To na Ciebie czekałem cz. 55

To był ten dzień. Długo wyczekiwany, a jednocześnie tak bardzo znienawidzony. Dzień, który burzył spokój, odbierał nadzieję, a w zamian dawał wątpliwość i strach. Dzień podszyty paraliżującą dezorientacją, niepewnością i bólem. Dzień, który miał rozwiać wszelkie wątpliwości i wznieść ich na wyżyny szczęścia, albo strącić w najciemniejsze czeluści piekła. A to wszystko zależało od jednej kartki papieru, na której zapisany był ich wyrok.

      Grzegorz zaparkował auto pod laboratorium genetycznym. Spojrzał na rozciągający się przed nim budynek i poczuł narastający strach. Był kłębkiem nerwów, bo kompletnie nie wiedział czego mógł się tam spodziewać. Logicznym było to, jakie może być rozwiązanie, ale to co było przeznaczone dla niego, było tajemnicą. Modląc się w duchu, wszedł do środka. Im bliżej był celu, tym rzadziej oddychał. A gdy staną przed okienkiem, w którym wydawane były wyniki, nie oddychał wcale. Na prośbę laborantki, która najprawdopodobniej nie była już wyczulona na ludzkie dramaty, które zapewne odgrywały się tu nie raz, podał swoje nazwisko, a cała reszta poszła szybko, w mgnieniu oka. Po chwili trzymał w dłoni białą kopertę. Odszedł dalej i jednym szybkim ruchem rozerwał ją. Wyjął kartkę i przebiegając po niej wzrokiem, skupił się na samym jej dole, gdzie pogrubionym drukiem było napisane: we wszystkich analizowanych markerach odnaleziono zgodności pomiędzy.. – zatrzymał się na tym słowie, zamknął oczy i nie chciał czytać dalej. Strach zacisnął swoje niewidzialne łapska na jego szyi. Zrobiło mu się gorąco, ręce zaczęły mu drżeć, a żołądek zawiązał się w bolesny supeł, podchodząc niebezpiecznie blisko  gardła. Przerażenie odbierające oddech oblało całe ciało, jak gorąca woda, która parzy skórę pozostawiając blizny. Nogi mu się ugięły, dając znak, że nie zapewnią mu pewnego oparcia. Serce biło mu jak szalone i choć nie chciał, otworzył swoje bursztynowe oczy i skupił się na kolejnym zdaniu. Czytał je szeptem, raz po raz. Mając nadzieję, że za poprzednim się pomylił, pominął, nie zauważył jakiegoś ważnego słowa, które zmieniło by sens całej treści, ale nie. To była prawda.
-Prawdopodobieństwo biologicznego pokrewieństwa wynosi 99,999%, w związku z tym pokrewieństwo badanych, wyżej wymienionych osób, jest praktycznie potwierdzone.

W pierwszej sekundzie po tym, gdy uświadomił sobie co właśnie przeczytał, świat się zatrzymał. Podniósł głowę do góry i wbił wzrok w koniec długiego korytarza, po którym krzątali się ludzie. Nie dostrzegał ich. Nie słyszał ich rozmów i odgłosów życia, nie widział światła odbijającego się w jego oczach, dla niego było już ciemno. Wciągnął w płuca powietrze ale nie wypuścił go. Wstrzymywał oddech tak długo aż poczuł nieprzyjemne kłucie w ciele. Gdy nadeszła druga sekunda wszystko puściło. Przeczytane przed chwilą słowa trafiały w niego raz po raz, niczym noże rzucane w środek tarczy. Był zrozpaczony. Czuł jakby uderzył w niego rozpędzony do granic możliwości pociąg. Jakby każdy milimetr jego skóry, był rozrywany na strzępy, a serce rozpaczliwie drgało, prosząc o możliwość choćby jednego uderzenia. Nie mając wpływu na swoje ciało, które raz po raz przeszywane było falą bólu, ruszył do przodu, nie zważając na ludzi, których potrącił ramieniem, w tej chwili nie był świadomy tego co się działo wokół niego. Szedł przed siebie ściskając w dłoni dokumenty. Gdy w przebłyskach świadomości, zdrowy rozsądek nieznośnym krzykiem uświadamiał mu, to czego najbardziej się obawiał, ciążący mu na sercu strach, przybrał na wadze aż w końcu spadł, boleśnie przetaczając się po jego ciele, zatrzymując się w nogach, czym uniemożliwił mu jakikolwiek ruch. Chciał już stamtąd wyjść, chciał uciec, zaszyć się gdzieś, gdzie nikt go nie znajdzie, pogrążyć się w swoim nieszczęściu i pozwolić by dławiąca rozpacz odbierała mu oddech, ale jedyne co zrobił to osunął się po ścianie i usiadł na podłodze. Minęła chwila nim dotarł do niego głos przestraszonej pielęgniarki, która pochylała się nad nim i pytała czy wszystko w porządku. Co za głupie pytanie. Jak wszystko mogło być w porządku, skoro właśnie zawalił mu się świat? Nie miał siły tego tłumaczyć, dlatego kiwną głową dając jej znak, aby już odeszła, aby dała mu spokój. Chciał się podnieść, wyjść stamtąd ale nie mógł. Sparaliżowała go rozpacz, która dopiero wzbierała w jego ciele, jeszcze nie wydostała się na zewnątrz, forsując wszelkie tamy i zapory. Siedział nieruchomo w tym jednym miejscu, a przed oczami przewijały mu się wspomnienia z ich wspólnie spędzonych chwil. Mrugnął nerwowo, mając nadzieję, że to pomoże, że odpędzi od niego wszystkie te obrazy zadające ból. Nie wiedział ile czasu spędził siedząc tak i ignorując ciekawskie spojrzenia przechodniów, ale młoda przestraszona pielęgniarka w końcu odeszła i zostawiła go samego. Chyba zrozumiała, że nie jest w stanie pomóc mu w żaden sposób. Kiedy w końcu odzyskał władzę nad swoim ciałem, wstał i czym prędzej skierował się do wyjścia. Gdy popychał wielkie szklane drzwi, prowadzące na zewnątrz, serce ścisnęło mu się z żalu. Choć w środku cały drżał i miał wrażenie, że rozpada się na miliardy maleńkich kawałeczków z bolesną dokładnością, jego twarz była niewzruszona, jakby wykuta z kamienia nie wyrażała żadnych emocji, absolutnie nie oddawała tego co działo się w jego sercu i duszy. Tylko oczy lekko przymknięte, były mętne i mało wyraziste od nadmiaru bólu. Nie pamiętał jak doszedł do zaparkowanego auta, jak znalazł się w środku, jak wyjechał z parkingu. Dopiero będąc w morzu samochodów, gdy wszystkie inne zaczęły zwalniać przed największym rondem w mieście, zrobił to samo, ale mimowolnie. Mrugnął szybko dwa razy, a wszystkie tamy wstrzymujące emocje zaczęły puszczać, jedna po drugiej zaczęły się rozpadać, pozwalając tym samym aby porwało go morze łez i odczuwał wszystko dwa razy bardziej. Wziął głęboki oddech, który poranił mu płuca. Wyprostował się i mocniej zacisnął dłonie na kierownicy. Patrzył się prosto przed siebie. Nawet na sekundę nie odwrócił wzroku na miejsce pasażera, na którym leżała zmięta kartka. Kartka, na której zapisana była znienawidzona przez niego prawda. Prawda, której tak bardzo nie chciał, którą tak bardzo chciałby zmienić, a którą cały czas miał przed oczami, jak wydrapane na ścianie motto.

Wcisnął gaz do końca, gdy wyjechał na obrzeża miasta. Miejsce do którego zmierzał może nie zawsze kojarzyło mu się z miłością, ciepłem i tym co najlepsze, ale jednak było jedynym, które w tej chwili przyszło mu do głowy. Musiał tam pojechać, musiał porozmawiać z matką, bo w niej była jedyna nadzieja. I chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że ona nie cofnie czasu, że nie odmieni biegu zdarzeń, chciał aby wiedziała jak bardzo skrzywdził go ojciec, jak wielką krzywdę wyrządził im obojgu. Żal jaki miał do niego, z sekundy na sekundę narastał w nim, siejąc co raz więcej spustoszenia. Czuł się oszukany i zraniony, a co najgorsze bezradny. Dlatego postanowił powiedzieć wszystko matce, aby ona później nie czuła się tak samo podle, aby uchronić ją przed tym wyniszczającym uczuciem.

