To na Ciebie czekałem cz.17

Słońce nieśmiało majaczyło nad horyzontem, zabarwiając niebo na ciepłe letnie kolory. Mgła spowijająca miasto powoli zamieniała się w nicość budząc je do życia. Gwar ulic narastał, z wolna chodniki i ulice przepełniały się ludźmi zmierzającymi we wszystkich stronach świata. Grzegorz na granicy jawy i snu przewrócił się w łóżku. Pod powiekami miał strzępki snu. Ona. Tak piękna, niewinna i delikatna niczym kropla porannej rosy na źdźble trawy. Śniła mu się Nikola. Była uśmiechnięta, wesoła biegła przez plażę co chwilę umykała morskim falom. Miała na sobie białą, zwiewną sukienkę. Biegła odwracając się co chwilę przez ramię aby upewnić się, że jej ukochany jest tuż za nią. Był. Patrzył na nią niczym na ósmy cud świata. Kochał ją. Kochał jej oczy, jej usta, jej mały nosek, długie tańczące z wiatrem włosy. Kochał wszystko co było w niej dobre i złe..
Biegł za nią, była na wyciągnięcie ręki. Dotknął jej i poczuł jak jego ciało przeszywa dreszcz. Z uśmiechem na ustach zatrzymał ją oplatając ramionami. Przyciągnął jeszcze bliżej siebie i spoglądając w te szare oczy, zbliżył swe usta do jej ust. Byli tak blisko siebie, że czuli na wargach swoje gorące oddechy. Zamknął oczy i siłą wyobraźni czuł smak jej pocałunku i wtedy te blednące urywki snu rozpłynęły się na jawie a ta błoga cisza została rozdarta dzwonkiem budzika. Grzesiek nie otwierając oczu wyciągnął dłoń spod kołdry i wyłączył to małe piszczące urządzenie.
-Cholerny budzik. -Pamiętał to. Był rozgoryczony bo za wszelką cenę chciał zobaczyć dalszy ciąg jego snu. Nie otworzył oczu mając nadzieję, że zaraz wszystko wróci. Czuł to wszystko tak jakby było to naprawdę. Odtworzył we wspomnieniach jeszcze raz to samo. Kochałem ją. Powtórzył w myślach to zdanie po czym szybko otworzył oczy i podparł się na łokciu. -Cholera, kochałem. Kochałem ją. -Powtórzył z niedowierzaniem słowa ze snu. słowa, których tak naprawdę nikt nie wypowiedział a o których wszyscy byli przekonani.
Nikola była już po śniadaniu, była gotowa do wyjścia na zajęcia ale dziś uwinęła się trochę wcześniej dlatego miała jeszcze godzinę dla siebie. Zadzwoniła rano do Kingi, obiecała odwiedzić ją po południu. Rozmyślała nad tym wszystkim, próbowała nakłonić przyjaciółkę do tego aby zgłosiła to zajście na policję ale Kinga była nieugięta, nie chciała o tym słyszeć. Rodzicom też nic nie powiedziała, ukrywała czerwone ślady na rękach przed ich wzrokiem. Nikola odetchnęła z ulgą chociaż wtedy gdy Kinga zgodziła się na to aby pójść do psychologa. Nie mogła jej zmusić do niczego, nie chciała też stawiać jej pod ścianą szantażując tym, że powie wszystko jej rodzicom. Co by to dało? Nic poza złością Kingi. Najważniejsze było to, żeby teraz nie wpakowała się w nic nowego.

