To na Ciebie czekałem cz.4

Po skończonych wykładach dziewczyny, tak jak inni studenci, wyszły z uczelni wolnym krokiem, zmierzając ku wielkiej bramie zamykającej wybetonowany dziedziniec z dwoma trawnikami po obu stronach wjazdu. Słońce powoli zaczynało się obniżać na błękitnym bezchmurnym niebie. Wiał delikatny wiatr muskając ich twarze. Nikola zapatrzona w jakiś odległy punkt przed nimi, bezwiednie zawiązała pasek swojego wiosennego płaszczyka. Przeczesała dłonią włosy pozwalając im luźno spaść na plecy i głośno westchnęła. Postanowiła zapytać Kingę o to, co nie dawało jej spokoju:
-Kinia, kim właściwie jest ten Grzegorz, że dziewczyny tak się nim ekscytują?
-Grzegorz - zrobiła przerwę i uśmiechnęła się znacząco, Nikola cały czas ją obserwowała - Grzegorz jest jednym, jeśli nie jedynym z najprzystojniejszych facetów w Krakowie.
-A co Amelia ma z nim wspólnego?
-W zasadzie to nic, ale ona tak się nim jara, że zawsze gdy on wraca, to lata za nim i nie daje mu spokoju, a on jej nie znosi.
-Ale skąd wraca?
-Grzesiek jest fotografem w jednej z największych agencji reklamowych w Krakowie. Na ogół pracuje w Polsce ale z tego względu, że jest dobry w tym co robi, co jakiś czas dostaje różne zlecenia za granicą i wyjeżdża raz na krócej raz na dłużej i właśnie tydzień temu wrócił, chyba po czterech miesiącach.
-Też kiedyś chciałam być fotografem. - wtrąciła uśmiechając się.
-To jest ciekawe zajęcie. Kiedyś zabrał mnie na jedną sesję, super wtedy było.
-Ma kogoś? - to pytanie nie wiedząc czemu najbardziej cisnęło jej się na usta.
-Nie, przynajmniej nikogo na dłużej. Grzegorz, choć jest fajnym kumplem, to niestety cieszy się mianem kobieciarza. - na moment zawiesiła głos a Nikola poczuła się zawiedziona choć sama nie wiedziała czemu.
-Skoro jest przystojny tak bardzo jak mówisz, to byłoby chyba dziwne jakby skupiał się tylko na jednej kobiecie. - niby obojętnie wzruszyła ramionami ale w tym momencie jej myśli poszybowały do przystojnego nieznajomego. Automatycznie, wbrew swojej woli, zaczęła się zastanawiać czy on też jest taki sam.
-Tak, ale Amelia cały czas naiwnie wierzy w to, że go usidli. Jak dotąd żadnej się to nie udało i jej też się nie uda, tym bardziej, że Grzesiek strasznie nie lubi jak ktoś mu się narzuca a ona robi to za każdym razem gdy go widzi. I jestem pewna, że w sobotę będzie to samo.
-A skąd ty go znasz?
-To jest najlepszy przyjaciel Pawła i Michała, więc znam go od urodzenia, on dla mnie jest jak starszy brat a ja dla niego jak młodsza siostra. Jego nie da się opisać w jednym zdaniu. Zresztą zapoznam cię z nim, więc sama się przekonasz jaki on jest. - Nikola na słowa przyjaciółki pokiwała tylko głową ale żadna z nich nie przypuszczała jak bardzo trafne one się okażą.
- A w ogóle czemu o niego pytasz? - Dziewczyna podniosła głowę i napotkała wyczekujący wzrok Kingi.
-Sama nie wiem. Jakoś jego nazwisko wydało mi się bardzo znajome. Myślałam nad tym całe wykłady ale nie znam nikogo kto by się tak nazywał.
-Może tylko tak ci się wydaje. Albo rzeczywiście gdzieś je słyszałaś, w końcu trochę ludzi go zna.
Wysocka wzruszyła tylko ramionami i w tym momencie znów dobiegł je uradowany głos dziewczyn, które po chwili wyminęły je bez żadnego słowa. Amelia szła jakby ziemi nie dotykała. Usłyszały tylko fragment jej wypowiedzi:
-Tak się cieszę, że Grześ będzie. Tylko w co ja się ubiorę?  
Kinga znów przewróciła oczami i od niechcenia powiedziała:
-Współczuje mu. Ona się od niego nie odczepi.  
-A czy on jej jasno dał to do zrozumienia?
-Jaśniej się nie da. Czy tekst rzucony prosto w twarz: nie jestem tobą zainteresowany, więc nie marnuj czasu. Może być mało czytelny?
-No moim zdaniem nie. Widocznie ona ma problem z odbiorem sygnałów.
-Widocznie tak. - obie zaczęły się śmiać.  
-No a co do ubioru, to w co się ubierasz? - zapytała Kinga, a jej przyjaciółka z ulgą dała się wciągnąć, w lekką rozmowę o ciuchach, z której szybko wywiązało się zaproszenie do domu przyjaciółki.
-Musisz mi pomóc. - Kinga zrobiła zmartwioną minę, a po chwili uśmiechnęła się jakby przyszedł jej do głowy świetny pomysł. - Zostań u mnie na noc.  
-Ale dzisiaj? - Nikola wydawała się być nieco zaskoczona tą propozycją.
-No tak. Zgódź się. Jutro zajęcia mamy dopiero na trzynastą, więc będziemy mogły spokojnie siedzieć do późna, obejrzymy jakiś film, pomożesz mi wybrać ubranie, pogadamy sobie, pośmiejemy się, no proszę zgódź się. - nalegała.
-Tak i przy okazji zjemy tonę żelek.
-O dokładnie tak. Zrobimy sobie małe zakupy. Będzie fajnie. Nie pożałujesz, zobaczysz.
-No dobra, przekonałaś mnie, tylko muszę wstąpić na chatę zostawić notatki i wziąć ciuchy na zmianę.
-Mogę iść z tobą?
-Jasne. - dziewczyny dotarły na przystanek i spoglądając na zegarek zaczęły odliczanie do autobusu.
-A starsza pani mnie nie wyrzuci?
-Myślę, że przez te pięć minut jej nie sprowokujesz.
-No wiesz, postaram się ale nie gwarantuje. - znów zaczęła się śmiać.
-To się staraj, bo zostanę bez dachu nad głową.
-Ja cię przygarnę. - dziewczyny cały czas żartowały i śmiały się. Zaplanowały sobie miły wieczór i miały nadzieję tak go spędzić.

