To na Ciebie czekałem cz.47

Oprócz delikatnego porannego światła, które sączyło się przez szczeliny w roletach, pokój pogrążony był w ciemności. Z ciszy jaka tam panowała można było wychwycić cichy, miarowy oddech Nikoli, która wtulona w ciało Grzegorza przespała całą noc.

Już od piętnastu minut leżał nieruchomo aby jej nie obudzić i wpatrywał się w jej twarz, której rysy złagodzone snem dodawały jej uroku. Pasemko brązowych włosów opadło jej na zaróżowioną skórę policzka. Delikatnie uniósł dłoń i chwytając włosy w opuszki palców, zabrał je z twarzy. Dziewczyna nawet nie drgnęła pod jego dotykiem. To dobrze, pomyślał, bo był niemal pewny, że gdy tylko się obudzi poczuje się skrępowana i szybko zniknie stąd.

Swoją drogą wczoraj w nocy, był miło zaskoczony gdy zupełnie znikąd pojawiła się nad jego łóżkiem. Poczuł się ważny, bo to, że szukała u niego pomocy oznaczało, że czuje się przy nim bezpiecznie. A nic tak nie rozpiera faceta z dumy, jak fakt, że kobieta, która jest mu w pewien sposób bliska, czuje się przy nim bezpieczna. Uśmiechnął się sam do siebie.  
Sekunde później jego mózg skupił się na bodźcach czuciowych, jakie odbierał znajdując się tak blisko jej ciała. Jej skóra była tak goraca, że przez chwilę miał wrażenie, że w miejscach w których go dotyka, zostawia czerwone znaki. Wstrzymał na chwilę oddech, nie wiedząc co ma zrobić. Po raz kolejny obrzucił ją spojrzeniem. Gdy opadł na poduszkę i z głośnym świstem wypuścił powietrze z płuc, dziewczyna się poruszyła i odwróciła na bok, układajac się twarzą do niego. Prawą rękę przerzuciła przez jego bok, nogę wplątała w jego nogi, a głowę umieściła na jego ramieniu tuż nad obojczykiem. Wahał się przez chwilę, nie wiedząc czy dotknąć ją, czy może jednak leżeć nieruchomo i nie wykonywać żadnego ruchu. Ale nie mógł się dłużej powstrzymać, wtulił się w nią jeszcze bardziej i na jej ramieniu, z którego zsunęła się koszulka, zaczął kreślić niewidzialne koła. Szybko zdał sobie sprawę z tego, że tak budzić mógłby się codziennie. Że takie właśnie chwile, napawają go spokojem, którego tak bardzo mu dotąd brakowało.
Pocałował ją w czoło, a wtedy ona zaczęła się budzić. Z każdą upływającą sekundą, co raz szerzej się uśmiechał. Nikola przeciągnęła się lekko i jeszcze bardziej się w niego wtuliła. Otworzyła oczy, wiedział o tym, więc w spokoju czekał na jej reakcję.  
Przeciągnęła dłonią po jego boku, sprawiając tym samym, że przeszły go dreszcze, a później odsunęła się od niego na tyle aby spojrzeć mu w oczy. Przez kilka sekund, które wydawały się być wiecznością, wwiercali się w siebie swoimi roziskrzonymi spojrzeniami.  
W końcu jej usta uniosły się w uśmiechu. Odetchnął z ulgą.
-Dzień dobry. - powiedział, zabierajac jej włosy z oczu.
-Dzień dobry. - szepnęła.
-Jak się spało?
Przez chwilę zastanawiała się co ma powiedzieć, wybrała prawdę.
-Świetnie, a tobie?
-Mi jeszcze lepiej.  
Na moment zapadła między nimi cisza. On się wpatrywał w nią a ona próbowała uniknąć jego wzroku, ale jej twarz rozjaśniała się w uśmiechu. Jak na zawołanie w jednej chwili wybuchnęli śmiechem.  
-Dobra. Ja już muszę iść. - Nikola wstała z łóżka ale Grzesiek złapał ją za rękę.
-Nie idź jeszcze, poczekaj.
-Ale..
-No ale zostań. - on nadal się uśmiechał a ona czuła się co raz bardziej zakłopotana.
-Ale ja muszę..
-Ja też muszę ale zostań jeszcze.  
Dziewczyna odpuściła i opadła na poduszkę, okrywając się kołdrą pod samą brodę.
-Czemu się tak chowasz? - pociągnął za róg materiału.
-Ja? Tak tylko.
