To na Ciebie czekałem cz.50

W podejmowaniu decyzji, to jest najgorsze, że nie potrafimy do końca przewidzieć ich konsekwencji, ale zawsze musimy je ponosić. Zanim czegoś nie zrobimy, nie dowiemy się jaki łańcuch zdarzeń rozpoczniemy. Czasem wystarczy tylko jedno słowo, jeden gest, spojrzenie, zła decyzja, jeden krok w nieodpowiednią stronę aby wywołać lawinę, a gdy już to się stanie, nie ma odwrotu.  

Tamte dni były ciężkie, nie tylko dla Kingi i Michała. Były ciężkie i niosły ze sobą wiele zmian, najpierw te gorsze aby później nadeszła mała poprawa.  
Kinga wybiegła wtedy z jego domu, chcąc znaleźć się od nich jak najdalej. To co zobaczyła, uparcie tkwiło przed jej oczami, odmalowując się intensywniej za każdym razem gdy mrugała. Zakotwiczyło się w jej umyśle, boleśnie kłując przy każdym oddechu. Wprawdzie spotkała ich tuż przy wyjściu, ale co Laura mogła tam robić o tak wczesnej porze? Zważywszy na to, że wcześniej nic nie wiedziała o ich znajomości. Nie była głupia, wiedziała że spędzili tę noc razem, czuła to każdą najdrobniejszą kosteczką, każdym nerwem i milimetrem skóry. Generalnie nie powinna mieć o to żadnych pretensji, nie miała do tego prawa, bo w końcu już nie byli razem, ale jednak to bolało. Dopiero teraz, tak naprawdę zrozumiała co wtedy, gdy ona zrobiła to samo, czuł Michał. Poznała ten ból, w najgorszej jego postaci, w najciemniejszym odcieniu i w najbardziej gorzkim smaku. Biegła przed siebie, próbując uciec od natrętnych myśli. Zatrzymała się dopiero na przystanku, akurat stał tam autobus, który mógł ją zawieźć do domu, zawahała się. Nie zamierzała dziś pokazywać się na uczelni, do domu wrócić też nie mogła bo obawiała się, że Michałowi przyjdzie do głowy aby przyjechać do niej. Chociaż, po co miałby przychodzić i cokolwiek jej tłumaczyć, skoro nie tworzyli już jedności. Miał prawo do życia. Do swojego życia bez niej. Kierowca spojrzał na nią, oczekując jej decyzji, ale ona pokręciła głową, cofnęła się o krok a drzwi autobusu zamknęły się z miękkim stuknięciem. Odwróciła się na pięcie i znów biegła. Chciała być sama, musiała sobie to wszystko poukładać. I już wiedziała gdzie się zatrzyma.

                                           ***

Michał, tak jak podejrzewała Kinga, nosił się z zamiarem pojechania do jej domu. To wszystko, cała ta sytuacja była chora. Chciał się z niej wyleczyć, zdecydował się na to, na co się zdecydował, nie planował tego aby z nową kobietą paradować przed byłą, ale na dobrą sprawę, biorąc pod uwagę zaistniałe okoliczności, powinien się cieszyć, że jednak go zobaczyła, że dostała jednoznaczny i niezbity dowód na to, że radzi sobie bez niej całkiem dobrze, że dla niej nie ma już miejsca w jego życiu. Przecież ostatnio nie chciał z nią rozmawiać, chciał żeby dała mu spokój, ale jednak w jego przypadku to nie działało w taki sposób. Kochał ją ale nie potrafił wybaczyć jej tej zdrady, i choć był na nią potwornie wściekły i miał do niej żal, to nie zamierzał się na niej odgrywać, nie w taki sposób. Przecież nie wiedział, że one się znają. Grzesiek miał rację. Miał cholerną rację.

Koło dwunastej poddał się. Wziął telefon i wybrał jej numer, ale był pewny, że i tak nie odbierze. Lepiej byłoby pojechać do niej, postawić przed faktem dokonanym i zmusić do rozmowy. Po upływie pół godziny, był pod domem Kamińskich. Wyłączył silnik i przez chwilę siedział pod ich domem. Próbował poukładać sobie to wszystko, chciał się zastanowić co jej powie ale w głowie miał totalny chaos, wszystko było rozbite na miliony małych kawałeczków i nie sposób było to ułożyć w tak krótkim czasie. Wysiadł z auta, postanawiając iść na żywioł. Nieważne z jakim skutkiem ale musiał z nią porozmawiać. Gdy podszedł do bramy, okazało się, że bramka jest otwarta, pchnął ją lekko i prostą ścieżką, wyłożoną płytkami poszedł prosto do drzwi. Stał tam kilka minut ale nikt mu nie otworzył. To znaczy wiedział, że tak naprawdę powinna być tam Kinga, ale czuł, że tam jej nie spotka. Zadzwonił do niej ale jej telefon okazał się wyłączony. Zmartwiło go to, bał się o nią i nie chciał, żeby coś jej się stało. Wiedział, że w tej chwili Nikola była jego ostatnią deską ratunku.