Gdy zaparkował auto przed swoim rodzinnym domem, miał nadzieję, że nie zastanie tam ojca. Nie miał ochoty teraz go oglądać, i nie wiedział czy taki czas jeszcze w ogóle kiedyś nadejdzie. Chwycił w dłoń kartkę z wynikiem testu DNA, ale nie spojrzał na nią ani razu. Zupełnie tak, jakby była najbardziej odrażającą rzeczą na świecie. Gdy przechodził przez bramkę, szedł przez wykafelkowaną ścieżkę pośrodku równo przystrzyżonego trawnika, prowadzącą wprost do drzwi i stanął przed nimi, czekając aż się otworzą, czuł się nieco silniejszy niż chwilę wcześniej. A przynajmniej tak mu się wydawało, bo pierwsze łzy już popłynęły. Sądził, że zdoła zapanować nad emocjami, że będzie potrafił podejść do tego na chłodno, z dystansem jaki na pewno był mu teraz potrzebny. Niestety gdy tylko ujrzał za progiem swoją rodzicielkę, poczuł jak w gardle rośnie mu gula. Otworzył usta aby coś powiedzieć ale nie potrafił. Odwrócił głowę w bok, aby się opanować. Matka spojrzała na niego ze zdziwioną miną.  

-Grześ? - użyła tego samego zdrobnienia jego imienia, którego używała wtedy gdy był małym chłopcem. - Co tu robisz synu? Myślałam, że pracujesz dziś.  
Kobieta zasypała go potokiem słów, dopóki nie spojrzała w jego oczy. Zamilkła a wtedy on zapytał cicho.  
-Mogę wejść?  
-Oczywiście, że możesz. Dziecko, przecież to nadal twój dom. - na potwierdzenie swoich słów, otworzyła szerzej drzwi i pociągnęła go za rękę do środka. - Mów co się dzieje?
Grzegorz spojrzał na nią wzrokiem człowieka, który właśnie staną twarzą w twarz z życiem. W obliczu bezradności szukał ukojenia swojego bólu u matki. Poczuł zdradzieckie pieczenie pod powiekami, którego tak bardzo nie chciał. Poczuł jak nieznośny ciężar gnieździ się w jego ciele szukając sobie odpowiedniego miejsca, aby uniemożliwić mu normalne funkcjonowanie. Pochylił nisko głowę i zacisnął palce na nasadzie nosa, zamykając jednocześnie oczy. Chciał zniknąć, chciał stać się niewidzialny, chciał uciec, tak daleko gdzie jego problemy nie znalazłyby go, chciał żyć normalnie. Chciał aby to była nieprawda. Do oczu napłynęły mu kolejne łzy, nad którymi nie potrafił już zapanować. Pociągnął nosem i spojrzał w niebieskie oczy matki.

Renata patrzyła na swojego syna i czuła jak po jej ciele wprost do serca pnie się ból i troska o własne dziecko. Chociaż Grzegorz dawno temu przestał być małym chłopcem, i sam decydował o swoim życiu, dla matki zawsze będzie jej ukochanym dzieckiem. Miłość matczyna nie słabnie wraz z wiekiem, to jedna z tych niezniszczalnych rzeczy, z tych odpornych na wszelkie ataki okrutnego życia.  

-Nienawidzę go. - wyszeptał, przełykając gorzki żal.
-Kogo? Synu powiedz co się stało? - podeszła do niego i czułem gestem położyła mu dłoń na ramieniu.  
-Mamo, dlaczego on nam to robi?  
-Rozumiem, że chodzi ci o ojca. - stwierdziła ze zmartwioną miną.  - Powiedz co się stało? Znowu się pokłóciliście? O co tym razem poszło?  
-O życie. - po chwili ciszy dodał - O moje życie.

Kobieta nie zrozumiała swojego syna. Doszła do wniosku, że to kolejna kłótnia o to jakie decyzje podejmuje Grzesiek, a jakich nie popiera Jakub.  
-Znowu się wtrąca i krytykuje cię? Synku nie przejmuj się. Wiesz jaki jest ojciec. Przecież robisz to co kochasz, realizujesz swoje pasje, nie przejmuj się tym, że on twierdzi, że to nie jest normalna praca. On przecież..  
-Mamo, to nie chodzi o to. Ja nie jestem już małym chłopcem, żebym płakać przez to, że ojcu nie podoba się moja praca. - powiedział nieco głośniej. Kobieta skupiła swój wzrok na jego twarzy, a jej serce ścisnęło się z żalu. Jej jedyny syn zawsze uchodził za człowieka o silnym charakterze. Nigdy jeszcze nie widziała go w takim stanie. Dlatego teraz, patrząc na rozpacz malującą się na jego twarzy, czuła że w jego życiu dzieje się coś złego.
-Wiesz, wolałbym już, aby krytykował moją pracę niż to co mi zrobił. - dodał cichym, zbolałym głosem.  
Matka wyciągnęła do niego dłoń i bez słów poprosiła aby usiadł obok niej. Gdy zrobił to, ta objęła go czułym gestem i cicho szepnęła.  
-Opowiedz mi wszystko.  
-Zniszczył całe moje życie. – milczał przez chwilę, a ona dała mu tyle czasu ile potrzebował.
-Kilka dni temu poznałem swoją siostrę. – na dźwięk tych słów, kobieta poczuła ukłucie strachu między żebrami. - Rozumiesz? Ja mam siostrę. Przez całe życie milczał. Słowa nie powiedział o tym, że mam rodzeństwo tylko dopiero teraz. Po trzydziestu latach. I ta świadomość, że okłamywał nas oboje. Zdradzał cię na prawo i lewo i uważał się za Bóg wie kogo. Ale nie to jest najgorsze. Bo fakt, że jakaś obca kobieta, której w życiu nie widziałem jest moją siostrą, mogę zaakceptować, ale to, że Nikola.. – głos mu się załamał, obraz rozmazał a z jego gardła wydobył się potok zniekształconych słów.
-Dlaczego właśnie ona? Dlaczego kobieta, którą kocham najmocniej na świecie? Nigdy mu tego nie wybaczę! Nigdy! – poderwał się z kanapy i poszedł do przedpokoju, gdzie na komodzie zostawił wynik badania. Chwycił kartkę w jedną dłoń, a drugą otarł łzy z policzka i podał ją matce, która siedziała w kompletnym milczeniu.
-Zrobiłem badania. Nikola to moja siostra. – opadł bezradnie na siedzenie i ukrył twarz w dłoniach, nie chciał już powstrzymywać łez. Pozwolił sobie na tę obezwładniającą go słabość.

Matka spojrzała na zapisaną drukowanym pismem kartkę, wpatrywała się w tę najważniejszą część z taką intensywnością, jakby chciała ją zmienić. Jakby chciała ukryć pewne słowa, a na ich miejsce dodać nowe. Takie, które zmieniły by wszystko. Przełknęła pojedyncze łzy i spojrzała na Grześka, który siedział na wyciągnięcie ręki, od niej. Twarz nadal ukrywał w dłoniach, a ramiona bezradnie mu się trzęsły. Ten obraz sprawił, że na jej szyi zacisnęła się niewidzialna dłoń, która odbierała jej tlen.
Minęło kilka minut nim  znów był zdolny mówić. Opowiedział matce to co zrobił mu ojciec. Mówił i mówił a ona nadal milczała. Jeszcze przez chwilę wyrzucał z siebie słowa, łapczywie łapiąc powietrze. Nie zauważył zmieszania przeplatającego się ze skruchą a nawet żalem, malującego się na jej twarzy. Zamilkł na krótką chwilę, utkwił wzrok w podłodze i próbował zapanować nad ponownie wzbierającym w nim, szlochem, który rozrywał mu pierś. Cisza jaka zapanowała między nimi przedłużała się do tego stopnia, że zwróciło to jego uwagę. Podniósł głowę i wtedy to zobaczył. Wzrok matki. Pełen poczucia winy i niewypowiedzianych przeprosin.  
-Co? Czemu tak patrzysz?  
Wpatrywał się w nią zmęczonym wzrokiem i powoli, bardzo powoli, ale jak boleśnie docierała do niego prawda, której nie chciał do siebie dopuścić.  
-Mamo. - jego głos był cichy i bardzo bliski załamania się.  
-Grześ, synku mój. - położyła swoją dłoń na jego i mocno zacisnęła palce. Nie chciała aby jej jedyny syn ją odtrącił, ale czuła, że są tego bardzo blisko.  

