Love Story <3 część: 13

-Dlaczego spaliśmy w jednym łóżku?
-Dziewczyny wróciły późno i obudziły mnie. Położyłem cię na łóżku i siadłem obok. Gadałem dziewczynami, aż zasnąłem- wzruszył ramionami. Zuzka pokiwała głowa.- A co?
-Tak pytam. Byłam zmęczona i nie pamiętam co się działo. A wypadało by wiedzieć, dlaczego spało się w jednym łóżku z chłopakiem, który notabene ma dziewczynę.
-Hmm, w sumie logiczne. Idziemy na śniadanie?- zapytał i podał dziewczynie ramię, a ona je przyjęła. Weszli do jadalni, gdzie ich znajomi siedzieli i głośno dyskutowali na jakiś temat. Podeszli do niech zaciekawieni i zajęli ostatnie wolne miejsca przy stole. Wszystkie oczy momentalnie znalazły się na nich.
-O nasze śpiące królewny!- zaśmiał się któryś z najlepszych kumpli chłopaka. Ten trzepnął go w ramię, marudząc po cichu na niego.
-Gdzie się spało?- zaśmiał się inny z kumpli. Tym razem Oliwer wystawił środkowego palca.
-A jak jeszcze ktoś poruszy ten temat, to nie ręczę za siebie- zagroził i poszedł po płatki z mlekiem. Zuzia ledwo powstrzymywała się. Jej zdaniem chłopak robił z igły widły. Ich znajomi przecież tylko żartowali. Przecież wszyscy doskonale wiedzieli, że on bezgranicznie kocha Ankę.  


                                                                     ***


  Wstał, przetarł obolałą głowę i próbował sobie przypomnieć sobie co robił poprzedniego wieczoru. No tak. Był z Tiną i jej przyjaciółmi, Niestety po tym jak pocałował jej koleżankę dziewczyna trochę się na niego obraziła.
  Wstał z westchnięciem z łóżka i poszedł pod prysznic. Miał nadzieje, że zmyje kaca i poczucie wini. Kochał Tini, a i tak całował się z tą całą Nikolą. I najgorsze, że dziewczyna chyba zrobiła sobie nadzieje.
  Chłopak założył kąpielówki, czarne spodnie do kolan i czarną bokserkę. Wziął do ręki ręcznik i wyszedł na basen z którego był świetny widok na boisku na którym trenowała Tina.
  Tego dnia grała jak opętana. Biegła najszybciej, szczelała najmocniej i najwięcej. I była w najgorszym humorze. Tomek zauważył jakim wzrokiem mierzy koleżankę z pokoju. Chyba nie wybaczyła jej poprzedniego wieczoru. Czyżby była aż tak zazdrosna? Ale to by musiało znaczyć, że ona coś do niego czuje?
  Nastolatek chwycił się za głowę, potem się w nią popukał i wskoczył do basenu. Woda była zimna, bo poranne słońce nie zdążyło go ogrzać. Na ciele chłopaka pojawiła się gęsia skórka, ale przepłyną kilka długości. W końcu wyszedł z basenu i położył się na leżaku. Dziewczyny już skończyły trening i mogły iść na drugie śniadanie. Brzuch Tomka zaburczał, a on zerwał się z pozycji leżącej i poszedł na śniadanie.
  Siedziała przy stole, już przeprana, zresztą on też. Śmiała się i gadała ze znajomymi, a w Tomku się grzało. Jego zdaniem siedziała zdecydowanie za blisko tego całego Julka. A kiedy chłopak pocałował ją w policzek miarka się przeprała. Nastolatek szybkim i zdenerwowanym krokiem podszedł do stolika przyjaciółki. Odsunął krzesło i siadł na nim głośno. Tina spojrzała na niego zła i ni z tego, ni z owego pocałowała Julka. Oczywiście chłopak momentalnie oddał pocałunek, na co brunet mógł tylko patrzeć i zaciskać pięści oraz powstrzymywać się całych sił żeby nie rzucić się na ,,palanta”- jak to o nim pomyślał.
-Hej Nikola, może dziś gdzieś wyjdziemy?- zapytał dziewczyny, ale kątem oka nadal patrzył na Tinę. Ona jeszcze mocniej przywarła jeszcze mocnie do ust swojego „lalusia”.
-Mam pomysła!- krzyknęła nagle Nikola. – Chodźmy na podwójną randkę!
Tina oderwała się od Julka i spojrzała na koleżankę z otwartymi oczami, to samo Tomek. Jednak dziewczyna ogarnęła się szybciej od przyjaciela, uśmiechnęła się wrednie i powiedziała:
-Niki… Genialny pomysł.