-Nie chowaj, nie chowaj. Spałaś ze mną całą noc, więc teraz nie masz co się wstydzić.
-Bardzo śmieszne. Naprawdę.  
-Prawda? - dotknął opuszkami palców jej brody, odwracając jej twarz ku sobie. Wiedziała, że teraz ją pocałuje. W zasadzie nie miała nic przeciwko temu. Wstrzymała na chwilę oddech, gdy spojrzenie jego bursztynowych oczu stało się bardziej intensywne. Poczuła dreszcz, który przetoczył się po jej ciele. A on pochylił się i musnął wargami jej usta, tak jakby chciał jej dać czas do namysłu, na podjęcie decyzji. Zawsze obawiał się, że w tej ostatniej chwili odwróci się, odtrąci go. Ale ona nigdy tego nie zrobiła. Tak samo teraz, wykonała kolejny krok. Objęła go za szyję i przyciągnęła lekko do siebie, odwzajemniając pocałunek. Za każdym razem gdy ich usta się spotykały, mieli wrażenie, że wszystko wokół na moment zamiera, zatrzymuje się i przestaje istnieć, nie ma nic, oprócz nich.  
To jest niesamowite, jak podczas jednego pocałunku można się zatracić w drugiej osobie, stracić wątek myśli i poczucie czasu.  
Grzesiek wsunął rękę pod jej plecy i delikatnie gładził jej skórę, nie przestając całować jej ust. Resztkami logicznego myslenia wiedział, że powinien pozwolić jej iść, ale fakt, że nagle przestało jej się spieszyć, sprawiał, że pragnął jej jeszcze bardziej. Czuł jak w jego głowie powoli zaciskają się wokół niego ściany i za chwilę nie będzie odwrotu.
Ostatni pocałunek złożył na jej obojczyku, a później schował twarz w zgięciu jej szyi i mocno ją przytulił.
-Boże, dziewczyno - szepnął - co ty ze mną robisz?
-Wydaje mi się, że mogę jeszcze więcej zrobić.  
Zaskoczyły go te słowa. Podniósł głowę i gdy zobaczył jej szeroki uśmiech nie miał innego wyjścia jak przyznać jej rację. Dobrze o tym wiedział.  
***
Aula powoli wypełniała się biało czarnym tłumem. Kolejny rok akademicki miał się zacząć. Kinga siedziała na krzesełku i skubała nieistniejące nitki w swojej czarnej spódnicy. Słuchała uważnie Nikoli, nie tylko dlatego, że była jej przyjaciółką i powinna ją wspierać i nie tylko dlatego, że chciała ale przede wszystkim dlatego, że wiedziała że rozmawiając z kimś skupia się na tej konkretnej osobie a nie na swoich problemach, które wciąż zadawały ból.  
Gdy Nikola zamilkła, poprawiła się na krzesełku, układając w głowie swoją odpowiedź.
-Ja was nie rozumiem.  
-Dlaczego?
-Bo niby mieszkacie ze sobą, niby kochacie się i zależy wam na sobie ale jakoś nikt nie słyszał tego, żebyście oficjalnie byli razem.
Nikola przez chwilę wpatrywała się w jakiś punkt w przeciwległej ścianie, analizując to co usłyszała.  
-To mieszkanie to tak przez przypadek wynikło. Nie planowaliśmy tego.
-No i co z tego? Nie planowaliście ale jednak żadne z was nie wyprowadziło się, gdy pomyłka wyszła na jaw.
-No bo - tu zawahała się na chwilę - nie chcieliśmy.
-No właśnie, dobrze powiedziałaś, nie chcieliście. Więc coś między wami jest.
Nikola niepewnie skinęła głową..
-Nie rób miny, jakbyś nie była pewna swoich uczuć, bo obie wiemy, że jesteś tego pewna. Dobrze jest ci z takim stanem rzeczy?
Nikola wzruszyła ramionami.
-Nie wiem, niby tak ale czasem jednak chciałabym mieć stuprocentową pewność. Grzesiek przed wyjazdem chciał mnie zostawić, bo nie chciał mnie ranić. I ogólnie to wszystko co robił, robił tylko po to aby mnie chronic abym ja nie cierpiała. Ale ja naprawdę chcę z nim być, nie obchodzi mnie to jaki on był kiedyś, ważne jest to jaki jest teraz.  
-Więc porozmawiaj z nim. - Nikola milczała, wbiła wzrok w przyjaciółkę analizując jej słowa. Wiedziała, że ma ona racje.
