To na Ciebie czekałem cz. 66

Przez szparę w niedomkniętych drzwiach widać było szpitalne łóżko, na którym leżała Nikola. Jej klatka piersiowa rytmicznie unosiła się i opadała, a obok niej siedział Grzegorz, który wpatrywał się w nią bez mrugnięcia okiem. Do ust miał przytkniętą jej dłoń, a drugą ręką głaskał jej przedramię.  

Wojtek zatrzymał się w ostatniej chwili, zamierając z dłonią na klamce. Coś w tym obrazku jaki zobaczył, sprawiło, że serce boleśnie mu się skurczyło. Nie wiedział czy to była niezaprzeczalna miłość wyzierająca z zrozpaczonego spojrzenia Grześka. Czy może blada twarz Nikoli i te opatrunki na głowie. A może to jego własna świadomość, że uczucie jakie połączyło tę dwójkę nie skończyło się w momencie rozpadu ich związku.  

           Czasem życie stawia nas pod ścianą, odcinając drogę ucieczki i do tego mierzy do nas z broni. Ale nawet wtedy gdy stoimy nieruchomo i patrzymy prosto w lufę pistoletu, nie znaczy, że przestajemy czuć. Wtedy czujemy jeszcze bardziej i więcej, widzimy ostrzej.
  
       Tak samo było teraz z Wojtkiem. Stał tak kilka minut, niezauważony przez kogokolwiek, w ręku trzymał mały bukiet kolorowych kwiatów, tocząc ze sobą wewnętrzną walkę. Serce kazało mu iść na przód. Trwać przy niej i mieć nadzieję na jej obecność, ale rozum był bardziej krytyczny i kazał odwrócić się i odejść daleko, gdzie mógłby na spokojnie poukładać sobie to wszystko.  
    
          Przez te kilka tygodni, w których Nikola przeżywała najgorszy okres w swoim życiu, on był przy niej. Wtedy gdy rozpadł się jej związek, on był. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, on był. Gdy poznała powód odejścia Grzegorza, on nadal był. Trwał przy niej, pocieszał, wspierał i dbał. Ale gdzieś z tyłu głowy co jakiś czas dostawał ostrzeżenie, że on nigdy nie będzie dla Nikoli znaczył tyle co Grzesiek, że powinien się wycofać, zdystansować.

             Ignorował to za każdym razem, tłumacząc sobie, że nic mu nie będzie. Ale to była nieprawda. I właśnie teraz się o tym przekonał. Stojąc pod jej salą i obserwując jak spokojnie śpi przy człowieku, któremu bezpowrotnie oddała serce.  

Płuca wypełniły mu się nieznośnym ciężarem. Ta myśl, że w jej życiu nigdy nie będzie dla niego miejsca, była nieznośna. Rozczarowanie ma gorzki smak. Chociaż wiedział o tym od samego początku, teraz, gdy dostał jasny i czytelny sygnał, nie potrafił obronić się przed tym ciosem.  
  
         Jej uczucia się nie zmienią nigdy. Nikola nie przestanie kochać Grzegorza, nawet wtedy gdy ich drogi rozejdą się na lata. Prawdziwe uczucie nie wygasa tak po prostu, przy jakimś sztormie. Ono trwa i trwa, mimo wszystkim przeciwnościom losu. Tego nie da się przeskoczyć, nie da się wejść w czyjeś życie i dopasować się do niego tak jakby było nasze. Wojtek był świadomy tego, że nie może wcisnąć się w ramy, które nie mają jego kształtu. Nie da się.  

          Niezauważony wycofał się po cichu, zamykając drzwi. Wychodząc ze szpitala, wyrzucił kwiaty do kosza i naprawdę miał szczerą nadzieję, że dziś jest pierwszy i ostatni dzień, w którym czuje się jakby ktoś wyrwał mu płuca, ale mimo to kazał oddychać.  
                                                                
                                                                      ***  Tydzień później ***


-Nie zgadzam się. - Ojciec Nikoli odwrócił się gwałtownie od okna i spojrzał na nią. - Nie zgadzam się, rozumiesz?!  

