To na Ciebie czekałem cz.59

Grzesiek długo stał pod prysznicem. Pozwalał, aby zimna woda, boleśnie ostrym uderzeniem zderzała się z jego ciałem, aby kapała z włosów, wsiąkała w koszulkę i spadała do odpływu, znikając na zawsze. Najpierw czuł się oszołomiony, zdezorientowany jakby na haju, później, co raz więcej rzeczy do niego docierało. Przypomniał sobie wydarzenia ostatnich dni, a nawet tych wcześniejszych, które zaprowadziły go do tego miejsca, w którym właśnie jest.  
Nie chciał wychodzić stamtąd, bo to by oznaczało powrót do tego panującego wszędzie chaosu. Bo to by oznaczało poddanie się bólowi, który go zniewalał. Zatrzymał się mentalnie w jednym miejscu i zupełnie nie wiedział jak ma z niego ruszyć.
Gdy wrócił do pokoju z ręcznikiem zarzuconym na głowę i w suchym ubraniu, Michał przypomniał sobie ten wcześniejszy raz. Nałożył na siebie te dwa obrazy i z niechęcią musiał stwierdzić, że teraz jego przyjaciel wygląda jeszcze gorzej.  
-Masz. – Paweł podał mu kubek parującej kawy, której ostry zapach od razu go uderzył. -Pij.
Skrzywił się, ale wziął naczynie. Nie wytrzeźwiał zupełnie, a skutki swojego upojenia będzie odczuwał jeszcze przez wiele godzin, ale prysznic na pewno, choć trochę zniwelował jego stan i teraz nieco bardziej kontaktował niż jeszcze kilkanaście minut temu.  
Przez chwilę wszyscy trzej milczeli, ale to Paweł w końcu odezwał się pierwszy. Widział rozpacz Grześka, niemoc Michała i dlatego postanowił zachować zimną krew. Tak jak każdy miał nadzieję, że to wszystko da się jakoś odkręcić.
-I co teraz zrobimy? – Zapytał.
Grzesiek wzruszył tylko ramionami, ściskając głowę dłońmi. Ból, który nagromadził się w nim przez ostatnie dni, zarówno ten fizyczny jak i psychiczny, był nie do zniesienia.
-A czy tu coś jeszcze można zrobić?  
-Nie wiem czy można, ale trzeba. Chcesz tak po prostu się poddać?  
-A co mam innego zrobić? – zapytał podnosząc na niego wzrok. – Michał opowiedział ci wszystko? Więc powinieneś wiedzieć, że zrobiłem testy DNA. Wynik jest jednoznaczny, a to chyba nie podlega żadnym negocjacjom.
-Ale zawsze mogli się pomylić.
-Proszę cię, akurat pomyliliby się w moim przypadku? Gdy to akurat mnie zależało na tym, abyśmy nie byli ze sobą spokrewnieni? Ojciec podał mi wszystkie daty, liczyłem wszystko kilka razy. Zgadza się. Wszystko cholernie się zgadza. – Urwał gwałtownie a jego głos jeszcze przez chwilę krążył między ścianami pokoju.
-Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, więc i z tej musi być.
-Jest. Oczywiście, że tutaj też jest. Nie możemy razem być i koniec.  
-A co powiesz Nikoli? Jak jej to wytłumaczysz?
-Powiem jej prawdę.
-Od razu powinieneś to zrobić. Ona myśli, że kogoś poznałeś. – Na dźwięk tych słów, Grzesiek spojrzał na niego spod przymrużonych powiek – nie rozumiem, dlaczego pozwalasz, aby znienawidziła cię za coś, czego nie zrobiłeś, za coś, co nie jest twoją winą, niż po prostu wyjawić jej prawdę.  
-Bo wolę w jej oczach widzieć nienawiść, gdy będzie myślała, że kogoś mam, niż obrzydzenie, gdy dowie się, że wiedziałem o naszym pokrewieństwie a mimo to z nią byłem.
-Ale ona cię kocha.
-Ja ją też, ale ktoś sobie postanowił, że nie możemy być razem. I tutaj wszystko chyba się kończy. – Wstał z fotela i nie czekając na ich odpowiedź wyszedł z pokoju.  

Dla niego świat się skończył. Nie widział żadnego innego rozwiązania. Nie widział już nic. I ciągłe rozmawianie o tym, rozdrapywanie tego, szukanie nic nie znaczących rozwiązań, nie pomagało mu nic a nic.