-Nie patrz tak na mnie bo wiesz, że mam rację. - szturchnęła ją w kolano. A później podniosła się z krzesełka i pomachała Amelii i Lenie, które pojawiły się w wejściu, dając im znak, że jest dla nich wolne miejsce.  
***
Kolejny wieczór, który Nikola i Grzesiek spędzali razem, wyglądał jak jeden z tych wieczorów wyjętych z życia dobrego małżeństwa. On nakrywa do stołu, ona robi kolację, on wybiera film, ona robi mu kawę. Tyle, że oni nie byli małżeństwem a słowa Kingi teraz dotykają ją do żywego. Chyba potrzebowała opini, osoby stojącej z boku.
-I jak tam rozpoczęcie? - Grzesiek sięgając po sztućce, musnął ustami jej policzek.
-W porządku. Za tydzień będą wyniki z tego konkursu fotofraficznego.  
-Właśnie miałaś mi pokazać swoją pracę.-powiedział gdy przełknął kawałek kurczaka.
-Po kolacji. A jak tam twoja sesja?
-Jeszcze dzień dwa i będziemy kończyć, to dobrze bo zimno trochę się robi.
-A ten lokal? Oglądałeś?
-Oglądałem ale nic z tego, jest za mały. Dobrze, że ta sesja jest w plenerze, ale mam nadzieję, że do następnego zlecenia coś znajdę.
-Pomogę ci się urządzić. - uśmiechnęła się do niego z nad talerza.  
-Miałem taką nadzieję. - dotknął jej dłoni, a jego oczy pociemniały.  
Po chwili ciszy, znów się odezwał.  
-Paweł do mnie dzwonił.
-I co? Pojechał już?
-Tak, po południu miał mieć samolot. Prosił, żebyśmy mieli oko na Kingę.  
-I co mu powiedziałeś?
-No zgodziłem się, ale w sumie mi się wydaje, że Kinga chyba lepiej się już czuje.
-Tylko tobie się tak wydaje.
-Czemu tak myślisz?
-Bo rozpad związku to nie jest coś nad czym tak po prostu można przejść do porządku dziennego. Nawet jeśli ten związek rozpadł się z jej winy, to nie znaczy, że ona nie cierpi. Uśmiecha się, bo musi ale jestem pewna, że to nadal boli.  
Jego dłoń trzymająca widelec, zatrzymała się w połowie drogi do ust. Przygladał się jej uważnie, analizując jej słowa.
-W sumie masz rację. Chyba.
-Nie chyba tylko na pewno.  
-Ja jestem tylko facetem, nie zauważam takich rzeczy. - przepraszająco wzruszył ramionami, uśmiechajac się do niej.  
-A powiedziałeś mu o imprezie?
-O parapetówce?
-Połączonej z twoimi urodzinami.
-Naprawdę chcesz to zrobić?
-No pewnie, przecież to twoje urodziny. Trzydzieste. To trzeba uczcić, a że oba te wydarzenia praktycznie zbiegają się w czasie, więc czemu by tego nie połaczyć?
-No w sumie. To już trzydzieste urodziny.  
-Stary jesteś. - rzuciła zartobliwie zbierając brudne talerze.
-Daj, ja pozmywam. - wyjął z jej dłoni naczynia, a gdy usiadła spojrzał na nią i zapytał. - I nie przeszkadza ci to, że masz takiego starego faceta?
-Ja mam? - uniosła brwi w ironicznym zdziwieniu. Wiedziała, że teraz jest dobry moment na rozpoczęcie tej rozmowy.  
-A nie? - odwrócił się do niej, nie zwracając uwagi na to, że woda kapie mu z dłoni na podlogę.
-A tak? - Przyglądał się jej i nie wiedział czy mówi prawdę czy żartuje. - Jakoś nie przypominam sobie, żebyś w jednoznaczny sposób dał mi do zrozumienia, że chcesz abym była twoją dziewczyną. Więc póki co, tylko razem mieszkamy.  
Wstała z krzesła, mijając go lekko się usmiechnęła i poklepała go po plecach.
-Kończ to mycie, a ja idę film włączyć.
