To na Ciebie czekałem cz.3

Ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Trzymali jedną książkę, delikatnie muskając swoje dłonie. Grzegorz był pod nieopisanym wrażeniem jej spojrzenia. Patrząc w jej oczy, czuł jakby tonął w otchłani morskiej i nie miał najmniejszego zamiaru nikogo prosić o pomoc. Nie mógł pojąć tego co się z nim dzieje. Widział wiele pięknych kobiet, ale ta przed nim swoją naturalnością i hipnotyzującym spojrzeniem zostawiła wszystkie inne, daleko w tyle.

Nikola patrząc na niego, przebywając w jego pobliżu i czując na sobie ten niesamowity wzrok, doświadczyła całej gamy uczuć, których, jak mogła śmiało stwierdzić, nie doznała dotąd w całym swoim życiu. Będąc blisko tego mężczyzny czuła się dziwnie bezpiecznie, ale jednocześnie coś jej mówiło, że gdzieś w głębi jego duszy, kryła się pożądliwa dzikość, która krótkimi chwilami ujawniała się w oczach, niczym błyskawica rozdzierająca granat nocnego nieba. Dzikość, przemieniająca się w namiętność w chwilach największego uniesienia. Jego namiętność, która sprawiała, że po jej ciele przeszedł delikatny dreszcz ciekawości.

-Nie zauważyłam cię. - szepnęła jeszcze raz. A gdy uświadomiła sobie o czym myśli, szybko wstała odsuwając się od niego. Teraz świadoma tej sytuacji, czuła się jakby ktoś wylał na nią wiadro zimnej wody aby uzmysłowić jej, co się z nią dzieje, gdy ten kompletnie obcy człowiek zbliżył się do niej, chociażby tylko ten jeden raz. Ta wizja nieco ją przeraziła ale też pobudziła ciekawość tego, co się znajduje za tymi drzwiami, które już zostały uchylone, czego dowodem były unoszące się kąciki jej ust.

Grzegorz wstał powoli ani na chwilę nie spuszczając z niej oczu. Zupełnie tak jakby się bał, że ona jest tylko idealnym wytworem jego wyobraźni, którego istnienie uzależnione jest od jego spojrzenia, a każde choćby sekundowe zamknięcie powiek sprawi, że pryśnie niczym bańka mydlana, pozbawiając go wszelkich złudzeń. Chciał coś powiedzieć ale kompletnie nie wiedział co, nie potrafił w tej chwili wydusić z siebie żadnego sensownego zdania.
-Jasne. - powiedział tylko tyle a może i aż, bo to jedno słowo wystarczyło aby dziewczyna poczuła się jakby ktoś podciął jej nogi. Jego głos był tak niski i wibrujący, że miała wrażenie jakby jego roznoszące się echo, zawiesiło się w cząsteczkach powietrza i nieustannie drgało, przyjemnie drażniąc przy tym każdy, nawet najdelikatniejszy, nerw w jej ciele.

A on przez te kilka sekund wpatrywania się w nią, nauczył się na pamięć jej gestu ciągłego poprawiania grzywki, która i tak po chwili wracała na swoje poprzednie miejsce. Jego zdaniem to było urocze. Nie padło z ich ust już ani jedno słowo, były tylko spojrzenia, nieśmiałe uśmiechy i co raz bardziej ciążące myśli. Nikola zaczęła się powoli cofać, a w chwili gdy pod jej ręką skończył się regał, po prostu się odwróciła i pewnym krokiem wyszła zostawiając go samego ze swoimi myślami, które z każdej strony napływały co raz silniejszymi falami. Ktoś przechodzący obok, niechcący trącił go w ramię i to spowodowało, że ocknął się z tego letargu i zdał sobie sprawę, że stoi z książką w ręku i wpatruje się w miejsce, w którym jeszcze nie tak dawno była ona, a które teraz jest puste. Jeszcze raz przeczytał tytuł. Jego serce nadal biło z zawrotną prędkością i nie zanosiło się na to aby zwolniło. Poczuł suchość w ustach, przełknął nerwowo ślinę, zdumiony pokręcił głową, odłożył książkę na jej miejsce i szybko wyszedł na główne przejście, rozejrzał się po sklepie lecz nigdzie jej nie było. Skierował swe kroki na zewnątrz, tam też próbował odszukać jej wzrokiem wśród tłumu przechodniów. Wiedział, że chce jeszcze raz ją zobaczyć ale niestety nigdzie jej nie było, zupełnie tak jakby ziemia się pod nią rozstąpiła.

Nikola była od niego zaledwie kilka kroków. Stała za rogiem oparta o ścianę i nie musiała wyglądać aby wiedzieć, że wyszedł na zewnątrz. Czuła to. Czuła to po nasilającym się dreszczu, który od pierwszej chwili przeszywał jej ciało. Przyłożyła dłoń do piersi gdzie jak szalone biło jej serce, zaczęła gwałtownie łapać powietrze niczym ryba, którą morze wyrzuciło na powierzchnię, skazując tym samym na powolną agonię.