I nagle, wszystko dotarło do niego lotem błyskawicy. Zrozumiał każdy szczegół, każdy niuans tej zawiłej historii. Każdy okruch jego życia trafił na odpowiednie miejsce tworząc jeden spójny i logiczny obraz. Matka o wszystkim wiedziała. Poczuł jak pnącza żalu oplatają mu się wokół serca, nie pozwalając mu na kolejny skurcz.  
-Wiedziałaś? - zapytał ledwo słyszalnie. Zapytał choć odpowiedzi był już pewny. – Ty o wszystkim wiedziałaś. – teraz już stwierdził rozpaczliwie bolesnym głosem.
-Posłuchaj mnie. – szybkim ruchem wstała z kanapy, tak jak i on. I mgnieniu oka pojawiła się przy nim. – Wytłumaczę ci to.  
-Co ty chcesz mi tłumaczyć? Że oboje z ojcem okłamywaliście mnie? Że pozwoliliście mi uwierzyć w coś, co było obłudą? Poznaliście ją, cieszyliście się moim szczęściem. Chcieliście więcej czasu z nami spędzać, a tak naprawdę wiedzieliście przez cały czas, że jesteśmy rodzeństwem? Jak mogłaś? – zapytał z odrazą w głosie.
-To nie tak. Wtedy gdy przyprowadziłeś Nikolę do domu, nie wiedzieliśmy o niczym. Ojciec po kilku spotkaniach z wami zaczął coś podejrzewać, najpierw sam się upewnił a później dopiero mi powiedział. On nie miał z jej matką kontaktu przez te wszystkie lata, dopiero teraz gdy zobaczył.. – łykała szybko powietrze między słowami, tak jakby na wypowiedź miała ograniczoną liczbę sekund.
-Nie broń go! Nie miał z nią kontaktu, bo był zwykłym tchórzem, który wyparł się swojego dziecka!
-Grzegorz..
-Gdyby ojciec był tak odpowiedzialny, za jakiego zawsze się uważał, to zaopiekowałby się swoją córką, zainteresowałby się jej losem. Byłby w jej życiu cały czas i tym samym my też byśmy byli. Znałbym ją od małego i wtedy los nie postawiłby jej na mojej drodze w takich okolicznościach, nie pozwoliłby na to aby pokochał ją, uważając, że ona jest mi przeznaczona. Boże jak mogliście?
-Przyznał mi się do zdrady kilka miesięcy później. – wtrąciła, patrząc w podłogę.
-A ty pozwoliłaś mu wrócić? – w jego głosie znów pojawiła się ta odraza, która tak bardzo ją bolała.
-Chciałam, żebyś miał pełną rodzinę.
-No i po co?! Po co? Jego i tak nigdy nie było w domu, a jak już był to nie zajmował się mną, nie interesował się tym co robię, jak sobie radzę w szkole, czy tym, że tak bardzo chciałem grać w nogę. Niczym się nie interesował, pewnie gdybym nagle znikną , też by nie zauważył. A ty upokorzyłaś się przed nim. Pozwoliłaś mu wrócić, tym samym dając mu przyzwolenie na kolejne zdrady. Wolałbym już nie mieć żadnego ojca, niż mieć takiego.

Żal jaki zjadał go od środka, mieszał się z buzującą w żyłach wściekłością. Najbliższa mu osoba, wbiła mu nóż w plecy. Po ojcu spodziewałby się wszystkiego, ale nie po matce. Matka zawsze była dla niego najważniejsza, zawsze był jej pewien. Oddałby za nią życie, a tak naprawdę ona stała po stronie ojca i ukryła przed nim najgorszą z prawd.
-Prosiłam go aby ci powiedział, aby nie ukrywał tego przed tobą. Chciałam sama to zrobić ale zabronił mi.
-No i co? Zabił by cię gdybyś powiedziała? Uważałem cię za moją ostoję, myślałem, że naprawdę zależy ci na moim szczęściu, a ty przez cały czas udawałaś.
-Nie udawałam. – broniła się z rozpaczliwym jękiem w głosie.
-Udawałaś mamo. – powiedział nad wyraz spokojnie, co złamało jej serce.

Przez krótką chwilę mierzyli się spojrzeniami. W powietrzu wisiały setki niewypowiedzianych pytań i pretensji. Słowa krążyły między nimi czekając na swoją kolej.
-O Elizie wiedziałam wszystko, ale nie o Nikoli.
-To nie ma znaczenia, co o kim wiedziałaś. Kłamałaś. Oboje kłamaliście, przez całe moje życie. I pozwoliliście abym ja w to kłamstwo uwierzył, a co gorsza uznał je za prawdę, za coś normalnego. – cedził te słowa z bolesną powolnością.
-O tym, że będzie miał dziecko z inną kobietą, dowiedziałam się miesiąc po piątej rocznicy ślubu. Byłam załamana, nie wiedziałam co mam robić, chciałam odejść ale mój ojciec stwierdził, że nie po to robili takie bogate wesele, abym ja kilka lat później wszystko zmarnowała. Zabronił mi, powiedział, że jeśli odejdę, nie pozwoli mi wrócić do domu. A przecież ty byłeś mały. Musiałam ci zapewnić bezpieczeństwo. To mnie rozbiło. Sądziłam, że matka stała po mojej stronie, ale na głos nie była w stanie mnie bronić. Podzielała zdanie ojca bo on tak chciał. Spotkałam się z Jakubem, długo rozmawialiśmy obiecał mi, że zerwie kontakt z tamtą kobietą, że nigdy więcej nie pojawi się ona w jego życiu, ale zabroniłam mu. Przecież dziecko musiało mieć ojca. Nie wyobrażałam sobie, aby nagle zabrakło go w twoim życiu. Chciałam aby aktywnie uczestniczył w wychowaniu swojej córki. Dlatego poszliśmy na kompromis, ja do niego wróciłam, a on utrzymywał kontakt z Elizą, płacił na nią pieniądze, odwiedzał ją raz na jakiś czas, ale postanowił, że będzie ukrywać to w tajemnicy, bo co by było gdyby wszyscy dowiedzieli się, że taki ważny biznesmen ma nieślubne dziecko.
-No tak, przecież lepiej chować głowę w piasek, niż brać odpowiedzialność za swoje czyny. Płacił na nią pieniądze i pewnie zasypywał toną drogich prezentów, jakby to miało zastąpić prawdziwą relacją z ojcem. Boże, w jakiej rodzinie ja się wychowałem? Czy tu nie mogło być normalnie?
-Dziecko, wiem, że czujesz się zraniony. – podeszła do niego i niepewnie chwyciła go za rękę. Gdy nie odsunął się od niej, czego się obawiała, mocniej zacisnęła dłoń.
-Zraniony? – jego głos by cichy i wyprany z emocji. – Zraniony to zbyt mało powiedziane. Tylko u ciebie mogłem znaleźć ukojenie, a ty okazałaś się taka jak ojciec. Kłamaliście. – po raz kolejny powtórzył, odsuwając się od matki i nie patrząc na jej łzy.
-Grześ.. – jęknęła rozpaczliwie za nim, gdy skierował swojego kroki w stronę wyjściowych drzwi. Nie zatrzymał się, machnął tylko ręką i powiedział:
-Nie chcę was widzieć. – gdy miał chwytać za klamkę drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się Jakub. Spojrzał na syna, później na swoją żonę, która stała nieopodal i od razu zrozumiał, że stało się coś złego.
-Co się stało? – zapytał się ale sam nie wiedział kogo, błądził wzrokiem między tą dwójką. Ale Grzegorz nie zaszczycił go odpowiedzią, spojrzał mu tylko prosto w oczy z nieskrywanym chłodem i powtórzył.
-Nie chcę was więcej widzieć.
Gdy zamykał drzwi, nie słyszał już płaczu jaki rozrywał pierś matki. A może nie chciał słyszeć. Nie chciał już być częścią rodziny, która na co dzień karmi się ohydnymi kłamstwami, uważając je za prawdę.
***

       Kolejne dni upływały, a Grzegorz nie czuł się lepiej niż na początku. Los pozbawił go sensu istnienia i skazał na powolną i bolesną agonię. Najgorsze w tym wszystkim było to, że miał ją na wyciągnięcie ręki, ale nie mógł zrobić nic. I to nic każdej nocy, której nie mógł spać, torturowało go i rozrywało jego duszę na miliony kawałków. Do łóżka kładł się dopiero wtedy, gdy księżyc pojawiał się na granatowym niebie, a ona już spała i wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczami. Chciał zapamiętać każdy szczegół, chciał nauczyć się na pamięć każdej wypukłości i wklęsłości jej ciała, tego kształtu, który idealnie pasował do jego ramion, dotyku jej skóry, zapachu włosów, który tak uwielbiał, by później gdy już zostanie sam, móc odtwarzać to, raz po raz i upajać się tym wspomnieniem.

Zmiętą kartkę z wynikami ukrył głęboko na dnie swojej teczki i codziennie od nowa szukał sposobu na wyjawienie jej prawdy. Na stuprocentową szczerość na mógł się zdobyć. Nie potrafił wypowiedzieć tych słów na głos, tak jak i problemem było myślenie o niej w ten sposób. I nigdy nie zmieni tego. Nikola już zawsze, do końca jego dni, do końca świata, do ostatniej łzy, do ostatniego oddechu i istnienia na kuli ziemskiej, będzie miłością jego życia. I nawet jeśli ich drogi rozejdą się na długie lata, ona zawsze będzie w jego sercu. Nawet jeśli pokocha innego, założy z nim rodzinę i codziennie rano będzie robiła mu kanapki do pracy, on zawsze będzie ją kochał.  