Dochodziła trzynasta gdy Grzegorz wszedł do swojego gabinetu. Był ubrany w jeansy, sportowe buty i jasną koszulkę. Na podłodze obok biura postawił torbę z aparatem. Wrócił właśnie z pleneru. Pracuje nad nową sesją do jednej z kampanii reklamowych. Aneta została w biurze i wypełniała swoje zadanie, nie musiała z nim jechać, wybór należał do niej. Był zaskoczony kiedy powiedziała, że zostaje. Fakt, ostatnio powiedział jej kilka słów o jej zachowaniu ale nie sądził, że teraz będzie tak obrażona. Nie żeby martwiło go to ale rano pomyślał, że to po prostu z niewyspania ale do te pory raczej by jej przeszło. No cóż. Machnął ręką na jej humory, nie obchodziło go to czy jest na niego obrażona czy nie, chciał tylko w spokoju pracować. Cały czas rozmyślał nad swoim snem. Uśmiechał się na jego wspomnienie. Nie do końca chciał się przyznać do tego ale czekał na telefon od niej. Miał nadzieję, że zadzwoni może tak po prostu aby z nim porozmawiać. Specjalnie nie wziął od niej numeru tylko dał jej swój aby dać jej tą przestrzeń, to pole do manewru, dać jej prawo do podjęcia decyzji. Nie chciał naciskać ani nalegać, chociaż to był tylko głupi numer telefonu chciał aby to była jej decyzja.  
Niemalże spadł z krzesła gdy usłyszał dźwięk telefonu. Sięgną szybko po komórkę i skrzywił się gdy zobaczył, że to Milena. Dopiero teraz przypomniał sobie, że wczoraj zostawiła mu kilka nieodebranych połączeń, wyleciało mu to z głowy, wtedy był z Nikolą, to na pewno dlatego. Nie miał ochoty ani czasu aby teraz z nią rozmawiać, wysłał jej sms-a licząc na to, że przyjmie to do wiadomości, chcąc mieć święty spokój powiedział, że później oddzwoni.  
Kiedy po upływie dziesięciu minut znów rozległ się ten sam dźwięk, stracił wiarę w jej umiejętność czytania ze zrozumieniem, ale tym razem to był Michał. Odebrał telefon wychodząc na korytarz, po drodze uchwycił ciekawskie spojrzenie Anety.
-Co robisz dziś po pracy? - Usłyszał głos przyjaciela. Michał wczoraj był przybity i zmartwiony ale dziś wydawał się w jeszcze gorszym stanie.
-No nie wiem, na razie nie mam żadnych planów, a co tam?
-Pojedziesz ze mną w jedno miejsce?
-Gdzie?
-Dowiesz się później. Mam coś do załatwienia i po prostu pomyślałem, że będziesz tym zainteresowany.
-Chyba się domyślam o czym mowa.
-To jak?
-Dzwoń jak będziesz jechał.  
-Dzięki stary, wiedziałem, że na ciebie zawsze mogę liczyć.
Grzesiek zaśmiał się i sam nie wiedział czemu ale zapytał:
-Widziałeś się z Kingą?
-Nie, a czemu miałbym się z nią widzieć? - Próbował zachować obojętność ale na sam dźwięk jej imienia serce mu przyspieszało.
-Nie no tak tylko pytam czy nie wiesz co u niej, jak się czuje. Nie chcę do niej dzwonić, denerwować jej. - Wyjaśnił zgodnie z prawdą.
-Ja z nią nie rozmawiałem ale Niki tak, po zajęciach ma iść do niej. Próbowała ją namówić na zgłoszenie tego na policję ale Kinga nie chcę nawet tego słuchać.
-Cała ona.
-No tak. Mam tylko nadzieję, że jakoś się pozbiera po tym.  
-Pomożemy jej. - Grzegorz słuchał słów Michała i zastanawiał się nad tym co właśnie sobie uzmysłowił. Czy to może być prawda?

Nikola miała przerwę między zajęciami siedziała teraz ze znajomymi z grupy na tym samym parapecie, na którym zawsze przesiadywały z Kingą. Rozmawiała z koleżanką gdy nagle niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawiła się przy niej Amelia, a tuż obok Lena. Dziewczyna pociągnęła ją za rękę, mówiąc, że chce z nią pogadać. Była zaskoczona ale wstała powoli odchodząc na bok.
-Nikola to prawda co stało się Kindze? - Amelia, nie wiedzieć czemu wydawała się podekscytowana całą tą dość niebezpieczną sytuacją jaka spotkała jej koleżankę. Ona zawsze wydawała się dziwna. Niki pokręciła głową.
-Ale o czym mówisz?
-No o tym, że ten cały Przemek Kingi coś jej zrobił?
-Nic jej nie zrobił. - Siliła się na spokój.
-Jak to nic? Słyszałam, że było naprawdę ostro.
-Amelia weź ty się czasem zastanów co ty mówisz. - Dziewczyna czuła, jak powoli opuszcza ją cierpliwość.
-No nie denerwuj się, mówię co słyszałam.
-No to nie mów jeśli nie masz pewności czy to prawda.
-Nie ma jej dzisiaj? - Zignorowała jej słowa. -Jak ona się czuje?
-Dobrze.
-Ja wiedziałam to od zawsze, że ten Grzesio jest niesamowity. - Powiedziała rozmarzonym tonem, Nikola chciała już odejść gdy nagle usłyszała jego imię w jej ustach. Nie podobało jej się to.
-Co masz na myśli?
-No to, że on ją uratował. Podobno pobił się z tym Przemkiem. - Pochyliła się w jej stronę, szepcząc konspiracyjnie. Nikola patrzyła na nią i nie wiedział czy ma się śmiać z jej głupoty czy może płakać nad nią.  
-Amelia proszę cię...
-Każdej dziewczynie marzy się aby uratował ją taki mężczyzna jak Grzegorz.. - Dziewczyna pokręciła tylko głową i odeszła ucinając jej wszelkie pytania. Uznała, że nie ma sensu odpowiadać na nie tak samo jak wyprowadzanie jej z błędu.

