Love Story <3 część: 18

Zuzka włączyła TVN, na którym leciało "Dzień dobry TVN”.
-Z tego możesz przełączyć- zaśmiała się Tini i nalała obu kawy do kubka.- Pamiętasz coś z wczoraj?
-Niewiele, a ty?
-Jeszcze mniej- odparła rozbawiona.
-Ile my wypiłyśmy?
-Dużo- odpowiedział Tomek, który stał w wejściu do salonu, podpierający się o nie jedną ręką. Patrzył na nie, a w oczach miał iskierki rozbawienia. Jego dwie, ”porządne”, przyjaciółki miały kaca! Nigdy nie spodziewał się ujrzeć czegoś podobnego, a tu proszę! Wystarczyło kilka dni w prestiżowej szkole, a dziewczyny już zmieniły się w imprezowiczki.
Jakby nigdy nic, usiadł na przeciwko nich. Tak jakby wcale nie pokłócił się z Tini parę godzin wcześniej. Dziewczyny udawały, że go tu nie ma, choć nie były na niego złe bo w ogóle nie pamiętały imprezy. Kompletnie niczego nie pamiętały, nawet gry w butelkę.  
Siedzieli w ciszy, jedząc kanapki i pijąc kawę oraz wymieniając ukradkowe spojrzenia. Nagle usłyszeli otwieranie się drzwi i do salonu wpadł Kuba i Lena, nie mogący powstrzymać śmiechu. Tomek uniósł jedną brew i spojrzał krytycznie na przyjaciela.’
-Co ci tak wesoło?- zapytał i podszedł do Kuby.
-Nic, nie ważne- uśmiechnął się i wyminął go, ciągnąc swoją dziewczynę za rękę. Lena usiadła naprzeciwko Tini i Zuzy, patrząc na nie z głupią miną.
-Nie wierzę, że naprawdę tak zaszalałyście! Z tego co Kuba mi o was opowiadał jesteście raczej grzeczne- zaśmiała się, nie zdając sobie sprawy, że obie nastolatki raczej nie są w humorze na żarty.
-Daruj sobie- burknęła Tini i wyszła do kuchni, napić się wody.


                                 ***


Poniedziałek zaczął się fatalnie. Niezapowiedziana kartkówka poszła im fatalnie, choć była tylko z jednej lekcji. Później brak stroju na wf-e, a na koniec kłótnia z jakąś głupią laską, której najchętniej wydrapałaby oczy. A wszystko zaczęło się od miejsca w kolejce po lunch.
-Ja tu stałam-odezwała się Tina, kiedy jakaś brunetka wepchnęła się przed nią.
-Sorki, ale Gabi mi zajęła miejsce- uśmiechnęła się sztucznie, wskazując koleżankę przed sobą.
-Co nie zmienia faktu, że ja tu stałam, a nie ty- Tini próbowała nie mówić zdenerwowanym głosem.
-To masz problem, kocie- brunetka mówiła słodkim głosem, jakby co dopiero zjadła miód.
-Masz problem z tym, że jestem młodsza? Widzisz choć chodzę to pierwszej klasy, jestem tysiąc razy inteligentniejsza od ciebie!
-Czemu tak uważasz?
-Bo człowiek inteligentny nie bawi się w zaklepywanie- Tina przewróciła oczami.- Tak zachowują się dzieci.
-Ty się czasem nie zapominasz?- wtrąciła się koleżanka brunetki.
-Nie rozmawiam z tobą!
I tak od słowa rozwinęła się kłótnia, ale na niej się nie skończyło bo doszło do rękoczynów. A to przez to, że owa brunetka była na imprezie i nazwała Tinę "rozpieszczoną nastolatką, która całuje się z każdym kto wpadnie jej w ręce”. Tini nie pamiętając tego wieczoru, wszystkiemu zaprzeczyła i uderzyła brunetkę. Oczywiście obie trafiły do dyrektora.
Tini została zawieszona na tydzień, a i w domu nie było wesoło. Rodzice zabrali jej telefon, laptopa i wszystko co sprawia jej szczęście.
-Przez ten tydzień będziesz się uczyła, pomagała mamie i sprzątała dom- powiedział ojciec, kiedy zapytała co niby ma robić bez elektroniki.
-Ale na treningi mogę chodzić?
-Zastanowię się- mężczyzna skrzyżował ręce na piersiach.
-Żartujesz, prawda?- krzyknęła Tina.
-Tini, kochanie, uspokój się. Zrozum, że zrobiłaś źle i musisz ponieść konsekwencje- uspokajała ją mama.
-Wiem, że zrobiłam źle! Ale to nie powód, żeby zakazać mi trenować!- znowu podniosła glos i wybiegła z domu. Automatycznie skierowała się do domu przyjaciółki. Była pewna, że Zuza przyjmie ją z otwartymi ramionami, a nawet pozwoli jej u siebie przenocować. Była pewna, że do wieczora nie uspokoi się na tyle, żeby wrócić do domu.
Już po paru minutach stała w progu drzwi przyjaciółki, z smutną miną.
-Możesz- uśmiechnęła się tylko i otworzyła szerzej drzwi.


