Love Story <3 cześć: 38

 
Podczas jazdy oboje spali, wykończeniu po ciężkim dniu w szkole. Tina obudziła się, kiedy wjeżdżali do Nowego Sącza. Wyprostowała się i przeciągnęła, a potem zaczęła budzić Nikodema.  
-Ej, dojeżdżamy- szturchnęła go, a chłopak otworzył oczy i spojrzał na godzinę na telefonie.  
Kiedy wysiedli z busa, do dziewczyn od razu podbiegła jakaś kobieta i przytuliła ją mocno. Potem podeszła do chłopaka i wyciągnęła dłoń w jego stronę.  
-Jestem ciocią Tini- uśmiechnęła się.- Mów mi po prostu Nadia, okay?  
-Dobrze- zgodził się i uścisnął dłoń kobiety.- Jestem Nikodem.  
-Tina mówiła, że masz na imię Tomek- spojrzała na dziewczynę zdziwiona, a ona próbowała zabić ją wzrokiem.   
Przecież Nikodem nie wiedział, że jest tylko drugą opcją.  


                                  ***

Tomek nie widział co ze sobą zrobić. Czuł się okropnie z tym, że nie mógł z nią pojechać. Był też na nią zły. Jak mogła pojechać z Nikodemem?  Dobrze wiedziała,   że jest on niego zazdrosny, że go nie lubi! A ona co?! Zignorowała jego uczucia i sobie wyjechała. Nie odbierała nawet telefonów i  nie odpisywała na wiadomości. To irytowało go jeszcze bardziej. Zachowywała się jak dziecko. Jak małe, rozpuszczone dziecko. Problem w tym, że rozmieszczone dzieci też się kocha, a on kocha ją.
-Tomek- mama chłopaka zamachała mu przed twarzą.- Co chcesz na obiad?
-Możesz zamówić pizzę- uśmiechnął się do niej i przyłączył na inny program sportowy.  
-Jesteś jak ojciec- zaśmiała się kobieta i wyszła z salonu.  
 Tomek przez chwilę patrzył się tępo w piłkarzy w telewizorze. Nie wiedział nawet kto gra i jaki jest wynik. W sumie nie obchodziło go to. Nadal zastanawiał się co robi jego dziewczyna. Miał nadzieję, że nie została z Nikodemem sam na sam, mieli przecież iść w góry razem z jej rodziną.  
-Wyglądasz żałośnie- obok niego siadł Kuba i poklepał go po plecach. Tomek zmierzył go wrogim wzrokiem i skrzywił się.  
-Nie powinieneś być u mojej kuzynki na obiedzie?- zapytał z przekąsem i poszedł do kuchni po puszkę fanty.  
-Wpadłem po drodze- wzruszył ramionami i wyrwał Tomkowi puszkę z ręki.  
 Przez chwilę siedzieli bez ruchu. Kuba w odróżnieniu od Tomka oglądał mecz i reagował na wszelkie karne, wolne i faule.  
-Idź już bo się spóźnisz- Tomek spojrzał na zegarek, a potem na swojego przyjaciela.- Ciocia nie lubi jak ktoś nie przychodzi na czas.
-Uuu groźna ciocia- zaśmiał się Kuba.
-A żebyś wiedział. Jak byłem mały to się jej bałem.
-A teraz?- jego przyjaciel nadal nie brał tego co mówił na poważnie. Dla niego żadna kobieta nie mogła być aż tak straszna.
-Jest jeszcze gorzej- Tomek był całkiem poważny. Kuba zrobił zmieszaną minę i powiedział, że musi już wychodzić.  
-To na razie- zaśmiał się nastolatek i zamknął drzwi za swoim przyjacielem.
 Uśmiechnął się do siebie. Jego przyjaciel umiał go pocieszyć i rozbawić,   nawet jeśli nie wiedział, że to robi.