Kilka minut po szesnastej wyszła z uczelni, szła powoli w ręku trzymała ulotkę o konkursie fotograficznym, który organizował jej szkoła. Przeczytała pobieżnie, zastanawiając się nad udziałem. Uśmiechnęła się na wspomnienie Grześka i schowała ten kawałek kolorowego papieru do kieszonki w torbie. Wyjęła słuchawki i telefon, włączając sobie muzykę poszła na przystanek. Gdyby nie to, że dziś chciała być wcześniej w domu aby odwiedzić Kingę, poszłaby na piechotę przez swój ulubiony park, który o tej porze był mało uczęszczany... Dosłownie trzy metry za nią, mijając innych przechodniów, z kapturem na głowie szedł Krzysiek. Obserwował każdy jej ruch, kręcił się przed uczelnią nie mając pewności kiedy kończy. Przeklął w duchu gdy zobaczył, że dziewczyna zatrzymuje się na przystanku. Nikola stanęła i niespiesznie odwróciła się w jego stronę, za późno się zorientował, na ułamek sekundy ich oczy się spotkały. Padając promienie słońca i ten kaptur sprawiły, że nie była pewna czy to na pewno on, ale faktem było to, że na plecach poczuła zimny dreszcz. Patrzyła za tym człowiekiem jeszcze chwilę ale zniknął w tłumie i nie było po nim śladu.  

Michał wjechał właśnie na osiedle nie cieszącym się dobrą renomą, jechał powoli uliczką wypatrując warsztatu samochodowego o adresie zgadzającym się z tym, który miał zapisany na kartce.
-A tak w ogóle skąd masz ten adres? - Grzesiek był tego ciekaw.
-Kolega mi pomógł.  
-Myślisz, że on tu jeszcze jest?
-Wątpię o tej porze. - Skrzywił się patrząc na zegarek, był kwadrans po siedemnastej. -Jeśli tu go nie zastaniemy to może uda nam się zdobyć adres domu.
Grzesiek pokiwał tylko głową. Nie miał większego problemu z tym aby tu przyjechać. Choć w głowie krążyła mu myśl, że taka decyzja może się okazać opłakana w skutkach dla nich obu.
-Wiesz, może nie przyjechałbym tu gdyby Kinga chciała zgłosić to na policję ale skoro ona nie chcę to dlaczego nie możemy sami z nim porozmawiać. - Szczególnie zaakcentował ostatnie słowo.
-Dokładnie, a poza tym on sam się prosi o taką rozmowę.
-Jeszcze bardziej zmobilizowało mnie to, gdy Nikola powiedziała o tych telefonach.
-O jakich telefonach? - Grzegorz zmarszczył brwi.
-W nocy ktoś dzwonił do Kingi i nie szczędził jej przykrych słów. Ktoś - zaśmiał się na określenie jakiego użył - To on. Idiota myślał, że jak zastrzeże sobie numer to nikt się nie zorientuje, że to on.
-To ty nie rozmawiałeś z Kingą? - Grzesiek zapytał jeszcze raz dla pewności.
-No nie, nie chciałem do niej dzwonić. Nikola z nią rozmawiała, teraz z resztą pewnie u niej jest. Uprzedzając twoje kolejne pytanie, Kinga nic nie wie, że jedziemy do niego.
-No tego to się domyśliłem. A Nikola?
-Nikola też nie. Jakby się dowiedział to jestem pewien, że protestowałyby.
-Pewnie tak.
-A jak z Niki? Ten pajac dał już jej spokój?
-Szczerze to nie wiem, nic mi nie mówiła o nim, to znaczy nie wspominała aby go gdzieś widziała czy coś ale mam jakieś dziwne przeczucie, że to jego zniknięcie to cisza przed burzą.