                                            ***

Nikola wyszła właśnie z auli. Od rana próbowała skontaktować się z przyjaciółką, bo nie pojawiła się na zajęciach i nie było od niej żadnego znaku życia. Wyjęła właśnie telefon chcąc znów do niej zadzwonić, ale na ekranie pojawiło się połączenie od Michała.
-Tak? - zanim jeszcze odebrała, przeczuwała, że fakt iż dzwoni do niej Michał, właśnie wtedy gdy Kinga się nie odzywa, nie może być zwykłym zbiegiem okoliczności.  
-Cześć. Jesteś na uczelni? - nie odpowiadała przez moment, chcąc usłyszeć coś w jego głosie.
-Jeszcze tak, a czemu pytasz?
-Słuchaj - zawahał się - a Kinga też jest?
-Nie. Właśnie nie mogę się do niej dodzwonić. Nie wiem co się z nią dzieje. Stało się coś?  
-Nie. - skłamał, bo jak niby miał się przyznać do tego wszystkiego. - chciałem z nią pogadać, a nie wiedziałem o której kończycie.  
-Jeszcze trzy godziny. Będę do niej dzwoniła, może w końcu włączy telefon, albo pojadę do niej.
-Tylko nie zrywaj się z zajęć. Może się odezwie.
-Michał?
-Tak?
-Na pewno wszystko w porządku?
-Tak, bez zmian. Muszę lecieć. Pa. - rozłączył się zanim zdążyła zadać kolejne pytanie.  

To było dziwne. Teraz martwiła się jeszcze bardziej. Napisała do niej kolejną wiadomość, mając nadzieję, że tym razem doczeka się jakiegokolwiek odzewu. Odeszła od wielkiego okna, przy którym stała i chciała pójść do uczelnianego sklepiku po coś do picia, gdy usłyszała za sobą swoje imię, które głuchym echem niosło się po długich korytarzach. Odwróciła się i zobaczyła zbliżającą się panią profesor, z którą miały ćwiczenia praktyczne. Jej rude włosy podskakiwały z każdym krokiem. Kobieta zatrzymała się jakiś metr przed nią, wydawała się spięta i zmartwiona.
-Czy Kinga dzisiaj jest na uczelni?  
-Nie, nie ma jej. - na moment zapadła niezręczna cisza. - A coś się stało?
-Chciałam z nią porozmawiać.  
-To może powiem jej jak się z nią zobaczę, że jej pani szuka?
-Nie, nie. Nie trzeba. - powiedziała nieco bardziej energicznie niż zamierzała. Nikola przyjrzała jej się uważnie. Wydawała się jakaś dziwna. - sama z nią porozmawiam, jak już w końcu będzie.
-No dobrze.
Kobieta odeszła pospiesznie kiwając głową.  
Kolejna rzecz, która zaniepokoiła ją jeszcze bardziej. Wyciągnęła telefon ale Kinga nadal milczała.  

Pod koniec zajęć przyszło jej powiadomienie, że jej telefon jest już aktywny. Zanim zastanowiła się co do niej napisać Kinga była szybsza. Otworzyła wiadomość i przeczytała. Napisała, że wszystko jest w porządku i że została w domu bo źle się czuła.
Nikola czuła, że przyjaciółka nie jest z nią szczera. Zapytała gdzie jest ale odpowiedzi się nie doczekała, gdy chwilę później, po skończonych zajęciach zadzwoniła do niej, numer znów był poza zasięgiem.  

Wychodząc z uczelni zadzwoniła do Grzegorza.
-Słucham kochanie? - ucieszył się na jej telefon. Wracał właśnie do domu, po całym dniu ciężkiej pracy i chciał się do niej już tylko przytulić. Niestety z tym jeszcze musiał poczekać.  
-Grześ, dzwonie żeby powiedzieć ci, że wrócę później.  
-Czemu? Zajęcia ci się przedłużyły?  
-Nie. Właśnie wychodzę z uczelni ale muszę zajrzeć do Kingi, bo nie było jej dziś a wszyscy się o nią pytają, włącznie z Michałem a ona telefonu nie odbiera.
-To przez cały dzień nie odzywała się?  
-Niedawno napisała wiadomość.
-Mam pojechać z tobą? - zapytał wjeżdżając właśnie na parking, przed blokiem. Jechał powoli szukając wolnego miejsca, gdy kątem oka zobaczył jakiś dziwny ruch w mijanym właśnie aucie.  
-Nie, nie trzeba. Zadzwonię jakby co.
Odpowiedziała ale on nie słuchał bo skupił się na tym samochodzie. Zaparkował po przeciwnej stronie, przyglądając się. W pierwszej chwili pomyślał, że kierowca źle się poczuł. Postanowił, że tam podejdzie i zapyta czy wszystko w porządku.
-Co mówiłaś? - zapytał gdy uświadomił sobie, że nie odpowiedział.  
-Mówiłam, że sobie poradzę, jakby co to zadzwonię. Co robisz?
-Zaparkowałem właśnie.  
-Stało się coś?  
-Nie. Nie wiem. Chyba ktoś zasłabł. Zadzwonię później kochanie. Uważaj na siebie.  
-Ty też. Do zobaczenia.  