***

Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła się Grzegorzowi w oczy, po otwarciu drzwi do swojego mieszkania, była książka, którą kupił niecały tydzień temu. Od tamtej pory leżała niezmiennie w tym jednym miejscu i ani razu nie wziął jej do ręki. Choć momentami łapał się na tym, że jakaś mała część jego, chce ją otworzyć i zatopić się w lekturze, bronił się przed tym z całych sił. Nie miał zamiaru ulegać, żadnym zachciankom, tej części swojej osobowości, która była zbuntowana do granic możliwości i zawsze wymykała się spod jego kontroli. Ale i tak nie podaruje tej książki w prezencie dla Kingi. Jej kupi inną a ta zostanie u niego czekając na swój czas.


Przez ramię miał przewieszoną torbę z aparatem, a w dłoni trzymał drugą z laptopem. Wszedł do małego pokoiku, który od razu zdradzał, że jest jego małą pracownią. Na białych ścianach było mnóstwo zdjęć w różnym formacie i jeszcze różniejszych kolorach i odcieniach. On naprawdę to kochał. Postawił obie torby delikatnie na biurku i dotknął dłonią ścierpniętego barku. Poluzował krawat i rozpiął pierwszy guzik koszuli. Z reguły ubiera się luźno do pracy ale dziś zmuszony był postawić na najwyższy stopień elegancji, ponieważ miał ważne spotkanie w sprawie podpisania obiecującego kontraktu.
Poszedł do kuchni i włączył ekspres. Był głodny ale najpierw musiał napić się kawy.  Później prysznic a dopiero na końcu jedzenie. Zanim zbawienny napój był gotowy wyszedł na balkon i zapatrzył się w dal. Widok tętniącego życiem miasta zawsze napawał go spokojem.  Jego myśli wbrew woli popłynęły do niej. Od dnia w którym się spotkali robił to bardzo często, a dziś wyjątkowo nie mógł się skupić na pracy, po tym jak rano wydawało mu się, że widział ją po drugiej stronie ulicy. Po drodze do pracy wstąpił na stację zatankować auto, gdy miał już wsiadać spojrzał na ulicę, w pierwszej chwili nie był pewny czy to ona, czy nie pomylił jej z nikim innym ale gdy dziewczyna dmuchnęła w grzywkę, uśmiechnął się sam do siebie, bo nabrał stuprocentowej pewności. Stał i wpatrywał się w nią nie wiedząc co zrobić, czy pobiec za nią, czy wyjechać na ulicę i mieć nadzieję, że zdąży objechać rondo zanim ona zniknie mu z pola widzenia. Na przystanek do którego dochodziła właśnie zajeżdżał autobus. Niczym mantrę powtarzał sobie w duchu aby tylko nie wsiadła do środka. Niestety, gdy autobus odjechał jej już nie było. I znowu zniknęła mu z oczu nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Ostatni raz spojrzał na to miejsce gdzie jeszcze przed chwilą była i wsiadł do auta, wyjeżdżając ze stacji w akompaniamencie zniecierpliwionych kierowców tuż za nim.  