                               ***

  Kilka godzin w sobotę spędzili w górach. Jak wrócili do Sącza byli spędzeni, spoceni i brudni,   ale Nikodem uparł się, że chce iść pozwiedzać miasto. Tini uśmiechnęła się do niego i poprosiła,   żeby dał jej chwilę na ogarnięcie się.  
-A ty może chociaż się przecież- wystawiła mu język i uciekła do łazienki.  
 Tam po raz pierwszy tego dnia spojrzała na telefon i od razu zaczerwieniła się. Miała kilka nieodebranych telefonów od Tomka i chyba kilkadziesiąt SMS-ów.  Zaskoczona usiadła na zimnych kafelkach i oparła czoło na rękach. Myślała tylko o tym, że na pewno będzie na nią zły i, że będzie prawił jej kazania. Co prawda chciała,   żeby był zazdrosny, ale nie żeby się na nią obraził.  
 Wybrała jego numer i czekała, aż odbierze, modląc się w duchu, żeby odebrał.  
-Halo?- zapytał znudzonym głosem, jakby nie chciał z nią gadać. Zabolało ją to, ale tylko przełknęła głośno ślinę.  
-Cześć,   dzwoniłeś- próbowała powiedzieć to wesołym tonem, jakby ta rozmowa ją nie stresowała.  
-Tak, wiele razy- burknął.
-Przepraszam, ale byłam w górach i zostawiłam telefon w domu.
-Nie no, okay- jego głos był wyprany emocji. Wiedziała, że nie jest okay.
-Jesteś na mnie zły?
 Boże, co za głupie pytanie! Jasne, że jest na ciebie zły kretynko- pomyślała.  
-Nie no luz. Pojechałaś z jakimś ziomkiem na wycieczkę do rodziny. Fajnie, że najpierw poznali go, a nie mnie. A teraz jeszcze nie odbierasz. Ale jest naprawdę spoko- jego głos już nie był bez wyrazu. Tomek już nie ukrywał, że jest zły. Ale Tina po chwili zorientowała się, że niestety to wszystko to nie tylko jej wina.
-Pojechałam z nim, bo ty musiałeś dostać szlaban!- krzyknęła do słuchawki. Nie wiedziała dlatego tak nagle z tym wypaliłam. Może po prostu nie chciała być kołem ofairnym.
-Czyli to teraz moja wina, że umówiłaś się z tym frajerem?- zakpił.
-On nie jest frajerem! Jest moim kumplem!
-I może jeszcze wolisz go od niego?
-A żebyś wiedział!-krzyknęła i rozpoczyła się, ledwo co powstrzymując się od rzucenia telefonem o ścianę.  
 Powstrzymała łzy i wzięła szybki prysznic, a potem, już z uśmiechem na twarzy, wróciła do pokoju,   gdzie czekał na nią Nikodem. Leżał na łóżku i patrzył się w sufit, słuchając muzyki na słuchawkach.  
 Tina położyła się obok niego i wzięła mu jedną słuchawkę.
-Co to?
-Nic ciekawgo- wzruszył ramionami i popatrzył na nią. Uśmiechnął się i zapytał:
-To Tomek miał tu być zamiast mnie, prawda?
-Tak- zaczerwieniła się Tina.
-Chciałaś mu zrobić na złość?  
 Dziewczyna przez chwilę jej nic nie mówiła. Było jej po prostu głupio.
-Tak, ale nie żałuję, że cię wzięłam. Naprawdę dobrze się bawię- patrzyła mu w oczy.  
-To chodźmy się jeszcze bawić. Pokaż mi to miasto- mrugnęł do niej.  
 Tina zerwała się gwałtownie i kiwnęła głową. Ubrałam szybko bluzę i wsunęła trampki na stopy.  
 Szli Lwowską, a ona opowiadała mu o wakacjach,   które spędziła w tym mieście. Opowiadała o wypadach nad rzekę i nocnych spacerach po osiedlu.
-Jak byłam mała chodziłam do ruin zamku i bawiłam się w księżniczkę- zaśmiała się i upiłam łyk swojej mrożonej kawy.
-A teraz gdzie idziemy?- zapytał chłopak.
-Na rynek, a potem do parku. Nie chodzi tam za dużo osób, bo jest trochę podupadły- uśmiechnęła się.  
 Na rynku posiedzieli chwile obok fontanny, a później Tini pociągnęła go tylko sobie znanym kierunku. Mówiła mu co, gdzie jest. Mineli więzienie, a potem tory.
-Robiłam sobie z koleżanką na nich zdjęcia- spojrzała na chłopaka.  
-Chyba lubisz te strony, prawda?
-Tak, w końcu kiedyś tu mieszkałam- wzruszyła ramionami. Nikt z jej znajomych, oprócz Zuzy, o tym nie wiedział. Nawet Tomek. Wyprowadziła się z Sącza, kiedy miała kilka.
 Oliwer patrzył na dziewczynę z facsynacją.  Była piękna,   kiedy rozmawiała o tym co ją cieszy, o swoich wspomnieniach.
-Opowiedz mi coś o sobie. Chodzimy razem do klasy, ale w sumie mało o tobie wiem- poprosiła go.
-Nie ma o czym mówić. Jestem tylko nudnym, szarym człowiekiem- wzruszył ramionami. Nie chciał rozmawiać o swojej przeszłości, która nie była wesoła. W sumie chciał zapomnieć o swoim dzieciństwie i iść dalej do przodu.- Wolę posłuchać o tym mieście.  
 Więc Tina mu opowiadała. Jak najwięcej, śmiejąc się i kręcąc się dookoła.  