Gdy rozłączył się, zabrał torbę z laptopem i wysiadł z auta. Tak jak wcześniej postanowił, skierował swoje kroki do tego auta. Gdy zbliżał się do niego, doszedł do wniosku, że jego właściciel musi tu mieszkać bo bardzo często widział ten samochód na tym parkingu. Mieszkali tu już dłuższy czas i niektórych sąsiadów kojarzył, ale do tego auta nie potrafił przypisać żadnej twarzy. Im był bliżej, tym bardziej zachowanie kierowcy wydawało mu się dziwne. To była kobieta, jak sądził po smukłej posturze. Twarz miała ukrytą za rondem wielkiego kapelusza. Zapukał w okno. Kobieta drgnęła. Przez chwilę sprawiała wrażenie jakby nie wiedziała jak się zachować. Odchyliła delikatnie szybę.
-Wszystko w porządku? - zapytał.
Kobieta kiwnęła głową.  
-Na pewno? - pochylił się aby zobaczyć jej twarz, wtedy ona odwróciła się ale w pierwszej chwili nie zobaczył wiele, bo na nosie miała wielkie okulary przeciwsłoneczne.  
-Tak. Dziękuje. Muszę już jechać. - powiedziała cicho i odpaliła silnik, wtedy do niego dotarło to co właśnie widzi. To chyba jest jakiś żart. Niewiele myśląc otworzył drzwi, kobieta spojrzała na niego z przerażeniem a on poczuł jak ogarnia go potworna złość.  


                                          ***

Nikola, po tym jak nie zastała Kingi w domu, wyciągnęła od Michała tylko kilka ważnych informacji. Przyznał się do tego, że przyszła do niego, że widziała go z kobietą ale nie powiedział kim ona była. Zmartwiła się tym ale wiedziała, że nie ma prawa nikogo oceniać. Kinga jak i Michał, byli dorośli i sami powinni sobie poradzić z tym. Długo myślała, gdzie dziewczyna mogła się ukryć, odrzucając w myślach różne miejsca, o których kiedykolwiek od niej słyszała, a które teraz na pewno nie były jej oazą.  
Michał zaproponował, że pojeździ z nią po mieście i jej poszuka.
-Michał?
-Tak? - spojrzał na nią na chwilę odrywając wzrok od ulicy, jechali właśnie do jej ulubionej knajpki, która znajdowała się na rynku. Mieli nadzieję, że tam się skryła.
-Czego ty tak naprawdę od niej chcesz?  
Nie odpowiadał przez dłuższą chwilę, wzruszył ramionami i dopiero wtedy przyznał się do tego co było prawdą.
-Sam nie wiem. Nie chciałem, żeby to wszystko tak wyszło. Fakt, zraniła mnie tym co zrobiła ale to nie znaczy, że ja chciałem się na niej odegrać w ten sam sposób. Chciałem udowodnić sam sobie, że nic już do niej nie czuje. A teraz martwię się o nią. Nie chcę żeby coś jej się stało.  

