Love Story <3 część: 27

W domu leżał na łóżku i zastanawiał się czy już do końca świata nie znajdzie leku, który w stu procentach leczyłby raka i inne, cholerne choroby, od których umierają bliscy nam ludzie. Obawiał się, że za jego życia nic takiego nie wymyślą, a już na pewno nie tak szybko, żeby mogło pomóc Ance czy Mańkowi. Biedny chłopak, bardziej martwi się o rodzinę, przyjaciół, swoją dziewczynę, niż os siebie. Oliwer zaczął się zastanawiać czy gdyby on zachorował to też by tak umiał. Uśmiechać się, pocieszać innych… Wyrzucił jednak te myśli z głowy. Lepiej nie wywoływać wilka z lasu.



                                                                     ***


Randka trwała nadal, a on miał wrażenie, że Tini naprawdę dobrze się bawi. Cały czas była uśmiechnięta, śmiała się i miała błysk w oczach.
Oglądali właśnie kolejny odcinek „Pokemonów”, kiedy sobie coś przypomniał.
-Może coś zjemy?- zapytał i zatrzymał lecący odcinek, a Tina spojrzała na niego zła.
-Ej! Wciągnęłam się!
Chłopak pokiwał głową z rozbawieniem. Miał nadzieję, że dziewczynie się wszystko spodoba, ta rudera, ciemny koc i „Pokemony”. Był naprawdę zadowolony z siebie, ze udało mu się uszczęśliwić dziewczynę. A przynajmniej sprawić, że na taką właśnie wyglądała.
-Może coś zjemy?- powtórzył i sięgnął do koszyka.
-Jedzenie? Zawsze- zaśmiała się i czekała aż chłopak wszystko wyciągnie. Kiedy już na kocu leżał stos plastikowych pojemników i chyba dwa termosy, dziewczyna zapytała:
-Co mi ugotowałeś?
-Naprawdę wierzysz, że ja sam cokolwiek ugotowałem?- spojrzał na nią z powątpieniem, ale ona tylko kiwnęła głową.- To teraz miej nadzieję, że się tym nie otrujemy.  
-Aż takim złym kucharzem nie jesteś- zaśmiała się.
Przez następne pół godziny jedli to co Tomek przygotował, a było tego dużo. Przystawka, danie główne i deser. Jako przystawkę podał „deskę”, bo tak naprawdę było to opakowanie, pełne serów. Potem zjedli, jako danie główne, makaron ze szpinakiem, który Tina uwielbiała, a on doskonale o tym wiedział.
-Co mi dasz na deser?- zapytała, niecierpliwie patrząc na ostatni plastikowy pojemnik.
-A skąd wiesz, że ci dam?
-Urok osobisty- dziewczyna zatrzepotała rzęsami i oboje się uśmiechnęli.  
-Na deser jest szarlotka, a że nie miałem jak podać jej z lodami, więc dam ci z owocami.
-Ostatecznie wybaczę ci te lody- spojrzała na niego kątem oka.
Po obiedzie obejrzeli jeszcze dwa odcinki bajki, a później Tomek wstał i kazał się jej zbierać.
-Gdzie idziemy?
-Teraz zrobimy to co większość nastolatków robi na randkach- spojrzał na nią i uśmiechnął się.- Pójdziemy na spacer.
Tini zaśmiała się, a chłopak do jednej ręki wziął koszyk do którego wszystko zapakował, a drugą ręką objął nadgarstek dziewczyny.