***  
           Paweł wrócił do domu kilka minut przed północą. Starał się nie hałasować, aby nikogo nie obudzić. Wszedł do kuchni po coś do picia, zapalił światło i nagle się zatrzymał. Przy stole siedziała Nikola.  
-Czemu nie spisz? – Zapytał cicho, podchodząc do lodówki, z której wyjął sok pomarańczowy.  
-Czekam na ciebie. – Właśnie takiej odpowiedzi się spodziewał. – Obiecałeś z nim porozmawiać.
-Tak, obiecałem. – Usiadł naprzeciwko niej. Skinieniem głowy zapytał czy ma ochotę się napić. Odmówiła, a wtedy on westchnął. Nie mógł odwlekać w nieskończoność tego, co i tak go nie ominie. Spojrzał na nią i wiedział, że to właśnie w nim Nikola pokładała ostatnie nadzieje. Niestety mimo dobrych chęci nie pomoże jej. Nie powie jej tej prawdy, której się dowiedział. Uważał, że tym powinien zająć się Grzesiek.  
-Tylko, że chyba nie powiem ci nic nowego.  
-To znaczy?
-Rozmawiałem z nim, ale nie powiedział mi nic nowego, czego nie dowiedziałbym się już wcześniej od Kingi czy Michała.
-Czyli co? – Zapytała nieco głośniej – nadal niczego się nie dowiem? Mam tak po prostu pogodzić się z tym, że on nagle, bez żadnego powodu postanowił sobie odejść?  
-Nikola, ja nie powiedziałem, że on nie miał żadnego powodu..
-Na pewno jakiś miał, tylko szkoda, że ja o nim nie wiem. – Wstała od stołu, wyrzucając z siebie słowa przez zaciśnięte zęby.
-Myślę, że on potrzebuje czasu. Że oboje go potrzebujecie, aby to wszystko sobie wytłumaczyć, aby zrozumieć, co tu się dzieje.
-Wiesz, co? Mam w dupie to, co sobie myślisz. Mam w dupie to, co wy wszyscy sobie myślicie! Tylko ciągle powtarzacie, że powinnam być spokojna, że powinnam czekać, że ciągle coś powinnam. Życie mi się wali, a ja nie mam zamiaru na nic czekać! – Odwróciła się i wyszła z pomieszczenia, zostawiając go samego. Jeszcze przez chwilę słyszał dźwięk jej kroków na schodach, a później tylko zamknięte drzwi i znów nastała cisza.

***
     Grzegorz obudził się zaledwie po kilku godzinach snu. Choć potrzebował go o wiele więcej, nie mógł już zasnąć. W głowie czuł nieustające wirowanie, ciągle chciało mu się pić, a poza tym czuł się rozbity na milion kawałków. Sięgnął po telefon. Była pierwsza trzydzieści osiem. I ku jego zaskoczeniu żadnej nieodczytanej wiadomości ani nieodebranego połączenia od Nikoli. Za to dwa nieodebrane od obcego numeru. Wszedł w historię i przypomniał sobie, że ten ktoś z tego numeru próbował już wcześniej się z nim skontaktować. Zignorował to, bo zawód ciszą ze strony Nikoli wziął górę. Ale to był paradoks, bo gdzieś pomiędzy tym przeplatała się ulga. Tęsknił za nią, potrzebował świadomości, że ona chce się z nim kontaktować, bo to oznaczałoby, że wciąż jej zależy, że potrzebuje go tak bardzo jak on jej,  ale jednocześnie chciał, aby pogodziła się z jego decyzją, aby już nie cierpiała.  

       Do rana nie zmrużył już oczu ani na minutę. Gdy świt zawitał do okna, a za ścianą usłyszał odgłosy porannej krzątaniny przyjaciela, uznał, że też już może wstać. Głowa nadal pulsowała go tępym bólem. Wziął dwie tabletki, które podsunął mu Michał i zmusił się do zjedzenia jednej kanapki. Był zmęczony, chciał już znaleźć się poza granicami tego kraju, daleko stąd, gdzie zajęty pracą nie będzie miał czasu na nieustanne rozpamiętywanie. Od wyjazdu dzieliły go już tylko godziny. Zastanawiał się jak to będzie dalej wyglądało, jak to wszystko się poukłada albo wręcz przeciwnie. A gdy godziny zamieniały się w minuty miał, co raz wyraźniejsze przeczucie, że zostawia za sobą coś niedokończonego. Coś, co jest zbyt ważne, aby nad utratą tego przejść tak po prostu do porządku dziennego. Doskonale wiedział skąd wzięło się to przeczucie, wyjeżdża i zostawia ją tutaj bez słowa wyjaśnienia. A o tym nie dało się nie myśleć. Nerwy kłębiły się w nim bezustannie, szukając miejsca w jego ciele. A on już nie miał siły aby się przed tym bronić.  

-Porozmawiasz z nią? – Zapytał Michała, gdy obaj siedzieli w samochodzie na parkingu przed lotniskiem.  
-Porozmawiam, ale nie oczekuj wiele.  
-Nie tłumacz jej niczego, ja to zrobię, gdy wrócę tylko po prostu jej powiedz, że chcę, aby wróciła do domu. Powiedz, że zabiorę swoje rzeczy i całe mieszkanie będzie jej.

Michał pokiwał głową w zrozumieniu, a na jego twarzy nie było krzty radości. Po raz kolejny pożegnali się i każdy z nich poszedł w swoją stronę.

Grzegorz czekając w kolejce do odprawy wyjął z kieszeni telefon i chyba po raz setny w ciągu ostatniej godziny, przeczytał wiadomość od Nikoli, którą dostał dzisiejszego poranka.  

„Wiem, że dziś masz samolot. Wiem, że jesteś jeszcze w Polsce i wiem gdzie mogę cię znaleźć, ale nie chcę stawiać cię w takiej sytuacji. Chcę żebyś sam z siebie, z własnej nieprzymuszonej woli ze mną porozmawiał. Zrób to. Ja naprawdę tego potrzebuję. Proszę cię. Nie wiem, co zmusiło cię do podjęcia takiej decyzji, ale wiedz, że ja cię kocham i jestem gotowa walczyć o nasz związek. Proszę daj nam jeszcze jedną szansę. Porozmawiaj ze mną zanim wyjedziesz.”

