Love Story <3 cześć: 36

-Nauczyłam się!  
-Gratuluję- pocałował ją w nos, a potem poszedł do kuchni zrobić herbatę, a Tina zabrała koc z szafy.  
Opatuliła się dokładnie i siadła pod kominkiem, patrząc się w jasny płomień, który od czasu do czasu stawał się bardziej czerwony niż żółty. Było jej ciepło, a w domu było przyjemnie cicho. Żadnych krzyków, żadnej krzątaniny, tylko spokój. Pomyślała, że mogłaby tak trwać wiecznie w tym domku.  
-Masz- na ziemię przywrócił ją Tomek, podając jej ciepły kubek.  
Dziewczyna powąchała to co było w środku i uśmiechnęła się.  
-Dodałeś miodu i cynamonu.  
-Tak jak lubisz- mrugnął do niej.  
Tini sięgnęła do torebki, którą rzuciła obok sofy i wyciągnęła z niej plastikowe pudełko, które wcześniej wzięła z szafki. Podała je chłopakowi i tym razem to on się uśmiechnął.  
-Czekoladowe, tak jak lubisz.  
-Sama piekłaś?- zaśmiał się.  
-Blisko, moja mama.  


                                ***

-No nie!- krzyknęła i wbiegła do kuchni. Nie miała czasu nawet na zrobienie sobie kanapek. Chwyciła jabłko,   poprawiła plecak i wybiegła z domu.
 Ledwo co zdążyła na lekcje.
-Tym razem to ty ledwo co zdążyłaś- zaśmiała się Tina.  
-Poszłam wczoraj późno spać i zaspałam- zaśmiała się Zuza.
-A czemu poszłaś wczoraj jak późno spać?- przyjaciółka trąciła ją ramieniem i zaśmiała się znacząco. Wiedziła, że przyjaciółka dzień wcześniej była u Oliwera w domu. Jednak nie wiedziła co tam robili i do której Zuza u niego siedziała.
-Byłam z Oliwerem na spacerze i wróciłam dopiero o dwudziestej pierwszej, a jeszcze musiałam zrobić zadanie i wziąć kąpiel- tłumaczyła się lekko czerwona że wstydu.
 Tina zapiszczała cicho, a parę osób się na nie obejrzało. Zuza spojrzała na nią karcąco. Jej przyjaciółka zdecydowanie za dużo sobie wyobrażała. Przecież ona tylko spędziła cały dzień z Oliwerem sam na sam.
 O Boże! Spędziła cały dzień z Oliwerem sam na sam. Kiedy tak o tym pomyślała, to przecież to nie było nic takiego!
 Dzwonek zadzwonił, a ona szybko weszła do klasy. Nie mogła skupić się na lekcji. Myślała tylko o tym, że powinna przestać spędzać tyle czasu z tym chłopakiem. On ma dziewczynę, a ona coraz bardziej go lubi, ale lubi lubi. A przecież nie powinna, on powinien być dla niej tylko kolegą,   najwyżej przyjacielem.   
 Ze szkoły wyszła sama, nie czekając na Tinę, która miała trening, a z resztą ona też. Od razu poszła na tramwaj, a potem weszła do szatni, nie zwracając uwagi na dziewczyny z drużyny.  
-Za tydzień gramy mecz- dopiero słowa trenera sprowadziły ją na ziemię. Spojrzała na siwego mężczyznę, który omaitał wzrokiem wszystkie swoje zawodniczki. Niektórzy mogliby pomyśleć,   że jest on nazbyt surowy i niemiły,   ale dziewczyny wiedziały swoje i bardzo lubiły swojego trenera.- Liczę, że wygracie i to w ładnym stylu- uśmiechnął się do nich i zaczął opowiadać o ich przeciwniku.- A teraz rozgrzewać się. A ty Zuza zostań.  
 Wszystkie dziewczyny zaczęły robić kółka dookoła hali, a speszona Zuza stanęła przed trenerem i nieśmiało się do niego uśmiechnęła.  
-Tak trenerze?- zapytała.  
-Coś taka przestraszona?- mężczyzna zaczął się śmiać.- Chciałem Ci tylko powiedzieć,   że liczę na ciebie. Jesteś kapitanem i naszą najlepszą zawodniczką, musisz mieć głowę na karku.
-Nie zawiodę trenera- kiwnęła głową.  
-Wiem, a teraz leć się rozgrzewać i zaczynamy trening.
 Te dwie godziny były tak męczące,   że ledwo co miała siłę dość do domu, a potem odgrzać sobie obiad.
 Wieczorem siadła przed telewizorem i włączyła film. Rodziców nie było, bo dziś wyszli na kolację i powiedzieli, że wrócą późno.  
 W końcu zasnęła na kanapie.