Znów wróciła ta chwila, która spędzała mu sen z powiek. Oparł się o barierkę i wciągnął głęboko w płuca powietrze. Cały czas mu czegoś brakowało, domyślał się czego ale próbował się okłamać sięgając do paczki papierosów, które kupił sobie w przerwie na obiad. Nie robił tego od czterech lat, ale teraz uznał, że cała ta sytuacja będzie dla niego usprawiedliwieniem, dlatego bez wahania zaciągnął się nikotynowym dymem, który unosił się nad jego głową. Na krótką chwilę poczuł spokój. Pojutrze sobota urodziny Kingi, liczył na to, że tam odpręży się i poczuje lepiej. Ale co dziś? Przed nim długi wieczór, był w pełni świadomy tego, że jeśli zostanie w domu, będzie cały czas o niej myślał. Jeszcze nigdy żadna kobieta, nie zaintrygowała go do tego stopnia, że nie potrafił się skupić na czym innym. W jego myślach rządziła ona, a on czuł się już tym zmęczony. To irytujące uczucie, które porównywał do bólu jaki odczuwa się w mięśniach gdy ćwiczy się bez uprzedniej rozgrzewki, osłabiało go co raz bardziej, sprawiając tym samym, że jego silna wola przestawała być taka silna.  
  

Zagasił papierosa, zastanawiając się gdzie może ją spotkać, może jutro znów będzie na tym samym przystanku? Gdy zorientował się co właśnie robi, zaśmiał się z siebie chowając twarz w dłoniach. Zachowywał się jakby miał jakąś paranoje, jakby odnalezienie jej było najważniejszym celem w jego życiu.  
Poszedł do kuchni, po kawę która już na niego czekała. Upijając łyk wyjął komórkę z kieszeni i wybrał numer Pawła.
-Jesteś już w domu? - zapytał gdy po drugiej stronie usłyszał głos przyjaciela.
-No prawie, a co tam?
-Co robisz wieczorem? - zadawał rzeczowe pytania licząc na taką samą odpowiedź.
-Zapewne nic twórczego.
-To dawaj pojedziemy do Michała, dzwonił do mnie rano z propozycją spotkania u niego.
-Jestem za. Przyjedziesz po mnie czy ja mam brać auto?
-Nie, spoko ja przyjadę.
-Okej, mam jakieś nowe filmy, to wezmę może obejrzymy coś? I jakieś piwo? - zaproponował.
-Filmy tak, piwo nie. To o której? - spojrzał na zegarek, była równo siedemnasta czterdzieści.
-Dziewiętnasta?
-Okej, to ja zadzwonię do Michała.
Po kolejnej rozmowie, szybko zrzucił ciuchy i poszedł pod prysznic, gdy był już przebrany, zabrał się za przyrządzanie szybkiego posiłku.