Gdy czytał jej słowa, w oczach pojawiły mu się łzy. Przez te kilka zdań przemawiała rozpacz, w której on sam się topił. Właśnie tego chciał uniknąć, właśnie tego chciał jej i sobie zaoszczędzić.  
Przełknął ślinę, spojrzał przed siebie ponad ramionami oczekujących w kolejce ludzi i przez krótką chwilę zastanowił się, co jej odpisać. Jedyne, na co teraz miał ochotę, to porwać w strzępy swój bilet, zawrócić stąd i znaleźć się przy niej. Chwycić ją w ramiona i scałować wszystkie łzy z jej pięknej twarzy.  
Odetchnął, ciężko wypuszczając powietrze z płuc i szybko wpisał kilka słów, po czym wyłączył telefon i schował go do kieszeni kurtki.


                                                                                 ***
        Nikola obudziła się, gdy za oknem było już ciemno. Nie pamiętała, kiedy jej oczy się zamknęły, a ona sama uległa pokusie snu. Gdy otrząsnęła się z resztek otępienia, wyplątała się z koca i sięgnęła po telefon. W jednej sekundzie powróciły do niej wspomnienia ostatnich dni. A także to, że napisała kolejną wiadomość do Grześka. Od czasu ich rozstania było ich wiele i choć za każdym razem chciała zobaczyć odpowiedź, nie spodziewała się jej tym razem. Jej serce na jeden krótki ułamek sekundy zatrzymało się, a przez całe ciało przetoczyła się fala ciepła, gdy na ekranie telefonu zobaczyła nieodczytaną wiadomość. Drżącymi palcami dotknęła małego kwadracika i z nieskrywaną nadzieją czekała aż przed jej oczami ukaże się tekst. Dwie sekundy później jej szare oczy wypełniły się łzami, pogłębiając kolor jej tęczówek. Odrzuciła telefon, a sama opadła na poduszki. Wcisnęła twarz w pościel, próbując skupić się na tym, aby już nic nie czuć. Chciała wyzbyć się wszystkich uczuć i tych miłych wspomnień i tych zwalających z nóg, zadających ból. Czuła w klatce piersiowej palący żar i zupełnie nie wiedziała jak sobie z tym poradzić. Chciała nie czuć nic, zupełnie nic, bo tylko obojętność pozwalała na oddech pełną piersią.  
  
                                                                             ***
Trzy tygodnie później  

       Godziny płynęły jedna za drugą, rozciągając się boleśnie pomiędzy rzeczywistością a oczekiwaniami. Czas nie przynosił ukojenia tylko większe odrętwienie. Dla nich obojga. Odległość miała pomóc zdystansować się, a pociągnęła na dół rozpaczy. Nawał pracy i nauki miał zająć myśli czym innym, a jedynie irytująco rozpraszał i kazał stać prosto, choć nogi się uginały.  
     Minęły zaledwie trzy tygodnie odkąd Grzesiek wyjechał, ale Nikoli wydawało się, że to już mija sto lat, odkąd nie wchodzą sobie w drogę. Każdy dzień w jej mniemaniu wyglądał tak samo. Świt witał do okien, zmuszając ją do wstania z łóżka. Jesienna pogoda, ciągły deszcz i nasilający się wiatr nie wzbudzały ciepłych uczuć. Uczelnia, zajęcia, pokrzepiające uśmiechy ze strony przyjaciół, ciągłe zapewnianie Kingi, że wszystko jest z nią w porządku, choć tak naprawdę stan, w jakim trwała miał się daleko od tego, jakim chciała, aby był. Liczne próby skupienia się na pracach, których termin oddania zbliżał się wielkimi krokami, powtórki do sesji, Wojtek, ciągłe wspomnienia Grześka, nieustający ból i w końcu mrok, który pozwalał opaść bezwiednie na łóżko i płakać dotąd aż zmęczone powieki same się zamknęły. A gdy nie mogła płakać, bo oczy piekły ją ze zmęczenia, a sen nie chciał przychodzić, leżała nieruchomo i wpatrywała się w ciemność. A następnego dnia było to samo.  

      Pamiętała szok i zaskoczenie malujące się na twarzach Kingi i Pawła, kiedy tego ranka, którego postanowiła sama z własnej nieprzymuszonej woli wstać i pójść na zajęcia, spotkali ją w kuchni pijącą herbatę. Przez pierwszą chwilę wymieniali się spojrzeniami, których ona udawała, że nie zauważa.
-Cześć. – Kinga odezwała się niepewnie, gdy siadła po przeciwnej stronie stołu.
-Cześć.
-Co robisz?
-Piję herbatę? – Zapytała pokazując do połowy opróżniony kubek. Po chwili dodała. – Idę na uczelnię.
-Tak? – Jej przyjaciółka nie potrafiła ukryć zaskoczenia w swoim głosie, co ją zirytowało.
-Tak. A co, nie mamy zajęć?  
-Mamy. Jasne, że mamy.
-Świetnie. – Wstała, głośno odsuwając krzesło. – Idziesz?
-Ee tak, tak. Idę.  
-Poczekam na ciebie w pokoju.  

