Love Story <3 cześć: 41

-Będę siedziała w rozciągniętych dresach, jedząc lody na kanapie i będę miała gdzieś cały świat.
Tomek spojrzał na nią zaskoczony. Nigdy nie wyobrażał sobie, że można spędzić tak swoje urodziny, a zwłaszcza osiemnaste. On chciał zorganizować imprezę, może nie tak dużą jak ich znajomego, ale jednak.
Na miejsce pojechali taksówką, za którą zaprosił Tomek, a potem poszli w stronę wejścia klubu. Ochroniarz sprawdził czy są na liście gości, a potem ich wpuścił.
-No to postarał się Piotrek o ochrone- zaśmiała się dziewczyna.
-Jak się ma kasy jak lodu, to kto zabroni?


                            ***

Parę tygodni po imprezie Oliwer dostał okropną wiadomość. Anna zmarła. Chłopak popadł w rozpacz i zamknął się w swoim pokoju. Nie chciała nikogo widzieć, a Zuza ze zgrozą stwierdziła, że nie było go nawet na pogrzebie jego ukochanej. Dała mu trochę czasu, a później próbowała do niego dzwonić, chciała, żeby wyszedł z nią i jej przyjaciółmi, nie chciała, żeby popadł w depresję.  
Ale Oliwer miał wszystko gdzieś. Czas się dla niego zatrzymał, a życie nie miało sensu. Leżał tylko w łóżku, a jedzenie zamawiał do domu. Nie odbierał telefonów nawet od rodziców, nie odpisywał na wiadomości. Stał się wrakiem człowieka, którym kiedyś był.
-Nie chce żeby siedział w domu- Zuza pokręciła głową i westchnęła cicho. Siedziała z Tiną na kanapie i udawała, że jest zainteresowana tym co leciało w telewizji.
-Musisz dać mu trochę czasu- powiedziała jej przyjaciółka. Nie znała Ani, a i Oliwer był jej prawie obcy, ale i tak przygnębiła ją ta sytuacja. Nie lubiła, gdy ktoś cierpiał.  
-Ale Tina, Ania zmarła w marcu, a jest już połowa kwietnia!- krzyknęła.- To niezdrowo się tak zamęczać- westchnęła i poszła do kuchni po kolejne opakowanie lodów i żelek. Rodzice obu dziewczyn wyjechali, więc od kilku dni nie zjadły żadnego normalnego posiłku.  
Wieczorem Zuza wróciła do siebie, gdzie od razu położyła sie do łóżka i patrzyła w sufit. Miała ochotę do niego zadzwonić. Miała ochotę go spotkać. Chciała go pocieszyć, ale była bezsilna. Mogła tylko leżeć jak ta idiotka i to ją najbardziej bolało. Świadomość tego, że jest do niczego.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu i ku swojemu zaskoczeniu, dzwonił Oliwer. Uśmiechnęła się lekko i nacisnęła zieloną słuchawkę.  
-Halo?
-Zuza?- zapytał słabo.  
-Tak, to ja. Dlaczego dzwonisz?- Nie chciała zabrzmieć niegrzeczne, ale nie rozumiała dlaczego tak nagle się odezwał.  
-Czy mogłabyś do mnie przyjść? Nie chce już siedzieć sam, potrzebuję się komuś wygadać.  
-Zaczekaj na mnie. Zaraz będę, znajdź jakiś film- poleciła i rozłączyła się.  
Było już późno, a kwietniowe noce nie były jeszcze jakoś szczególnie ciepłe. Szybko ubrała na na nogi jasne jeansy, a na górę różowy sweter, a na to kurtkę. Wzięła torebkę i zamówiła taksówkę. A już dwadzieścia minut później stała pod drzwiami Oliwera i czekała aż chłopak jej otworzy.
-Cześć- przywitał się, a dziewczyna prawie go nie poznała. Bardzo schudł, a włosy mi urosły, tak że grzywka zastanawiała mu całe czoło i kawałek oka. Miał na sobie brudne dresy i rozwalone kapcie.  
-Hej- uśmiechnęła się nieśmiało.- Mam być miła czy szczera?
-Po prostu wejdź- zaśmiał się cicho, jakby nie wiedział czy po tym wszystkim może sobie pozwolić na chwilę szczęścia. W tamtej chwili za każdym razem, kiedy go coś cieszyło, czuł się winny. I choć widział, że to głupie, nie mógł pozbyć się tego uczucia.
Zrobił dziewczynie i sobie herbatę, a potem zaprosił ją do salonu.
-Przepraszam za bałagan- podrapał się po głowie, a potem zrzucił ubrania z sofy na ziemię, tak, żeby jego przyjaciółka mogła usiąść.
-Jutro jest sobota. Przyjdę i pomogę Ci posprzątać.
-Zrobisz to dla mnie?
-A obiecasz, że wrócisz do szkoły? Za miesiąc masz maturę.  
-Zastanawiałem się nad tym- przyznał, siadając obok dziewczyny.- Myślę, że w przyszłym tygodniu pójdę na lekcje i na trening chyba też.
-To naprawdę super- Zuza uśmiechnęła się do niego i wzięła laptopa z podłogi. Wpisała tytuł filmu i go włączyła. Oliwer nic nie powiedział, tylko razem z dziewczyną oglądał, a kiedy już się skończył siedział cicho.
-Chciałeś pogadać- przypomniała Zuza.- Czy chciałeś pogadać o Ani?- zapytała,  patrząc się na niego uważnie, a chłopak skinął głową. Właśnie tego chciał, pogadać,  a może nawet wypłakać się w jej ramię. Potrzebował teraz przyjaciółki jaką była dla niego Zuza.
-Ciężko mi- zaczął, a potem już tylko mówił i mówił. Jego słowa były przepełnione goryczą i smutkiem. Zuza przytuliła się do niego i nadal uważnie słuchała, raz na jakiś czas coś mówiąc. Ale głównie mówił on, a ona to rozumiała. W takiej sytuacji też musiałaby się wygadać.
Kiedy skończył, była już późna noc, a dziewczyna podała z nóg, choć tego nie okazywała. Wzięła z kuchni szklankę wody i wróciła do salonu.
-Będę musiała zaraz iść, jest już bardzo późno.
-Nie pozwolę ci samej wracać- pokiwał głową. Nie chciał, żeby coś jej się stało.  Nie chciał, żeby z kolejną ważna dla niego dziewczyną, nawet jeśli była tylko jego przyjaciółką, było co nie tak. Nie chciał znaleźć jej pobitej na ulicy.
-Przyjedzie po mnie taksówka- wzruszyła ramionami.  
-A może zostaniesz na noc? Możesz spać na łóżku, ja prześpię się na kanapie- zaproponował, a dziewczyna zachichotała.  
-Nic mi nie zrobisz?- zaśmiała się.
-Patykiem bym cie nie tknął- skrzywił się, a dziewczyna delikatnie walnęła go w ramię.- To jak, zostaniesz?
-A mam inne wyjście?  
-Nie- Chłopak pokręcił głową.- Nie wypuszczę cię.  
-W takim razie zostanę.
Oliwer zaprowadził ją do sypialni, gdzie dał jej swoje krótkie, dresowe spodenki i czarny podkoszulek. Kazał jej się przebrać, a potem wrócić do salonu, żeby przed spaniem obejrzeć jeszcze jakiś film.
  