-Ale tato... - była już bliska łez.  

-Nie! Nie, Nikola. Co ty wymyśliłaś?  

-Tato ale ja muszę, zrozum mnie.  

-A ty zrozum mnie. - już nieco spokojniejszy poszedł do jej łóżka i siadając na brzegu, chwycił ją za rękę. - Córeczko, jesteś moja. Rozumiesz? Wiem, nie dostanę medalu za bycie najlepszym ojcem, bo takim nie byłem. Ale to nie znaczy, że cię nie kochałem.  

-Tato ja też cię kocham. I ta jedna kartka papieru tego nie zmieni, nawet gdy okaże się, że nie jesteś moim biologicznym ojcem. Tu chodzi o mnie i o Grześka. O to wszystko co ostatnio się wydarzyło.  

        Darek nic nie mówił, tylko w milczeniu gładził opuszkami palców, dłoń Nikoli. Dziewczyna widząc, że jej słowa trafiają do ojca, mówiła dalej. – Tato, gdyby między mną, a Grześkiem nic by nie było, odpuściłabym. Rozumiesz? Nie chciałabym wtedy żadnych badań, machnęłabym na to ręką i żyła nadal tak jak żyłam. Przyjęłabym za fakt, że nagle mam brata i nie miało by dla mnie żadnego znaczenia czyja krew płynie w moich żyłach.

- A jeśli to krew Jakuba? Co jeśli te badania potwierdzą ten najgorszy scenariusz?

Tego nie wiedziała sama. Zacisnęła usta w cienką linię i zmęczona opadła na poduszkę. Jeżeli okaże się, że faktycznie jest córką Jakuba, straci resztki nadziei, zatrzasnął się ostatnie drzwi, za którymi krąży druga szansa.  

-Jak się czuje mama? – zapytała, szukając wzroku ojca.

-Mówi, że lepiej. – westchnął – rozmawiałem z lekarzami, faktycznie jest nieco lepiej, ale przed nią bardzo długa rehabilitacja. A właśnie – podniósł dłoń do twarzy, zastanawiając się jak ma powiedzieć to co siedziało mu w głowie – mama chciała, żebyśmy przyszli do niej wszyscy.  

-Wszyscy? My oboje?  

-My i Grzegorz z Jakubem.

Serce jej zabiło mocniej w piersi, a jego dudnienie głuchym echem odbijało się w uszach.

-Po co?

-Nie wiem dziecko. – pokręcił głową. – Musisz po niego zadzwonić.  

           Nikola nie wiele myśląc, podała ojcu telefon, dając mu do zrozumienia, że sam może zadzwonić po Grzegorza. Nie protestował. Wiedział, że jego córka nie kontaktowała się z nim od kilku dni. Cała ta sytuacja dla każdego z nich była trudna i niezręczna, nie chciał ani tego przeciągać, ani dokładać jej więcej zmartwień.  

        Gdy jej ojciec wyszedł na korytarz aby zadzwonić, ona po raz kolejny z głośnym westchnieniem opadła na poduszkę. Małymi krokami wracała do zdrowia, żebra się goiły, wstrząs mózgu ustąpił, a krwiak powoli się wchłaniał bez konieczności operacji. Ale rany jakie miała na sercu i duszy, były gorsze niż te zadane podczas wypadku. Wciąż czuła smutek po stracie dziecka. Choć ciąża nie była bardzo zaawansowana, ona zdążyła przyzwyczaić się do tej myśli, że pod jej sercem rozwija się mała istotka.  

Próbowała rozgraniczyć uczucia jakie jej towarzyszyły. Sama nie wiedziała czy więcej było złości, czy żalu, czy bezsilności. Nie chciała się temu poddać, nie chciała pozwolić aby fakty odebrały jej nadzieję. Nie wierzyła w to, że jej własna mama ukrywała by przed nią tak ważną rzecz, gdyby faktycznie to było prawdą, ale jednak wyniki badań były jednoznaczne. Tego nie dało się logicznie wytłumaczyć.  