-Rozmawiałeś z nią? - To pytanie dla Grześka miało wiele znaczeń, sam nie wiedział które wybrać ale zdecydował się na to związane z tematem.
-Wczoraj. Ma mój numer, obiecała mi, że będzie dzwoniła gdyby coś się działo. Ale to nie zmienia faktu, że i tak się o nią boję. -Michał pokiwał tylko głową, parkując auto przed bramą wjazdową na czyjeś zagracone podwórze, nie było tabliczki z numerem ale sądząc po otoczeniu trafili bezbłędnie.  
-A ty, to tak z czystego serca przyjechałeś tutaj? Chcesz się zemścić za Kingę?
-Oj od razu zemścić. - Zaśmiał się niepewnie. -Po prostu przyjechałem tu aby wytłumaczyć mu kilka rzeczy.
-Rozumiem.  
-Lubię ją i nie chcę aby cierpiała, zresztą tak samo jak Nikolę, dla niej też bym to zrobił.
-Za Nikolę to ja nie zwlekłabym ani sekundy.  
-No więc widzisz a poza tym jeśli jej własny rodzony brat nie umie zrobić z nim porządku to czemu ja mam się tym nie zając?
Chłopaki uśmiechnęli się i wysiedli z auta. Podeszli do bramy i wciskając domofon czekali rozglądając się dookoła. Po chwili z garażu wyszedł niski mężczyzna, w ubrudzonych smarem spodniach.
-Panowie dziś już zamknięte.
-A my w innej sprawie. -Michał patrzyła na niego spod przymkniętych powiek. Mężczyzna ostrożnie zrobił kilka kroków w ich stronę i zatrzymał się tak jakby bał się, że są groźnymi przestępcami. Może i dla niego tak wyglądali, obaj wysocy, dobrze zbudowani, ubrani na ciemno, ładny samochód, za ładny jak na tę dzielnicę, domyślił się, że nie są stąd.  
-Tak?
-Szukamy Przemka. - Michał mówił nadal a Grzegorz stał i przysłuchiwał się tej wymianie zdań.
-A Przemka? -Wydawało się, że odetchnął z ulgą podszedł jeszcze bliżej do bramy. -Nie było go dziś, zadzwonił rano, że źle się czuje i nie przyjdzie. Jutro też raczej go nie będzie.
-Ach szkoda.  
-A stało się coś? Może ja pomogę?
-To nasz kolega, nie było nas ostatnio w mieście, jak wróciliśmy to dowiedzieliśmy się, że tu pracuje i po prostu chcieliśmy go odwiedzić. -Michał wiedział co robi, a Grzesiek pilnował się aby nie wybuchnąć śmiechem.
-No cóż. -Mężczyzna wydawał się zakłopotany, tak jakby rozważał jakąś decyzję. Podrapał się po głowie i niepewnie powiedział. -To ja mogę adres jego domu dać panom. -Tak naprawdę wiedział, że nie powinien tego robić, bo w końcu był jego pracodawcą ale nie miał takiego prawa ale ewidentnie bał się sprzeciwić chłopakom.
-O jakby pan mógł to bylibyśmy wdzięczni.
-Dobrze, to dajcie mi chwileczkę. - I zniknął w otchłani garażu.
-Ty nie wiesz gdzie on mieszka? - Grzesiek spojrzał na niego.
-No nie, skąd ma wiedzieć?
-Przecież byłeś tam po Kingę.
-Wiem tylko, że to na obrzeżach miasta, znam kierunek ale nic więcej bo ja ją z ulicy zgarnąłem.
Nim Grzesiek odpowiedział wrócił mężczyzna i nie otwierając bramy podał im przez szczeble karteczkę za adresem. Michał rzucił szybko na nią okiem.
-O dziękujemy panu bardzo. Do widzenia. - Ukłonili się.
-Do widzenia. -Ledwo opanowali się od śmiechu gdy zobaczyli ulgę w oczach tego faceta, gdy wsiedli do samochodu.