Nikola nic nie odpowiedziała, zapatrzyła się w mijane za oknami otoczenie i w potwierdzeniu tego, że rozumie go, pokiwała głową.  
Gdy dojechali na miejsce, okazało się, że jej tam nie ma. Wyszli na zewnątrz i rozejrzeli się dookoła. Na rynku jak rzadko kiedy robiło się pusto, ktoś przechodził albo pojedyncze osoby przejeżdżały na rowerze, nie zwracając na nich większej uwagi. Drzwi do knajpki co chwilę się otwierały i zamykały, sprawiając, że muzyka raz stawała się głośniejsza by po chwili ucichnąć, ktoś wchodził i wychodził, ale Kingi nigdzie nie było.
-I co teraz robimy? - zapytała.
Michał westchnął ciężko. Miał pustkę w głowie, nie wiedział gdzie jeszcze mogłaby być. Odwrócił się, aby wrócić do auta, zrobił kilka kroków, podczas których Nikola dorównała mu, i wtedy nagle się zatrzymał.
-Wiem. - odwrócił się i spojrzał przed siebie, dziewczyna poszła za jego wzrokiem.
-Wieża. - w tej samej chwili ruszyli przed siebie. Zaczęli biec aby szybciej znaleźć się na miejscu. Zarówno jej jak i jemu serce biło co raz mocniej, gdy byli co raz wyżej. Kinga odezwała się, powiedziała, że wszystko jest w porządku ale jednak to nie sprawiło, że jej przyjaciele przestali się o nią martwić.  
Gdy znaleźli się na samej górze, uderzyło w nich chłodne powietrze. Tutaj wiało o wiele bardziej niż na dole ale odetchnęli z ulgą gdy zobaczyli czarne loki targane przez wiatr.
-Kinga. - Nikola podeszła do niej pierwsza. Dziewczyna odwróciła się i była szczerze zaskoczona jej obecnością tu. Choć w jej oczach krył się smutek, kąciki ust lekko uniosły się do góry.  
-Co tu robisz? Jak mnie znalazłaś? - zapytała. Nikola skinęła lekko głową w bok, na Michała, który trzymał się z tyłu. -Michał na to wpadł. - powiedziała ciszej, obserwując jak twarz przyjaciółki staje się bardziej pochmurna niż przed sekundą.
-Kinga.. - zaczął Michał. Jego głos był niepewny.
-Nie.
-Ale możesz mnie wysłuchać?
-Nie. Nie jesteśmy już razem, więc możesz robić co tylko chcesz i nie musisz mi się tłumaczyć.  
-To może ja was zostawię. - Nikola zaczęła się wycofywać ale Kinga zatrzymała ją, ściskając jej nadgarstek.
-Nie. Idziemy?
Na kolejną chwilę zapadła krępująca cisza. Nikola szybko się zreflektowała i w chwili gdy Kinga minęła ich bez słowa, mrugnęła do Michała, szepcząc, że później zadzwoni.
Ten skinął tylko smętnie głową. Wiedział, że zatrzymywanie jej teraz nie ma żadnego sensu. Najważniejsze, że znalazła się cała i zdrowa.

                                        ***

Grzegorz odsunął się od auta i ciężko westchnął, przecierając twarz dłonią.  
-To jest jakiś żart? To jest jakiś pieprzony żart?
Aneta nadal siedziała w samochodzie, zdjęła już kapelusz i okulary i patrzyła na niego wzrokiem pełnym nienawiści. Była wściekła na niego, że ją nakrył i na siebie, że nie była zbyt ostrożna.
-Co ty tu robisz? - zapytał ponownie. Niecierpliwił się jeszcze bardziej, gdy mijały kolejne sekundy a ona wciąż milczała. - możesz coś do cholery, powiedzieć?  
Kobieta szybkim ruchem wysiadła i po chwili stała tuż przed nim. Złapała go za poły kurtki i potrząsnęła, przybierając minę najbardziej nieszczęśliwej kobiety.  
-To ja powinnam być z tobą, a nie ta gówniara! Ona na ciebie nie zasłużyła!  
-Ty jesteś nienormalna. Dlaczego mnie śledzisz?- złapał ją za nadgarstki i odsunął od siebie. Był naprawdę przerażony jej histerycznym zachowaniem. Nieprzenikniona wściekłość, która płonęła w jej oczach żywym ogniem, odebrała mu na moment mowę. Odsunął się od niej nie wiedząc jak ma się zachować.
-Skąd ty ją w ogóle wytrzasnąłeś?! To ja przez długie miesiące starałam się o twoje zainteresowanie, robiłam wszystko aby ci się przypodobać, a ty wybrałeś ją, taką małolatę, która sama jeszcze nie wie czego chce od życia.
-A nie pomyślałeś, że może ja po prostu nie jestem tobą zainteresowany? - zaczął spokojnie, mając nadzieję, że to ją uciszy. - do takich uczuć nie można nikogo zmusić.
-Ty nawet nie spróbowałeś. - uderzyła go w klatkę piersiową.
Nie wytrzymał, po jego spokojnym głosie nie było już śladu.
-Nie wiem co ty sobie ubzdurałaś, ale ja ci nic nie obiecywałem. Zrozum to w końcu, że między nami nigdy nic nie było i nie będzie. I lepiej dla ciebie będzie, jak dasz mi spokój i raz na zawsze znikniesz z mojego życia. To co ty robisz jest karalne, jeszcze raz cię tu zobaczę a zgłoszę to na policję. - odwrócił się aby odejść do domu, ta rozmowa o ile można było tak to nazwać, nie miała żadnego sensu, ale zatrzymał się gdy usłyszał za sobą jej głos.
-Grozisz mi? - jej głos głos ociekał nienawiścią.
-Ostrzegam. Ja tylko ostrzegam.
Odszedł nie spoglądając na nią już ani razu.