Mężczyzna potarł dłońmi zmęczoną twarz, czuł się wyczerpany zupełnie jakby właśnie wrócił z maratonu, a przecież to była tylko chwila. Tylko jedna krótka chwila, przy tej dziewczynie, która tak szybko jak się pojawiła tak samo zniknęła. Krótka chwila ale tak bardzo emocjonująca, że nadal czuł to bądź co bądź, ale przyjemne napięcie, które towarzyszyło mu gdy wpatrywał się w jej ogromne szare oczy. Uniósł dłoń spoglądając na miejsce, którego dotknęła, nie było widocznego znaku ale nadal czuł na skórze jej gorący dotyk. Nagle przypomniał sobie o książce, jakiś wewnętrzny głos kazał mu się wrócić i kupić ją. Nie miał siły na walkę, dlatego tak też zrobił. Gdy odszedł od kasy przewertował ją, poczuł na twarzy chłodny powiew powietrza, które w ruch wprawiły kartki. Kiedy wyszedł przed sklep wziął głęboki wdech, który miał pomóc odzyskać mu równowagę. Całą jego uwagę zajmowała tylko ona. Jej oczy, jej usta, jej włosy, jej zapach, dotyk, uśmiech. Nie było tam miejsca na nic innego, dlatego postanowił wrócić do domu rezygnując z dalszego załatwiania swoich spraw, bo myśląc o czym innym, nie miałoby to najmniejszego sensu.


                                  ***
Trzy godziny później Nikola siedziała w autobusie z głową przytkniętą do szyby, w uszach miała słuchawki a w słuchawkach ulubiony kawałek, Maite Perroni - Separada de ti. Przed oczami, w myślach, nawet momentami miała wrażenie, że obok jest on. Ten człowiek, który samym spojrzeniem poruszył w jej duszy najdelikatniejsze struny. Nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów aby opisać to co się dziś wydarzyło. Nie rozumiała tego. W jej życiu było kilku chłopców, mniej lub bardziej ważnych ale żaden, nawet ten, który swego czasu liczył się trochę bardziej niż cała reszta, nie wzbudzał w niej tak silnych uczuć. Przy żadnym z nich nie czuła się tak wyjątkowo, tak lekko i tak niesamowicie jak przy nim. Chociaż to było tylko kilka sekund, była przekonana o tym, że zapiszą się w jej sercu na bardzo długo.

Grzesiek wrócił do domu, rzucił książkę na komodę w przedpokoju, podszedł do lodówki i wyjął butelkę wody. Odkręcił korek i przystawił ją do ust, próbując ugasić pragnienie, które co raz bardziej trawiło go od środka. Po drodze do pokoju, zdjął kurtkę i rzucił ją niedbale na fotel i usiadł na łóżku. Nawet nie próbował wrócić do normalności bo wspomnienie uśmiechu tej dziewczyny całkowicie zdominowało jego myśli. Przypominał sobie wszystko od początku, krok po kroku, sekunda po sekundzie.

Jeszcze był oszołomiony, ale przez tą grubą warstwę dezorientacji powoli przebijał się nieśmiały uśmiech. Niby taki sam jak zawsze, taki jakim obdarzał każdą piękną kobietę, która w jakiś sposób zwróciła na niego swoją uwagę, ale jednak inny. Jednak tym razem miał on inne pobudki, niż tylko chęć spędzenia z nowo poznaną dziewczyną kilku chwil przyjemności. Owszem czuł coś dziwnego, coś co był skłonny nazwać chęcią poznania jej ale dlatego, że najnormalniej w świecie był jej ciekawy. Zahipnotyzowała go swoimi dużymi oczyma, zauroczyła tym nawykiem ciągłego poprawiania grzywki, zaintrygowała tym milczeniem i znikła. To myśl ciążyła mu najbardziej. Nigdy się nie spotkał z tym aby jakakolwiek dziewczyna nie wdała się z nim w rozmowę, tylko na dobrą sprawę, zanim dobrze otworzyła usta, zniknęła. Tak po prostu bez słowa, odwróciła się i odeszła. Zawsze gdy na jego horyzoncie pojawiała się nowa kobieta, jego plany sięgały tak daleko, jak daleko było jego łóżko, ale nie tym razem. Teraz wiedział już, że chce i musi ją znaleźć. Musi zrobić wszystko, aby ponownie ją spotkać. Gdy wydawało mu się, że już trochę ochłonął, zdał sobie sprawę, że był w błędzie. Chodził z kąta w kąt i ciągle o niej myślał. Czuł się jakby czegoś mu brakowało, jakby ta dziewczyna zabrała ze sobą jakąś jego część, bez której spokojna egzystencja nie była możliwa. Wzdrygnął się na tę myśl i postanowił za wszelką cenę uwolnić się od tego przytłaczającego umysł stanu, dlatego sięgając po telefon, wybrał numer Pawła. Postanowił rozerwać się dziś przy umówionym piwie ale nie wiedział jeszcze jak ciężkie a w zasadzie niewykonalne będzie uwolnienie się, od tego co zadomowiło się w jego umyśle na dobre.      
                