Wyszła z kuchni, zostawiając go zdezorientowanego do granic możliwości. Obejrzał się za nią ale ona tego nie zrobiła. Przełknął ślinę a w ustach poczuł smak strachu, który rozlewał się po jego ciele, powoli ale skutecznie go paraliżując. Wiedział co mu powiedziała ale nie był pewny czy dobrze to zrozumiał, nie był pewien czy w ogóle to zrozumiał. Kochał ją, to było faktem i faktem było też to, że chce z nią być i naprawdę cieszy się z tego, że przez zwykłą pomyłkę wylądowali w jednym mieszkaniu, ale prawda była taka, że nigdy nie powiedział jej tego, że chce aby tak zostało. Wcześniej rozmawiali wiele razy ale zawsze powtarzał jej, że byłby w stanie ją zostawić aby uchronić ją od cierpienia, przed wyjazdem też chciał to zrobić ale jak wrócił to nie powiedział, że więcej tego nie zrobi. Więc ona ma teraz prawo uważać to co uważa.  
Wytarł szybko ręce i poszedł do pokoju. Nikola włączała właśnie film.
-Dlaczego tak powiedziałaś? - zapytał ostrożnie, siadając obok niej.
-Bo tak czuję.
-To znaczy, że co?
-To znaczy, że ja nie mam pewności czy ty zostaniesz ze mną czy przy kolejnym wyjeździe będziesz chciał wszystko skończyć aby mnie nie krzywdzić.  
-Ale ja chcę z tobą być.
-Wiem. Tyle, że ciągle powtarzałeś, że byłbyś skłonny zostawić mnie abym uchronić mnie przed cierpieniem.
-Tak, masz rację. Wtedy gdy tak mówiłem, miałem wątpliwości co do słuszności naszej znajomości. Bo ciągle coś było nie tak, ciagle miałem problemy, jak nie Milena to Aneta i ciągle coś.
-Ale ty nie rozumiesz tego, że w związku chodzi o to aby wspierać się, aby być ze sobą mimo wszystko? Ja nie uwierzyłam w ani jedno słowo Anety a ty odsunąłeś mnie od siebie aby mnie chronić.
-Zrobiłem to, żeby nie odbijały się na tobie moje błędy.  
-Ale ja nic takiego nie czułam. Chciałam cię wspierać, i nadal chcę.  
-To dlatego byłaś dziś smutna? Bo nie powiedziałem ci, że chcę z tobą być?
-A czy ja byłam smutna? - zapytała choć sama nie wiedziała czemu chce to ukryć.
-Widziałem. - dotknął jej policzka, najczulszym z możliwych gestów.
-Przecież jesteś tylko facetem. - pozwoliła aby kąciki jej ust uniosły się w lekkim uśmiechu.
-Ale w tobie zauważam każdą, nawet najmniejszą zmianę.
Znów się uśmiechnęła ale nie powiedziała ani słowa.
-Więc chyba teraz powinienem sprostować całą tą sytuację. - przykucnął przed nią, tak żeby widzieć jej twarz, i chwycił jej dłoń, ukrywając ją w swoich.  
-Kocham cię, to jest najważniejsza rzecz jaką chciałem ci powiedzieć. Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie, bo mam ciebie. Owszem, jeszcze nie cały rok temu nie myślałem żadnym poważnym związku, ale jak poznałem ciebie wszystko się zmieniło. Od kąd zrozumiałem co się ze mną dzieje gdy pojawiasz się na horyzoncie, zrozumiałem też jedną rzecz. Zrozumiałem to, że zawsze będę pełen wątpliwości czy dobrze robię wchodząc w twoje życie. I to jest to o czym mówiłaś. Ja nawet teraz nie jestem pewny czy nie byłoby lepiej dla ciebie jeśli pozwoliłbym ci spokojnie żyć - chciała coś powiedzieć ale uciszył ją gestem dłoni. - ale to nie onacza, że cię nie kocham i że chcę to zrobić. To jest odwieczna walka rozumu z sercem. Serce każe mi ciebie kochać ze wszystkich sił ale rozum szepcze, że ty zasługujesz na coś lepszego.  
-Ale ty jesteś najlepszy, nie rozumiesz tego? Ja tylko ciebie chcę.
-I nie przeszkadza ci to, że jestem tyle starszy?  
-Nie, a tobie?
-Oczywiście, że nie. Jeszcze nigdy nie spotkałem dziewczyny, która mając te dziewiętnaście lat byłaby tak rozsądna i mądra.  
-Prawie dwadzieścia. - podniosła palec aby nadać swym słowom powagi.  
-Tak, prawie dwadzieścia. - pocałował ją we wnętrze dłoni.
-Dziś sobie uświadomiłam, że nie jestem pewna tego wszystkiego. Niby jest fajnie między nami, niby mieszkamy razem, ja kocham ciebie ty kochasz mnie ale czasem zachowujemy się jak zwykli znajomi. Ja po prostu nie jestem..