                                  *** Pół roku później... ***


Te sześć długich miesięcy nie należały do najłatwiejszych. Z nie jednej osoby wycisnęły łzy smutku, nie jednej osobie nadszarpnęły nerwy i nie jedną osobę doprowadziły do ostateczności.  

Był ósmy maja, zegarek na nadgarstku Grzegorza wskazywał dziesiątą siedemnaście. Wjechał właśnie na parking przed sądem rejonowym, zgasił silnik i przetarł twarz dłońmi. Z każdą upływającą minutą słońce przygrzewało co raz bardziej. Czuł jak nerwy zaczynają przejmować nad nim kontrolę. Był wykończony ciągłą walką z Anetą. Po tym jak ubiegłego roku, pierwszy raz spotkał ją pod swoim blokiem, miał spokój tylko przez tydzień. Tylko siedem dni, po upływie, których rozpętało się dla niego i dla Nikoli istne piekło. Na początku gdy nie widywał jej już na parkingu, nie wiedział co o tym myśleć. Pamiętał jej bezduszne kłamstwo, kiedy to posądziła go o gwałt i ciężko mu było uwierzyć w to, że tak nagle odpuściła, ale dni mijały, a ona nadal się nigdzie nie pojawiała. Aż do pewnej nocy kiedy, to obudził ich telefon, który natrętnie wbijał się w uszy drażniąc i irytując. To był głuchy telefon, jeden z wielu jak się szybko okazało. Najpierw dzwoniła tylko na komórkę Grzegorza, i tylko w nocy, numer zawsze był zastrzeżony. Za pierwszym razem nie skojarzył faktów i stwierdził, że to zwykła pomyłka, ale gdy to samo powtórzyło się następnej i kolejnej nocy, był pewien, że to ona. Nie trzeba było długo czekać na, to aby Nikola też zaczęła odbierać głuche telefony. Najpierw starali się to ignorować, mając nadzieję, że Aneta w końcu się znudzi, że zrozumie że nie ma żadnych szans i odejdzie, niestety czas upływał a ona pozwalała sobie na co raz więcej. Po dwóch tygodniach pojawiła się pod ich mieszkaniem, nawet się z tym nie kryła. Wtedy kolejny raz, pokłóciła się z Grześkiem, twierdząc, że nic nie wie o żadnych nocnych telefonach, a gdy gra niewiniątka nic jej nie dała, zagroziła mu, że jeśli nie zerwie z Nikolą, zniszczy mu życie. Od tamtej pory było jeszcze gorzej, do głuchych telefonów doszły wiadomości z groźbami, wystawanie pod ich mieszkaniem, uporczywe dzwonienie domofonem, porysowany samochód czy przebite opony. Grzegorz najbardziej bał się o Nikolę, teraz wiedział, że Aneta jest zdolna do wszystkiego. Sam mógł to znieść, mógł przemilczeć, ignorować, zrobić cokolwiek aby dała mu spokój, ale gdy po dwóch miesiącach jej terroru, zaczęła grozić jego ukochanej, nie wahał się i zgłosił sprawę na policję. Oczywiście nie wyglądało to tak jakby sobie życzył. Aneta dostała upomnienie od władz, została powiadomiona co jej grozi za stalking, ale nie przejęła się tym należycie. Przy kolejnym spotkaniu z Grzegorzem zachowywała się jakby postradała zmysły, śmiała mu się prosto w twarz i tym razem nie kryła się z tym co robiła.
  
Dni zamieniały się w tygodnie, tygodnie w miesiące a oni czuli się co raz bardziej zmęczeni, tą ciągłą walką o spokój. Grzesiek czuł, że zawodzi Nikolę, choć ona zapewniała go, że tak nie jest, wyrzucał sobie, że nie zapewnił jej odpowiedniego bezpieczeństwa.  