Przez pierwsze kilka dni, wszędzie gdzie się nie pokazała, taka reakcja była normalną na jej obecność. Na początku strasznie ją to wkurzało, bo ludzie zachowywali się jakby wróciła zza światów. Ale później, gdy Kinga najdelikatniej jak potrafiła, wytłumaczyła jej, że ludzie nie wiedzą jak mają się zachowywać na jej widok, zrozumiała, że oni też są zaskoczeni tą sytuacją. Dla nich cała ta sprawa też jest nowością, której jednak się nie spodziewali. Tylko Wojtek, jako jedyny od samego początku nie szczędził się na poganianie jej do pracy, którą ledwo oddała w terminie. On nie traktował jej jak przybysza z kosmosu, nie obchodził się z nią jak z jajkiem, tylko traktował ją normalnie, tak jak właśnie tego potrzebowała, traktował ją tak jak od samego początku ich znajomości. Nadal był nią zauroczony, był dla niej miły, pomagał jej w pisaniu pracy, obsypywał ją komplementami, albo wprost przeciwnie szczerze mówił, że wygląda jak zombie, gdy kolejną noc przewracała się z boku na bok, ale traktował ją jak równą sobie, nie opłakiwał niepotrzebnie tego, co nie dawało jej spokoju.  


       Leżała na łóżku z rozłożonymi książkami wokół siebie, które od jakiejś godziny pełniły rolę jedynie dekoracji, gdy usłyszała ciche pukanie do drzwi. Szybko schowała telefon pod poduszę, w chwili, gdy Kinga weszła do środka i zmęczonym krokiem doczłapała do łóżka i rzuciła się na nie, wyciągając się obok niej.  
-Uczysz się? – Zapytała z twarzą przyciśniętą do poduszki.
-Już chyba nie mogę. – Po części to była prawda. Bo na początku rzeczywiście się uczyła i wytrwale trwała w postanowieniu nie czytania ostatniej wiadomości od Grześka, ale później jej uwaga rozproszyła się i mimowolnie, tak jakby jej rękami kierował ktoś inny niż ona sama, sięgnęła po telefon i raz po raz czytała te kilka słów. Choć płakać już nie mogła, czuła niekończący się ciężar w piersi.
-Ja też nie. Nie mam siły.  
Nikola zebrała książki i zeszyty i położyła je na podłodze obok łóżka, oparła się na ramieniu przyjaciółki i łapiąc pasmo jej włosów w palce, zapytała:
-Kinia?
-Mhmm.
-Na pewno mogę tutaj zostać? To znaczy to nie będzie dla was problem? Twoi rodzice się zgadzają?
-Jasne, przecież wiesz, że ich przez większość czasu nie ma. A nawet jak są, to i tak nie mają nic przeciwko. Lubią cię i zgodzili się na to abyś tu mieszkała. Zresztą przecież dwa pokoje stoją puste. Naprawdę to nie jest żaden problem.  
-Ale będę się dokładała do opłat. – Zastrzegła, ciągnąc ją lekko za włosy.
Kinga teatralnie wywróciła oczami i głośno westchnęła.
-Jeśli od tego ma zależeć mój spokój, to w porządku. Dokładaj się, do czego tam chcesz. – Machnęła ręką a pokój na chwilę wypełnił się ich śmiechem.
-Co robimy?  
-Leżymy? – Nikola spojrzała na nią spod przymrużonych powiek.
-Nie. Dziewczyny dzwoniły, chcą wyjść na jakąś pizze, czy coś.
-Czy coś?
-Idziemy?
Za nim Nikola otworzyła usta, aby zadać pytanie, Kinga ją wyprzedziła i odpowiedziała.
-Tak, ty też musisz.  
-A jeśli nie chcę?
-Chcesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz.
-Okej. Przekonałaś mnie. – Nikola opadła na poduszkę, w chwili, w której Kinga podniosła się z niej i wbiła w nią swoje intensywne spojrzenie.  
-No co? – Zapytała, otwierając jedno oko.
-Naprawdę wyjdziesz z nami?
-A dasz mi spokój jak powiem, że nie?
-Nie.
-To, sama widzisz.
-Dziękuję! – Kinga rzuciła się na nią i śmiejąc się głośno przytuliła ją mocno. Zwykłe rozbawienia przerodziło się w histeryczny śmiech, a później w typowo dziewczęcą wojnę na poduszki. Zupełnie zapomniały o tym po ile mają lat, odstawiły na bok wszystkie troski i zamartwienia i po prostu się śmiały. Nikola chwilę po tym jak oberwała poduszką, rzuciła się na Kingę i obie spadły z łóżka. Wtedy ich histeryczny śmiech osiągnął maksymalny poziom. Nawet nie próbowały wstać, tylko leżały i łapczywie walczyły o każdy haust powietrza.  
Drzwi się otworzyły i stanął w nich Paweł. Obie dziewczyny zamilkły na moment, gdy ich wzrok się skrzyżował.
-Co się stało? – W jego głosie słyszalna była nuta strachu.
A wtedy ponownie wybuchy śmiechem, a on zrozumiał, że nie wydarzyło się nic, czego mógłby się obawiać. Stał jeszcze przez chwilę i wpatrywał się w dziewczynę, która kilka tygodni temu całymi dniami i nocami leżała w łóżku i nie mówiła nic poza krótkim ‘nie’ na setki przeróżnych pytań, a która teraz wycierając łzy śmiechu turlała się po podłodze. Ten widok naprawdę go ucieszył, ale wiedział też, że jej rana była zbyt głęboka, aby chwila wytchnienia mogła na zawsze uśmierzyć ból. Uśmiechnął się a później zamknął drzwi, zostawiając je same.  