                          ***

Ostatecznie Kuba i Lena zerwali. Ich związek na odległość nie wypalił, choć oboje bardzo się starali i obojgu zależało, żeby się udało.  
Kubie udało się nie popaść w depresję. Chodził normalnie do szkoły, umawiał się ze znajomymi i cieszył się życiem. Wrócił stary on, którym był zanim poznał Lenę.  
Zmieniał dziewczyny jak rękawiczki, nie przejmując się ich uczuciami. Ale to chyba dlatego, że na jakiś czas sam ich nie miał. Tylko dlatego nie dostał depresji, wyzbył się uczuć. Stał się nieczuły dla swoich "dziewczyn" i nie zawracał sobie nimi szczególnie głowy.  
-Hej- obok niego usiadła dziewczyna. Był właśnie z Tomkiem na imprezie u ich kumpla i siedział przy stole w kuchni, pijąc drinka.
Dziewczyna była ładna. Miała czarne, kręcone włosy włosy o duże zielone oczy, a jej pełne,  czerwone usta, uśmiechała się do niego miło.  
-Cześć- mruknął Kuba i dodał sobie alkoholu do kieliszka.
-Za co tak pijesz?- zaśmiała się i zabrała mu kieliszek. Napiła się z niego, przypatrując się reakcji chłopaka.  
-A muszę za coś pić? Po prostu lubię ten samak- wzruszył ramionami i zabrał jej szkło z ręki i pociągnął łyk.  
-Jestem Iza- podała mu rękę, którą przyjął.
-Kuba i nie licz na to, że się w tobie zakocham i będziemy żyć długo i szczęśliwie, nie ma happyendów.
Iza zaśmiała się głośno i znów zabrała mu kieliszek,  dolewając alkoholu.
-Nie szukam chłopaka, raczej kogoś z kim mogłabym pogadać. Nie wierzę w bajki.
-Czyli dziewczynka już dorosła?  
-Już dawno- Iza uśmiechnęła się.  
Dziewczyna go oczarowała, nie ma co ukrywać. Była otwarta i ładna,  zabawna, a do tego nie bała się pić. Tylko, że on nie szukał dziewczyny, a jej nie chciał skrzywdzić. Wolałbym zostać jej przyjacielem. Już wyobrażał sobie te wszystkie imprezy, na których upijają się do nieprzytomności i że wszystkiego i wszystkich zartują.
-Iza- odezwał się, patrząc na nią kątem oka.- Daj mi swój numer.