Choć od tej jednej chwili, która zmieniła wszystko, minęło już pięć dni, on nie potrafił się z tym ani oswoić ani tym bardziej pogodzić. Czasem miał wrażenie, że przeżywa potworne deja vu. Wszystkie obrazy wracały, dręcząc go i męcząc. Zaciskał wtedy powieki i dłonie w pięści. Wstrzymał powietrze w płucach albo wypuszczał je z głośnym świstem. Siedział nieruchomo albo wychodził na świeże powietrze, i spalał dwa papierosy na raz, po to aby nie czuć, aby nie myśleć aby nie analizować i przeżywać.  Nic nie pomagało. Życie z niego zakpiło. Związało mu ręce i każe walczyć.

***
Pracował już od kilku godzin ale efekty pracy nie były adekwatne do spędzonego nad nią czasu. Siedział pochylony nad laptopem i tępym wzrokiem wpatrywał się w ekran. Była pora lunchu, większość ludzi robiła sobie przerwę w pracy aby coś zjeść. On nie czuł głodu. I nie dał się namówić koledze z biura nad nim, na obiad. Poznali się gdy tamten pewnego deszczowego popołudnia poprosił Grześka o zapalniczkę. Od tamtej pory co raz częściej rozmawiali gdy mijali się w drodze do pracy albo z pracy. Kilka razy nawet wychodzili razem na papierosa albo szybkie jedzenie, ale tym razem Grzegorz nie miał ochoty na niczyje towarzystwo. Jak dla niego, cały świat mógł zniknąć, byle by została tylko ona.

Bezbłędnie odnalazł folder z ich wspólnymi zdjęciami na ekranie komputera, włączył pierwsze z brzegu i wpatrywał się w nie jakby chciał ożywić zatrzymane na nim postacie.  Przypomniał sobie historię jego powstania. Pamięć go nie zawiodła, odtworzył wszystko po kolei, kadr po kadrze przesuwały mu się przed oczami niczym w kalejdoskopie. Oparł głowę na rękach i znieruchomiał. Bursztynowe oczy zaszkliły się, odbijając jaskrawe światło ekranu. Znów ogarnęło go to samo uczucie bezsilności. Zacisnął powieki pogrążając się w ciemności, a po policzku popłynęła mu jedna łza. Trwał tak jeszcze kilka sekund, gdy cicho zawibrował telefon leżący obok. Wyłączył przeglądane zdjęcia i sięgnął po komórkę, był niemal pewny, że to Nikola, ale pomylił się. Na ekranie telefonu widniał obcy numer. Otworzył wiadomość i zaczął czytać. W pierwszej chwili pomyślał, że to pomyłka ale dość szybko się zorientował kto jest nadawcą wiadomości. Zmarszczył brwi i przez chwilę zastanawiał się co powinien zrobić.

~Witaj. Wiem, że nasz początek nie był najlepszy i w pewnym sensie cię rozumiem, ale mimo wszystko chciałabym cię poznać. Mam nadzieję, że podzielasz moje zdanie i zechciałbyś poświęcić mi krótką chwilę. Dostałam twój numer od ojca, nie miej mu tego za złe. W zasadzie wymusiłam to na nim, bo z nieznanego mi powodu, nie był przychylny ku temu. Gdy znajdziesz czas i ochotę odezwij się proszę. Będę czekała. Eliza.

Zamknął wiadomość i zablokował telefon. Nie wiedział jak miał odpowiedzieć na jej prośbę. Czuł jak w głowie podniósł mu się kolejny chaos, wszystkie negatywne emocje odczuwał na raz, co nie wróżyło nic dobrego. Najpierw nie chciał mieć z nią nic wspólnego, bo spojrzał na nią przez pryzmat ojca, ale po dłuższej chwili gdy ochłoną zdał sobie sprawę z tego, że nie była niczemu winna, w końcu nie pchała się na ten świat. A oni sami nie byli już małymi dziećmi aby nie mogli się porozumieć. Postanowił, że się z nią spotka. Chciał chociaż tą jedną sprawę wyjaśnić, o ile w ogóle było to możliwe. Ostatkiem sił zmusił się do skończenia pracy, a wtedy postanowił, że do niej zadzwoni.

***
Było pięć minut po umówionej godzinie, gdy do małej kafejki na deptaku weszła kobieta, na którą czekał. Jego wzrok przylgnął do niej, a w brzuchu poczuł ostatnio dobrze mu znany ucisk. Wstał gdy zatrzymała się przed nim.