                                 ***


-Grasz jak ciota!- zaśmiał się Kuba, szczelając kolejną bramkę przyjacielowi.
-A ty jesteś ciota!- Tomek znowu wybił piłkę ze swojej bramki i od raz za nią pobiegł. Spróbował wyminąć przyjaciela, ale mu nie wyszło i Kuba od razu zabrał mu piłkę, ruszając w przeciwną stronę, co jego przeciwnik. Ich mecz trwał już naprawdę długo, ale Tomek nie chciał go przerwać dopóki nie wygra. Niestety mu się nie udało i po dwugodzinnym meczu obaj siedzieli na trybunach, cali mokrzy od potu.
-Znowu wygrałeś- westchnął Tomek.
-Bo nie skupiasz się na grze- trafne zauważył Kuba.
-To fakt…
-O czym w takim razie myślisz?
-O Tini- powiedział Tomek i pożałował, że tak po prostu to palnął. Raczej wolał, żeby Kuba nie dowiedział się o jego uczuciach co do Tiny.
-Dlaczego o niej myślisz?- zaśmiał się przyjaciel.
-Wiesz ta impreza, to nie było w jej stylu.
-Masz rację, ale może zrozumiały, że życie ma się jedno i trzeba z niego korzystać.
-Może…
-I tylko o to chodzi?
Tomek długo nie odpowiadał. Zastanawiał się czy może nadszedł czas aby zdradzić przyjacielowi co tak naprawdę czyje do Tini. Może przyjaciel mu w czymś doradzi?  
Chłopak wstał i podszedł do barierek.
-Chyba- przerwał na chwilę, nie mogło mu to przejść przez gardło.
-Chyba?
-Zakochałem się w Tinie i proszę nie śmiej się!
Kubę wmurowało. Tak, wiedział że Tina kocha Tomka, ale nie podejrzewałby, że Tomek jest zakochany w niej. Przebywał z przyjacielem tyle czasu i tego nie zauważył! Jakie on jest głupi, a jego przyjaciel męczył się z tym sam przez Bóg jeden wie ile czasu. Kuba wstał i wolnym krokiem podszedł do przyjaciela. Czekał na choćby jeno słowo, bo sam nie wiedział co miałby powiedzieć. Szturchnął przyjaciela w bok, mając nadzieję, że tym ośmieli go do mówienia. Chłopak jednak milczał, więc Kuba postanowił zacząć:
-I co chcesz z tym zrobić?
-A co mam zrobić? Przecież ona nic do mnie nie czuje.
Kuba myślał, że popłacze się ze śmiechu! Tomek chciał zgrywać ofiarę! Nie mógł w to uwierzyć! Przecież to Tina była pokrzywdzona, to ona od bardzo długiego czasu była w nim zakochana, a on nic nie widział. Aż tu nagle stwierdza, że jest w niej zakochany i zgrywa biedactwo, który jest zakochany bez wzajemności.    
Dlatego też postanowił nie mówić mu o uczuciach dziewczyny. Niech chwile pocierpi, odzyska siły i zacznie działać! W końcu będą razem, a on, najlepszy przyjaciel Tomka był o tym święcie przekonany.
-Jesteś tego pewny?- zapytał. Musiał zgrywać pozory, że chce mu pomóc, choć tak naprawdę nie zamierzał kiwnąć nawet palcem.
-Chyba tak.
-Za dużo tego chyba- skwitował i podszedł do swojego motocykla.
-A ty gdzie?  
-Do domu, weź piłkę!- krzyknął i odjechał.