                                                                         ***

  Stała przed szafą pełną ubrań i zastanawiała się, co założyć, żeby Tomek był kompletnie zazdrosny. Wybrała krótką, rozkloszowaną spódniczkę i koszulkę na cienkich ramiączkach. Na ramiona zarzuciła skórzaną kurtkę, a na nogi koturny. Zrobiła delikatny makijaż i… spojrzała na Nikolę.
  Dziewczyna wyglądała tysiąc razy lepiej. Na długie nogi założyła rurki, na górę ubrała białą tunikę z cekinami i nic więcej. Na stopach miała eleganckie, czarne szpilki. Mogła mieć każdego. No, ale dlaczego wybrała właśnie Tomka?  
  Zrozumiała to kiedy razem z koleżanką weszły do holu. Tam czekali już na nie chłopacy. Jej przyjaciel jak zwykle ubrany był w skórzaną kurtkę i jeansy. Włosy na żelu miał w lekkim nieładzie. Ideał. Julek, mimo wszystko nie odstawał od konkurenta. Miał na sobie ciemne jeansy i granatowy podkoszulek, opinający jego mięśnie. Jednak dziwnym sposobem Tinie nie mogła oderwać wzroku od Tomka, a nie od Julka.
  Otrząsnęła się dopiero, kiedy Nikola rzuciła się na niego z piskiem. Tini odwróciła głowę, żeby nie widzieć jak koleżanka kolejny raz obściskuje jej przyjaciela. Julek podszedł do niej i szepnął na ucho:
- Poudajemy chwilę i będzie zazdrosny, zobaczysz- mrugnął do niej.
-Ty…
-Tak, wiem, że chciałaś wzbudzić w nim tylko zazdrość. Głupi nie jestem.
-Przepraszam.
-Nie ma za co. Utrzemy mu trochę nosa i będzie fajnie, obiecuje- spojrzał jej w oczy. Dziewczyna była mu bardzo wdzięczna. Nie była tylko do końca pewna czy to fair. Jednak kiedy zobaczyła, jak Tomek patrzy na Nikolę wszystko to wyparowało.
-Hej, Tomek. Dobrze wyglądasz- przyznała i onstetacyjnie wzięła Julka za rękę. Ten zareagował natychmiast i przyciągnął ją do siebie i objął w pasie.
-Słodko razem wyglądacie- skomentowała koleżanka i złapała Tomka za dłoń. Tini mimowolnie zacisnęła szczękę.
  Dotarli do karczmy. Tina wręcz nie mogła ścierpieć widoku widoku. A przecież tyle razu widziała już Tomka z innymi. Tylko teraz było inaczej. Chłopak najpierw zrobił jej nadzieje. Pocałował, zabrał w najbardziej romantyczne miejsce w jakim kiedykolwiek była, a potem przyjechał w góry. Specjalnie dla niej. Czy to nie jest robienie nadziei? Jej zdaniem tak.
-Tomek jak spędziłeś dziś czas?- zapytała przesłodzonym tonem powstrzymując kolejny pocałunek chłopaka z Nikolą.
-Rano byłem na basenie, później spotkałem was w stołówce, a po umówieniu się z tą śliczną panną- wskazał na jej koleżankę z pokoju. Tini zacisnęła pięści i zaczęła odliczać od dziesięciu do zera. Tomek kontynuował dalej:
No, więc kiedy już się z nią umówiłem poszedłem w góry, wiesz, że to uwielbiam.
- Tak wiem, w końcu jestem twoją przyjaciółką- pierwszy raz zabolało ją to słowo. Przyjaciółka, która przez tyle czasu bała się zostawać z nim sam na sam, która była w nim zakochana! Ale koniec z tym. Nie będzie się już przy nim spinać, Nidy! Odkocha się i znajdzie chłopaka godnego jej serca. Ale czy się taki znajdzie? Taki który wykopie z jej serca Tomka i sam się w nim znajdzie. Taki który będzie czuł to samo co ona. Wątpiła w to. Bo na przykład taki Julek był kochany, opiekuńczy i tworzyli by zgarnął pare, ale niestety nie umiał wygrać jej serca.
-„Boże! Wygrać serca! Jak to żałośnie brzmi!”- pokiwała zrezygnowana głową na swoje głupie myśli.
-Może jutro uda ci się iść ze mną?- mówił dalej Tomek.
-Wątpię. Sam rozumiesz treningi.
-Nie rozumiem, dla mnie coś takiego to głupota- zaśmiał się.- Ja nie muszę wyjeżdżać do luksusowego hotelu, żeby zagrać w coś ze znajomymi. Ale ty robisz jak chcesz.
-Dla ciebie to głupota, bo nic nie rozumiesz!- Tini uniosła się lekko, ale Julek złapał ją za rękę, dając jej do zrozumienia żeby się uspokoiła. Że nie warto.
-To może mnie oświecisz?- zapytał wyzywająco przyjaciel? „A Mozę były przyjaciel”- przeszło przez myśl Tini, ale odpowiedziała mu:
-Bo piłka ręka to jest część mojego życia. Takie wyjazdy dają mi szansę na robienie tego co kocham, a przy okazji zwiedzam nowe miejsca, poznaje nowych, super ludzi, z którymi łączę ta samą pasję. Ale przede wszystkim te wyjazdy dają mi szansę na karierę. Nie to co ty… Nie myślisz o przyszłości. Niby gdzieś tam pracujesz, żeby poudawać samodzielnego i wcale nierozpuszczonego bachora! Ale wiesz co? Jesteś nim! Jesteś rozpieszczony! Nie myślisz o przyszłości bo wiesz, że albo będziesz mieć firmę po ojcu, albo wielki spadek. Jednak ty sam niczego nie osiągniesz i tym się różnimy!  
-Czyli to twoja wielka przyszłość?! Piłka ręczna! Jeśli nawet nie to sport uczy mnie, żeby się nie poddawać, uczy mnie odpowiedzialności, że jeśli nie przyjdę na trening, spóźnię się na mecz to mogę zawieść drużynę! A to najgorsza rzecz na świecie!
-A stracenie przyjaciela?!
-A co ma piernik do wiatraka?!
-Chciałem znać twoje zdanie „panno idealna”, bo chyba właśnie jednego straciłem i ty jak się zdaje też!- krzyknął i wstał od stołu.
  I Tini zrozumiała co się stało. Straciła go. Straciła przyjaciela. Również wstała od stołu. Łzy zaczęły się jej lać po policzkach. Tomek stał i patrzył na nią z niedowierzaniem. Dziewczyna zakryła ręką oczy i wybiegła na zewnątrz.