-Cześć. – uśmiechnęła się nieśmiało. Pamiętała ostatnią jego reakcję na swój widok. – przepraszam za spóźnienie, korki były. – wzruszyła niepewnie ramionami.
-Spokojnie, mnie też nie ominęły. Dopiero co przyszedłem.
-To może zaczniemy od początku? – zapytała i wyciągnęła do niego rękę. – Jestem Eliza.
-Grzesiek. – uścisnął jej drobną dłoń. -Gdyby nie to, że jestem totalnie skołowany, powiedziałbym że jest mi miło.
-Nie mów tego, bo mi nie było ani razu miło, odkąd dowiedziałam się, że mam brata. Wiesz, całe życie byłam jedynaczką. Aż tu nagle dowiaduję się, że jest człowiek, z którym mam wspólne DNA. Podobnie jak ty byłam skołowana, zaskoczona, zniesmaczona zachowaniem rodziców, nie wierzyłam, że to prawda, więc miło mi nie było, ale chciałam cię poznać. No i jednak mam nadzieję, że ostatecznie się dogadamy. – znów posłała mu uśmiech, a on dostrzegł w nim podobieństwo do tego, którym bardzo rzadko obdarzał go ojciec. Westchnął w duchu. Teraz nie było mowy o pomyłce. Eliza naprawdę była córką Jakuba, ich podobieństwo było nie do ukrycia.
-Chyba za dużo gadam? – zapytała i znów zrobiła tą minę, jaka przywodziła na myśl małą dziewczynkę, która nie jest pewna tego czy jej mały występek ukryje się przed rodzicami.
-Nie, dlaczego? – zreflektował się.
-Bo ty milczysz.
-Milczę, bo nie wiem co powiedzieć.  Ostatnio tak bardzo dużo dzieje się w moim życiu, że sam nie wiem co mam ze sobą zrobić. Ale nie przejmuj się tym, to absolutnie nie z twojego powodu.
-Czyli normalnie jesteś bardziej towarzyski?
Zaśmiał się w duchu, bez wyrazu radości. Tak, normalnie jest bardziej towarzyski, w końcu nie codziennie się człowiek dowiaduje, że miłość jego życia okazuje się jego przyrodnią siostrą.
-Zdecydowanie. – upił łyk kawy. – Normalnie nie wali mi się świat na głowę.
-Informacja o siostrze tak bardzo zawaliła ci świat? – zapytała z troską w głosie.
-Poniekąd. Ale nie bierz tego do siebie. To nie jest twoja wina. W końcu ani ty ani ja nie pchaliśmy się na ten świat.
-Z tego co ostatnio zrozumiałam – zamilkła na moment, uważnie dobierając słowa – masz jeszcze jedną siostrę?
-Na to wygląda.
-Nie znasz jej?
-Znam.
-To w czym problem? Nie chcesz jej mieć? Nie chcesz mieć rodzeństwa?
-Wiesz, ja nie jestem już na tym etapie, na którym mogę marudzić rodzicom, że chcę mieć rodzeństwo albo nie. Raczej to już jest ten etap, na którym muszę zaakceptować i pogodzić się z rzeczami, których zmienić nie mogę. Dowiedziałem się o tobie, okej. W zasadzie to fajnie, że cię poznałem. To znaczy mam nadzieję, że będzie fajnie. – uśmiechnął się na jedną bardzo krótką sekundę. – Ale jeśli chodzi o nią, to wolałbym jej nie mieć.
-Dlaczego?
Milczał przez chwilę, tak jakby zastanawiał się czy w ogóle zacząć mówić, czy zbyć jej pytanie ciszą.
-Ponad rok temu poznałem wyjątkową dziewczynę. Zupełnie straciłem dla niej głowę. Skradła mi serce jednym spojrzeniem.
-I co, teraz cierpisz bo ona nie odwzajemnia twoich uczuć?
-Nie, wprost przeciwnie. Jesteśmy razem. Na początku broniłem się przed tym, choć bardzo tego chciałem. Stoczyliśmy kilka bojów o nasze uczucie ale ostatecznie wszystko się ułożyło. Gdy myślałem o swojej przyszłości to tylko u jej boku, to dla niej chciałem wybudować dom, z nią chciałem się ożenić i mieć dzieci. I wszystko powoli zmierzało w tym kierunku, do zeszłego tygodnia.
-A co się wydarzyło w zeszłym tygodniu?
-Ojciec przyznał mi się do zdrady. Miał romans z matką Nikoli.
-Nikola to twoja dziewczyna?
-Tak.
-Więc.. – widać było, że próbuję nazwać to co dzieje się w jej głowie, ale chyba nie była gotowa na to aby nazwać rzeczy po imieniu.
-Tak. Nikola to moja przyrodnia siostra. – powiedział cichym, zbolałym głosem.
-Czyli moja też? – na jej twarzy odmalował się szok.
-Na to wygląda.
-Boże, ale jak to? Przecież wy jesteście razem. – w jej głosie nie było słychać odrazy, że jej brat jest w kazirodczym związku, tylko troskę w najczystszej postaci. Chociaż wiedziała o jego istnieniu od zaledwie kilku dni, ubolewała nad tym, że jego serce zostało złamane.
-Teraz już wiesz, dlaczego wtedy gdy ojciec przyprowadził ciebie, tak zareagowałem?
-Tak, teraz zupełnie ci się nie dziwię. Myślałam, że to ja byłam dla ciebie takim problemem.
Nie powiedział nic, tylko przecząco pokręcił głową.
-Poczekaj, ale jesteś pewny? Ojciec jest tego pewny, że Nikola to jego córka?
-Tak. On sam o tym nie wiedział, dopóki nie zabrałem jej do mojego rodzinnego domu. Wtedy zobaczył podobieństwo między nią a jej mamą, poskładał sobie wszystko. I zgadza się.
-Czyli on przez te wszystkie lata nie miał z nią kontaktu?
-Nie.
-A ona? A Nikola wie?
-Nie wie. I nie mam pojęcia jak jej to powiedzieć.
-Grzegorz, ale może to jest pomyłka? Może ojciec pomylił ją z kimś? No nie wiem, może to nie ona?- Eliza gorączkowo szukała wyjścia z tej sytuacji. Jej brat siedział naprzeciwko niej i obserwując jej dezorientację widział dokładnie swoje odbicie. Tyle, że on był bardziej pokiereszowany, tracił już siły.
-Nie ma mowy o żądnej pomyłce. Zrobiłem testy. Są pozytywne.
Po jej twarzy przebiegł cień zmartwienia. Nie można było tego nie zauważyć.
-Tak, mi przykro. - odruchowo wyciągnęła przez stolik rękę i przykryła nią jego dłoń. Dopiero gdy to zrobiła zdała sobie sprawę z tego, w jak niezręcznej sytuacji ich postawiła. Chciała się cofnąć ale nie pozwolił jej na to. Odwrócił rękę i uścisnął jej dłoń. Oboje spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się. I o ile w jej oczach błyszczały iskierki radości tylko zmącone smutkiem, o tyle w jego płoną żywy  smutek i żal.
-Chyba pojawiłam się w nieodpowiednim momencie twojego życia?
-Podejrzewam, że gdyby ojciec nie powiedział mi tego o Nikoli, nie dowiedziałbym też się o tobie. Jak to się w ogóle stało, że przyznał się do tego?
-Zmusiłam go do tego. Wydaje mi się, że ja nigdy miałam się o tobie nie dowiedzieć. To było kilka dni temu, wróciłam rano do domu, nocowałam wtedy u koleżanki. Siedzieli z mamą na balkonie, rozmawiali i nie słyszeli jak weszłam. Ale ja zdążyłam usłyszeć fragment ich rozmowy. Ojciec opowiadał, że nie może się dogadać z jakimś Grześkiem, że ten ma o coś do niego żal. Nie wiedziałam o kim rozmawiają, więc zapytałam. Oboje się zmieszali. Ale coś mi mówiło, że powinnam nalegać na wyjaśnienia. I mama w końcu powiedziała. Obwieściła mi to takim tonem, jakby to było przyjście sąsiadki na wieczorne pogaduchy. Zaczęłam wypytywać ojca o ciebie, niechętnie mówił ale ja nie odpuszczałam. Powiedziałam, że chce cię poznać i absolutnie nie przyjmowałam do wiadomości ich odmowy. Potraktowali mnie jak dziecko, które nie może samo o sobie decydować. Ojciec wrócił do Krakowa i chyba uznał temat za zamknięty, więc ja się spakowałam i przyjechałam za nim. Był zaskoczony, więc zmusiłam go do zorganizowania spotkania z tobą. Myślałam, że to lepiej wyjdzie. – wzruszyła ramionami.
Po chwili ciszy znów zaczęła mówić.
-Muszę przyznać, że nie rozumiem jego zachowania. Jak to się stało, że nie mieliśmy o sobie zielonego pojęcia? Jak udało mu się to wszystko pogodzić? W sumie Szczecin nie leży obok Krakowa.
-Mój ojciec – uniósł wskazujący palec do góry i poprawił się – nasz ojciec, jest specjalistą w takich tematach. On doskonale wiedział co robi.
-Nie masz z nim najlepszego kontaktu? – zapytała choć odpowiedzi była niemal pewna.
-Raczej nie. Odkąd pamiętam, nasze relacje to pasmo napięć i kłótni.
-Ciężko jest mi to sobie wyobrazić. Ja mam z nim bardzo dobry kontakt, chociaż rzadki ale dobry. Dla mnie zawsze był troskliwy, interesował się mną, tym co się dzieje u mnie. Gdy byłam mała przychodził na przedstawienia do szkoły.
-Poważnie? – gdy dziewczyna skinęła głową, odparł smutnym głosem – Szczęściara z ciebie. Do mnie nigdy nie przyszedł. Zawsze miał milion ważniejszych spraw. Zawsze było coś, co było ponad nami. Ponad mną i mamą. Widać ty byłaś tym, bardziej lubianym dzieckiem.
-Nie mów tak.  Jesteś jego synem, on na pewno cię kocha.
-Kiedyś tak sobie to tłumaczyłem. Uważałem, że brak zainteresowania mną z jego strony, to jego sposób na okazywanie miłości. Trochę dziwny ale zawsze. Później dorosłem i zrozumiałem, że taki sposób jest bardzo gówniany i w rzeczywistości oznacza zupełnie co innego.  
-Czemu tak jest? Chcesz mi o tym opowiedzieć?
-Może innym razem. – pokręcił głową. – musiałbym ci streścić swoje życie. Mam żal do niego za to, jaką krzywdę mi wyrządził, nie potrafię sobie z tym poradzić.
-Nie chcę go bronić, bo po tym co mi opowiedziałeś czuję się nim rozczarowana, ale myślę, że on nie zrobił tego specjalnie. Przecież nie czekał aż przedstawisz ją rodzicom, aby zburzyć ci świat. Myślę, że gdyby wiedział wcześniej, powiedział by ci o tym.
-Wiem. Ale w tym momencie trzeba się cofnąć jakieś dwadzieścia lat wstecz. Gdy wdał się w romans z matką Nikoli, był już żonaty, ja już byłem na świecie. I to mnie najbardziej boli, że nie szanował swojej rodziny. On wiedział, że tamta kobieta zaszła z nim w ciąże, ale odtrącił ją. Kazał jej zniknąć ze swojego życia. I nigdy przez te wszystkie lata nie zainteresował się swoim dzieckiem. To jest jak domino, jedno zachowanie pociąga za sobą drugie.  