Kinga opanowała się szybciej niż Nikola. Leżała oparta na łokciu wśród porozrzucanych poduszek i wpatrywała się w swoją przyjaciółkę.
-Co? – Nikola usiadła, wyplątując ze zmierzwionych włosów gumkę.
-Ty się śmiejesz.  
-A, dlaczego mam się nie śmiać? – Westchnęła cicho opierając się o łóżko. Przymknęła na moment powieki, a gdy znów je otworzyła Kinga zobaczyła w nich tylko ból. Uderzenie serca później, po jej policzkach popłynęły łzy.
-Płakać też jeszcze mogę. Czasami. – Dodała i ukryła twarz w dłoniach, a Kinga momentalnie znalazła się przy niej. Objęła ją ramionami i mocno przycisnęła do siebie.
-Tęsknisz za nim? – Zapytała, choć odpowiedź była oczywista.  
-Bardzo. Wiesz, czuję taki tępy ból, który nie ustępuje ani na chwilę. Taką pustkę mam w sobie, że nic ani nikt nie może jej zapełnić. Tak bardzo chciałabym, aby tu wrócił, aby mnie przytulił i powiedział, że to był tylko jakiś kiepski żart.  
Przez chwilę obie milczały, a Kinga wciąż mocno tuląc ją do siebie pozwalała, aby wyrzuciła z siebie cały ten ból. Po chwili jej cichy szloch zamienił się w słowa, które spójnie łącząc się dawały obraz odzwierciedlający jej ból.
-Komuś może się wydawać, że jakoś się trzymam, bo chodzę na zajęcia, uśmiecham się czasami, rozmawiam z ludźmi, nie leżę całymi dniami w łóżku i nie płaczę, ale to wcale tak nie jest. Nie jest dobrze. Trzymam się, bo muszę. Bo moja rozpacz nie sprawiła, że on tu wrócił, moje próby kontaktu spełzły na niczym, jego nie ma a ja muszę dalej żyć, choć codziennie walczę o każdy oddech.
-Wiedziałam, że nie jest dobrze. Wiedziałam o tym, ale nie chciałam cię ciągle męczyć wspomnieniami o nim. Myślałam, że skoro Wojtek rozmawia z tobą normalnie, to będziesz się dobrze czuła, gdy i ja będę tak robiła.
-Ale Kinga – dziewczyna złapała ją za rękę – ja nie mam do ciebie żalu. Żadnych pretensji. Jestem ci bardzo wdzięczna za to, że jesteś ze mną, że mi pomagasz, ja tylko po prostu nie poradziłam sobie do końca z tym, co mnie spotkało. I czasem jest dobrze, rozmawiam, uśmiecham się i wystarczy jedna sekunda, jedno słowo, aby to wszystko do mnie wróciło. To nie twoja wina. Słyszysz? – Dziewczyna spojrzała na przyjaciółkę i obdarzając ją najszczerszym uśmiechem, na jaki mogła się w tej chwili zdarzyć, objęła ją ramionami.
-Ja naprawdę wierzę w to, że wszystko dobrze się skończy, że to się ułoży. – Kinga wyszeptała ocierając ukradkiem łzy.
-Nadzieję to i ja mam, choć wiem, że nie powinnam.  
  

Gdy pozbierały się z podłogi, zaczęły przygotowania do wyjścia. Choć był piątkowy wieczór, a po niedawnej chwili słabości Nikola miała tylko ochotę na to, aby zostać w domu i przeleżeć cały wieczór w łóżku, zgodziła się na wspólne wyjście z dziewczynami, bo czuła, że jest to winna Kindze. To ona ciągle przy niej była, wspierała ją i starała się, aby odwrócić jej uwagę od tego chaosu, gdy był na to cień nadziei albo po prostu podawała jej chusteczki, gdy łzy nie chciały już dłużej czekać. Czuła, że była jej to winna. Choć pod powiekami ciągle miała obraz Grzegorza, postanowiła wyjść i sprawić, aby ten wieczór, choć trochę różnił się od poprzednich.

***
Michał siedząc z Pawłem u boku, rozmawiał przez Skype z Grześkiem.  
-Rozmawiałeś z nią? – zapytał Grzegorz. Choć padło tylko takie pytanie, wszyscy wiedzieli co miał na myśli.
-Rozmawiałem, ale tak jak mówiłem nie zdziałałem wiele.  

Westchnął przypominając sobie swoją rozmowę z Nikolą, tuż po wyjeździe przyjaciela.