                                                                                   ***  
              W szpitalnym pokoju panowała cisza. Nikola siedziała na krześle przy łóżku matki, trzymając jej dłoń. Błądziła wzrokiem od jej oczu, do oczu ojca, który stał po drugiej stronie łóżka. Wszyscy byli zmęczeni i zdenerwowani. Ale nerwy Nikoli dodatkowo potęgował fakt zbliżającego się spotkania z Grześkiem. Tego dnia gdy dowiedziała się, że stracili dziecko, poprosiła aby nie przychodził do niej. Nie chciała się z nim widzieć, rozmawiać, ani w ogóle o nim myśleć, ale na to akurat nie miała wielkiego wpływu.  

      Na początku obwiniała go o to co ich spotkało, krzyczała i płakała. Chciała wmówić sobie, że to wszystko jego wina, że on nie czuje tego co ona, że nie chciał ani jej, ani dziecka. Ale nie potrafiła zrzucić na jego barki całej odpowiedzialności, zwłaszcza, że jego winy nie było w tym żadnej. On też cierpiał. Tak samo jak ona poczuł tą stratę. I choć doskonale o tym wiedziała, uparcie odsuwała od siebie myśl, że jeżeli czegokolwiek teraz potrzebuje do szybkiego pozbierania się, to właśnie jego obecności obok.  

        Wstrzymała oddech gdy usłyszała otwierające się drzwi za plecami. Nie musiała się odwracać, aby wiedzieć kto wszedł do środka. Jej serce rozszalało się gdy poczuła za plecami jego obecność, a chwilę później usłyszała cichy głos, gdy przywitał się i zapytał Alicji jak się czuje. Kobieta zacisnęła palce na jej dłoni, a ona sama mimo tego, że bardzo się starała nie potrafiła nie spojrzeć w jego oczy.

        Zrobiła to i od razu wstrzymała oddech. Źle wyglądał. Miał cienie pod oczami, które nie błyszczały już tak jak na początku. Wyzierała z nich pustka z rozpaczą, bo nie potrafił zatrzymać przy sobie tego co było mu niezbędne do życia. Był przemęczony i wyczerpany. Mimowolnie drgnęła. Chciała wstać z krzesła i jak najszybciej znaleźć się w jego ramionach, tak jak robiła to tyle razy wcześniej, gdy któremuś z nich było źle. Zanim zdążyła jakkolwiek zareagować, drzwi do sali znów się otworzyły, tym razem wszyscy się spięli, a atmosfera panująca wewnątrz od razu zgęstniała.  
  
-Alicjo – głos Jakuba wypełnił pomieszczenie – miło cię widzieć po tylu latach.  
Podszedł do łóżka i z uśmiechem na ustach, który stanowczo nie pasował do sytuacji, spojrzał na nią, ewidentnie oczekując takiego samego, radosnego powitania.  

Alicja leżała nieruchomo, miała usztywniony kręgosłup i jedyne na co mogła sobie pozwolić to ruchy oczami i mimika twarzy. Niestety ona nie była tak wylewna jak Jakub. Wbiła w niego surowe spojrzenie, na co Nikola poczuła się zaskoczona.  

Spojrzała na ojca, który był wyraźnie zdenerwowany i na Grześka, który podobnie tak jak ona nie wiedział o co tutaj chodzi.

- Jak mogłeś? – cisza jaka ciążyła im wszystkim, została przerwana przez ostry głos Alicji. Gdyby Nikola nie widziała teraz swojej matki, nigdy nie podejrzewałaby ją o takie nastawianie do drugiej osoby. Wstała z krzesła na którym siedziała i intuicyjnie podeszła do ojca, który od razu ją objął. – Jak mogłeś to zrobić naszym dzieciom? Jak mogłeś zrobić to własnemu synowi?  