                                                                                 ***
Czwartkowe popołudnie. Kinga i Nikola czekały na wykłady przed aulą. Obie zajęły swoje ulubione miejsca. Usiadły na długim parapecie, z wyciągniętymi nogami, oparte o wnękę wielkiego okna wychodzącego na dziedziniec uczelni. Nikola miała w dłoni zeszyt z notatkami i usiłowała je przeczytać ale nie potrafiła się na tym skupić. Siedziała ze wzrokiem wbitym w czubki swoich butów i wspominała tamtą chwilę.
-Jak dobrze, że jeszcze tylko dziś, jutro i weekend. Majowy długo wyczekiwany weekend. - Kinga przeciągnęła się, ziewając.
-Zgadza się.
-A w sobotę impreza. - zaszczebiotała radośnie ale jej rozmówczyni tylko pokiwała głową z bladym uśmiechem.
-Czyżbyś znowu myślała o naszym panu nieznajomym? - Kinga zagadnęła ją widząc jej rozkojarzenie.
-Niee ja tylko.. to znaczy tak. - przyznała się od razu, bo miała świadomość tego, że myśli ma wypisane na twarzy. - minęło już pięć dni a ja nadal mam tak wyraźne wspomnienia jakbym to wszystko działo się teraz.

Kinga patrzyła na nią i nie przestawała się uśmiechać. Kiedy tylko wysłuchała opowieści przyjaciółki od razu zaczęła żałować, że prawdopodobnie to było pierwsze i jedyne ich spotkanie, bo to wszystko w jej wyobraźni wyglądało jak scena z najlepszego romansu. To co po jej słowach uderzyło Nikole, to pełna świadomość tego, że ona też żałuje. Nie chciała tego ale jednak tak jest.
-Też bym chciała kogoś takiego spotkać. - Kamińska zapatrzyła się daleko w głąb korytarza.
-Oj chyba jednak nie chciałabyś.
-On musiał być niesamowity skoro aż tak cię to wszystko ruszyło.
-I był. Ja jeszcze nigdy nie widziałam takiego faceta.
-Szczęściara.
-Polemizowałabym nad tym. Widzisz co się teraz ze mną dzieje? Nie znam go w ogóle, widziałam go może przez dwie minuty a nie mogę przestać o nim myśleć. Cały czas pamiętam dźwięk jego głosu i to jak się wtedy poczułam. Na pewno już nigdy go nie spotkam i jest mi z tym faktem niezbyt dobrze. Jak jakaś idiotka ciągle o nim myślę. - skarciła się.

Dziewczyna chciała odpowiedzieć ale przez otwarte okno usłyszała jakieś krzyki. Obie spojrzały w kierunku z którego nadchodził co raz wyraźniejszy dźwięk i zobaczyły biegnące przez trawnik Amelie i Lenę. Ten widok nieco je rozbawił, ale sądząc po ich minach miały coś ważnego do zakomunikowania. Nikola skupiając się na koleżankach, nawet nie zauważyła kiedy jej myśli, chociaż na moment oderwały się od nieznajomego, skupiając na czymś co pozornie nie miało z nim żadnego związku.

Kinga, Lena i Amelia znały się od przedszkola. Tworzyły razem paczkę, nie była to przyjaźń ale z reguły zawsze trzymały się razem. Kamińska z natury będąc nieufna, przez te lata znajomości przekonała się, że komu jak komu ale Amelii nie wolno wszystkiego mówić. Dopiero gdy po rozpoczęciu studiów dołączyła do nich Nikola, dziewczyna otworzyła się na nią w pełni i czując, że to właśnie ona okaże się jej najlepszą przyjaciółką, zaufała jej i to była bardzo dobra decyzja bo w zamian dostała to samo.

Dziewczyny wpadły na korytarz i biegnąc przez całą jego długość krzyczały do siedzących na parapecie koleżanek, że muszą im coś ważnego powiedzieć. Gdy znalazły się na miejscu oparły się zmęczone o ścianę.