-Nikola, chciałem z tobą porozmawiać. – Michał wszedł do kuchni, gdzie dziewczyna bez większego zainteresowania przeglądała jakiś katalog.  
-O czym? – podniosła wzrok, przeczuwała że chodzi o Grześka.
-Grzesiek poprosił mnie o przysługę.
-Jaką? – zapytała, siląc się na spokój choć miała wrażenie, że ktoś wbija setki igieł w jej ciało.
-Chciał abym przekonał cię do powrotu do domu. Gdy wróci z Londynu zabierze swoje rzeczy a mieszkanie będzie twoje.
-A dlaczego sam mi tego nie powiedział?
-Nie wiem. Ale..
-Ale ja nie chcę. Ja swoje rzeczy zabiorę, a on niech sobie tam mieszka, niech zaprosi sobie tą, dla której mnie zostawił.
-On nie ma nikogo.
-Nieważne. To nie ma żadnego znaczenia. Bez powodu nie odszedł.  
-Bardzo mu zależało na tym abyś wróciła tam. –zmienił temat bo wiedział, że niebezpiecznie blisko znaleźli się prawdy - Mówił, że po powrocie skontaktuje się z tobą i wszystko ci wyjaśni.
Choć ta wzmianka o spotkaniu ucieszyła ją, chciała być silna i nie dać pokonać się nadziei.  
-A z czego ja niby opłacę to mieszkanie? Gdy mieszkaliśmy razem, płaciliśmy po połowie. A teraz..
-Właśnie on ma dla ciebie coś w rodzaju propozycji.
-Co? Będzie mi dawał pieniądze? Nie, dzięki!  
Nim Michał zdążył jej cokolwiek wytłumaczyć, dziewczyna wyszła z kuchni zostawiając go samego.  

Grzesiek słysząc streszczenie rozmowy z jego ukochaną westchnął ciężko, pocierając twarz rękami.
-Czyli jak widzisz nie udało się.
-Spodziewałem się tego ale to nic. Sam to załatwię. To mieszkanie jest jej i ona tam wróci.  
Paweł, który do tej pory był rozciągnięty na kanapie, usiadł i pojawił się w zasięgu kamerki.
-Z tego co wiem, Kinga przekonywała ją aby została u nas. To znaczy, żeby po prostu tam zamieszkała. Moi starszy się zgodzili, Nikola chyba też. Poprosiła mnie aby pomógł przewieźć jej rzeczy.
-Pomożesz?
-A mam nie?  
-Nie, no co ty. Pomóż bo sama będzie się z tym męczyła. Za kilka dni wracam, więc skontaktuję się z nią.
-Najwyższa  pora. Pewnie nie zareaguje na to najlepiej, ale..
-A jak ona się w ogóle trzyma?  
-Jakoś. Teraz jest lepiej, ale wiesz. Ja myślę, że to tylko na pokaz, od środka chyba ją to niszczy.
-Tego się obawiałem. – westchnął ciężko.
-Ale mamy na nią oko, jest bezpieczna. Nikt się przy niej nie kręci.  
-No, poza tym Wojtkiem. – Michał dodał niepewnie, ale uznał że kumpel powinien o tym wiedzieć.
-Nie załamuj się, ona i tak jest tylko twoja.  

Grzesiek pokiwał głową, ale na te słowa poczuł ciepło na sercu. Choćby dzieliło ich setki tysięcy kilometrów i tak zawsze będą tylko dla siebie.

***

Wieczór wbrew jej obawom rozwijał się dobrze. Dziewczyny wybrały się do małej pizzerii przy rynku, miały dobre humory, które udzieliły się i jej. Rozmawiali i śmieli się, choć momentami dało się wyczuć lekkie napięcie, które za każdym razem rozładowywała Kinga.
-Ej, patrzcie. – Amelia wychyliła się i spojrzała w stronę wejścia. – To nie Wojtek?  
Wszystkie jak na zawołanie spojrzały w tamtym kierunku. Przy wejściu stał chłopak, którego już tak dobrze znały z uczelnianych korytarzy. Obok niego pojawiła się wysoka dziewczyna, która z uśmiechem na twarzy spoglądała na niego, gdy coś mówiła. Była ładna. Wysoka, szczupła, ciemne kręcone włosy, które wymykając się spod czapki falowały wokół twarzy.  
-To jego dziewczyna? – Lena pierwsza się odezwała.
Tym czasem mężczyzna wciąż stojąc przy drzwiach przeczesywał salę w poszukiwaniu wolnego stolika. Znaleźli jeden pod ścianą po przeciwnej stronie od nich. Wojtek położył dłoń na jej plecach i obdarzając ją tym uśmiechem, który Nikola już tak dobrze znała, powiedział coś a dziewczyna się roześmiała. Ruszyli naprzód, a gdy dotarli na miejsce, pomógł zdjąć jej kurtkę i odwiesił ją na wieszak.  
Dziewczyny przez dłuższą chwilę milczały, wpatrywały się w niego a gdy w końcu się odwróciły, wszystkie miały takie same miny a ich spojrzenia zatrzymały się na Nikoli.
-Co się tak patrzycie? – wzruszyła ramionami popijając sok. – Nie jesteśmy razem, on może się spotykać z kim chce.
-No tak, ale wiesz –Amelia zaczęła niepewnie –wydawało się, że jest tobą zainteresowany, a tu takie coś. – skinęła głową w ich stronę.  
Dziewczyny zaczęły szeptać, ale Kinga wpatrywała się w towarzyszkę Wojtka i usiłowała przypomnieć sobie gdzie ją widziała. Bo, że już ją spotkała była tego pewna.
-Ładna jest. – Lena skwitowała po kolejnym spojrzeniu przez ramie.
-Ładna, ale nie rusza mnie to. Gdyby to Grzesiek tutaj z nią przyszedł, to podeszłabym do nich ale tak to. – machnęła ręką, nic sobie z tego nie robiąc.
Dziewczyny znów spojrzały na nią, a później na niego. Amelia najdłużej wpatrywała się w niego a gdy już zamierzała się odwrócić, Wojtek podniósł wzrok a ich oczy się spotkały. Przyjrzał się jej chwilę a później jakby skojarzył fakty, przesunął spojrzeniem po pozostałych dziewczynach, zatrzymując wzrok na Nikoli.  
-Zauważył mnie. – Amelia zaśmiała się, sięgając po szklankę z drinkiem.  
-Zauważył nas wszystkie. – dodała Nikola.  