-To źle, że dowiedzieli się prawdy? – z nieskrywaną kpiną, uniósł brew do góry i z wyższością powiódł wzrokiem od swojego syna do dziewczyny, którą wziął za córkę. –Chyba dobrze, że dowiedzieli się o tym teraz, a nie gdy byłoby za późno. Zresztą ta cała ciąża – machnął ręką lekceważąco, jakby mówił o biletach do teatru, które przez zwykłe zapominalstwo przepadły – nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.  

-Nie wierzę, że to powiedziałeś. – Grzesiek spojrzał na niego z wyrazem bezsilności i żalu w bursztynowych oczach. – Nikola była ze mną w ciąży. Nosiła pod sercem moje dziecko. Twojego wnuka – mówiąc to głos mu się załamał, na co Nikola nie potrafiła pozostać obojętna. Spojrzała na niego wzrokiem pełnym miłości. –a ty się cieszysz, że straciła tą ciążę?  

-Kiedy ty w końcu zrozumiesz, że oboje jesteście moimi dziećmi? – Jakub zwrócił się do syna. – Nie mogliście być razem.  

-A kiedy ty zrozumiesz, że właśnie niszczysz życie swojego syna, swojego jedynego dziecka?

Jakub znów zwrócił się w jej kierunku z tym drwiącym wyrazem twarzy, który mówił „czyżby?” ale nie zdążył zareagować, bo Alicja powiedziała coś, co sprawiło, że serca wszystkich osób na chwilę się zatrzymały. - Nikola jest córką Darka.  

- Ale mamo…

-Jakiego Darka?!  Pamiętasz co wtedy mówiłaś? Że jesteś ze mną w ciąży. Ja wszystko liczyłem. Zgadza się. Ona musi być moją córką.

-Ale nie jest. Zgadzałoby się, gdybym… - zamilkła na moment, szukając wzroku swojego męża.  

-Gdybyś co?  

-Gdybym nie straciła tamtej ciąży.  
  
            Grzesiek i Nikola niczym połączeni niewidzialną nicią, która dawała im odzwierciedlenie swoich uczuć, wpatrywali się w leżącą kobietę, która właśnie oświadczyła, że to wszystko jest nieprawdą. Ulga, niczym kamień spadający z serca do samych stóp. Zaraz potem niedowierzanie, przecież tak długo żyli w kłamstwie, że po prostu w nie uwierzyli. Wszystko to co czuli, mieszało się ze sobą, zatracając granice, ocierając się o ściany skrajności, nasilając i słabnąc.  

-Co? – Jakub patrzył na nią, jakby mówiła od rzeczy.

-Mamo, to znaczy, że… - Nikola nie potrafiła wypowiedzieć tego na głos.

-Tak, córeczko. To znaczy, że nie jesteście z Grzesiem rodzeństwem. Zapewniam cię, gwarantuje ci, że nie jesteś córką Jakuba.

W oczach dziewczyny pojawiły się łzy, zgięła się w pół, ukrywając twarz w dłoniach, a jej szloch wyrwał Grześka z otępienia. Gdyby w ułamku sekundy nie chwycił ją w ramiona, upadła by na podłogę. Mimo tego, że jeszcze odczuwała ból żeber, pozwoliła aby przycisnął ją do siebie i nie pozwalał aby się rozpadła.  

-Nasze dziecko. – wyszeptała między kolejnymi spazmami płaczu. – Nasze dziecko!  

-Poznałam Grzegorza już wtedy gdy przywiozłaś go pierwszy raz do naszego domu. –Alicja z wysiłkiem nie spuszczała wzorku ze swojej córki - Jest tak bardzo podobny do ojca, że nie było mowy o pomyłce, a gdy usłyszałam nazwisko nie miałam żadnych wątpliwości. Ale nie mówiłam o tym wszystkim, bo uznałam, że nie ma sensu robić w twoim życiu zamieszania. Nie jesteście rodzeństwem, więc nie chciałam po raz kolejny wracać do tego, co skończyło się lata temu. Inaczej wszystko bym powiedziała. Wszystko. Rozumiesz? Nie pozwoliłabym na to, żebyście teraz tak cierpieli.  