-Nie jesteś pewna tego czy zostane, czy znów będę chciał odejść aby cię chronić. Wiem. Dlatego teraz pozwól mi to naprawić. Skoro nie dałem ci tego do zrozumienia wcześniej zrobię to teraz. - uśmiechnął się tak jak najbardziej lubiła - chcę żebyś została moją dziewczyną, jakolwiek to brzmi, chcę żebyś od tej pory miała pewność, że nią jesteś, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Jesteś moja.
Na jego słowa roześmiała się, to było takie urocze. Poprosił ją o to aby była jego dziewczyną w tak rozbrajający spokój, że nie potrafiła się nie roześmiać.
-Więc zgodzisz się? - uniósł lewą brew, przewiercając ją spojrzeniem na wylot.
-Zastanówmy się. - udała, że się waha, a po chwili rzuciła mu się na szyję. - Boże teraz czuje się jak jakaś gimnazjalistka, która musiała to usłyszeć wprost.
-Ty moja gimnazjalistko. - przytulił się mocno do niej, wdychając zapach jej włosów, który tak bardzo uwielbiał.  
-Nie czuj się jak gimnazjalistka, bo po prostu nie byłaś pewna, a do tego każdy ma prawo.  
-Może to szaleństwo ale kocham cię. - zsunęła się z kanapy i usiadła mu na kolanach, a on pociągnął ją na podlogę. Pocałował ją. Najpierw w czoło, później w nos i w usta. Cieszył się jak mały chłopiec, który dostał wymarzoną zabawkę i nie miało znaczenia to, że za ich plecami leciał film, który jeszcze nie tak dawno chcieli obejrzeć.
***
Pierwszy weekend października zapowiadał się słoneczny. Tej jesieni pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie. Jednej nocy była burza i ulewny deszcz, a następnego dnia świeciło słońce. Było piątkowe popołudnie gdy Grzesiek razem z Nikolą wyszli ze swojego mieszkania, zamykając drzwi. Zeszli do auta, które codziennie stało na tym samym miejscu. Otworzył zamek pilotem, światła szybko mignęły. Wziął od Nikoli małą torbę podróżną i razem ze swoją wstawił do bagażnika, poczym zatrzasnął klapę. Obszedł auto i zatrzymał się przed swoją ukochaną dziewczyną, objął ją i pocałował w czoło.  
-Cieszę się, że to zrobiłaś.
-Tak?
-No pewnie. Cieszę się, że poznam twoich rodziców. A jeszcze perspektywa spędzenia z tobą weekendu poza miastem, to już w ogóle najlepszy prezent urodzinowy.
-Ale kochanie, to że postanowiłam przedstawić cię swoim rodzicom nie jest twoim prezentem urodzinowym. Ja mam dla ciebie coś innego.
-Co takiego?
-Ne mogę ci powiedzieć. Niedługo sam zobaczysz.  
-Ale wiesz, że nie musiałaś.
-Musiałam. - wspięła się na palce i musnęła jego usta. - jedziemy?
-No pewnie.
-Byłeś w Nowym Targu? - zapytała wsiadając do auta. Jej ton wskazywał na to, że jest tego niemal pewna.
-Byłem, kiedyś dawno temu. Na sesji.
-Ale zwiedzałeś coś?
-Nie, nie miałem czasu.
-No to teraz będziesz go miał. - uśmiechnęła się do niego, a on zanim wyjechał na ulicę i włączył się do ruchu drogowego, przechylił się w jej stronę i szybko ale czule ją pocałował.  
Muzyka płynęła z głośników, mieszając się z ich rozmową. Co chwilę posyłali sobie ukradkowe spojrzenia i uśmiechy. Byli zajęci sobą, tak bardzo, że nawet nie zwrócili uwagi na to, że od samego początku, gdy tylko wyjechali z parkingu jedzie za nimi ten sam samochód.
***
Przemek nerwowym krokiem przemierzał pokój. Powiedzieć, że był zły byłoby lekkim niedomówieniem. Był potwornie wściekły.
-Popełniliśmy błąd, wchodząc z nią w ten układ.
Krzysiek jak zwykle niczym się nie przejmował, siedział wygodnie rozparty na fotelu i podążał wzrokiem za miotającym się kumplem.
-Dlaczego? Ty się jeszcze pytasz dlaczego? To jest jakaś psychopatka. Ona ich cały czas śledzi. Dzwoni do mnie kilka razy dziennie i za każdym razem jest albo pod ich blokiem albo jeździ gdzieś po mieście za Kilianem.