                                  ***


-Zostań jak długo chcesz, moja mama cię uwielbia, więc się na to zgodzi- przerwała na chwilę, żeby wziąć łyka herbaty.- Ale będziesz musiała posiedzieć chwilę sama, bo ja nie zostałam zawieszona w drugim tygodniu- zaśmiała się Zuza.
-Hahaha, ale śmieszne- odparła ironicznie Tini i wstała od stołu.- Wracam do łóżka, powiedzenia w szkole.
-Dzięki- uśmiechnęła się współczująco. Tina jednak nie potrzebowała współczucia. Potrzebowała iść biegać, wykrzyczeć się i zapomnieć o irytującej brunetce. Jednak jedyną rzeczą na co teraz miała siłę było to ostatnie, zapomnienie o brunetce. Ale nie było to łatwe, bo nadal była na nią zła.
Położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Powoli zasnęła, a śniła jej się kadra i tamten beznadziejny wieczór, kiedy Tomek umówił się z jej koleżanką. Tak jak tamtego wieczora, wyszedł za nią, ale sen zamienił się w koszmar i zazdrosna Nikola zmieniła się w potwora. Tini uciekała przed nią ile sił w nogach, aż w pewnym momencie zobaczyła drzwi, które otwarła z rozmachem. Z nimi była stołówka i tamta brunetka. I w tym momencie Tina się obudziła, a dokładniej mama jej przyjaciółki.
-Tina, kochanie, masz ochotę na tosty z serem?- uśmiechała się do niej promiennie. Dziewczyna podniosła się lekko i kiwnęła głową.
Byłą już trzynasta, Zuzy dalej nie było, jak i żadnego innego domownika. Matka jej przyjaciółki wyszła parę chwil wcześniej zostawiając jej ciepłe tosty.
Tina siedziała w samej piżmie, przykryta grubym kocem i oglądała film z Johnym Deepem. Uwielbiała tego aktora i jej postanowieniem noworocznym było obejrzenie wszystkich filmów w którym zagrał ten aktor. W tej chwili oglądała "Alicję w Krainie Czarów”, jej ulubioną bajkę z dzieciństwa. Nagle dostała SMS-a:
TOMEK: Możemy się spotkać? Po szkole?
JA: Nie jestem w szkole ;)
TOMEK: Jak to?! To możesz się spotkać teraz?
JA: To wpadaj do Zuzy!  
Chłopka już nic nie odpisał, tylko parę minut później stał w progu drzwi z siatką słodyczy. Dziewczyna od razu wzięła od niego reklamówkę i wróciła do salonu.
-Powiesz mi dlaczego zrobiłaś sobie wolne?
-Nie ja sobie zrobiłam tylko dyrektor- uśmiechnęła się pod nosem.
-Co zrobiłaś?
-Pokłóciłam się z taką jedną- wzruszyła ramionami otwierając paczkę żelków, którą Tomek od razu przejął i zrobił tak, ze była poza zasięgiem Tini. Dziewczyna jęknęła bo naprawdę miała ochotę na te żelki.- Oddaj mi je- zażądała.
-Najpierw opowiesz mi wszystko od początku- położył się na kolanach przyjaciółki, która zaczęła się zastanawiać czy Tomek nie jest przypadkiem za blisko niej. A kiedy zaczął nawijać jej włosy na swój palec, była już tego pewna, ale w gruncie rzeczy jej to nie przeszkadzało. Nadal nie pamiętała piątkowej kłótni.  
S twierdziła, że dla słodyczy nadwyręży swoje gardło i wszystko mu opowie. Przez całą jej historię Tomek słuchał uważnie i śmiał się kiedy Tini wygrywała oraz mówił "uuu”, kiedy akurat dostawała bęcki.  
-I tak trafiłam do dyrektora- zaśmiała się na sam koniec.- Ale głupio dałam się sprowokować.
-Teraz mam do ciebie bardzo ważne pytanie…
-No?- nachyliła się nad nim, bo myślała, że pytanie będzie poważne.
-Czy mocno ją zlałaś?- uśmiechnął się, odsłaniając rząd białych zębów. Tina odwzajemniła ten gest i kiwnęła głową na tak. Ale Tomek już się nie skupiał na jej odpowiedzi, a na ustach, które były tak blisko jego ust. Wystarczyło by podnieść głowę o kilka centymetrów żeby znowu poczuć ich smak.
Dziewczyna musiała pomyśleć o tym samym, bo nieznacznie opuściła głowę. Nastąpił czas na ruch chłopaka, który też podniósł się tylko troszkę. Ta zabawa trwała parę rund, w których każde z nich zmniejszało dystans między nimi, aż w końcu ich usta były tak blisko, że wystarczało zrobić dziubek, żeby się dotknęły. Ale obojgu taki ”dziubkowi” pocałunek po prostu nie mógł wystarczyć i oboje w tej samej chwili pomyśleli o tym. Ich usta w końcu się ze sobą zetknęły i przywarły do siebie, a młodzi trwali w pocałunku z każdą chwilą go pogłębiając.
  


                                    ~~***~~


Hejo i część!

Co tam u Was? Wiecie, że za jakiś tydzień będzie wiosna?! Też się bardzo cieszycie?
Mam nadzieje, że cieszycie się z następnej części! To już osiemnasta!
Dziękuje za wszystkie Wsze komentarze i proszę o więcej!


                                                                   Przesłodzone

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2124 słów i 11504 znaków, zaktualizowała 9 lip 2016.

4 komentarze

 
  • Dzena

    U mnie pada śnieg xd

    14 mar 2016

  • Przeslodzone

    @Dzena u mnie dziś w nocy i rano padało, wiem czy śmiać się czy płakać

    15 mar 2016

  • Majka

    Świetne!! ???? ♥ ????

    14 mar 2016

  • mysza

    I znowu będą  udawać, że to nic dla nich nie znaczy...

    13 mar 2016

  • Ewcia:D

    Jakie to piękne :) no wiosna za niedługo... Mam nadzieję, że będzie cieplej i że napiszesz za niedługo kolejną cześć :D

    13 mar 2016