Znowu jechali ponad sto na godzinę, ale tym razem dłużej, bo krakowskie ulice, prowadzące w stronę starego miasta były zupęnie nieprzejezdne.  
Kiedy dotarli pod kościół Mariacki, robiło się całkiem ciemno, ale i tak na rynku było naprawdę dużo osób.
-Nie wykazałeś się orginalością- zaśmiała się dziewczyna, a Tomek w odpowiedzi szturchnął ją lekko w bok.
-Spadaj.
-Sam się zbadaj!
-Ja jestem zdrowy- uśmiechnął się.
Czuli się przy sobie swobodnie, bardziej niż kilka godzin temu. Zachowywali się trochę jak dzieci, żartowali, śmiali się i dużo rozmawiali. Nikt by w sumie nie powiedział, że są na randce. Można by po prostu uznać, że para przyjaciół wyszła na spacer. Można by, gdyby nie jeden szczegół, pod sam koniec ich spotkania.
Przed tym jak Tomek odwiózł ją do domu, poszli jeszcze do kawiarni na mrożoną kawę i dopiero wtedy wsiedli ma motocykl.
-Jak się bawiłaś?- zapytał chłopak, kiedy stali już pod domem Zuzy. Tina wiedziała, że nie może zaprosić chłopaka do środka, bo w domu byli już rodzice jej przyjaciółki. Niby chłopak już był wiele razy w jej domu, ale nie w takich okolicznościach.
-Bardzo dobrze, chętnie to powtórzę.
-Ja też- Tomek zrobił krok w jej kierunku.
-Ale na następny raz wymyśl coś bardziej oryginalnego. Takie coś co dziś urządziłeś, organizują chłopaki w co drugim filmie dla nastolatek- zaśmiała się wystawiając mu język.
-Czyli mówisz, że było dziś jak w filmie?- przekręcił znaczenie jej słów.- Mam nadzieję, że będzie to film z happyendem.
-Czy ja wiem, czy było jak w bajce- przeciągnęła ostatnią sylabę i rozbawiona spojrzała na zdziwioną minę swojego towarzysza. Chętnie by się z nim podroczyła trochę dłużej, ale padała z nóg.- Raczej jak w bajce.
Chłopak uśmiechnął się Łobuziarski, bo już wiedział co odpowie i co zrobi, nie wiedział tylko jak zareaguje na to nastolatka.
-A wiesz czym zazwyczaj kończą się bajki?
-Czym?
-Tym- i Tomek przybliżył się do niej jeszcze trochę.
Tina dotykała plecami ściany, a ramieniem schodów, prowadzących przed drzwi domu przyjaciółki. Stali w nieoświetlonym rogu, gdzie w sumie nikt nie mógł ich zobaczyć. Tomkowi to odpowiadało, bo spokojnie mógł przybliżyć się do niej jeszcze bardziej i pocałować, nie bojąc się o zbędną publiczność.  
Nastolatka była zaskoczona, że chłopak ją pocałował, choć jak później nad tym myślała, już się wcześniej całowali. Jednak w tamtym momencie nie pomyślała o tym i w pierwszym momencie nie wiedziała co robić. Jednak po chwili oprzytomniała i oddała pocałunek.  
Stali tak w tym rogu, całując się, zabierając i oddając sobie powietrze, aż obojgu zabrakło tlenu. Tomek trzymał ręce po obu stronach głowy dziewczyny i patrzył jej w oczy. Tina spłonęła rumieńcem i odwróciła wzrok.
-Dobranoc- szepnęła się uciekła, przechodząc pod ramieniem chłopaka.
-Dobranoc!- krzyknął, kiedy przekraczała już próg domu.