Chwilę później stał przy ich stoliku i uśmiechał się promiennie.
-Cześć, dziewczyny. – przywitał się, ale jego wzrok spoczął na Nikoli. – Fajnie cię widzieć.  
-Ciebie też. Co słychać? – zapytała.
-Dobrze wszystko. Wyszliśmy właśnie sobie.. – pokazał dłonią na dziewczynę, która została przy stoliku.  
-No właśnie. Może się dosiądziecie? – dziewczyny jednogłośnie się zgodziły.  
-No nie wiem, nie chcę wam przeszkadzać.  
-A to ciekawe. – Lena posłała mu kpiący uśmiech, zasłaniając się kuflem z piwem.
-Zawołaj tu swoją dziewczynę i dosiądźcie się. – Nikola choć nie czuła w nim zagrożenia, ulżyło jej gdy zauważyła go z dziewczyną. Jeśli był w związku, nie musiała się obawiać, że poczuje do niej coś czego ona nie będzie mogła odwzajemnić.

Wojtek wyraźnie zaskoczony, odwrócił się w stronę dziewczyny, która posłała mu promienny uśmiech.  
-Ale to nie jest moja dziewczyna. – uśmiechnął się. – my się tylko przyjaźnimy.
-Kto by nie był. Dołączcie się. – Lena wskazała ich stolik.

Wojtek po wymianie jeszcze kilku słów odszedł do swojego stolika, a Kinga poczuła jakieś dziwne napięcie, która nagromadziło się jej w karku. Wpatrywała się w dziewczynę, która z idealnym uśmiechem na pięknej twarzy zbliżała się do nich z Wojtkiem u boku.  
-No więc, poznajcie się. – mężczyzna stanął za ramieniem Leny i powiedział – to jest Eliza, moja przyjaciółka.  
Kinga podniosła wzrok ze szklanką przytkniętą do ust. Kiedy jej spojrzenie skrzyżowało się ze wzrokiem szatynki, odruchowo wstrzymała oddech. To było jak błysk flesza, jak piorun z nieba. Nagłe, szybkie, nieuchwytne ale obudziło w niej jakiś dziwny lęk. Przypomniała sobie gdzie ją widziała. I wolała aby to nie była prawda.
Kobieta pochyliła się nad stołem i wyciągnęła rękę do jej przyjaciółki.
-Nikola. – przywitała się.  
Kinga wpatrywała  się w zgromadzone wokół niej twarze. Zupełnie nie wiedziała kim jest ta kobieta, co ona tu robi i przede wszystkim o co tu chodzi. Spojrzała na zaciśnięte dłonie dziewczyn i poczuła nieprzyjemny skurcz w żołądku. Dwie kobiety, które w jakiś, niezrozumiały dla niej sposób łączył jeden mężczyzna. Wiedziała, że nie zazna spokoju, dopóki nie odkryje kim ona jest i co ją łączy z Grześkiem.

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 5385 słów i 29597 znaków.

14 komentarze

 
  • Użytkownik Ewa

    Kiedy kolejna?

    19 sty 2018

  • Użytkownik Mila

    @Ewa przyłączam się do pytAnia  ;)

    20 sty 2018

  • Użytkownik helena

    No cóż, opowiadanie było fajne, ale chyba już czas je zakończyć. Staje się nudne. W tej części nic się nie wydarzyło. Wymyśl fajne zakończenie, bo ciągnąć na siłę nie mając pomysłów nie ma sensu. Każdy tasiemiec im dłużej się ciągnie tym jest nudniejszy. Pozdrawiam serdecznie i czekam na wspaniałą ostatnią część.

    17 sty 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @helena hmm dziękuję za opinię, taka też się przyda. ważne, że jest szczera.
    aczkolwiek na swoją obronę mam to, że wcale na siłę go nie ciągnę, bo może i faktycznie ta część nie wniosła zbyt wiele do akcji, ale gdybym ją pominęła i napisała od razu to co będzie w następnej, to raczej by czegoś Wam tu brakowało.  
    wiem, że jesteście zirytowani tym, że nieregularnie dodaję, już nie raz i nie dwa wyjaśniałam tą kwestię, rozumiem Was w pewnym sensie i podejrzewam, że to właśnie dlatego dla co niektórych robi się już nudno.

    no ale rozumiem i szanuję Twoje zdanie. mam nadzieję, że już więcej Cię nie zawiodę.  
    pozdrawiam.