Chwilowy przełom w całej tej sprawie nastąpił wtedy, gdy ktoś doradził mu złożenie wniosku o zakaz zbliżania się. Tak zrobił. Gdy Aneta dostała wezwanie na przesłuchanie, dostała szału. Przyszła do ich mieszkania i zrobiła mu taką awanturę jakiej klatka schodowa w tym bloku jeszcze nie słyszała. Groziła, że jeśli tego nie odwoła zrobi to czego on najbardziej się bał. Oczywiście wiedział, że chodzi o Nikolę. Nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby przez niego coś jej się stało. Przez pewien czas po tym rozważał wycofanie oskarżenia. Jednak Nikola nie pozwoliła mu na to, wiedziała, że to nie jest żadne wyjście z sytuacji. Aneta nie należała do osób, które zadowalały się pierwszym lepszym ustępstwem.  
Kiedy Grzegorz wspierany przez swoją ukochaną, obstawał przy swoim, Aneta spróbowała innej taktyki. Postanowiła rozegrać to na spokojnie, i poprosić go o odwołanie wszystkiego, obiecując, że odejdzie i raz na zawsze da im spokój. Kiedy równie spokojnym głosem, odmówił jej, i zatrzasną drzwi przed nosem, z godnością przyjęła odmowę, a następnego dnia wszystko wróciło do normy.  


-Wszystko będzie dobrze. - Nikola szepnęła do niego, tym samym wyrywając go z zamyślenia. Splotła swoje palce z jego, dodając mu tym otuchy. - Słyszysz? Damy radę.  
Kiwnął głową, pochylając się do niej. Oparł czoło na jej i szepnął, głaszcząc ją po policzku.
-Kocham cię. Dziękuję, że ze mną jesteś.  
-Jestem bo cię kocham, to się nie zmieni. Chodźmy już.  
Wysiedli z auta i wolnym krokiem poszli w stronę wejścia. Gdy dotarli na odpowiednie piętro okazało się, że są pierwsi. Niestety ta cisza nie trwała zbyt długo. Po korytarzu głuchym echem niósł się dźwięk szpilek na marmurowej podłodze, który z każdą sekundą stawał się co raz wyraźniejszy. Grzesiek z Nikolą spojrzeli po sobie. Nie musieli nic mówić, oboje wiedzieli kto to.  
Kiedy Aneta wyszła zza rogu, wydawało się, że zwątpiła na chwilę, gdy ich zobaczyła, ale szybko odzyskała równowagę. Minęła ich z perfidnym uśmiechem na krwistoczerwonych ustach. Usiadła na krzesełku po przeciwnej stronie drzwi i przez chwilę panowała zupełna cisza, ale tylko przez chwilę.
-Wojny ci się zachciało? - zapytała, nie patrząc na niego. Strzepując ze spódnicy nieistniejące pyłki, sprawiała wrażenie oazy spokoju.  
Grzegorz odwrócił się powoli w jej stronę.
-To ja chcę tę wojny?
-Gdybyś nie chciał, to byś odpuścił.
Sam jej widok wyprowadzał go z równowagi, a gdy jeszcze do niego mówiła, miał ochotę na to o czym nigdy nie powinien myśleć.
-Ty mi życie będziesz rujnowała, a ja mam cicho siedzieć?  
Aneta uśmiechnęła się, triumfując, że znów wyprowadziła go z równowagi. Grzesiek chciał coś powiedzieć, ale Nikola złapała go za rękę.
-Grześ daj spokój. To nie ma sensu.  
Skinął głową, wiedząc, że ma ona rację. Starał się ją ignorować. Czekał niecierpliwie na rozpoczęcie sprawy. Chciał to wszystko mieć już za sobą.  
Gdy wchodzili na salę jego serce szalało z niepokoju. Choć miał niezbite dowody na to, że Aneta od ponad pół roku prześladuje go, dręczy i niepokoi telefonami i wiadomościami, bał się, że jakoś się z tego wybroni. Gdy usiedli po przeciwnych stronach, ich spojrzenia krzyżowały się chociaż starał się tego unikać. On starał się opanować nerwy i uwierzyć w sprawiedliwość, a ona była zadowolona z siebie, zupełnie tak jakby nic nie robiła. Momentami czuł się, jakby to on był winien, jakby to on narzucał jej się i za wszelką cenę próbował ją zdobyć.  

Odetchnął, gdy rozprawa się rozpoczęła. Z każdą upływającą minutą i kolejnym pytaniem wysokiego sądu, czuł się co raz pewniej, podczas gdy Aneta odstawiała co raz większą szopkę, tracąc tym samym grunt pod nogami. Tak jak przypuszczał, na wysokim sądzie też próbowała te swoje opowieści skrzywdzonej przez los dziewczyny. Próbowała wszystkim wmówić, że ona kierowała się tylko uczuciem do Grzegorza, które ją zaślepiło, twierdziła, że nie chciała nikomu zrobić krzywdy i na pewno nie miała zamiaru spełniać swoich gróźb. Niestety dowody są dowodami. Na jej niekorzyść zadziałał jeszcze fakt, że w przeszłości bezpodstawnie oskarżyła go o gwałt. Gdy nie powstrzymała swoich emocji i wybuchała na sali sądowej, to ją pogrążyło. W napięciu oczekiwali na ogłoszenie wyroku. I udało się. Aneta, zgodnie z oczekiwaniami Grzegorza, została ukarana zakazem zbliżania się do niego przez rok. Dodatkowo, sąd postanowił, że zostanie jej przydzielony kurator, który będzie kontrolował sprawę. Była wściekła. I gdyby wzrokiem można było zabijać, wszyscy w sali rozpraw byli by martwi.