                                                                   ***


Od kiedy Tina wróciła z randki zżerała ją ciekawość, ale przyjaciółka ostudziła jej zapał, mówiąc, że jest zbyt zmęczona, żeby jej cokolwiek opowiedzieć.
-Jesteś okropna!- zaśmiała się, kiedy Tini szła do łazienki wziąć kąpiel.
-Tak wiem jestem najgorszą osobą na świecie- odparła ze śmiechem.- Ale wiem też, ze i tak, i tak mnie kochasz- cmoknęła w jej kierunku i zniknęła w drzwiach.
Zuza pokręciła głową i położyła się na łóżku.  
Jasne, że kocha Tini, są jak siostry. Często się kłócą, potem godzą, wychodzą na zakupy, nocują śmieją się z siebie, ale zawsze są razem. Dlatego właśnie Zuza chciała jak najszybciej poznać każdy szczegół z przebiegu randki Tini. No bo w końcu to była randka Tini z Tomkiem! Dwójka jej przyjaciół umówiła się ze sobą!
Jednak Tina nie chciała puścić pary z ust. Kiedy wróciła do pokoju po prostu weszła do łóżka i poszła spać, a Zuzka zabijała ją wzrokiem.  
Rano obudziły ją dźwięki padającego deszczu, ale ją to ucieszyło. Jej przyjaciółka nie będzie mogła odłożyć rozmowy na później, bo przecież w taką pogodę nie wybierze się na spacer czy nie pójdzie biegać. Jest uwięziona z nią, sam na sam w domu, bo jej rodzice pojechali do Katowic.
-Budź się!- krzyknęła przyjaciółce do ucha.
Tini, zła, otworzyła jeno oko, spojrzała na Zuzę i chwyciła jaśka, którym dała w głowę przyjaciółce.  
-Na następny raz byłabym wdzięczna gdybyś nie budziła mnie w tak brutalny sposób!- fuknęła i zeszła na dół do kuchni, a Zuza za nią.
-Nie zapomniałaś o czymś- Zuzka spojrzała na przyjaciółkę ponaglającym spojrzeniem.
-Chyba nie moja kolej na mycie łazienki- zaśmiała się, a przyjaciółka walnęła ją w ramię.- Auć! Może trochę delikatniej?!
Zuza przewróciła oczami, chwyciła Tini za rękę i pociągnęła ją do salonu, po czym popchnęła ja na sofę. Sama usiadła obok ze skrzyżowanymi nogami.
-Teraz- zaczęła.- Masz mi wszystko opowiedzieć- zażądała.
Tini droczyła się z nią chwilę, ale w końcu zaczęła opowiadać. Zuza nie była zdziwiona miejscem ich ranki, chłopak sam jej to powiedział. Była jednak zaskoczona „Pokemonami”, jedzeniem które Tomek sam ugotował i, że Tina nie kazała zabrać siebie z tej rudery.
-No, a co robiliście w rynku?- zapytała podekscytowana jak mała dziewczynka.
Tini opowiedziała jej o tym jak świetnie im się gadała i żartowało, o tym, ze czuła się przy nim naprawdę dobrze i swobodnie.
-A jak już staliście pod domem?
-Powiedzieliśmy sobie „dobranoc” i każde rozeszło się w swoją stronę- skłamała Tini.
Niestety Zuza ją znała i rumieniec na twarzy przyjaciółki podpowiedział jej, ze to nie było zwykłe „dobranoc”.
-A co było przed „dobranoc”?- dopytywała.
-Całus w policzek?
-A tak naprawdę?
-Cmoknięcie w usta?
-Och na litość Boską, dziewczyno! Powiedz prawdę albo będziesz spała na podłodze!
I Tini jej wszystko opowiedziała, na co Zuza zaczęła piszczeć, rzuciła się na nią, a potem obie przewróciła na ziemię.
-No już spokojnie- zaśmiała się Tina, choć sama miała motylki w brzuchu na wspomnienie wczorajszego dnia.