                            ***

-Jak to się stało, że zasnęliśmy na kanapie? - zaśmiała się Zuza, kiedy robiła dla nich śniadanie. Sobotni ranek był słoneczny i ładny,  więc rozpierała ją energia i miła świetny humor, który udzielił się Oliwerowi.  
-To wszystko przez ten nudny film który wybrałaś- uśmiechnął się.  
-To ty go wybrałeś!- krzyknęła, wskazując na jego drewnianą łyżką, którą rzuciła trzymała w ręce.  
-I muszę cię za to przeprosić- Zuza położyła przed nim talerz z płatkami owsianymi, a on zaczął je szybko jeść.  
-Ktoś chyba był głodny.  
-Nie jadłem nic zrobionego od dawna. Wszystko kupione- zaśmiał się i kontynuował jedzenie.
Po posiłku oboje zabrali się do sprzątania mieszkania, które przypominało melinę. Wyglądało to tak, jakby ktoś zrobił bardzo dobra imprezę  zapomniał posprzątać. Pod czas porzątków było wiele śmiechu, ale raz na jakiś czas dziewczyna musiała krzyczeć krzyczeć na Oliwera,  żeby sprzątał, a nie patrzył jak ona to robi.
Ostatecznie udało im się posprzątać do późnego popołudnia.  
-To ja już spadam- uśmiechnęła się do niego, zakładając buty.- Jak będziesz czegoś potrzebować, dzwoń- wyprostowała się i założyła kurtkę. Patrzyła chwilę na chłopaka, który można ją przytulił i zaczął dziękować,  mówiąc,  że dzięki niej znów się śmiał.  
-Zawsze do usług- zasalutowała i wyszła z jego mieszkania.

                              ***

-Byłam u Oliwera- powiedziała, a Tina otworzyła szerzej oczy.  
-I co?
-Pomogłam mu posprzątać i kazałam w końcu wrócić do szkoły- przełączyła na inny program program i napiła się coli.
-Trzyma się jakoś?  
-Wygląda jak siedem nieszczęść- przyznała.
Spędziły razem miłą niedzielę, na chwilę wychodząc na miasto, żeby kupić książkę dla Tiny, a potem napić się mrożonek kawy. Cieszyły się tylko swoją obecnością, uwielbiały spędzać ze sobą całe dnie, nawet robiąc cały to samo. Kochałam swoje towarzystwo i rozmowy o wszystkim i o niczym.
-Za niedługo wakacje- zaśmiała się Zuza i wyciągnęła komórkę z kieszeni, żeby sprawdzić Facebooka.  
-Jedziesz na obóz siatkarski?- zapytała Tini, biorąc kolejny łyk kawy.  
-Chyba tak, mam tylko nadzieję, że Oliwer też pojedzie. Bez niego i Tatiany to nie będzie to samo.
-Zuza, a czy ty przypadkiem nid jesteś zakochana w Oliwerze?
-Chyba, możliwe, że tak. Ale co ja mogę zrobić? On jest teraz w żałobie po dziewczynie dla której robił by wszystko. To przecież dla niej przeprowadził się do Krakowa. Nie jestem teraz na tyle odważna, żeby nawet myśleć o powiedzenia mu co do niego czuję.  


                         ~***~

Hejo!
Wrzucam kolejną część, jak zwykle z wielką nadają, że Wam się spodoba. Jak mija koniec wakacji? Ja mogę się pochwalić, że byłam na Maratonie Horrorów???? Miłych ostatnich czterech? pięciu?  dni wakacji????

                            Przesłodzone

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2043 słów i 11004 znaków.

4 komentarze

 
  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością  :* :)

    28 sie 2016

  • Misiaa14

    Cudoo*-*

    28 sie 2016

  • Czekoladowytorcik

    A czy Kuba utrzymuje z Lena kontakt ? Szkoda mi Oliwera Ale to zrozumiałe. Ogólnie to część napisana bardzo fajnie ;) podoba mi sie. Kiedy możemy spodziewać się kolejnej ? ;p

    27 sie 2016

  • Przeslodzone

    @Czekoladowytorcik myślę, że Kuba po tym jak znów zamienił się w dupka bez uczyć, nie utrzymuje kontaktu z Leną. A części możesz spodziewać się za tydzień????

    27 sie 2016

  • Czekoladowytorcik

    @Przeslodzone to jak czuje się Lena ? :( ;) dziękuje :) pozdrawiam, Czekoladka

    28 sie 2016

  • zielonooka

    Genialne :D

    27 sie 2016