                                   ***

-Zrywamy się- Tomek szturchnął Kubę w ramię.  
-Co tak wcześnie?  Jest dopiero pierwsza lekcja.
-Wolisz siedzieć w szkole?- zaśmiał się nastolarek. Już miał dość siedzenia w ławce.  Wolałam pojeździć na motocyklu, a potem zagrać z kumplem w FIFĘ.
-Widzimy się za szkołą- mruknął Kuba i spojrzał na nauczycielkę, która zwróciła mi uwagę. Kiedy odwróciła się do tablicy, przewrócił oczami i wrzucił gumę do ust.
 
Na przerwie poszli na tyły,   zapalili papierosa i poszli na parking.  
-Gdzie jedziemy?
-Zjeść coś- mruknął Tomek.
-Czyli galeria?
-Dokładnie- przytaknął i założył kask.
 Oboje ruszyli z piskiem opon, nawet kiedy oglądając się za siebie. W tym roku wyjątkowo często wagarowali i nie chodziło o to, że się liceum było trudniej, ale po prostu nauczyciele mówili jeszcze wolniej, a tematy było jeszcze nudniejsze.  
-Gdzie idziemy.
-Fast food- odparł Tomek i skierował się do schodów jadących na górę i wyciągnął telefon z tylnej kieszeni. Odblokował go i uśmiechnął się,   kiedy zobaczył, że napisała do niego Tina. Pytała się czy odprowadzi dziś ją na trening.
-"Oczywiscie"- odpisał i schował komórkę.  
 Kuba i Tomek poszli do McDonald's i zamówili zestaw powiększony, a potem siedli przy stoliku.
 Kuba przez chwilę nic nie mówił, tylko wpatrywał się w ekran telefonu. W końcu przyjaciel szturchnął go w bok i zapytał co tam jest takiego ciekawego.
-Lena chce iść do kina.
-Aż tyle zajmuje wam umówienie się do kina?- zaśmiał się chłopak.  
-Nie, ale nie możemy się dogadać na co idziemy.
-Jak dzieci- zaśmiał się Tomek i poszedł wyrzucić resztki swojego jedzenia.  
 Kiedy wrócił do stolika Kuba nadal trzymał w ręce komórkę,   ale chłopak wyrwał mu ją i włożył do swojej kieszeni.  
-Odezwij się. Teraz jest czas dla kumpla, nie dla dziewczyny. Idziemy?
-Pojeździć?- zapytał Kuba.
-Pojeździć- uśmiechnął się w odpowiedzi Tomek.
 Chłopaki spędzili że sobą cały dzień.  Ciągle jeździli na motocyklach kilka razy robiąc tylko postój na papierosa. W końcu wylądowali u Kuby w domu, gdzie popijając cole, oglądali telewizor, raz po raz śmiejąc się z osób ze swojej klasy.
 Zachowywali się gorzej od dziewczyn.  Obgadywali wszystkie laski, które chciały się z nimi umówić. Śmiali się z tych zbyt wyamalowanych i sztucznych,   które musiały,   że są lepsze od innych. A tak naprawdę było odwrotnie. Wszystkie były lepsze od tamtych plastików.
 Potem zaczęli rozmawiać o chłopakach że swojej klasy. Których lubią,   a którzy by tylko chcieli się z nim zakumplować, ale są na to za grzeczni i wolą się uczyć.  
-Będę spadał,   umówiłem się z Tiną- Tomek wstał z kanapy i zaczął ubierać skórzaną kurtkę.
-Ty i Tina to coś poważnego,   prawda? - zaśmiał się Kuba i bardziej rozłożył na sofie.
-Tak, chyba tak.
-W takim razie- chłopaka stanął i przybliżył się do Tomka.- Spróbujesz jej coś zrobić- dotknął palcem jego klatki piersiowej.- To ja coś zrobię tobie. Coś niemiłego,   pamiętaj. Jako jej przyjaciel to mój obowiązek.
 Tomek zaśmiał się i odsunął od przyjaciela.
-Stary, przestań bo naprawdę się zacznę ciebie bać- powiedział i poszedł do wyjścia,   a chwilę później już jechał na swoim motocyklu.