                                                                 ***


-No i co zamierzasz teraz?- zapytała Kuba, nie odwracając wzroku od telewizora, w którym leciał mecz koszykówki.
-Jak to co?- Tomek nie rozumiał jego pytania.
-Byliście na jednej randce, ale co dalej? Już teraz zapytasz ją o chodzenie czy zaprosisz ją jeszcze na kilka randek.
I tu jego przyjaciel trafił w sedno, bo on nie wiedział co teraz zrobi. Podejrzewał, że Tini też coś do niego czuje i pewnie zgodziłaby się zostać jego dziewczyną, ale czy nie lepiej jeszcze trochę poczekać. Oswoić się z tym wszystkim?
Zapytał o to Kubę.
-Nie, jeśli wiesz, że nasza droga Tini tez cię lubi- zaznaczył ostatnie słowo i spojrzał na przyjaciela.- Powinieneś ją zapytać teraz, przecież wiecznie na ciebie czekać nie będzie.
-Masz rację- westchnął, przypominając sobie, że Tini przecież była na randce z tym całym Nikodemem.- Ale kiedy mam to zrobić? Dzisiaj?
-Wymyśl coś- Kuba zamyślił się za chwilę, szukając odpowiedniego słowa.- Coś niecodziennego.
-Jak z filmu- zaśmiał się Tomek, przypominając sobie wczorajszą rozmowę z Tini.
-Jak z filmu- zgodził się przyjaciel, choć nie wiedział o co w tym chodzi.
No i Tomek wymyślił „coś” niecodziennego ,jak z filmu.
W poniedziałek rano podjechał pod dom Zuzy i zaproponował Tini, że podwiezie ją do szkoły, choć oczywiście nie miał takiego zamiaru.
Dziewczyna dość niepewnie zgodziła się na jego propozycję i już po chwili razem siedzieli na motocyklu. Chłopak odpalił maszynę i pojechał.
-Ale wiesz, że moja szkoła jest w drugą stronę?!- krzyknęła, tak żeby ją usłyszał.
-Tak wiem.
-I miałeś mnie tam odwieść.
-Szczerze mówiąc nigdy nie miałem tego w planach- i choć dziewczyna nie mogła tego zobaczyć uśmiechnął się szelmowsko. A ona, choć on nie mógł tego zobaczyć, pokręciła głową i przewróciła oczami.
-Więc gdzie mnie zabierasz.
-W pewne miejsce- odparł wymijająco i skręcił w lewo.
-Czyli jakie miejsce.
-Ładne- zaśmiał się i przyśpieszył, a Tini mocniej się do niego przytuliła. Mimo, ze coraz bardziej podobała jej się jazda na motocyklu, nadal bała się, kiedy Tomek osiągał niebezpiecznie szybkie prędkości.
Jechali kilkanaście, a może więcej minut, aż w końcu chłopak się zatrzymał, a dziewczyna otworzyła oczy.
-Możesz mnie już puścić- zaśmiał się Tomek i łapiąc dłonie Tini, ściągnął je ze swojego brzucha.



                                                               ~~~***~~~

  No nic, tak na zakończenia soboty daję Wam kolejną część opowiadania i choć Tomek i Tini są coraz bliżej bycia razem, nie są jedynymi bohaterami czyli opowiadanie jeszcze się nie kończy. Zastanawiam się nad paroba zwrotami akcji, więc czekajcie i... czytajcie. No ostatecznie możecie komentować XD.

                                                                                                    Przesłodzone

                                                                                  Ps Dziękuje wszystkim za komentarze,                    bardzo motywują...

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2178 słów i 11919 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Misiaa14

    Kocham *-*

    8 maj 2016

  • Użytkownik Edytak

    Piękne

    8 maj 2016

  • Użytkownik Dzena

    Błagam tylko nie rozdzielaj juz titi z Tomkiem plis

    8 maj 2016

  • Użytkownik neroola

    Czekam na kolejną! <3

    7 maj 2016

  • Użytkownik Czekoladowytorcik

    No a co dalej  :question:  :question:  :eek:  :woot:

    7 maj 2016

  • Użytkownik Przeslodzone

    @Czekoladowytorcik dalej to... Dowiesz się za tydzień, obiecuję

    7 maj 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Czekam na kolejną część:))

    7 maj 2016

  • Użytkownik Przeslodzone

    @cukiereczek1 pojawi się za tydzień

    7 maj 2016