                                                                         ***
Nikola siedziała na wysokim stołku w kuchni państwa Kamińskich i żwawo rozmawiała ze swoją przyjaciółką. Miała na sobie ulubione jasne jeansy z wytartymi dziurami w kilku miejscach i luźny czarny top, który cały czas zsuwał się jej ze szczupłego ramienia. Włosy związała w niedbałego koka na samym czubku głowy. Wyglądała tak uroczo, że bez wahania można było powiedzieć, że jest jedną z modelek w kolorowych pisemkach z modą.
-Pomóc ci w czymś? - zapytała Kingę, która przygotowywała dla nich kanapki.
-Przełóż żelki do miski. Będzie nam wygodniej się objadać. - puściła do niej oczko i rzuciła w jej kierunku dużą torbę smakołyków, które obie uwielbiały. - Miskę masz albo w zmywarce albo w tej szafce na dole. - Obejrzymy jakiś film?
-Masz jakieś nowe?
-Tak, byłam ostatnio w wypożyczalni. Mam kilka nowości. Tylko jeszcze muszę Pawła poprosić aby sprawdził czy wszystko działa bo jakiś kabel czy coś nie działa, i nie mogłam nic obejrzeć.
-Okej, pamiętaj jeszcze o swoich ciuchach.
-O właśnie, pomożesz mi prawda? - zapytała z nadzieją w głosie.
-No jakby inaczej. W końcu po to tu jestem. - zaśmiała się i w tym momencie do kuchni wszedł Paweł.
-O cześć. - uśmiechnął się na widok przyjaciółki siostry.
-Cześć. - dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Choć poznała go już kilka miesięcy temu nadal czuła się nieco skrępowana w jego obecności, ale za to z Michałem, którego Kinia też jej przedstawiła na jednej z imprez miała nieco lepszy kontakt.
-Pawełku, chciałyśmy z Nikolą coś pooglądać ale nie wiem co z tym telewizorem. Mógłbyś sprawdzić?
-Trzeba tylko ten kabel zmienić.
-A zmienisz?
-I co z tego będę miał? - oparł się o blat. Zawsze lubił droczyć się z siostrą.
-Poczęstujemy cię żelkami. - Nikola wyciągnęła do niego ręce z miską pełną słodyczy. Cała trójka zaczęła się śmiać.
-O dzięki. - powiedział przeżuwając coś na wygląd małego dinozaura. - Wy to wszystko chcecie zjeść?
-Tak. - odpowiedziała mu siostra.
-Po takiej imprezie połowę szafy trzeba będzie wyrzucić. - dziewczyny ta uwaga tylko rozśmieszyła, do kuchni weszła właśnie pani Kamińska, która zrobiła zabawną minę na słowa syna ale on już tego nie widział bo poszedł na górę.


Stary zabytkowy zegar, w którym lubował się ojciec Kingi, zajmował jeden z kątów w przestronnym salonie i właśnie zaczął wybijać godzinę dziewiętnastą. Kilka sekund później na podjeździe zaparkował Grzegorz. Nikola przez okno, które było centralnie na przeciwko bramy zobaczyła światła auta.
-Ktoś przyjechał. - powiedziała.
-To chyba do Pawła. - odpowiedziała kobieta.
-Niki, weźmiesz dzbanek z herbatą? - na tacy ustawiła duży talerz z kanapkami, kubki i miskę ze słodyczami ale za żadne skarby świata nie mogła tam jeszcze zmieścić dzbanka.
-Jasne. - dziewczyny wyszły do przedpokoju a u drzwi rozległ się dzwonek. Kinga nieco zwolniła kroku.
-Mamo otworzysz? - krzyknęła.
-Tak tak, już idę.
Gdy tylko weszły na piętro w przedpokoju pojawił się Grzegorz.
-Dobry wieczór. - przywitał się z mamą przyjaciela.
-O dobry wieczór. Chodź dalej Paweł zaraz przyjdzie. - zaprosiła gościa do kuchni.