-Stało się coś? - zapytała Kinga szperając w telefonie.
Amelia poprawiła swoje blond loki i z gracją najlepszej aktorki zatrzepotała rzęsami. Obok niej stanęła Lena, która za wszelką cenę próbowała dorównać przyjaciółce. Zawsze tak było. Melka była tą, która najwyżej nosiła głowę. Zawsze chciała wszystkimi rządzić i narzucać im swoje zdanie, jedynie mogła robić to z Leną, bo Kinga nigdy się nie dawała, a gdy pojawiła się Nikola, blondynka miała nadzieję, że ta podda jej się tak samo ale dość szybko się przekonała, że jednak się myliła, dlatego odpuściła sobie i do Wysockiej niejednokrotnie podchodziła z dystansem.

Nikola zamknęła zeszyt i spojrzała na dziewczyny, były dziwnie zadowolone, uśmiechnięte a w oczach lśniła ekscytacja. Nie bardzo rozumiała o co chodzi, więc spojrzała na Kingę.
-Stało się stało. Po prostu nie uwierzysz. - niemal zaczęła skakać z radości.
-No mów co. - ponagliła ją, niecierpliwiąc się już nieco.
-Kilian wrócił!
Nikola na dźwięk tego nazwiska poczuła jak zalewa ją fala gorąca. Zastanawiała się nad nim zupełnie tak jakby było dla niej znajome, jakby miało ono coś jej powiedzieć, coś ważnego, ale nie mówiło nic, bo po prostu nie znała tego człowieka. A to odczucie, jej zdaniem, było tylko złudzeniem i niczym więcej. Nagle w jej myślach znów zagościł nieznajomy z księgarni, jego urzekający uśmiech i te oczy, wpatrujące się w nią z niepohamowaną ciekawością. Nie wiedziała czemu ale czuła narastający dreszcz ciekawości, połączony z niepokojem, tak jak wtedy...


Przecież tamten facet był tylko przypadkowym klientem sklepu. Kraków jest duży, nie wiadomo gdzie on teraz może być, a może był tylko przejazdem. Na pewno już nigdy go nie spotkam, więc pora wrócić do rzeczywistości. - zbeształa się w myślach.
-Kto to jest? - zapytała gdy otrząsnęła się z zadumy.
-Grzegorz Kilian, nie znasz go? - Amelia wytrzeszczyła oczy w zdziwieniu.
-A skąd ona niby ma go znać? Przecież nie jest z Krakowa. - wytłumaczyła Kinga, zniecierpliwionym tonem.
-No tak, ale jego każdy zna a przynajmniej każda dziewczyna. - wzruszyła ramionami.
-No ale ja nie znam. - rzuciła od niechcenia.
-Poznasz go niedługo. - mrugnęła do niej Kinga. - zaprosiłam go na urodziny. Znaczy sam się wprosił ale będzie. - zaczęła się śmiać.
-Co? - Amelia znowu wrzasnęła podekscytowana. - Grzesiek będzie na twoich urodzinach?
-No przecież dopiero to powiedziałam. - Kinga wydawała się być co raz bardziej zirytowana zachowaniem koleżanki.

Na te słowa rozległ się pisk Leny i Amelii, Kinga przewróciła tylko oczami a Nikola znowu poczuła się jak tamtego dnia, gdy od dźwięku jego głosu wszystko w jej środku zaczęło drgać. Tylko tym razem takie uczucie wzbudził w niej dźwięk tego nazwiska, które odbijało się echem w jej głowie, Grzegorz Kilian, Kilian, Kilian.. kim jest ten człowiek? - zastanawiała się a przez jej ciało przeszedł ten sam dreszcz gdy poczuła na sobie jego wzrok..

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2862 słów i 15373 znaków, zaktualizowała 11 kwi 2017.

9 komentarzy

 
  • AuRoRa

    Trafiło ją, jego też, przypadkowa znajomość, a jakie emocje. :)

    24 sie 2018

  • Anonim...

    11 części jest dostępnych na innej stronie;)

    18 maj 2015

  • ulalala

    @Anonim... Na blogu jest 12 części. Może Sensi wrzuci je równierz tu bo są naprawdę warte przeczytania a nie wszyscy wiedzą gdzie szukać.

    18 maj 2015

  • Sensi11

    @Anonim... wrzucę wszystko tutaj spokojnie. tylko po prostu najpierw musze to ogarnąć :)

    18 maj 2015

  • wielebny

    Kiedy ciąg dalszy ?

    18 maj 2015

  • dilerrka

    Jeszcze !  <3

    18 maj 2015

  • ZNAWCA008

    Świetne :drool: ! XD

    18 maj 2015

  • a

    Mam nadzieję ,ze dziś będzie kolejna część ... :)

    17 maj 2015

  • PKS

    Zapowiada się ciekawie , czekam na rozwój sytuacji.  :hi:

    17 maj 2015

  • Alicja3

    Cóż mogę dodać do tego co napisałam pod poprzednią częścią opowiadania ? Trafiłaś idealnie w mój gust. :)

    17 maj 2015

  • kamila12535

    Super

    17 maj 2015