Pół godziny później wysiedli przed wielkim murowanym domem, na sporych rozmiarów działce, ogrodzony żelaznym płotem. Nie pomylili się, wiedzieli, że to tu. Na szczęście brama była otwarta, weszli spokojnym krokiem po schodach i znów wciskając dzwonek przygotowali się na jego reakcję. Po chwili drzwi się otworzyły i pierwsze co zobaczyli to zabandażowaną głowę Przemka, później jego przerażone oczy i nim się zorientowali szarpnął drzwi próbując je zamknąć ale Grzegorz przejrzał jego zamiary i postawił nogę na progu, uniemożliwiając mu wszelkie działania. Pchnął je mocniej i już po chwili obaj stali przed nim a on nie wiedział co ma ze sobą zrobić.
-Masz nam coś do powiedzenia? -Michał zaczął, wydawał się być spokojny i opanowany, to tylko złudzenie bo tak naprawdę w środku gotował się ze złości, miał ochotę rzucić się na niego ale postanowił zachować te pozory dopóki on nie zrobi pierwszego kroku.  
-Odpieprzcie się! -Warknął oglądając się do tyłu szybkim ruchem głowy. Ewidentnie szukał sobie drogi do ucieczki.
-Nie chcesz z nami porozmawiać? Jaka szkoda.
-Czego chcecie?
-No jak czego? Przyjechaliśmy tu aby wyjaśnić ci kilka spraw, kretynie. -W głosie Michała pobrzmiewało co raz wyraźniejsze zniecierpliwienie. Grzesiek bez słowa wyminął go i przeszedł korytarzem do salonu, uważnie się rozglądając dookoła.
-To twój dom? -zapytał.  
-Gówno cię to obchodzi!
-Zawsze tu zabierasz wszystkie dziewczyny?
-Odwalcie się ode mnie. I wynoście się z mojego domu!
-A czyli jednak twój. -Grzesiek wywnioskował z uśmiechem na ustach, który rozdrażnił Przemka.
-Ta gówniara was tu przysłała? -Zaśmiał się szyderczo. Michał przechylił głowę lekko w bok i uważnie mu się przyglądał, Grzesiek za długo go znał aby nie wiedzieć, że taki gest oznacza tylko jedno. -To nie moja wina, że ona jest taka naiwna. Jest idiotką jak wszystkie i tyle. Sama się wpakowała w to. -Michałowi tyle wystarczyło, bez ostrzeżenia zadał mu cios prosto w nos. Przemek zachwiał się na nogach, opierając o ścianę. Drugą ręką złapał się za krwawiący nos.
-Oj chyba zabolało. -Grzesiek podszedł do niego bliżej.
-Masz coś jeszcze do powiedzenia? -Michał znów wydawał się spokojny.
-Tak, że zgłosiłem to na policję. -Chłopaki na jego słowa popatrzyli się na siebie i zaczęli się śmiać.
-Odważny jesteś.  
-Kilian ty się nie wpieprzaj w nie swoje sprawy, bo..
-Bo co? -Grzesiek złapał go za bluzę i przycisnął do ściany. -Teraz opuściła cię twoja odwaga?  
-Puść mnie. -Zaczął się szarpać, mężczyzna zgodnie z jego prośbą rozprostował palce a on zaskoczony nagłą wolnością nie utrzymał równowagi i upadł na podłogę, tuż pod nogi chłopaków.
-Gdzie twój kolega? -Grzegorz zapytał spokojnie, odchodząc dalej tak jakby przed chwilą nie było między nimi żadnego spięcia.
-Chyba rozum straciłeś jeśli myślisz, ze ci powiem.
-Nie musisz mi mówić. Ale wiedz, że jeśli jeszcze raz którykolwiek z was zbliży się do Kingi albo do Nikoli to znajdziemy was obu.  
-Grozisz mi? –zapytał podnosząc się i patrząc mu prosto w oczy. Wiedział, że stąpa po cienkim lodzie ale mimo to nie cofnął się.
-Ostrzegam. -głos Grzegorza był ostry jak brzytwa.  
-W dupie mam twoje ostrzeżenia.
-Twoja wola. –Wzruszył ramionami.
-Takie bajeczki, że zgłosiłeś to na policję to możesz wciskać dzieciom w przedszkolu ale nie nam. Mało tego, ja na twoi miejscu modliłbym się o to, żeby Kinga tego nie zgłosiła bo będziesz miał kłopoty.
-Kłopoty to wy będziecie mieli za nachodzenie mnie w moim domu.
-A czy ktoś nas tu widział? -Obaj zaśmiali się głośno.
-Chcieliśmy cię odwiedzić, zobaczyć czy przy nas też będziesz taki kozak jak byłeś przy dziewczynie.
-Chcesz się przekonać? –Przemek stawał się co raz bardziej agresywny.
-Na to czekam, od samego początku. -Michał nie musiał długo czekać bo już w następnej sekundzie jednym machnięciem ręki obronił się od wymierzonego ciosu. chwilę później Przemek leżał na podłodze i patrzył na nich z nienawiścią i pogardą.
-Będziesz pamiętał, żeby trzymać się od niej z daleka? -Przemek cały czas milczał. -i nie wydzwaniał do niej z pogróżkami?
-Wypieprzajcie stąd!
-Tak, właśnie mieliśmy się zbierać. -Ton Michała był niewzruszony. -Idziemy co nie? -skinął głowa na Grześka.
-Jasne, nic tu po nas. Ale pamiętaj, znaleźliśmy cię tu to i znajdziemy wszędzie gdziekolwiek indziej uciekniesz, więc kwestia naszego ewentualnego spotkania jest w twoich rękach.
Wyszli na zewnątrz, zostawiając za sobą otwarte drzwi. Pół drogi spędzili w milczeniu. Grzesiek wiedział, że Kinga jest dla Michała nieco ważniejsza niż zwykła siostra przyjaciela, ale nie chciał zamęczać go pytaniami. Nie teraz, sam zastanawiał się czy jakby tu chodziło o Nikolę czy też byłby taki spokojny.