                                ***

Chciał zabić Tomka. Jak on mógł go tak nastraszyc? Powiedzieć, że mama Leny jest straszna. Tak naprawdę okazała się miła i uśmiechnięta. Ciągle opowiadała o wybrykach swojej córki i pokazywała różne zdjęcia,   które bardzo zawstydzały jego ukochaną.
 Kobieta też niewątpliwie potrafiła gotować. Wszystko co zrobiła było przyszłe,   a on miał ochotę na dokładkę.  
 W końcu siedli w salonie i zaczęli rozmawiać o przyszłości,   przez co chłopak się nieco speszył. Nie uczył się dobrze, więc nie miał się czym chwalić. No i nie chciał myśleć o przyszłości, która miała być bez Leny.
-Jeszcze nie myślałem nad tym co chcę robić w przyszłości. Może pojadę na studia historyczne- uśmiechnęł się.
-Lubisz historie?- zapytała jej mama, patrząc na swojego męża.- Tata Leny jest historykiem na uniwerstycie- chwyciła ukochanego za rękę i ścisnęła ją lekko.
-Tak, zwłaszcza okres, kiedy Polska była potęgą.
-Ah, no tak. Przecież każdy lubi wspominać dobre czasy- odezwał się ojciec Leny.- Ja jednak jestem tym przewidywalnym historykiem, który najbardziej lubi II Wojnę Światową.Podziwiam młodych ludzi, którzy w niej walczyli.
-To też jest ciekawe- przyznał chłopak.- Początek i koniec wojny jest bardzo ciekawy.  
-Tak, to prawda- pokiwał głową mężczyzna i wstał gwałtownie, podchodząc do jednej z szafek z książkami.  
 Wyciągnął jedną, wielką książkę i podał ją chłopakowi.  
-Powinna cię zainteresować. Cała historia naszego kraju- uśmiechnął się do niego i siadł  na swoim miejscu.
 Reszta rozmowy dotyczyła mnie ważnych tematów. Na przykład takich jak sport. Chłopak powiedział, że nie chodzi na żadne treningi, ale lubi oglądać swoje przyjaciółki w akcji, a czasem gra w piłkę z kumplami.
-Twoje przyjaciółi coś trenują?- zaciekawiła się kobieta.
-Mówiłam Ci o nich mamo. Tina i Zuza, są też przyjaciółkami Tomka.  
-O, chciałbym je kiedyś poznać.  
-Myślę,   że będzie to dla niech przyjemność- odpowiedział grzecznie Kuba i odpowiedział na zadane wcześniej pytanie.
 Późnym wieczorem wyszedł z domu swojej dziewczyny w jej towarzystwie. Luna uśmiechała się do niego lekko. Wyglądała na szczęśliwą. Przytulała się do jego ramienia i patrzyła się na gwiazdy.
-Chodźmy gdzieś- poprosiła.  
-Jest już późno- Kuba zmarszczył śmiesznie brwi.
-Ale chcę jechać- pocałowała go w policzek i uśmiechnęła się wesoło.
-Nie mam dla ciebie kasku.
-Zamówmy taksówkę.  
 W końcu pojechali do parku, który był blisko stadionu Cracovii. Najpierw chodzili alejkami, a później siedli na górce z której świetnie było widać palca zabaw i część barku.
 Lena leżała na kolanach swojego chłopaka,   który delikatnie gładził ją po policzku,   uśmiechając się do niej.
 Próbował nie myśleć o tym, że już za kilka miesięcy nie będzie mógł z nią tak siedzieć, szczęśliwy i beztroski.
-Kocham cię- szepnął jej do ucha.
-Ja ciebie bardziej.
-To zostań- spojrzał jej w oczy. A potem zobaczył w nich łzę.- Przepraszam, że ci o tym przypomniałem- pocałował ją i przytulił do siebie. Lena wtuliła się do niego i nie chciała puścić.  
-Ja nie chcę,   naprawdę- kręciła głową,   wypadając w coraz większą histerię. Koszulka Kuby była już mokra od słonych łez, a ona nadal płakała.  
-Nie myśl o tym. Kurczę! Jest mi tak głupio,   że ci o tym przypomniałem!- warknął,   zły sam na siebie. Nie mógł uwierzyć we własną głupotę. Przeklinał się w myślach,   choć miał ochotę wykrzyczeć to wszystko na głos.  Zepsuł im wieczór.  A było tak miło, tak wspaniale!
-Kuba, nie myśl o tym, to i ja przestanę- chwyciła go za rękę. Patrzyła mu prosto w oczy. Nie chciała,   żeby soe obwinał.  
-Może już wrócimy, co?
-Kuba, ja chce jeszcze z tobą zostać.  
-Wrócimy tramwajem, wysiądziemy przystank albo dwa wcześniej. Taki spacer, okay?
-Może być- dziewczyna uśmiechnęła się do niego i wstała,   wyciągając do niego rękę.  


             ~~***~~

No cześć Wam wszystkim!
Jak się podoba cześć?  
Śmiało komentujcie.
I mam takiego małe ogłoszenie:(werbel proszę) w tym tygodniu minął rok odkąd piszę to opowiadanie!  
Tak więc dziękuję bardzo wszystkim, którzy są ze mną od początku, jak i tym, którzy później zaczęli to czytać.  
Jesteście wspaniali...


                Przesłodzone

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2216 słów i 11818 znaków, zaktualizowała 30 lip 2016.

3 komentarze

 
  • Misiaa14

    Cudowne :)

    8 sie 2016

  • Lovcia

    Świetne <3 Kiedy kolejna?

    31 lip 2016

  • Przeslodzone

    @Lovcia w przyszłym tygodniu, w sobotę

    31 lip 2016

  • Lovcia

    @Przeslodzone  :kiss:

    31 lip 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną  :*:)

    30 lip 2016