-Ale o czym ty mówisz, kobieto? –Jakub nie dawał za wygraną. – Przecież ja to wszystko liczyłem, miesiące, nasze spotkanie… - zamilkł, zaciskając dłoń na włosach.

-I co? Na podstawie swoich, niczym niepopartych obliczeń, doszedłeś do takiego wniosku?  

      Mężczyzna nic nie powiedział, tylko oniemiały wpatrywał się w Alicję. Nie spodziewał się takiego scenariusza. Nie spodziewał się, że prawda może być inna niż sam założył.  

- Po naszym ostatnim spotkaniu, nie próbowałam się kontaktować z tobą. Wyszłam za mąż. Wszystko było tak jak być powinno. Tyle, że nikt nie wiedział o tym, że wtedy byłam w ciąży. Kilka tygodni po ślubie poroniłam. Za kilka następnych tygodni zaszłam w ciąże z Darkiem, a siedem miesięcy później urodziła się Nikola. Dlatego to wszystko ci się zgadzało, bo Nikola jest wcześniakiem. Urodziła się w siódmym miesiącu ciąży. Zamiast na początku marca, przyszła na świat na początku stycznia.  

-A ja myślałem… Nigdy mi nie powiedziałaś, że straciłaś tamto dziecko.

-A interesowało by cię to?! Nie przejąłeś się tym, że zaszłam z tobą w ciążę, więc chcesz mi teraz wmówić, że przejąłbyś się tym, że poroniłam?

         Nikola odsunęła się od Grześka, z  poczuciem, że przebywanie tak blisko jego jest czymś złym, ale tak naprawdę nie miała ochoty tego przerywać. Pozwolił jej na to, ale nie wypuścił jej dłoni ze swojej. Tylko to jeszcze dawało mu siłę. Na jej policzkach widoczne były ślady po łzach, błądziła wzrokiem po wszystkich twarzach.  

-Nie rozumiem tego co tu się dzieje. – Grzesiek spojrzał na Alicję, z niewypowiedzianą prośbą w oczach. – Ale ja robiłem badania. Testy potwierdziły, że jesteśmy rodzeństwem.  

-Grzegorz, dziecko zapewniam cię, że te testy to jakaś pomyłka. Gdybym urodziła tamto dziecko, to miałbyś siostrę albo brata. Ale nie Nikola. Ona nie jest w żaden sposób z tobą spokrewniona.  

-Czyli ta ciąża – Jakub spojrzał na Nikolę – nie była taka zła.  

Dziewczyna nie skomentowała tego w żaden sposób. Jej oczy znów zaszkliły się, a ona wpatrując się w Grześka, powoli zaczęła się cofać, wysuwając swoją dłoń z jego objęć. Oboje czuli, że coś się kończy, że jakiś etap w ich życiu dobiega kresu. Chwilę później wyszła z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.  

            Grzesiek spojrzał na swojego ojca i głosem bezsilności wyszeptał - Nigdy ci tego nie wybaczę. Nigdy.  

      Wybiegł z pokoju kilka sekund po Nikoli. Chciał ją znaleźć, porozmawiać z nią. Chwycić ją w ramiona i trzymać dotąd aż skończą im się łzy, a ból przestanie być tak nieznośny. Biegł korytarzem, ale nigdzie jej nie było. Tak jakby zapadła się pod ziemię, zacierając za sobą wszystkie ślady. Stał na środku szpitalnego holu i bezradnie szukał wyjścia z tej sytuacji.  
Spokoju nie dawała mu jedna myśl. Alicja była jedyną osobą, która mogła potwierdzić lub zaprzeczyć ich domysły odnośnie ojcostwa jej dziecka. Więc dlaczego testy wyszły pozytywne? To mu nie dawało spokoju. Przez myśl przetaczało mu się setki wyjaśnień, a każdego kolejnego bał się bardziej niż poprzedniego.  

                                                                        ***  
       Godzinę później biegł długim korytarzem  laboratorium genetycznego, a w dłoni ściskał wynik testu, który robił kilka tygodni temu. Nerwowo spoglądał na zegarek. Jeszcze pięć minut do zamknięcia, naprawdę miał nadzieję, że zdąży. Dopadł do okienka w ostatniej chwili.  