Na korytarz wybiegła z prędkością pocisku z broni, zaczekała tam na nich, czego w zasadzie się spodziewali.
-To nie jest jeszcze koniec. - wycedziła przez zęby, mierząc ich wściekłym wzrokiem. - pożałujesz tego.  
-A ja mam nadzieję, że to jednak jest koniec. Pamiętaj co ci grozi za złamanie zakazu. - ostrzegł ją Grzegorz, obejmując Nikolę ramieniem. Odetchnął z ulgą gdy usłyszał wyrok. Miał nadzieję, że to ostatecznie powstrzyma ją od dalszego nękania.

Aneta stała przed nimi ale nic już nie powiedziała. Nagle ku zdziwieniu wszystkich, u jej boku pojawił się Krzysiek. Objął ją ramieniem, dając tym samym znać, że są ze sobą dość blisko. Spojrzał na Nikolę mrużąc oczy, nim się odwrócił posłał jej kpiący uśmiech. A potem odeszli, sprawiając, że w okół znów zapanowała cisza.
-Przynajmniej teraz wiemy, skąd Aneta miała mój numer.  
Grzegorz westchnął, mocniej przyciągając ją do siebie. Aneta i Krzysiek to nie było najlepsze połączenie, i naprawdę spodziewałby się wszystkiego, ale nigdy tego, że oni będą razem..




Ps. Znów zahaczamy lekko o nasz polskie prawo. Oczywiście moja wiedza w tym temacie, nadal nie uległa zmianie, więc jeśli napisałam coś co się wyklucza, bądź nie pasuje do okoliczności, to proszę, poprawcie mnie :) Oczywiście mam nadzieję, że całość nie jest najgorsza i, że chętnie ją ocenicie :)

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4710 słów i 25553 znaków, zaktualizowała 8 mar 2017.

12 komentarze

 
  • nicol11

    Jestem tu nowa i bardzo spodobalo mi się to opowiadanie . Czytalam duzo opowiadań ale zadne mnie tak nie wciągneło czekam na ciąg dalszy  :)

    23 mar 2017

  • Sensi11

    @nicol11 Dziękuję bardzo. Cieszę się, że trafiłam w Twój gust ;) niedługo będzie kontynuacja. Pozdrawiam

    23 mar 2017

  • nicol11

    @Sensi11 Nie mogę się juz doczekać  :) również pozdrawiam  :)

    24 mar 2017

  • Nora

    Kiedy coś dodasz?

    22 mar 2017

  • reset

    Zastanawiałem się co by było gdyby Grzegorz nie poznał Nikoli a za to wpadł w sidła Anety :)
    Osobowość Anety najbardziej przypomina typową borderline (bardzo jaskrawy przypadek), upatrzyła sobie ofiarę w postaci Grzegorza i cały czas próbuje przejąć nad nim kontrolę. Tyle ,że jej nic z tego nie wychodzi i chyba to ją najbardziej nakręca do dalszego działania. Gdyby Anecie udało się urobić Grzegorza do stworzenia związku myślę, że w bardzo krótkim czasie zmieniłaby jego życie w piekło.
    A tak z innej beczki ... zapytam się: Co z Panią profesor ? Bo miałem taką cichą nadzieję, że odegra ona jakąś znaczącą role w Twoim opowiadaniu  :tadam:

    17 mar 2017

  • Sensi11

    @reset Co do domniemanego związku Grzegorz i Anety, to jest niemożliwe. Nigdy. Ja śmiała bym powiedzieć, że jej nie chodzi o jako taki związek, tylko samo "zdobycie" go, pokazanie mu, że nie dał rady jej się oprzeć. I nie trzeba było ich związku aby ta kobieta zamieniła mu życie w piekło. Już teraz jest na dobrej drodze do tego.  