Nikola po powrocie do domu czuła jakiś dziwny lęk, ogarnął ją jakiś niepokój sama nie wiedziała czym on był spowodowany ale odetchnęła z ulgą gdy zamknęła za sobą drzwi. Poszła szybko do swojego pokoju i usiadła w fotelu, spojrzała za okno, niebo powoli stawało się co raz bardziej różowe a słońce zbliżało się do horyzontu. Siedziała tak dłuższą chwilę, rozmyślając o tym wszystkim co ostatnio się działo. Chciała usłyszeć głos Grześka, chciała z nim porozmawiać choćby chwilę ale obawiała się, że nie ma konkretnego powodu aby zadzwonić do niego. Odepchnęła od siebie wszystkie te myśli i z małej kieszonki z torebki wyjęła włożoną wcześniej tam ulotkę. Przeczytała ją kilka razy. Kusiło ją wzięcie udziału w tym konkursie. Jego tematem było ukazanie w ciekawy sposób kilku wybranych zabytków Krakowa, a nagrodą miał być profesjonalny sprzęt fotograficzny. Przez moment zastanowiła się co jej uczelnia ma wspólnego z zabytkami tego miasta no ale co za różnica, skoro konkurs wydaje się ciekawy i interesująca nagroda. A poza tym robienie zdjęć zawsze było jej hobby, Czasem zastanawiała się czemu wybrała fizjoterapię a nie fotografię ale cóż, jeszcze nic nie przepadło. Na fizjoterapii do licencjatu zostało jej tylko dwa lata, później może zastanowić się nad fotografią.  
Odłożyła na stolik kartkę, podeszła do szafy zdjęła z niej średniej wielkości pudełko, otworzyła je i wyjęła z niego swoją lustrzankę. Aparat był naprawdę dobry, dostała go na osiemnaste urodziny od rodziców. Swego czasu robiła nim bardzo dużo zdjęć a później gdy zbliżała się matura i studia jakoś zabrakło jej czasu na pasję. Rozstrzygnięcie konkursu ma być dopiero za kilka miesięcy, lato i zima to najlepsza pora na fotografowanie miasta. Nie zastanawiając się już dłużej, otworzyła laptopa, weszła na stronę swojej uczelni i złożyła swoje zgłoszenie do konkursu.
Teraz w przypływie impulsu, sięgnęła po telefon i z łomoczącym sercem wybrała numer Grześka. Czekała chwilę na połączenie, nie mogąc przestać się uśmiechać. Chciała pochwalić mu się tym konkursem i po prostu z nim porozmawiać niestety linia była zajęta, Grzegorz z kimś rozmawiał. Odłożyła telefon z nieco ostudzonym zapałem, obawiała się, że już nie będzie miała takiej odwagi aby znów do niego zadzwonić.
Ale mimo wszystko nadal ucieszna, że będzie miała nowe zajęcie chwyciła jeszcze raz aparat i chcąc sprawdzić czy nie wyszła z wprawy otworzyła drzwi balkonowe i ustawiając sprzęt do panującego oświetlenia, przystawiła go do oka, oglądając zakorkowane ulice przez obiektyw, uśmiechnęła się widząc, że trafi jej się niezłe ujęcie ale za nim wcisnęła migawkę spojrzała w dół i zamarła. Obok garaży, które były centralnie na przeciwko jej bloku, stał ten sam chłopak, którego dziś widziała na mieście pod swoją uczelnią, stał oparty o ścianę bokiem do niej nie widział jej. Palił papierosa. Przyglądała mu się chwilę, nie widziała jego twarzy miał założony kaptur ale zapamiętała dokładnie tę bluzę, siwa z białymi szerokimi pasami.. nie mogła jej pomylić.
Czy to możliwe aby on ją śledził? Nim odpowiedziała sobie to pytanie, wróciła do pokoju zamykając szczelnie drzwi. Usiadła w fotelu czując jak obezwładnia ją przerażenie...