-Szukam tej pani. – nie zawracał sobie głowy powitaniem, tylko wskazał na pieczątkę i podpis kobiety, która odpowiadała za wiarygodność jego wyników.  

Starsza kobieta w białym fartuchu, spojrzała na niego z nad okularów.  – Ta pani już tutaj nie pracuje. Zwolniła się kilka tygodni temu.  

Grzesiek w myślach widział jak zamykają się przed nim ostatnie drzwi ewakuacyjne, a on jest zbyt wolny, aby dotrzeć do nich w tak krótkim czasie i uwolnić się z pułapki. Już czuł smak porażki, ale wtedy kobieta przyjrzała mu się uważnie.  

-Pan Kilian jak mniemam? – zapytała, choć chwilę wcześniej przeczytała jego nazwisko.  

-Tak. Grzegorz Kilian. Kilka tygodni temu robiłem testy DNA na ustalenie pokrewieństwa, a teraz muszę porozmawiać z tą panią. – potrząsną kartką przed twarzą kobiety.  

-Tak jak mówiłam, ta pani już tu nie pracuje, ale zostawiła coś dla pana.  

Odwróciła się do niego plecami. Z małego notesu skrywanego na dnie jednej z szuflad, wyjęła złożoną na pół kartkę i zachęcająco kiwając głową, podała mu ją.  
Podziękował i szybko odszedł. Rozłożył kartkę  i przeczytał liścik:  

„Proszę o kontakt, wszystko wyjaśnię gdy się spotkamy. Mam nadzieję, że mnie Pan zrozumie. Przepraszam.”  

        Na dole widniał podpis i numer telefonu. Nie zastanawiając się ani chwili wyjął swój komórkę i drżącymi palcami wklepał podany numer. Zanim wcisnął zieloną słuchawkę doznał olśnienia. Rejestr połączeń automatycznie wyszukał historię. To był ten sam numer, który kilka tygodni temu dzwonił do niego dzień w dzień, a który on ignorował bo pochłaniała go rozpacz z powodu utraty Nikoli.  
        Nic na tym świecie nie zostaje bez wyjaśnienia. Wszechświat prędzej czy później rozwiązuje wszystkie supły, rozplątuje pętle i prostuje drogi. Wszystko trafia na swoje miejsce. Tyle, że nierzadko za darmo. Zazwyczaj trzeba zapłacić za to wysoką cenę. Grzegorz tak samo jak i Nikola, zapłacili już cały rachunek. Przykładając telefon do ucha, miał nadzieję, że to już jest ostatnia prosta.

15 komentarzy

 
  • Użytkownik Almach99

    Pieknie. Juz stracilem nadzieje Na kontynuacje. Warto byli jednak czekac. Ostatni akapit brzmi tak, jakby historia naszych bohaterow dobiegala konca, mam nadzieje, ze szczesliwego zakonczenia.

    12 paź 2018

  • Użytkownik Gossc

    Długo trzeba czekać jeszcze na kontynuację?

    6 paź 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @Gossc we wtorek będzie nowy rozdział.

    7 paź 2018

  • Użytkownik Mimi

    @Sensi11 suuper nie możemy się doczekać!

    7 paź 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @Mimi ale od razu uprzedzam pytania. Część będzie wieczorem, późnym wieczorem jak wrócę z pracy. :)

    9 paź 2018

  • Użytkownik Olcia20

    @Sensi czytam tą opowieść od początku i przy 61 rozdziale czekałam tygodniami aż wyjdzie nowy , ta opowieść jest po prostu piękna i mam do Ciebie jedną prośbę , jak ktoś będzie chciał wyreżyserowac tą opowieść to proszę daj mi znać jak będą jakieś castingi do odegrania jakiejś roli , bo z wielką chęcią bym zagrała Kingę albo Nikole hehe.. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział  😊