Przez kilka długich sekund znów zapanowała między nimi cisza, która absolutnie nie była krępująca. Eliza wpatrywała się w niego swoimi ciemnymi oczami, a po chwili powiedziała.
-Chciałabym cię lepiej poznać. Chciałabym, żebyś my mieli dobry kontakt.
-Po tym jak zachowałem się na pierwszy spotkaniu, nadal chcesz się ze mną zadawać?
-Jestem w stanie to zrozumieć. Ja zawsze podchodzę do wszystkiego bardzo entuzjastycznie, dlatego nieco zbiła mnie z tropu twoja oziębłość, ale gdy emocje opadły, gdy spojrzałam na to z dystansu, i gdy teraz w końcu wiem o co chodziło, zrozumiałam, że nie codziennie człowiek dowiaduje się takich rzeczy.
-Wiesz, może to dziwne. Ale, dla mnie wtedy nie tyle szokiem był, fakt że nagle okazuje się, że mam siostrę tylko to, że ojciec tak dobrze odnalazł się w tej sytuacji. To, że całe życie okłamywał mnie i matkę, jak wtedy myślałem.
-To znaczy?
-Moja matka wiedziała o tobie.
-Naprawdę? – dziewczyna zdziwiła się.
-Tak, to ona zmusiła ojca, do obecności w twoim życiu.
-Wiesz, że moja mama, też o tobie wiedziała?
-Czuje się jak idiota. Wszyscy w koło wiedzieli, tylko ja nie.
-Czy to nie wydaje się śmieszne, że ja nigdy, przez całe dwadzieścia pięć lat swojego życia nic nie podejrzewałam? Nawet mi przez myśl nie przeszło, że mój ojciec może mieć syna. Gdy dorosłam domyślałam się, że pewnie ma jakąś kobietę, ale po prostu zaakceptowałam ten fakt i nie czułam potrzeby zagłębiania się w jego życie.
-Czyli masz dwadzieścia pięć lat?
-Zgadza się. A ty trzydzieści? – uśmiechnęła się w oczekiwaniu na odpowiedź.
-Wszystko wiesz na mój temat?
-Nie, tylko tyle, że jesteś wziętym fotografem mieszkającym w Krakowie. Tyle.
-To bardzo okrojony zasób wiedzy. – uśmiechnął się.
-Mam nadzieję, że zdradzisz mi coś więcej?
-Pewnie tak, ale już nie dziś. Muszę iść. Przepraszam.
-W porządku, rozumiem. – oboje wstali od stolika. – Spotkamy się jeszcze?
-Tak, na pewno. Skoro przemierzyłaś cały kraj aby poznać swojego brata, to na pewno. Długo tu jeszcze będziesz?  
-Na razie tak. Nie chcę wracać do domu. Jestem zła na mamę, że ukrywała to przede mną.
-Ja jestem zły na cały świat. – posłała mu pokrzepiający uśmiech. - Okej, dzwoń jakbyś czegoś potrzebowała.
-Jasne, dzięki. – uśmiechnęła się.
-Do zobaczenia. – dotknął jej ramienia i już miał odchodzić, gdy jeszcze go zatrzymała.
-Grzesiek?
-Tak?
-Nie masz wątpliwości, że jestem jego córką?
Milczał przez chwilę, a później znów się uśmiechnął jednym kącikiem ust.
-Nie, jesteś do niego tak bardzo podobna, że to niemożliwe abyś nie była jego córką.
-Ty też jesteś do niego podobny. Wyglądasz jak jego wierna kopia. Mam tylko nadzieja, że nie popełnisz takiego błędu jak on.
Uśmiechnął się i pomachał jej na pożegnanie. Zrobił krok i znów usłyszał jej głos.
-Grzegorz? – odwrócił się i od razu znalazł się w jej ramionach. W pierwszej chwili był trochę zaskoczony, ale gdy usłyszał jej łamiący się szept, przytulił ją tak czule jak straszy brat siostrę.
-Może to wszystko da się jakoś wyjaśnić? Na pewno da się. Przecież wy się kochacie.
-A jeśli dla tego na górze, nasza miłość nie ma znaczenia? Jeśli on zaplanował dla nas zupełnie co innego?  
-Ja w to nie wierzę. I ty też nie możesz. Porozmawiaj z nią. Szczerze wyznaj cała prawdę. Przecież to nie twoja wina.  
-To nie jest takie proste. Ja nie potrafię znaleźć odpowiednich słów aby opisać to co się dzieje ze mną, gdy sobie wyobrażę życie bez niej. - zacisnął mocno powieki aby się nie rozkleić.  
-To sobie nie wyobrażaj, bo być może wcale nie będziesz musiał tego przeżywać.  
Gdy odsunęli się od siebie, Eliza od razu znalazła jego smutny wzrok. Było jej go żal. Nie wyobrażała sobie jego cierpienia ale chciała mu jakoś pomóc. Zwłaszcza, że od kilku dni oswajała się z myślą, że jednak ma brata. Ten człowiek, którego dopiero poznawała wzbudzał w niej sympatię, której tak bardzo teraz potrzebowała, bo miała nadzieję zostać w jego życiu na dłużej.  
***
Gdy Grzesiek wychodził na rozgrzany popołudniowym słońcem rynek. Nie zauważył siedzącej przy wyjściu Kingi. Dziewczyna była zaskoczona tym co właśnie zobaczyła. Niestety nie słyszała ich rozmowy ale obraz mówił sam za siebie. Napięcie zadomowiło się w jej karku. Nie wiedziała co ma o tym myśleć. Od samego początku wiedziała, że Grzegorz stracił głowę dla Nikoli. Od początku ich związku ignorował wszystkie kręcące się wokół kobiety, aż tu nagle zjawia się piękna brunetka i rzuca mu się w ramiona a co najgorsze, on jej nie odtrąca. Kinga ukradkiem zlustrowała sylwetkę młodej kobiety, która dopijała jeszcze kawę. Była naprawdę piękna. Ciemna karnacja, wysoka, szczupła, długie zgrabne nogi, burza loków w okół ładnej twarzy. Zamknęła oczy i pokreciła głową. Musiała powstrzymać mechanizm nakręcania się. To na pewno nie było to, co tak bardzo chciało wyjść na powierzchnię jej umysłu. Grzesiek na pewno nie zdradza jej przyjaciółki. Wprawdzie ostatnio wspominała, że odczuwa dystans między nimi, ale chyba nie jest on spowodowany właśnie tą kobietą.  
Kinga wiedziała jak bardzo jej przyjaciółka kocha Grześka, dlatego nie wiedziała co powinna zrobić w takiej sytuacji. Znała ich oboje i nie chciała stawać między nimi, ale nie mogła też pozwolić aby Nikola była oklamywana.
Siedziała w milczeniu rozważając możliwe rozwiązania tej sytuacji, gdy zadzwonił jej telefon. To była Nikola. Zastanawiała się czy odebrać. a gdy w końcu przyciągała po ekranie zieloną słuchawkę, mętlik w jej głowie jeszcze się nasilił. To co widziała mogło oznaczać wszystko ale równie dobrze i nic.  


____________
Witajcie kochani. Po raz kolejny dziękuję Wam za cierpliwość. Mam nadzieję, że kontynuacja przypadła Wam do gustu. Ale ja nie o tym. Chciałam powiedzieć coś ważnego, a swoje słowa kieruję głównie do TYCH osób, które przywłaszczają sobie prawo do czyichś prac. (czyt. moich prac.) Mianowicie już drugi raz na Wattpadzie znajduje SWOJĄ pracę podpisaną czyimś pseudonimem. Za pierwszym razem ktoś był tak bezczelny, że założył sobie profil z moją nazwą (Sensi11) i publikował tam MOJE opowiadanie i twierdził, że jest jego. Jak się zrobił szum, opowiadanie zniknęło. Za drugim razem znalazłam tylko pierwszy rozdział, bo konto zostało założone stosunkowo niedawno. Na końcu była notatka domniemanej autorki, która twierdziła, że bardzo przeprasza za błędy w opowiadaniu jeśli takowe się pojawiają i aby poinformować ją o tym w komentarzu a na pewno wszystkie poprawi. Zachęca do oceniania i komentowania JEJ pierwszego opowiadania. Gdy ja je skomentowałam i dałam jej jasno do zrozumienia, że to ja jestem jedyną autorką, komentarze zostały usunięte, a opcja dodawania nowych najpewniej wyłączona.

Kilka lat wcześniej gdy prowadziłam jeszcze bloga na pingerze, była taka dziewczyna, która publikowała moje opowiadanie na swoim blogu, ale na samym wstępie zaznaczyła, że nie jest ono jej własnością. Nie robiłam z tego problemu. Chciałam być miła i jeśli ktoś by się zapytał czy może, okej nie ma problemu. Ale w takim wypadku gdy ktoś kradnie MOJĄ pracę i chamsko podpisuje się pod nią, nie będę tolerowała takich zachowań. Wiem, że to jest Internet, i tutaj wszyscy mogą wszystko, ale teraz ogłaszam wszem i wobec, że ja jestem JEDYNĄ autorką opowiadań „To na Ciebie czekałem”; „Nigdy nie mów nigdy” i „Przeznaczenia nie oszukasz” (którego aktualnie nie znajdziecie nigdzie, ale część z Was je przeczytała) i nie zgadzam się na publikowanie ich na jakichkolwiek stronach, w całości czy we fragmentach, bez mojej wiedzy.
Zastanawiałam się nad publikowaniem też na wspomnianym wattpadzie ale nie wiem czy teraz to ma sens, skoro ktoś mnie już wyręcza i do tego nie ma zbyt wielu odsłon.
Wiem, że przez to co teraz napisałam mogę stracić kilku czytelników, tak samo jak przez to, że nie publikuję regularnie ale wiecie co jest dla mnie ważne? To, że mimo wszystko są osoby, które czekają i rozumieją wszystko. Dziękuję Wam za to, że jesteście i że szanujecie czyjąś pracę. Agnieszka.

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 8167 słów i 45265 znaków.

33 komentarze

 
  • Yi

    Długo się czeka, ale opowiadanie fajne

    20 lis 2017

  • Xxxdbiddg

    Juz nie pamiętam o czym bylo to opowiadanie

    10 lis 2017

  • tinka909

    @Xxxdbiddg przeczytaj jeszcze raz dla przypomnienia  :rotfl:

    10 lis 2017

  • Sensi11

    @tinka909 Dziękuję <3

    14 lis 2017

  • Sensi11

    @Xxxdbiddg ja też nie pamiętam :)

    16 lis 2017

  • Mimi

    @Sensi11 kiedy będzie kolejna? Naprawdę nie możemy się doczekać :-(

    17 lis 2017

  • Sensi11

    @Mimi w ten czwartek. Naprawdę w ten czwartek będzie nowa część. Z tym, że opublikuję dopiero po pracy,jak wrócę do domu. A że prace kończę późno. I w domu jestem dopiero przed 20. Więc nowa część będzie w czwartek po godzinie 20. Dziękuję i pozdrawiam :)

    19 lis 2017

  • Adaś

    @Sensi11 kto jeszcze czeka niecierpliwie dzisiaj na godzinę 20? :jupi:

    23 lis 2017

  • Sensi11

    @Adaś tylko ja? :D

    23 lis 2017

  • Sensi11

    @Adaś już za chwilę. :)

    23 lis 2017

  • Adaś

    @Sensi11 szybciej no :c ja tu co chwilę odświeżam  :ciuch:

    23 lis 2017

  • Sensi11

    @Adaś no już :P

    23 lis 2017

  • Fili

    Wejdę raz na 3 miesiące i jak jest potrafi zmienić zły dzień w udany. Pozdrawiam i czekam na next

    26 paź 2017

  • Mila

    Kiedy coś dodasz?