                                  ***

-Odprowadzić cię?- zapytała Zuza, ale ona pokręciła głową  
-Nie, wczoraj tak szybko wyszłaś, więc myślałam, że dziś też nie będziesz mieć czasu, więc poprosiłam Tomka.
-Za ile przyjedzie?- zapytała Zuzka, zapinając plecak i zakładając go sobie na ramiona.
 Obie wyszły z klasy,   a potem ze szkoły.  
-Nie mam pojęcia,   ale jeśli nie masz czasu to idź już,   wiem, że masz trening.
-To idę- cmoknęła przyjaciółkę w policzek i pobiegła na tramwaj.
 Tini oparła się o bramę szkoły i wpatrywała swojego chłopaka,   który powinien już być.  
 W końcu ktoś stanął obok niej, a ona uśmiechnęła się pod nosem.  
-Niko, masz jeszcze gumę?  
-Skąd wiesz, że w ogóle miałem?- uniósł jedną brew, a Tina zaśmiała się.
-Bo jedną masz w buzi.
-To niczego nie dowodzi, mogłem od kogoś wziąć.  
-A wziąłeś?  
-Nie- pokiwał głową.  
-To dlaczego jeszcze o tym rozmawiamy,   po prostu daj mi gumę- znów się zaśmiała, a chłopak sięgnął do kieszeni plecaka i wyciągnął z niej paczkę gum, a potem poczęstował dziewczynę.
 W końcu zaczął wymądrzać się różne tematy, a Tina słuchała go i nie mogła przestać się z niego nabijać. Bardzo go lubiła i uwielbiała z nim żartować. Był jej bardzo dobrym kolegą.
-Powinieneś przestać chwalić się swoją wiedzą- zauważyła i sięgnęła po telefon. Tomek kazał na siebie czekać bardzo długo.  Jej lekcje skończyły się dwadzieścia minut temu, a on nadal się nie pojawił.  
-Dlaczego?- zagadnął Nikodem.
-Bo czuję się przy tobie głupia.  
-W takim razie ty się czymś pochwal- odepchnął się od bramy i stanął na przeciwko niej.
-Nie mam czym. Nie jestem tak idealna jak ty- uśmiechnęła się.  
-Skoro tak, to ja dalej będę mówić- zaśmiał się,   ale dziewczyna przytaknęła, więc zaczął opowiadać coś o Powstaniu Warszawskim. Tini słuchała bardzo uważnie,   bo Druga Wojna Światowa była jej ulubionym tematem historycznym i zawsze lubiła o niej rozmawiać czy słuchać.  
 Nikodem mówiłby jeszcze bardzo długo,   gdyby nie przerwał mu pisk opon oraz pojawienie się przed nim czarnego motocykla. Z maszyny zszedł kierowca i podszedł do Tini, a potem zdjął kask.
-Jesteś w końcu- uśmiechnęła się dziewczyna i przytuliła się do niego mocno.
 Tomek od razu zauważył grymas na twarzy Nikodema,   a on uśmiechnął się z wyższością.  
-Przepraszam, że tak długo,   ale byłem u Kuby, a od niego do twojej szkoły są takie korki...
-Nic się nie stało.  Po rozmawiałam sobie z Nikodemem- wskazała na chłopaka.
-Aha- mruknął.- Idź ubrać kask- pocałował ją w policzek, a dziewczyna odeszła do maszyny, zostawiając chłopaków samych.
-Powinieneś bardziej o nią dbać- prychnął Niko.
-Dbam jak tylko mogę. A tyle lepiej się od niej odczep, nie chcesz  mieć ze mną do czynienia.  
-Nie boje się ciebie- uśmiechnął się Nikodem,   a Tomek miał ochotę go uderzyć. Powstrzymał się jednak,   przecież nie będzie go bił przy Tinie.
-Tomek, jedźmy już!  
-Jasne- odwrócił się w jej kierunku i założył kask.


                                 ***

-Chcesz iść do parku?- zapytał Kuba. Po tym jak Tomek wyszedł zaprosił Lenę do siebie. Siedzieli na kanapie i jak zawsze oglądali telewizor, wygładzając się i zartując z siebie nawzajem.
-Bardzo chętnie- delikatnie cmoknęła go w usta.- Ale za chwilę,   wygodnie mi tak- poprawiła głowę na klatce piersiowej Kuby.
-Dobrze- pocałował ją w głowę i przyłączył na "Przyjaciół".
 Oglądneli dwa odcinki, a kiedy Lena na miała siły się już śmiać,   a Kuba miał łzy rozbawienia w oczach, postanowili się ubrać i wyjść.  
 Dziewczyna szybko założyła kurtkę i buty, a chłopak poszedł do pokoju po kluczyki do motocykla.
 Z szybką prędkością jechali po krakowskich ulicach, aż dojechali do parku i w jego okolicy zaparkowali. Lena spojrzała w niebo i skrzywiła się lekko.
-Będziemy padać.
-Możliwe- uśmiechnął się chłopak.- A wtedy schowany się w jakiejś przytulnej kawiarni i napijemy się czegoś ciepłego. Może być?- wziął ją za rękę.
-Jasne- zaśmiała się.- Czym ja sobie zasłużyłam na takiego chłopaka?  
-No nie wiem- ściągnął jej rękę i pocałował w skroń.