    3 paź 2018

  • Użytkownik Martaa

    Przepiekne. Czytam I placze. Mam nadzieje ze Grzesiek I Nikola w koncu zejda sie razem na dobre. Tylko taka opcje odpuszczam w tym opowiadaniu. Dzieki za to ze tak cudownie piszesz 😘

    19 wrz 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @Martaa och dziękuję za te miłe slowa mowiła :) :*

    26 wrz 2018

  • Użytkownik ansik

    Kocham twoje opowiadanie,  pisz dalej proszę  :kiss:

    13 wrz 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @ansik dziękuję :*

    26 wrz 2018

  • Użytkownik Nunulinkusiak

    Ojjj codowna część, cieszę się ze Grzegorz i Nikola poznali nareszcie prawdę. Czekam na next.  :kiss:

    7 wrz 2018

  • Użytkownik ~Miśka

    W końcu prawda wyszła na jaw. Czyżby Aneta użyła szantażu związku z wynikami badać.
    Ehh chyba się zbliżamy wielkimi krokami do końca opowiadania, mam nadzieję, że nas tak nie zostawisz i masz kolejne opowiadanie w zanadrzu :) :*

    1 wrz 2018

  • Użytkownik Hahaha

    Część świetna jak zawsze, przyjemnie się czytało i szybko niestety się skończyła ale zastanawia mnie jedna rzecz skąd Aneta wiedziała jaka jest prawda i chciała zrobić krzywdę mamie Nikoli żeby nikt się jej nie dowiedział. Nie wiem czy mi umknęło to gdzieś czy czegoś nie zrozumiałam i tak się zastanawiam już dłuższy czas nad tym  🤔

    31 sie 2018

  • Użytkownik Puuuu

    @Hahaha Jakub wygadał się Anecie w barze, a ze Grzegorz i Jakub są do siebie bardzo podobni, Aneta skojarzyła fakty.

    31 sie 2018

  • Użytkownik Mimi

    @Puuuu tak ale ona chciała ją zabić jakby wiedziała że to nieprawda że są rodzeństwem

    1 wrz 2018

  • Użytkownik Fanka

    Boże tak się cieszę że Nikola i Grzegorz już wiedzą że nie są rodzeństwem :jupi: Ale tak bardzo mi szkoda ich dziecka...Mam nadzieję że wszystko w końcu im się ułoży,bo taka miłość jaka oni mają zdarza się raz na milion. Dziękuję za kolejna część :bravo:

    31 sie 2018

  • Użytkownik ja

    a jednak miałam dobre przeczucie ze matka skojarzyło Grzeska z jego ojcem. Ciekawe czy to przez co prześli pozwoli Grzskowi i Nikoli być razem. Oby potrafili na nowo odbudować to vo ich łączy. część emocjonujaca. pozdrawiam. czytelniczka :)

    31 sie 2018

  • Użytkownik volvo960t6r

    Cudowna część...Troszkę nam kazałaś czekać ale wytrwaliśmy :)

    31 sie 2018

  • Użytkownik Wiktor

    Super cześć.  Ten Jakub jest bezdusznym facetem.  Cieszył się że Nikola i Grzesiek stracili dziecko.  Zastanawia mnie kim była ta pielegniarka? . Czyżby to Aneta? . Tylko po co zostawiala by numer? .  
    Super cześć

    31 sie 2018

  • Użytkownik Halusien

    Uff! Jaka ulga, że nie są rodzeństwem! Jak jednak i czy, odbudują to, co ich łączyło? Tyle cierpienia, bólu. Czy dasz im druga szansę?

    30 sie 2018

  • Użytkownik zabka815

    Jest jest jest nie są rodzeństwem jak ja się cieszę 😁😁😁😁. Chciałabym zobaczyć minę Jakuba jak się dowiedział, że jednak Nikola to nie jego córka  :lol2: . Świetna część jak zawsze teraz czekam na to aż sprawiedliwość dopadnie tę żmiję  :whip: i mam nadzieję że zapłac w końcu za to wszystko.  :bravo: Kochana  :kiss:

    30 sie 2018

  • Użytkownik stałyczytelnik

    wreszcie ....

    30 sie 2018