    25 paź 2017

  • Sensi11

    @Mila już bliżej niż dalej ... :)

    25 paź 2017

  • Jbl

    @Sensi11 a bliżej to kiedy można się spodziewać tego dzieła ?

    6 lis 2017

  • Niepozorny

    Kiedy następna część tego opowiadania ?

    3 paź 2017

  • Sensi11

    Och, już tak długo nic nie dodałam. Pamiętacie mnie jeszcze? :) Moja praca jest bardzo absorbująca, zabiera mi większość dnia. A do tego jeszcze dochodzi szkoła. W czerwcu mam "obronę" pracy dyplomowej, postanowiłam sobie, że do końca tego roku skończę to opowiadanie, aby nie pisać dwóch rzeczy jednocześnie. Trzymajcie kciuki aby mi się udało. :)

    26 wrz 2017

  • domkaxxxx

    @Sensi11 jestem w niebie, super że się odezwałaś, mam nadzieję że i jedno i drugie pisanie przyjdzie Ci łatwo, z niecierpliwością czekam na pozytywne zakonczenie, buziaki

    26 wrz 2017

  • Sensi11

    @domkaxxxx ach takie komentarze dodają mi sił. Dziękuję  <3 aż chce mi się pisać ;)

    27 wrz 2017

  • reset

    @Sensi11 Pisz na spokojnie :) Zaczekamy.  
    Masz całkiem sporą grupę fanów ;)

    3 paź 2017

  • Wiktor

    @Sensi11 Sensi a jakże moglibyśmy zapomnieć.  Trzymam kciuki za obronę pracy i za opowiadanie.  Co do wattpada to ostatnio strasznie do niego się przekonałem.  Czytelnicy po dodaniu części są informowani na bieżąco o nowej części.  Nie trzeba nigdzie wchodzić na pasku wyskakuje info że jest nowa część.  Sensi spróbuj!. Masz napisane sporo opwiadania,więc możesz wstawiać i tam. Pozdrawiam Wiktor

    4 paź 2017

  • Sensi11

    @Wiktor dziękuję ale nie wiem czy to ma jakiś sens. Przecież już ktoś mnie wyręczył i wielkiego szału tam nie było. A poza tym większość osób czytała je tutaj, więc czy ktoś nowy się znajdzie? Sama nie wiem co zrobić.

    5 paź 2017

  • Niezdecydowany

    @Sensi11 czy jest szansa że nowa część pojawi się w tym tygodniu ?

    11 paź 2017

  • Sensi11

    @Niezdecydowany w tym, co teraz będzie, może jak znajdę czas.

    14 paź 2017

  • Ziomal

    @Sensi11 Hej na jakim etapie jesteś już z opowiadaniem mogę się go niedługo spodziewać ?

    23 paź 2017

  • Sensi11

    @Ziomal ogólnie pracuję już nad głównymi punktami całości, do ostatniego rozdziału, tyle że jeszcze się waham co do pewnych wątków. a jeśli chodzi o następny rozdział, to jesteśmy już w drodze :)

    25 paź 2017

  • Olinek

    Mam konto na wattpadzie i uważam, że to super sprawa gorąco namawiam, żebyś tam zaczęła pisać! Łatwo można wchodzić i dostajemy powiadomienia o nowych rozdziałach powiem szczerze, że jest to wygodniejsze dla czytelnika bo tutaj muszę wchodzić co jakiś czas jak mi się przypomni i zapamiętywać na którym rozdziale skończyłam itd... Oczywiście minus wattpada to to, że najczęściej te popularne opowiadania to gnioty które czytają nastolatki(takie jak ja) a te wybitne z ciekawą fabułą bez poważnych błędów i różniące się od innych(bez typowego bad boya) nie są tak znane bo częściej czytają je starsi odbiorcy lub dorośli a mam wrażenie, nie oszukujmy się, że z wattpada raczej częściej kożystają nastolatki oczywiście są wyjątki. Pozdrawiam czekam na następny rozdział ze zniecierpliwieniem no i wierzę, że wszystko się ułoży, a problem Grzesia to jakaś podpucha????????????. :kiss:

    11 wrz 2017

  • Sensi11

    @Olinek. Hej :) dziękuję za podpowiedź z watppadem, na pewno jeszcze przemyślę. :) a co do problemu Grzesia to cóż, wszystko się okaże już niedługo :)

    13 wrz 2017

  • aliss

    @Sensi11 kiedy mniej wiecej dodasz kolejna część?

    15 wrz 2017

  • Sensi11

    @aliss postaram się pod koniec tego tygodnia ale nie obiecuję.

    17 wrz 2017

  • Paula_krejzol

    @Sensi11 kiedy możemy spodziewać się następnej części

    29 sie 2017

  • Viktorek

    Ja myślę, ze te włosy nie byly jej, a Grześka. Część jak zwykle świetna <3

    22 sie 2017

  • Niuch

    Opowiadanie idealne. Czekam na dalsze części z niecierpliwością;)  blagam, nie moga byc rodzeństwem.  To taka cudowna milosc :(

    19 sie 2017

  • Sensi11

    No dobra, już przeczytałam więc moge zabierać się za pisanie. ;)

    18 sie 2017

  • Pina

    Ja z chęcią przeczytam twoje opowiadanie na wattpadzie i na pewno znajdą sie tam nowi czytelnicy. Opowiadanie jest cudowne ale oni nie mogą być rodzeństwem :)

    13 sie 2017

  • Mm

    Pieknie... warto bylo czekac, ciagle jednak mam nadzieje ze to bedzie pomylka...

    13 sie 2017

  • Sensi11

    No kochani, dostałam wiele pozytywnych komentarzy. Dziękuję Wam za to. Wiem, że powtarzam to za każdym razem, i zrobię to po raz kolejny: Wasza ocena, a jeszcze pozytywna, jest dla mnie tak ogromnie ważna, aż czasem brak mi słów aby to opisać. uśmiech pojawia się na mojej twarz, gdy czytam Wasze opinie. kilka osób wspomniało, że płakało przy czytaniu, ja płakałam przy pisaniu :) nie wiem, czy to jest normalne, czy inni "autorzy" też tak mają, że tak bardzo wczuwają się w swoje teksty, ale ja muszę. Muszę całą sobą, muszę poczuć każdą emocję, każdą łzę, i uśmiech. inaczej nie umiem. gdy piszę tworzę w głowie film, a później ubieram to w słowa. to jest piękne. (dziękuję Bogu za taki talent.) To, że chciałabym kiedyś pisać książki, wszyscy już wiecie, ale śmiechem żartami ktoś kiedyś jakąś lepszą mógłby zekranizować. :) wyobrażacie sobie film z takim Grzegorzem? :) cudo <3  


    jeśli chodzi o kolejną część, to przyznaje się bez bicia, nie zaczęłam jeszcze pisać. zapyta ktoś dlaczego? Już tłumaczę. mianowicie dlatego, że aktualnie czytam książkę, piękną, niesamowitą, wciągającą. Czytam i płaczę. autorka stworzyła prawdziwe dzieło. to zdecydowanie, mój numer jeden. czytam ją po raz drugi i nie mogę się od niej oderwać. no i nie oderwę się dopóki nie dotrę do końca, więc uzbrójcie się w cierpliwość. gdy dojdę do siebie po lekturze, gdy otrząsnę się z jej treści, co raczej będzie ciężkie, gdy zacznę pisać, powiadomię Was o tym. a teraz jeszcze raz Wam dziękuję. :) :*

    12 sie 2017

  • moonka

    @Sensi11 czy mogę spytać o tytuł książki? Również chętnie ją przeczytam  :)

    21 sie 2017

  • Sensi11

    @moonka na blogu ją kiedyś polecałam, ale jeśli ktoś pominą ten post, to chętnie powtórzę  :) Ewa Bartkowska - Ja, judaszka.   <3

    22 sie 2017

  • ja

    Część przecudna,jak zwykle zresztą. Również uważam, że wyniki badań są pomyłką. Emocje, które nam dozujesz są nieprawdopodobne. Nadal wierze w to, że będą razem. W końcu tytuł opowiadania zobowiazuje:);):) pozdrawiam serdecznie Autorke.:) czytelniczka

    12 sie 2017

  • Kate94

    Płakałam razem z Grzegorzem. Pięknie to odpisałaś. Dalej nie mogę w to uwierzyć że oni są rodzeństwem. Gdzieś tli się we mnie nadzieja ze to jednak pomyłka. Opowiadanie jest przepiękne! A brakiem regularnosci się nie przejmuj co jak co ale na Twoje opowiadanie warto czekać! ????