     
                                ***

-Wyjdziemy gdzieś w piątek?- zapytał Tomek.  
 Tina skończyła już trening i teraz siedzieli w kawiarni pijąc herbatę.  
-Już myślisz o piątku?- zaśmiała się.- Jest dopiero wtorek.
-Ale chcę wiedzieć czy chcesz coś zrobić.
-Mogę sobie wymyślić cokolwiek?- uśmiechnęła się chytrze.
 Chłopak zastanowił się chwilę. Tina czasami umiała mieć niecodzienne pomysły i dziwne życzenia. Obiecane jej wszystkiego co zechce było ryzykowne, ale ostatecznie się zgodził.  
 Dziewczyna przez chwilę nic nie mówiła,   myśląc nas tym jak uprzykrzyć życie Tomkowi. W końcu wymyśliła i spojrzała na chłopaka.  
-Co prawda nie w piątek,   ale mam ochotę iść w góry.  
-Proszę?- zaśmiał się Tomek. Do gór mieli ponad dwie godziny i to samochodem, a co dopiero autokarem.
-Mam rodzinę w takim małym mieście,   a z tamtąd niedaleko do gór- uśmiechnęła się.- Jestem pewna, że pozwolilby nam zostać na weekend. A pogoda ma być w miarę ładna.  
 Tomek patrzył na nią przez chwilę. Kiedy tak mówiła ożywiona i szczęśliwa,   mając iskierki w oczach była jeszcze cudowniejsza niż zwykle.
-Zapytam rodziców. Kiedy mielibyśmy wyjechać?  
-W sobotę chciałbym już iść na szlak, więc moglibyśmy jechać już w piątek.  
-Jak sobie życzysz- mrugnął do niej,   a ona zaczerwieniła się lekko.
 Siedzieli jeszcze chwilę w kawiarni, a dziewczyna opowiadała mu o swojej rodzinę do której mieli pojechać. Dużo też mówiła o tamtym mieście i choć mówiła, że bywała tam wiele razy, nigdy wcześniej o nim nie opowiadała. A przecież zanim byli parą, byli też przyjaciółmi. A tu się okazuje, że Tomek nie wiedział nawet, że połowa rodziny jego dziewczyny mieszka poza Krakowem, półtorej godziny od niego.
 W końcu Tomek od wiózł ją do domu, a sam pojechał jeszcze coś zjeść i dopiero do domu.
-Gdzie byłeś?- ledwo przekroczył próg domu, a jego mama wyszła z kuchni.
-Z Tiną- odpowiedział zaskoczony, przecież nie było jeszcze późno,   choć już robiło się ciemno.
-A pod czas lekcji?
-Oj mamo, byłem z Kubą.
-Czemu nie na lekcjach.
-Mamuś po prostu nie miałem siły siedzieć w ławce.
 Matka spojrzała na niego surowo. Nienawidziła kiedy chodził na wagary i nienawidziła go karać. Jednak wiedziła, że czasem trzba zrobić coś czego się nie lubi dla dobra tych, których się kocha.
-Masz szlaban!- powiedziała.- A teraz marsz do pokoju!


                             ~***~  
  
Cześć i przepraszam, że część jest dopiero dzisiaj. Jednak mam nadzieję, że się spodoba i dalej będziecie czytać to co piszę. Dziękuję wszystkim, którzy komentują i czekają na kolejne części!  

                Przesłodzone

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2598 słów i 13967 znaków, zaktualizowała 17 lip 2016.

3 komentarze

 
  • misiekk

    Świetne

    18 lip 2016

  • Misiaa14

    Uwielbiam *-*

    18 lip 2016

  • cukiereczek1

    No no ciekawe co zrobi Tomek jak ma szlaban  :) rewelacyjna część czekam na kolejną już z niecierpliwością  :*

    17 lip 2016