Grzegorz chodził znudzony po balkonie i raz po raz zaciągał się dymem tytoniowym. Trzymając papierosa w zębach zmierzwił dłonią swoje ciemne włosy. Był znudzony rozmową jaką od dwudziestu minut prowadził z Mileną. Zadzwonił do niej tak jak powiedział ale zrobił to niechętnie. Wiedział że w innym przypadku ona nie da mu spokoju a tak przynajmniej przez kilak dni nacieszy się swego rodzaju samotnością. Próbował właśnie wykręcić się z proponowanego przez nią spotkania gdy wybawienie przyszło w postaci cichego sygnału w słuchawce telefonu, informując go, że ktoś próbował się do niego dodzwonić.
Kiedy w końcu udało mu się zakończyć te rozmową, spojrzał na wyświetlacz. Widniał tam numer jakiego nie miał zapisanego w kontaktach, przez chwilę zastanowił się kto to może być. wybrał go i wcisnął zieloną słuchawkę, postanowił oddzwonić choć zazwyczaj czekał na ponowny telefon. I wtedy przeszło mu przez myśl nadzieja, że może to ona..
Nikola siedziała sparaliżowana strachem gdy nagle usłyszała dźwięk swojego telefonu. Minęła chwila zanim wstała do niego, gdy spojrzała na ekran poczuła jak na sercu rozlewa jej się ciepło. Ucieszyła się, że to on dzwoni.
-Tak? –Powiedziało cicho i spokojnie. Grzegorz chciał wyklepać standardową regułkę, że ktoś dzwonił do niego z tego numeru, jak robił już wiele razy wcześniej gdy ludzie dzwonili do niego w przeróżnych zawodowych sprawach ale nagle dobiegła go ciepła barwa jej głosu. Mimowolnie uśmiechnął się a jego serce nabrało szybszych obrotów. Zadzwoniła. Miał ochotę skakać z radości, lecz zaraz uświadomił sobie, że miała dzwonić zawsze gdy będzie się coś działo. Poczuł strach.
-Nikola?
-Cześć Grzegorz.
-Hej, stało się coś? Gdzie jesteś? –W pierwszej chwili zaskoczyły ją jego pytania ale zaraz uświadomiła dobie, po co dał jej numer. Zastanowiła się chwilę myśląc o tym co dziś jej się przydarzyło. Stwierdziła, że nic mu nie powie. Bo po co? Nic takiego się nie dzieje. Może to zwykły przypadek…
-W domu jestem, wszystko w porządku. Niedawno wróciłam od Kingi i pomyślałam, że zadzwonię do ciebie tak po prostu..-dodała nieśmiało. A on poczuł jak kamień spada mu z serca..
-Tak? Myślałem, że coś się stało. Ale bardzo się cieszę, że zadzwoniłaś, miło cię usłyszeć po całym dniu.
-Ciebie też, Grzegorz. –Na chwilę zapadła między nimi cisza. –Nie przeszkadzam ci tak w ogóle? Możesz rozmawiać?
-Tak, tak spokojnie. Ja tez już jestem w domu, zjadłem obiad i odpoczywam sobie teraz.
-I jak ci dzień minął? Jak w pracy?
-W porządku. Dziś byłem w plenerze bo pracuję nad nową kampanią więc było fajnie, a u ciebie jak tam? Jak zajęcia?
-Na razie jeszcze znośnie, za tydzień zaczynają się sesje.
-Boisz się?
-Troszkę.
-Dasz radę, Nikola. Wierzę w ciebie.
-Naprawdę? –Uśmiechnęła się.
-Oczywiście, zobaczysz, że w indeksie będą same piątki.
-Mam nadzieję. A wiesz co chciałam ci powiedzieć, że zapisałam się na konkurs fotograficzny.
-Oo jak fajnie. A to ty się interesujesz fotografią?
-Nie mówiłam ci?
-No jakoś nie pamiętam.
-Więc teraz mówię. Kiedy bardzo to uwielbiałam w zasadzie nadal to lubię ale teraz niestety czasu brak.
Nikola opowiadała mu zasady tego konkursu, swoje wrażenia, przemyślenia, śmiali się rozmawiali i czuli się dobrze ze sobą. Choć to ich ‘ze sobą’ było na odległość. Nawet nie zorientowali się, że rozmawiają już godzinę. Nagle do głowy przyszła mu jedna myśl, przez chwilę z niewiadomego powodu bał się, że się wygłupi ale wziął głęboki oddech i stwierdził, że raz się żyję.
-Nikola?
-Tak?
-A może jutro chciałabyś pójść ze mną na spacer?
Milczała przez chwilę, ale była uradowana jego propozycją.
-Chętnie, Grześ.
Na dźwięk swojego imienia w jej ustach uśmiechnął się. Brzmiało tak miękko, łagodnie i niesamowicie fascynująco. Znowu go tak nazwała, Grześ. Gdy skończyli rozmawiać długo jeszcze nie mógł przestać się uśmiechać a uczucie zadowolenia i rozpierającej go radości nie opuszczało go na chwilę. Teraz oboje będą odliczać minuty do ich spotkania, do ich pierwszego prawdziwego umówionego spotkania…