    12 sie 2017

  • Sensi11

    @Kate94 Dziękuję Kochana. tak bardzo dziękuję <3

    12 sie 2017

  • Wiktor

    Witaj Sensi!!!. Jeszcze mojego komentarza brakuje.  Co do części?. Może te włosy na szczotce są Grześka? . Nie dodawaniem systematycznie części się nieprzejmuj. Przecież masz też swoje życie i obowiązki, m y to rozumiemy i cierpliwie czekamy. Co do przywlaszczania opowiadań,to fajnie ze wypowiedziała się w tej sprawie. Bo to jest po prostu chamstwo. Ja też polecam Twoje opwiadanie na koncie google+, ale nie jest to moje opwiadanie. Reklamuje  w ten sposób różne opwiadania czy blogi. Może ktoś zerknij i trafi tu do Ciebie. Z pracy piszę. Ale się rozpisałem.  Pozdrawiam Wiktor

    11 sie 2017

  • volvo960t6r

    Cudowna część oby tak dalej...:)

    11 sie 2017

  • Sensi11

    Właśnie takich słów potrzebowałam. Dziękuję Wam wszystkim :)  <3

    11 sie 2017

  • reset

    @Sensi11 No właśnie zauważyłem, że jest kolejna część opowiadania...
    Widzę, że rodzina Grześka sukcesywnie się powiększa, ciekawe czy ma jeszcze jakieś przyrodnie rodzeństwo ? :)  
    Pięknie dawkujesz nam tutaj emocje, dobierając za każdym razem odpowiedni zestaw słów, który jest pochłaniany przez czytelników jak gąbka. Jestem ciekaw jak dalej poprowadzisz akcję :) Jednak tym razem nie będę snuł swoich przypuszczeń i poczekam aż mnie zaskoczysz.
    Natomiast co do osób kopiujących cudzą pracę czyli zajmujących się plagiatem ... też swego czasu miałem z tym do czynienia lecz w nieco innej branży niż literacka.
    Jak to się przyjęło u nas mówić: są ludzie i taborety :D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny twórczej  :hi:

    12 sie 2017

  • Ewcia:D

    Kurcze to opowiadanie tak wciąga, że nie wyobrażam sobie, że nie mogłbym czekać na kolejną część, którą Ty NA PEWNO dodasz :) Niektóre osoby tutaj, chociażbyś przez pół roku nie dodawała, NA PEWNO będą czekać, bo warto. Jestem tego pewna, że wymyślisz coś autorko, bo tylko na to czekamy, na kolejną część, na kolejne losy Nikoli i Grzegorza. Szkoda mi na prawdę Grześka, że jest w całkowitej rozsypce i rozumiem, że nie potrafi powiedzieć Nikoli prawdy... Jednakże cieszę się, że Kinga, która zauważyła Grześka z Elizą nie chce od razu wyjawić prawdy przyjaciółce, bo ufa Grzegorzowi. Nie chciałabym, żeby ona namieszała jeszcze bardziej między nimi, gdy wszystko kieruje się w złą stronę... Autorko, wiem, że NA PEWNO coś zaradzisz na tę sytuację i wszystko na końcu będzie idealnie, ale cieszę się również, że idealnie wyprowadzasz każdy wątek i o nas pamiętasz :) A o inne "autorki" Twoich opowiadań się nie martw, bo wiemy, że to Ty jesteś jedynym autorem "To na Ciebie czekałem" i innych opowiadań :) czekam na następna cześć, która będzie równie emocjonująca, jak ta :)

    11 sie 2017

  • Sensi11

    @Ewcia:D to mogę Ci zapewnić, że będzie bardzo emocjonująco. nie byłabym sobą gdybym nie namieszała. ;)

    12 sie 2017

  • Bulinka

    Wspaniale było przeczytać kolejną część opowiadania. Nieregularne publikacje nie są dla mnie problemem. Każdy rozdział,  który się ukazuje w pełni rekompensuje czas oczekiwania. Autorko podziwiam Twój talent literacki. Po każdej części oczywiście jest niedosyt bo Twoje opowiadanie wciąga baaardzo i chce się czytać i czytać.  
    Bardzo szkoda mi dwójki zakochanych bohaterów. A może to wszystko wielkie nieporozumienie? Dziękuję za lekturę. Pozdrawiam serdecznie.  
    A złodziejom opowiadań wstyd i hańba.

    11 sie 2017

  • Sensi11

    @Bulinka właśnie jeśli chodzi o to nieregularne publikowanie, no niestety chciałabym zmienić to. chciałabym publikować częściej, ale mam pracę, która niestety (albo stety, że w ogóle jest :)) zabiera mi zdecydowaną większość dnia. piszę wtedy kiedy mogę, ale wydaje mi się, że bardziej jesteście zadowoleni z rzadszego pisania ale dość długich rozdziałów, niż miałabym pisać króciutkie i dodawać co trzeci dzień. zawsze staram się zakończyć w takim momencie, aby wzbudzić Waszą ciekawość, abyście zastanawiali się co będzie dalej. i chętnie czytali kolejne części. :) co do talentu, to chciałabym pisać jeszcze lepiej, bo na szczycie swoich możliwości zdecydowanie nie jestem. chciałabym umieć pisać tak, aby każe zdanie, każde słowo naszpikowane było emocjami. aby w tych literach kryła się piękna treść. czytam sobie jakąś książkę i myślę: ta jest dobra, autorka w genialny sposób gra słowami, też bym tak chciała. ale na pocieszenie (nie wiem czyje, czy moje czy Wasze) dodam, że nadal będę się starała rozwijać swoje umiejętności. :) pozdrawiam.

    12 sie 2017

  • MadzikLove

    Zawsze czekam na Twoje opowiadanie :) nie martw się, Ci którzy kochają to Ci piszesz zostaną a reszta niech się wypcha grzecznie mówiąc ;)  
    A co do tych złodzieji to masakra jakaś. Nie rozumiem jak można być takim człowiekiem... beznadzieja.
    P.S rozdział super Ci wyszedl. Tak bardzo mi szkoda ze są rodzeństwem ale nadal mam nadzieję, że te wyniki to jedna wielka pomyłka.
    Pozdrawiam Cie cieplutko i wiedz, że ja zostaje i czekam na ciąg dalszy :)

    11 sie 2017

  • zabka815

    Cudowna część, tak mi się smutno zrobiło eh....  :drool: mam nadzieję droga autorko, że jednak zmienisz ich losy i ta piękna miłość będzie dalej kwitła  :) . Ci którzy są wiernymi czytelnikam na pewno się nie odwrócą tym się nie martw ja na pewno zostanę i cierpliwie będę czekała na kolejną część  :kiss:

    10 sie 2017

  • grafoman

    Wkońcu - czekam ,czekam i nic. Troszkę szkoda że tak żadko się rozdziały pojawiają ale i tak dobrze że pamiętasz o nas.  
    Co do obecności w wattpadzie to nie musisz być wszedzie bądz na lol i gut:) chociaż tam też są perełki.
    Kradziejami się nie przejmuj, wstyd po nich zostanie a konta się poblokuje.
    Same badanie DNA to jeszcze nic bo przecież znajdując włos na grzebieniu nie mamy pewności czy to nie przypadkiem od 3 siostry (np Kingi  :devil: ). Pozdrawiam

    10 sie 2017

  • Mimi

    Mam nadzieję że Grzegorz otrzymał wynik innych osób przez pomyłkę

    10 sie 2017

  • Wero1350

    Nieeee... Dlaczego?  
    Nie mogą być rodzeństwem, nie mogą. Mam nadzieję że to się wyjaśni. Czekam na kolejne?

    10 sie 2017

  • Gosiap

    Ciekawa jestem bardzo jak odkręcisz to, że nie są rodzeńswem,bo napewno nie są :))

    10 sie 2017

  • szalona123

    Jestem bardzo ciekawa jak ta sprawa się rozwiążę! Jak zawsze niesamowicie napisane :)

    10 sie 2017

  • Non

    Czekam jak zwykle na kolejną :)

    10 sie 2017

  • ~Miśka

    Czekamy i będziemy czekać na pewno Ci wierni czytelnicy.. :) boże miałam nadzieję że jednak nie będą rodzeństwem ale zobaczymy co dla nich w kolejnych częściach wymyśliłas :) pozdrawiam gorąco

    10 sie 2017

  • Farmaceutka

    Jest mi tak przykro,że oni są rodzeństwem :(

    10 sie 2017

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością dodaj coś szybko kochana bo nie mogę doczekać się kolejnej już ????????????????????????????????

    10 sie 2017

  • :)

    Łuuuhuuu az mi sie gorąco zrobiło xD

    10 sie 2017