    17 sty 2018

  • Użytkownik mariplosa

    A to ci niespodzianka... Eliza...
    Jak zwykle  wywołujesz wiele emocji... I oczywiście zaskakujesz :) jestem strasznie ciekawa jaki masz plan, tylko nie kończ przez przypadek za szybko ;)

    17 sty 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @mariplosa Dziękuję, ale nie wiem czy nie kończenie tego opowiadania w najbliższym czasie, to dobry pomysł. bo chyba wszystkich nie uszczęśliwię. :)

    17 sty 2018

  • Użytkownik mariplosa

    @Sensi11 Słońce jeszcze się taki nie urodził który by wszystkim dogodził! Wiec się nie przejmuj i rób swoje :)  Bo mysle że większość Twoich fanów się ze mną zgodzi :D  wiadomo każde opowiadanie musi mieć swój początek i koniec,ale to Ty decydujesz :)

    19 sty 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @mariplosa masz rację, aczkolwiek już dawno postanowiłam, że teraz już naprawdę bliżej niż dalej do końca :)

    19 sty 2018

  • Użytkownik aka

    kiedy kolejne

    16 sty 2018

  • Użytkownik Aka

    genialne <3

    16 sty 2018

  • Użytkownik Mimi

    To opowiadanie zaczęło się ponad 2,5 roku temu :-o ile jeszcze części planujesz? Fajnie się czyta, ale chciałabym popchnąć akcję :-D

    15 sty 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @Mimi też mnie to zaskoczyło, że to już tyle trwa :D no ale czegoś dobrego nie da się napisać w tydzień. ;)  

    nie wiem dokładnie ile, ale już jesteśmy blisko końca. niby ogólny zarys, główne punkty do rozwinięcia mam ale to się tylko wydaje, że tego jest mało a jak przyjdzie do opisania to się robi tyle ile się robi.  

    Kurczę no nie chciałam aby ta akcja was nudziła. opisuję to, bo dla mnie to jest ważne, bo wydaje mi się, że to jest dość istotne no ale chyba nie do każdego trafiłam.  

    ale spokojnie niedługo skończę i już nie będziecie się ze mną męczyć. :P

    15 sty 2018

  • Użytkownik Martha

    @Sensi11 nie spiesz sie z tym koncem! Nie nudzisz tylko budujesz napiecie a nie kazdy potrafi poradzic sobie z takimi emocjami

    15 sty 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @Martha och dziękuję Ci <3 naprawdę jestem wniebowzięta, że ktoś dostrzega w tym coś dobrego :)

    15 sty 2018

  • Użytkownik Mimi

    @Mimi jak skończysz to opowiadanie to będziemy czekać na następne :-D

    17 sty 2018

  • Użytkownik volvo960t6r

    Kolejna świetna część napisana przez ciebie....

    15 sty 2018

  • Użytkownik zabka815

    Super  :bravo: nie spodziewałam się że tak szybko dziewczyny się spotkają :) jestem ciekawa co wyniknie z rej znajomości i czekam aż w końcu Nikola pozna prawdę  :kiss:

    15 sty 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @zabka815 przyznam szczerze, że tego spotkania w pierwszym zarysie historii nie przewidziałam. to wyszło tak po prostu w trakcie pracy :)

    15 sty 2018

  • Użytkownik Wiktor

    Piękne.  A Grześ to kiedy powie Nikoli?

    15 sty 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @Wiktor już niedługo.. ;)

    15 sty 2018

  • Użytkownik xx

    @Sensi11 pewnie za tydzień lub dwa

    15 sty 2018

  • Użytkownik cukiereczek1

    Czekam na kolejną z niecierpliwością!!  ????????????????

    15 sty 2018

  • Użytkownik DziecieChaosu

    O jejku <3 Jakże miło znów tu do Ciebie trafić :* Zamierzam przeczytać calutkie Twoje opowiadnko od początku, bo nie śledziłam go już chyba sto lat, a wiem że jest cudowne <3 pozdrowionka :*<3<3<3

    14 sty 2018

  • Użytkownik xx

    Strasznie dobra część, szkoda że taka krótka.  Pewnie teraz znowu będzie trzeba czekać w napięciu na kolejną część dłuższy czas.

    14 sty 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @xx naprawdę chciałabym dodawać częściej ale niestety mój plan dnia nie pozwala mi na ciągłe pisanie. więc chyba musicie mi to wybaczyć.

    15 sty 2018

  • Użytkownik xx

    @Sensi11 wybaczam :) i rozumiem

    21 sty 2018

  • Użytkownik Sensi11

    @xx no ale na nowy rozdział wcale nie musieliście czekać tak długo. :) podobało się?

    21 sty 2018

  • Użytkownik ~Miśka

    Boże dlaczego oni tak cierpią, niech się to już wyjaśni serce się mi kraje. Naprawdę kobieto powinnaś wydać książkę :-) czekam z niecierpliwością jak się rozwikła ta sprawa. Pozdrawiam Miska

    14 sty 2018

  • Użytkownik Martha

    I znowu nie obylo sie bez lez.  
    Dziewczyno wprowadzasz takie napiecie ze az boje sie kolejnych czesci. Czekam z niecierpliwoscia na to aby Grzes I Nikola wrocili do siebie. Innego zakonczenia moge nie przezyc !

    14 sty 2018