-No i co się tak burzysz? Chyba o to chodziło, żeby ich rozdzielić.
-W dupie mam ich, wiesz? To miała być tylko zabawa. Chciałem się odegrać na Wysockiej za to, że jej facet wpieprzał się tam gdzie nie trzeba. Chciałem ją tylko postraszyć i przy dobrym obrocie spraw zabawić się i tyle. Ale teraz już mi się wszystkiego odechciało.
-Jesteśmy tak blisko wygranej a ty się poddajesz?
-Wygranej? Jakiej wygranej. Człowieku ty słyszysz siebie? Przez nią będziemy mieli kłopoty.
-Nie przesadzaj, przynajmniej wiemy co się u nich dzieje.
-Nie właśnie nic nie wiemy. Nie wiemy nic poza tym, że mieszkają razem i że właśnie teraz są w Nowym Targu. Tylko tyle. I do czego ta wiedza nam się przydała? - Krzysiek patrzył na niego, jakby ten mówił po chińsku.
-Do niczego ta wiedza nam się nie przydała, do niczego. - odpowiedział sam sobie gdy kumpel nadal milczał. - Ona pojechała za nimi do jej starych, kumasz? I co teraz zrobi?
-Pewnie nic.  
-Teraz nic. A następnym razem? Ona jak mantre powtarza to, że musi ich rozdzielić. Jak chce to zrobić? No jak?
-Nie wiem. Może jej się o to zapytaj.
-Mam to w dupie wszystko - uniósł ręce w geście poddania - ja się z tego wypisuje. I bez tego mam wystarczająco przesrane, ty zresztą też.  
-Ej, nie możesz teraz się wycofać. - dopiero ta wiadomość podziałała na niego jak kubeł zimnej wody, bo wyprostował się szybko i mierzył kumpla trzeźwym spojrzeniem. Mieliśmy umowę.
-Taka umowa, jest gówno warta. W każdej chwili mogę się z tego wypisać i właśnie to robię. Ja już się w to nie bawię. Nie chcę nic słyszeć ani o Kilianie ani o jego dupie i tym bardziej o tej psychopatce.
-A ja?
-A ty rób co chcesz, nie obchodzi mnie to. Ja odpuszczam i tobie radziłbym to samo, bo zobaczysz, że ona ściągnie nam na głowę problemy.
-Przestań pieprzyć, ja nie poddaje się tak łatwo. - wstał z fotela i podszedł do Przemka, uderzył go w ramię aż ten się zachwiał ale nie zareagował w żaden sposób. - ja nie odpuszczę, powiedziałem że Wysocka będzie moja i tak się stanie.  
-Ty świrujesz tak samo jak Aneta. Wyluzuj, bo i tak jej nie dostaniesz. Kilian strzeże jej jak oka w głowie a ty możesz o niej tylko pomarzyć.  
-Jeszcze zobaczymy. - odwrócił się i poszedł w stronę drzwi, po kilku sekundach rozległ się głośny trzask.
Przemek ze złości uderzył pięścią w ścianę. Czuł nadciągające kłopoty, był tego pewny. Nie wiedział tylko kiedy. W jego przekonaniu Aneta była nieobliczalna. W każdej chwili mogła zrobić coś głupiego. Coś co zaszkodzi całej ich trójce. Żałował teraz, że tak łatwo dał się w to wmanewrować. Od samego początku miał wątpliwości ale w końcu uległ pod naciskiem kolegi. Dla niego to wszystko było tylko zabawą. Cała ta historia z Kingą była z nudów. Od zawsze wyszukiwał sobie dziewczyny, które brał na celownik a później niby przypadkiem znajdował się w jej otoczeniu. Kręcił się przy niej tak długo aż dostał to czego chciał, później jeszcze dla lepszego efektu nachodził je, wydzwaniał po nocach by w końcu bezpowrotnie zniknąć i kolejny raz zacząć to samo. Sprawy się skomplikowały gdy Kinga potrafiła się obronić, wtedy jego męska duma została zraniona. Pozwolił aby górę nad nim wzięła złość i chęć zemsty. Wtedy wymyślił sobie, że za błąd Kingi zapłaci jej przyjaciółka, ale to też nie okazało się takie proste bo wtedy pojawił się przy niej Kilian. I wszystko ciągle się komplikowało i było nie tak jak powinno. Każdy ich błąd zazębiał się z następnym i kolejnym powodując, że teraz sami znaleźli się w kozim rogu. Niechętnie ale był w stanie odpuścić, odejść i dać im spokój, i wszystko byłoby dobrze gdyby nie pojawiła się Aneta. To ona namieszała Krzyśkowi w głowie, tak bardzo, że nie widział nic poza swoim celem, który tak się składało, dla niego był nieosiągalny.  