                                                                   ***


-O mój Boże!- jęknęła Zuza.- Za tydzień koniec obozu.
- Co fakt to fakt- powiedziała Tatiana patrząc na morze. Lśniło od zachodzącego słońca, które raziło ją w oczy.- Jednak najgorsze jest to, że trzeba iść od razu do szkoły.
-Weź nie dołuj- do rozmowy do łączył się Oliwer siadając na mokry piasku.- Ty i ja mamy najgorzej- mruknął do Tatiany.- Zuzka idzie do pierwszej klasy i ma luzy i niech się nimi cieszy do póki może.
-Aż tak źle?- przestraszyła się dziewczyna.
-Nie, AŻ tak, ale wymagają więcej niż w gimnazjum.
-To to wiem- burknęła Zuza, opierając się na ramieniu koleżanki.
Pare minut i słońce już zaszło. Nikt jednak nie chciał wracać do hotelu. Cała kadra była na plaży. Niektórzy chlapali się w wodzie, inni byli w plażowym pubie, spora część zrobiła grilla. Tylko ta trójka siedziała na piasku i ślepo patrzyła się przed siebie.
-Macie jakieś plany na ten rok?- zapytała Tatiana, kładąc się na plecach.
-Odkochać się w tym niewłaściwym i zakochać we właściwym… No i mieć średnią co najmniej 5.0- zachichotała Zuzka w odpowiedzi.
-Mi w twoim wieku wystarczyło 3.7- skomentował Oliwer.- Jednak do tego co ja planuje na ten rok nie potrzeba dużo. Chcę trwać do końca, przy mojej pierwszej i pewnie ostatniej miłości. I zanim zadacie pytanie typu: „dlaczego ostatnie?” Powiem wam, że chyba nie umiał bym pokochać już nikogo równie mocno, a to by było nie fair w stosunku do tamtej dziewczyny.
-Albo chłopaka- dopowiedziała Tatiana.
-Albo chłopaka- roześmiał się mimowolnie chłopak.- A ty młoda masz jakieś plany.
-Zakochać się. Szczęśliwie albo nie, byleby czuć te motylki w brzuchu, kiedy druga osoba przechodzi obok ciebie, stoi, mówi, czy podaje długopis. Chciałabym chodzić z głową w chmurach i gadać jak potłuczona przy tej osobie.
-Już gadasz jak potłuczona- skomentowała Zuza.
-Gada ja marzycielka- poprawił ją Oliwer.
-Jeden pies- mruknęła w odpowiedzi.
-Aż tak źle z miłością?- zapytała zrezygnowana Tatiana.
-Nie- zaprzeczył chłopak.
-Po prostu jestem pesymistką- uzupełniła jego myśl Zuzka.
Gadali tak chyba do północy, kiedy zły trener przepędził całą kadrę do hotelu.

                                                         ~~*~~

Cześć!
Dzisiaj część chyba trochę krótsza, jednak cieszę się, że udało mi się ją dodać w weekend.
Mamy dziś trzynastą część. Pechowy number i jednocześnie jeden z moich ulubionych. Tak, więc mam nadzieję, że mimo złej sławy mój numer trzynaście, przypadnie Wam do gustu.
O! Akurat zdążyłam dodać część na walentynki! Jak je spędziliście? Piszcie w komentarzach albo na priv. U mnie  nie było dziś nic ciekawego ;(
Jedyne co to poszłam w piątek z przyjaciółmi na maraton:) Potem odsypiałam 16 godzin XD  

                                                                                             Kocham i pozdrawiam!
                                                                                                          Przesłodzone<3

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2220 słów i 12083 znaków.

1 komentarz

 
  • mysza

    Pisz szybko kolejną

    15 lut 2016