Kiedy dziewczyny weszły do pokoju, Paweł już kończył swoją pracę, Kinga podeszła do niego obserwując go a Nikola usiadła na brzegu łóżka przyciskając dłoń do serca. Dziwnie się poczuła, serce biło jej mocniej niż zwykle a w żołądku rozpoznała ucisk, ten sam co wtedy ale teraz nie potrafiła tego skojarzyć z tamtym spotkaniem w księgarni. Kinga dopiero po wyjściu brata zauważyła, że jej przyjaciółka jest jakaś inna.
-Niki co się stało? Źle się czujesz? - w jednej krótkiej sekundzie przemierzyła cały pokój i znalazła się przy dziewczynie.
-Nie wiem, jakoś dziwnie się poczułam. - potarła policzek otwartą dłonią.
-Mam zawołać mamę, może coś poradzi? - przestraszyła się nie na żarty.
-Nie, nie trzeba. Zaraz mi przejdzie.
-No ale co się stało?
-Nie wiem, poczułam się tak jak wtedy.
-Wtedy?
-No w tej księgarni, to co tam poczułam było tak silne, że nie jestem pewna co się ze mną działo. Przed chwilą było tak samo. Tak jakbym go znowu zobaczyła.  
-Dziwne to. Kim on jest? Jakimś kosmitą, który wysyła podejrzane fale? I dlaczego teraz tak się poczułaś? - Kinga mówiła to w żartach ale na jej twarzy nie było uśmiechu, podeszła do stolika i do szklanki wlała wody, którą zawsze miała w pokoju. - Masz napij się.  
-Nie wiem kim on jest, ale wywarł na mnie bardzo silne wrażenie.
-Na pewno nic ci nie zrobił?
Dziewczyna upiła łyk wody, parsknęła śmiechem i spojrzała na przyjaciółkę.
-Nic, a co niby miał zrobić?
-Nie wiem - wzruszyła ramionami - może rzucił na ciebie jakiś urok, może on był z ciemnej strony mocy i nie dotykając cię zrobił ci coś, co teraz...
-Dobra. Ty to mogłabyś pisać książki. -Dziewczyna uśmiechnęła się na ten komplement, ale nadal bacznie obserwowała przyjaciółkę.
-Na pewno już w porządku?
-Tak. - Nikola powiedziała to z takim przekonaniem na jakie w tej chwili było ją stać. Nie była to do końca prawda, bo jej serce nadal się nie uspokoiło ale nie zamierzała się temu poddawać, czymkolwiek to było.


Tymczasem Grzesiek w oczekiwaniu na Pawła rozmawiał z jego mamą. Gdy ten pojawił się w kuchni kobieta zostawiła ich samych.
-Gdzie ty tam łazisz? - zaśmiał się - co, jak panienka tyle czasu potrzebujesz na zebranie się?
-Nie, musiałem dziewczynom wymienić kabel od DVD bo nie działa a chciały coś obejrzeć.
-Jakim dziewczynom?
-Do Kingi przyszła koleżanka.
-Fajna? - zapytał jak to miał w zwyczaju. Cały czas starał się zachowywać tak jak zanim spotkał tą, która jednym spojrzeniem zburzyła harmonię jego życia.
-Fajna, fajna. - odpowiedział mimowolnie i nim się spostrzegł Grzesiek zanosił się ze śmiechu, że znów mu się udało.
-A idź ty w cholerę. - zaklął gdy zorientował się o co chodzi. Zawsze tak było, z całej ich trójki to Paweł był najbardziej spokojny, a Grzesiek i Michał lubili sobie z niego czasami żartować, ale on nigdy się nie gniewał, bo przecież się przyjaźnili prawie trzydzieści lat.
-Idziemy? - zapytał Paweł. I automatycznie sprawdził swoje kieszenie.
-Czekaj chwilę, zostawiłem gdzieś pendrive.
Do kuchni znów weszła jego mama.
-Synku, mogę cię jeszcze prosić o jedną rzecz?
-Jaką?
-Pomożesz mi przynieść z garażu pudełko z książkami?
-Tak już idę. Grzesiek pójdź do Kingi do pokoju i zapytaj czy nie zostawiłem go u niej.
-Ok. - mężczyzna nie zdając sobie sprawy kogo może tam ujrzeć, spokojnym krokiem wyszedł z kuchni i ruszył w stronę schodów, gdy tylko zrobił kilka kroków zatrzymał się na półpiętrze i tak samo jak Nikola złapał się za skronie. Dziwnie zaszumiało mu w głowię, tak jakby był już dobrze wstawiony, serce znacznie przyspieszyło a w powietrzu wyczuł zapach, który już gdzieś kiedyś poczuł. Był zaskoczony tą nagłą zmianą samopoczucia ale mimo to, nadal zbliżał się do pokoju..

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3271 słów i 17763 znaków, zaktualizowała 12 kwi 2017.

2 komentarze

 
  • Użytkownik AuRoRa

    Przyjemnie się czyta, kolejne przypadkowe spotkanie się szykuje, Nikola jest niesamowita :) dobrze że nie zemdlała.

    28 sie 2018

  • Użytkownik kamila12535

    Pisz szybko dalej bo nie wytrzymam

    18 maj 2015