***
Po ponad godzinnej jeździe, Grzegorz zaparkował auto przed rodzinnym domem swojej ukochanej. Już od kilku kilometrów wyczuwał jej narastające zdenerwowanie i stres. A teraz gdy przyjrzał jej się uważnie, dostał cały obraz odzwierciedlający jego obserwacje. Dziewczyna siedziała wpatrzona w dom, na twarzy malowało się jej skupienie, dłonie miała ciasno splecione jakby bała się, że gdy tylko nieco je rozluźni, zaczną się trząść.
-Boisz się? - zapytała go.
-Nie.  
-A ja tak.  
-Widzę kochanie - objął ją przyciskając do siebie - ale myślę, że nie masz czym się martwić. Wszystko będzie dobrze.
-No tak ale ojciec może..
-Ale powiadomiłaś wcześniej rodziców, że przyhedziemy więc jestem pewien, że twój ojciec nie zrobi nic aby cię zranić. Będzie dobrze, nie martw się. - pocałował ją w czubek głowy, odgarniając włosy z twarzy.
-Idziemy? - zapytał na co odpowiedziała skinieniem głowy.
Wchodząc do domu mocno trzymał ją za rękę, wiedział, że to dla niej stresujące, choć w tym przypadku to chyba on powinien się stresować.  
Drzwi były otwarte, weszli po cichu do środka. Nikola od razu usłyszała mame w kuchni. Ciągnąc Grześka za rękę, skręciła w krótki korytarz na prawo i po chwili stali w progu obserwując kobietę, która krzątała się przygotowując kolacje i nuciła sobie coś pod nosem. Nikola odetchnęła z ulgą, spojrzała na Grześka i uśmiechnęła się. Gdy jej mama nuciła pod nosem oznaczało to tylko tyle, że ma dobry humor a cała reszta układa się tak jak powinna.
-Dzień dobry. - powiedziała w końcu, a kobieta odwróciła się gwałtownie. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie wymieszane z radością.
-Już jesteście? - uśmiechnęła się, podchodząc do córki.
-Mamo, to jest Grzegorz. Grześ to jest moja mama, Alicja. - dokonała prezentacji.
-Witam, panią. - Grzesiek uśmiechnął się, ściskając jej dłoń.
-Witam, miło mi cię w końcu poznać. - spojrzała w jego oczy i coś jej mignęło w pamięci. To było szybkie i ulotne jak błyskawica. Pozostawiło po sobie tylko ślad, który nie pomagał zbyt wiele.  
-Wszystko w porządku? - Nikola zauważyła, minę matki. Nawet nie wiedziała jak ma nazwać to co tam zobaczyła.
-Tak, tak. Po prostu zastanawiam się czy przypadkiem już kiedyś cię nie widziałam.  
-Czemu? - Nikola oparła się o blat kuchennej szafki.
-Bo twoje oczy wydają się jakieś znajome, tak jakbym już kiedyś je widziała.
-No nie wiem, nie pomogę pani, bo ja nie przypominam sobie. - uśmiechnął się przepraszająco.
-To pewnie, tylko mi się wydawało. - kobieta machnęła ręką i uśmiechnęła się ciepło. Podeszła do córki i pogłaskała ją po policzku.
-Cieszę się, że w końcu poznałam twojego ukochanego. - Nikola z Grześkiem wymienili spojrzenia a kobieta matczynym gestem pocałowała ją w czoło.
-No ale dobrze, siadajcie do stołu, bo na pewno jesteście głodni po podróży.  
Znów zaczęła się krzątać po kuchni ale w pamięci ciągle miała oczy Grześka. Te jasne obwódki ściemniające się do środka. Była pewna, że gdzieś już kiedyś widziała może takie, może bardzo podobne, ale gdy próbowała odszukać je w pamięci napotykała tylko obezwładniający mrok. Strąciła to uczucie w zakamarki świadomości i skupiła się na rozmowie z gośćmi.