    A co do pani profesor, to muszę Cię rozczarować. Decydując się na stworzenie jej postaci nie planowałam dla niej wielkiej roli tylko drobny epizod, w końcu Michał i Kinga, mimo bólu jaki sobie wzajemnie fundują, wciąż mają się ku sobie, więc nie było możliwe aby nagle uczucia Michała się zmieniły, a rola psychopatki już jest obsadzona. :)

    23 mar 2017

  • ansik

    Mam nadzieje że teraz wszytko będzie ok między N&G a M&K będa razem

    14 mar 2017

  • Sensi11

    @ansik właśnie zastanawiam się nad zakończeniem tej historii. To znaczy rozważam różne możliwe opcje ich losów :)

    23 mar 2017

  • Bulinka

    Żal mi Michała i Kingi. Chyba cały czas ciągnie ich do siebie. Może z czasem naprawią swoje relacje. Takie moje pobożne życzenie. Ciekawe na ile czasu uspokoi się Aneta, bo jakoś wątpię, że zakaz zbliżania załatwi sprawę w przypadku tej opętanej kobiety. Grzegorz i Nikola,  po przejściach z Anetą sielanka? Oj pewnie zaserwujesz nam coś ciekawego Sensi11. Uwielbiam Twoje opowiadanie. W związku z tym życzę natchnienia, bym długo nie musiała czekać na dalsze losy bohaterów. Wiem, egoistyczne to było. Pozdrawiam serdecznie.

    10 mar 2017

  • Sensi11

    @Bulinka Prawdę mówiąc, gdy czytam Wasze komentarze i pytanie co będzie w następnej, to mam ochotę wszystko Wam teraz tu powiedzieć, ale nie. Nie mogę, bo to by było bez sensu. :) Na pewno mam kilka niespodzianek i zwrotów akcji, które czekają na Was i Wasze opinie :) także mam nadzieję, że trafię w Wasz gust i ciąg dalszy spodoba się tak samo jak początek. :) Pozdrawiam Sensi

    13 mar 2017

  • Bulinka

    @Sensi11 Ty jesteś autorką opowiadania.  Nie , nie , nie wcale nie chcę wiedzieć wszystkiego od razu. Przepraszam Cię jeśli to tak zabrzmiało. To takie moje luźne przemyślenia o treści opowiadania. Ja z utęsknieniem czekam na to co nam przedstawisz w dalszej części tej historii. Oczywiście po każdym przeczytanym rozdziale myślę sobie co może zdarzyć się dalej i jak się wątek potoczy. I często okazuje się, ze mój kierunek myślenia był całkiem odmienny od tego co Ty przedstawisz. Zawsze poczekam  na Twoje niespodzianki i zaskakujące zwroty akcji. Pozdrawiam.

    14 mar 2017

  • mjja

    Cudo  :kiss:  

    Ale po tym wstepie "pol roku pozniej" myslalam, ze postanowilas zakonczyc opowiadanie :O

    9 mar 2017

  • Sensi11

    @mjja nie, na to jest stanowczo za wcześnie. Tak naprawdę dopiero teraz,  zaczyna się prawdziwa historia ;)

    9 mar 2017

  • mjja

    @Sensi11  :D i dobrze, Twoje opowiadania czytam od dawna;) jeszcze jak prowadzilas bloga i Twoje opowiadania byly na ququ. Rozwijasz sie;) Twoj sposob pisania i opisywania wszystkich uczuc i wogole wszystkiego bradzo sie rozwinal :) takie mam odczucie

    14 mar 2017

  • cukiereczek1

    Czekam na kolejną z niecierpliwością :* :) :* :) :*

    9 mar 2017

  • volvo960t6r

    Cudo cudowna część...Też na prawie się nie znam. Tylko mam nadzieję że to nie koniec tego pięknego opowiadania droga Sensi11

    8 mar 2017

  • aliss

    Część świetna, mam nadzieje że juz nic i nikt nie syanie im na drodze do szczęścia. A co do Michala i Kingi to mam nadzieje ze w końcu porozmawiaja ze soba szczerze  :-)

    8 mar 2017

  • Sensi11

    @aliss porozmawiają porozmawiają. ;)

    8 mar 2017

  • szalona123

    Wszystko jest jak najbardziej zgodne, a opowiadanie jak zawsze zniewalające! :) Tak jak moja poprzedniczka mam niedosyt, no ale tak musi być! Ogółem FANTASTYCZNE <3

    8 mar 2017

  • nastolaka

    Cudowne :* ale mam nadzieję że będzie więcej opisane życie prywatnego Grześka i Nikoli i że w końcu zniknie z ich życia Aneta i Krzysiek o w końcu wszystko się ułoży kiedy next? :*:*:*:*

    8 mar 2017

  • Sensi11

    @nastolaka oczywiście, że będzie więcej ich życia ;)

    8 mar 2017

  • nastolaka

    @Sensi11 :D :* :)

    8 mar 2017

  • Aka

    <3 uwielbia to opowieść czuję kapkę niedosytu czekam na next  :jupi:

    8 mar 2017

  • Sensi11

    @Aka z czym związany jest ten niedosyt? :)

    8 mar 2017