaką pamiętałam przed zaśnięciem to Matiego idącego w stronę łazienki.
[Oczami Mateusza]
Ta podróż kompletnie nas wyczerpała. Ledwo dotoczyliśmy się do pokoju. Wszystko widziałem jak przez mgłę. Kamila położyła się na łóżku. Poszedłem do łazienki przygotować kąpiel dla niej. Nalałem pełną wannę wody z górą piany. Gdy w samych bokserkach wyszedłem z łazienki zobaczyłem śpiącą żonę. Podszedłem i pocałowałem ją w czoło.
M – Kochanie obudź się.
Mruknęła coś niezrozumiale i otworzyła oczy. Były jeszcze mętne. Mrugała cały czas. Ja wtedy wziąłem ją ostatkiem sił na ręce i zaniosłem do łazienki. Jak ją postawiłem ledwo stała na nogach. Powoli zdejmowałem z niej ubrania. Była jak kukiełka, szmaciana lalka. Pozwalała mi ze sobą robić co tylko mi się umyśli. Zdjęte ubrania poskładałem i ułożyłem na półce koło wanny. Rozpuściłem jej włosy. Ona ciągle stała, jakby nieświadoma co się dzieje. Ciężko było mi się powstrzymać, żeby nie przyciągnąć jej do siebie. Pragnę jej, jej ciała, spojrzenia, dotyku… Ehh pora odłożyć takie rzeczy na później.
Gdy trzymałem ją taką bezbronną na rękach, zrozumiałem, że to cały mój świat i nie pozwolę żeby ktokolwiek, kiedykolwiek ją skrzywdził. Moja. Na zawsze.
Pozbyłem się ostatniej części garderoby i z ukochaną na rękach wszedłem do wody. Wanna była ogromna. Wielkością przypominała spore jacuzzi. Dopiero gdy żona znalazła się w wodzie częściowo wytrzeźwiała. Spojrzała na moje ręce, które ją trzymały i na moją twarz. Widziałem, że chciała coś powiedzieć.
M – Cii, nie próbuje mówić, że sama dasz sobie radę bo widzę, że nie masz siły. Jeszcze mi zaśniesz w wodzie i co wtedy?
Zamknęła buzię i wtuliła się we mnie. Powoli, delikatnie namydlałem jej ciało. Co jakiś czas z moich ust wydobywało się westchnięcie. Gdyby wiedziała jak seksownie wygląda w wodzie, cała w pianie a jej włosy opadające kaskadami na plecy… Yhh czas skończyć z marzeniami, na to będzie czas.
Po wszystkim wyszliśmy z wody. Najpierw opatuliłem Kamilę grubym ręcznikiem, żeby nie zmarzła i żebym ja mógł szybko się wytrzeć. Gdy już obydwoje byliśmy wytarci a ukochana umyła włosy poszliśmy się położyć. Żona wtuliła się w mój tors. Kiedy prawie zasnąłem poczułem jej usta na swoich. Bez wahania oddałem pocałunek. Całowaliśmy się długo i namiętnie. Gdy niestety musieliśmy go przerwać, obydwoje mieliśmy przyspieszone oddechy. Czułem jej oddech na wargach.
K – Dziękuję.
Ostatni raz delikatnie musnęła moje usta i ułożyła się w moich ramionach. Niedługo potem zasnęliśmy.


________________________________________________________
Co zboczuszki, myśleliście, że dokończę tamtą scenę? Niestety czas wykorzystać w pełni wyobraźnię ;) Przepraszam, za taką długą przerwę. Mam nadzieję, że mi wybaczycie

Yamaha

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1427 słów i 7741 znaków.

8 komentarzy

 
  • pogusia

    Masz zamiar kontynuować? :3

    22 lip 2016

  • Yamaha

    @pogusia tak ale niestety laptop poszedł no naprawy a tam miałam prawie ukończony rozdział

    25 lip 2016

  • pogusia

    @Yamaha oki doki

    29 lip 2016

  • Lovcia

    Będzie kolejna?

    5 lip 2016

  • Misiaa14

    Oh cudo :3

    30 cze 2016

  • Angell

    Serio,zboczuszki? ;P

    29 cze 2016

  • Yamaha

    @Angell a po poprzedniej nie było na końcu skojarzeń co dalej? :)

    29 cze 2016

  • Angell

    @Yamaha Ja tam niewiem co siedzi w głowach innych ;D

    30 cze 2016

  • szalona123

    Jak zawsze cudooooo!????☺????❤❤❤

    29 cze 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna kiedy następna? :*

    29 cze 2016

  • Neomi

    Kiedy kolejne

    29 cze 2016

  • Lovcia

    Świetne. Kiedy kolejna?  <3

    29 cze 2016