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4857 słów i 26122 znaków, zaktualizowała 19 kwi 2017.

13 komentarze

 
  • Użytkownik reset

    Czyżby jej matka i Grzesiek mieli kiedyś jednorazową przygodę wtedy gdy był w Nowym Targu (skoro matka ma jakieś przebłyski w pamięci) ?  :eek:  A może Grzegorz i Nikola okażą się przyrodnim rodzeństwem ? To opowiadanie staje się co raz ciekawsze ... :D Sensi - jestem Twoim wiernym czytelnikiem i to co piszesz naprawdę czyta się jak dobrą książkę (wiele osób już Ci to pewnie pisało wcześniej).

    21 sty 2017

  • Użytkownik Sensi11

    @reset tak, znalazło się kilka takich osób ale wiesz, jestem kobietą - komplementów nigdy dość :D
    A tak na poważnie to dziękuję za miły komentarz ;)

    24 sty 2017

  • Użytkownik OlaOlaOla^^

    Cudownie jak zawsze mam nadzieję, że następny męskie niebawem????

    20 sty 2017

  • Użytkownik Ewcia:D

    To opowiadanie jest świetne. Narrator 3-osobowy wprowadza fajny nastrój w to opowiadanie, a wiadomość, że Grzegorz i Nikola są oficjalnie parą, jest cudowna! To po prostu para stworzona dla siebie! Cieszę się, że wróciłaś i to bardzo spektakularnie. Jedna z lepszych części! Czekam na ciąg dalszy. ;)

    19 sty 2017

  • Użytkownik Sensi11

    @Ewcia:D  przyznam szczerze, że na początku miałam odczucie, że ta część jest słaba, że czegoś jej brakuje a tu proszę, takie miłe zaskoczenie. Dziękuję :)

    19 sty 2017

  • Użytkownik Kasia1988

    Opowiadanie cudowne jak zawsze czekam z niecierpliwością na nowy rozdzial jak zawsze trzymasz nas w napięciu:)

    19 sty 2017

  • Użytkownik aldonka

    Hej Sensi. Bardzo się cieszę, że wracasz w takim stylu. Część warta czekania :) Mam nadzieję, że niemoc cię już nie dopadnie. Ściskam Cię gorąco

    19 sty 2017

  • Użytkownik Sensi11

    Czytam Wasze komentarze i uśmiecham się do laptopa. jesteście cudowni, za to, że wybaczyliście mi to zwlekanie. wiem, że przez to straciłam wielu innych czytelników, ale mimo wszystko dziękuję tym, którzy wytrwali. DZIĘKUJĘ.

    18 sty 2017

  • Użytkownik Ferdolina

    @Sensi11 jesteśmy jesteśmy i czytamy. Czekaliśmy długo ale warto było.  Życzę weny twórczej. Pozdrawiam :)

    19 sty 2017

  • Użytkownik Bulinka

    @Sensi11 Witaj. Tak jak kiedyś napisałam , na Twoje opowiadania warto czekać. Przeraża mnie w tej części postępowanie  Anety i Krzyśka, jakaś mania psychotyczna. Oby naszej dwójce zakochanych nie wyrządzili jakiejś strasznej krzywdy. Przemek raczej nie zdoła ich już powstrzymać, może jakoś się zrehabilituje za wcześniejsze swoje postępowanie. Ostrzeże na przykład Nikolę i Grzegorza. AAA I jeszcze te oczy we wspomnieniach mamy Nikoli.  Ciekawa zagadka, może związana z miłością lat młodzieńczych rodzicielki Nikoli? Pozdrawiam serdecznie i życzę weny.

    19 sty 2017

  • Użytkownik Aka

    Super prezent nie spodziewałam się że dziś coś dodasz bardzo się cieszę . Części cudowna teraz będę zachodzić w głowę o co chodzi z tą matką skąd ona zna te oczy ???? Dobrze że Przemek się ogarnął a na Anete too brak słów...  
    Tak czy siak część cudowna czekam na następną ????

    18 sty 2017

  • Użytkownik Czekoladowytorcik

    Warto było czekać. Część na prawdę się podoba :) jestem mile zaskoczona postawą Przemka ;) i bardzo cieszę się ze Nikola i Grzegorz są krok do przodu poznając rodziców dziewczyny. :) czekam na ciąg dalszy.  
    Pozdrawiam, Czekoladka :)

    18 sty 2017

  • Użytkownik volvo960t6r

    Cudowna część..Opłacało się poczekać na kolejną część...Każdy piszący ma ten problem że przychodzi nie moc w pisaniu zdarza się.

    18 sty 2017

  • Użytkownik Wiktor

    Witaj. Świetna część. Pozdrawiam Wiktor

    18 sty 2017

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością dodaj coś szybko :* :* :)

    18 sty 2017

  • Użytkownik marTYNKA

    Cudowne. Opłacało się tyle czekać  ;)

    18 sty 2017

  • Użytkownik Sensi11

    Witam, Was kochani po tej długiej przerwie. Wiem, że była dluga ale to się właśnie nazywa niemoc twórcza. Nie wiem co mi się stało ale nie mogłam pisać, mam nadzieję, że nie będę przechodziła przez to kolejny raz.  

    Dziękuję wszystkim tym, którzy to przeczytają, którzy wykazali się niewyczerpanymi pokładami cierpliwości i zrozumieli mnie. Dziękuję, a teraz mam nadzieję, że nie rozczarujecie się nowym rozdziałem.  

    Ps. Przepraszam za błędy, przed chwilą skończyłam to pisać, już nie kontaktuje. Jutro wszystko poprawie.

    18 sty 2017

  • Użytkownik Farmaceutka

    @Sensi11 Świetna jest ta część. Jestem ciekawa co dalej wymyslisz.

    18 sty 2017