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4972 słów i 27203 znaków, zaktualizowała 17 paź 2015.

18 komentarzy

 
  • Użytkownik Sensi11

    Dziękuję Wam wszystkim za komentarze i oświadczam, że dziś (nie wiem dokładnie o której godzinie ale dziś) będzie nowa część :) a co do długości to hmm tak się właśnie zastanawiam czy trochę jej nie skrócić :D

    21 cze 2015

  • Użytkownik mysza

    @Sensi11 Żadne skrócić!! :D

    21 cze 2015

  • Użytkownik Nik

    Kiedy kolejna czekam z niecierpliwością mam nadzieje że bedzie baaaaaaaardzoo długa:)

    21 cze 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Kiedy kolejna część ??

    20 cze 2015

  • Użytkownik Sensi11

    @kamila12535 jutro :) cierpię na brak weny i dziś nie będzie nic :)

    20 cze 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Kiedy kolejna część ??

    19 cze 2015

  • Użytkownik Marlens

    Mogłaby być juz teraz następna część ;)

    17 cze 2015

  • Użytkownik Kaha.

    Kuurcze tak się wciągnęłam.. na przerwach w pracy czytam i żałuje kiedy się kończy.. pisz dalej !

    15 cze 2015

  • Użytkownik trawiasta

    @Kaha. Nie tylko Ty ...  :hi:

    18 cze 2015

  • Użytkownik Olala

    Cudowne opowiadanie nie moge sie doczekac nastepnego pisanie masz we krwii nigdy nie czytalam tak dobrego opowiadania :) ciekawi mnie kiedy Grzesiek i Michał wyznaja miłość dziewczyna ale mam nadzieje ze szybko nie skonczysz tego opowiadania bo jest naprawde dobry pomysl i wiele ekscytujacych watkow:)

    15 cze 2015

  • Użytkownik Sensi11

    @Olala jak na chwilę obecną to, że tak powiem jestem zaskoczona tym, że to już 17 rozdziałów a między Nikolą i Grzeskiem nie wydarzyło się nic takiego ale już nie długo :) a co do końca, to hmm końca nie widac bo mam jeszcze kilka wazniejszych wydarzeń do opisania, także czekajcie... :)

    16 cze 2015

  • Użytkownik trawiasta

    @Sensi11 Kiedy przewidujesz opublikować kolejną część ?

    16 cze 2015

  • Użytkownik Lool

    To opowiadanie jest BOSKIE ;) Już kiedyś pisałam, że bardzo odstaje stylem pisania oczywiście w mega pozytywnym znaczeniu.  ;)  Ten Krzysiek to zaczyna mnie denerwować ;O Co się w jego tej pustej głowie kłębi wiesz chyba tylko ty.  Bardzo bym chciała, żeby Nikola była z Grześkiem, ale nie zapomnijmy o dwóch pustakach. Czytaj Milenie i Anecie, które nie wiadomo co sobie ubzdurały... ;l Można wiedzieć kiedy będzie kolejna? ;)

    15 cze 2015

  • Użytkownik Sensi11

    @Lool tak, jak na razie tylko ja wiem co się kryje w jego głowie ... ;)  
    a co do pustaków to hmm jest trzy, jeszcze Amelia :D

    15 cze 2015

  • Użytkownik Alicja25

    @Lool Nie zapominajmy ,że Grzesiek to pies na kobiety a zwłaszcza na pustaki :) Gdyby nie spotkał na swojej drodze Nikoli to pewnie dalej wyrywałby jednorazówki :D Trafiła kosa na kamień ;)

    15 cze 2015

  • Użytkownik Lool

    @Sensi11 Hahaha no tak ;p To jest chyba największy pustak, ale najmniej groźny;p tak mi się wydaje ;)

    15 cze 2015

  • Użytkownik rose151

    Świetne

    15 cze 2015

  • Użytkownik Misia1234567

    Ekstra opowiadanie pisz dalej

    14 cze 2015

  • Użytkownik mysza

    No w końcu Grześ zrobił jakiś krok w strone Nikoli :) Ja to już tak długo czekam żeby między nimi coś było :) Mam nadzieje, że jednak mu powie o tym, że widziała tego frajera Krzyśka...Jeżeli kiedyś będą parą z Grzesiem to Nikola będzie bardzo szczęśliwa <3 Już czekam na kolejną :*

    14 cze 2015

  • Użytkownik Efkaaa

    Wspaniałe. Jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam. :)

    14 cze 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Super bardzo fajnie się czyta super :):)

    14 cze 2015

  • Użytkownik ANITA

    doskonale :)

    14 cze 2015

  • Użytkownik Hope3

    Ten początek, mmm taki doskonale poetycki ^^

    14 cze 2015

  • Użytkownik Sensi11

    @Hope3 staram się ;)

    15 cze 2015

  • Użytkownik PKS

    Ale zrobli Przemkowi wjazd na chatę :) Ciekawe czy weźmie sobie do serca ich słowa :D Został jeszcze ten Krzysiek , może i jemu złożą niezapowiedzianą wizytę (prewencyjnie) ?  :devil:  Tak poza tym nie ma się do czego doczepić , no może za wyjątkiem kilku literówek w tekście :) co nie zmienia faktu ,że stałaś się moją ulubioną autorką na tej stronie  :bravo: Najbardziej podoba mi się Twój styl pisania  <3

    14 cze 2015

  • Użytkownik Sensi11

    @PKS dziękuję serdecznie za komentarz :) a za literówki przepraszam, sama zobaczyłam dopiero po opublikowaniu, zaraz to poprawię.

    14 cze 2015

  • Użytkownik Aldona

    Super !  <3  :hi:

    14 cze 2015

  • Użytkownik Niko

    W końcu!  :jupi:

    14 cze 2015