Love Story <3 cześć: 34

-Hej piękna- myślenie o tym wszystkim przerwał jej Tomek, który usiadł obok niej, wziął na kolana, a potem mocno pocałował w usta. Tina skrzywiła się.  
-Jedzie od ciebie alkoholem- zeszła z jego kolan.  
-I co z tego?- zaśmiał się.  
-Nie lubię tego zapachu- mruknęła, była zmęczona, a zawsze kiedy była zmęczona zaczynała zachowywać się jak dziecko, wszystko musiało być po jej myśli, a ta cała impreza zdecydowanie nie była po jej myśli. Tina była zła.  
Tomek od razu to zauważył, włożył dwie miętowe gumy do ust i zapytał:  
-źle się bawisz?  
-W ogóle się nie bawię- skrzyżowała ręczna piersiach.  
-Spróbuj- poprosił.  
-Nie lubię imprez- pokręciła głową.  
I tym razem wyszło na jej. Tomek pożegnał się ze znajomymi i wrócił z nią do domu.  

                              ***

-Przysięgam nie wiedziałem- Tomek położył dłoń na sercu. Sam był zdziwiony, że jego kuzynka wyjeżdża za granicę. Jak mogła mu nie powiedzieć?  Przecież razem dorastali i mówili sobie wszystko.- Co teraz zrobicie?- zapytał.  Nie chciał,   żeby ich związek się rozleciał. Kibicował im od samego początku.  
-Na razie ciągle ze sobą jesteśmy i staramy się nie myśleć o tym,   że za parę miesięcy wyjeżdża- Kuba wyglądał na naprawdę przybitego,   a czuł się jeszcze gorzej.
 Razem z Tomkiem odpuścili sobie ostatnią wtrokową lekcję, żeby móc w spokoju porozmawiać.  
-Współczuję ci- westchnął Tomek i przyłączył telewizor na inny program.  
-Damy radę,   trzeba być twardym, a nie miętkim- zaśmiał się w odpowiedzi przyjaciel i poszedł do kuchni po kolejną butelkę coli.
 Następnego dnia chłopak spotkał się Leną, która przestała zajmować się tylko telefonem i normalnie z nim rozmawiała.  
-Skończyłaś już załatwiać formalności i umawiać się z ciotką?- zapytał,   otwierając jej drzwi do kawiarni. Lena uśmiechnęła się i skinęła głową.  
-5 stycznia mam wylot- uśmiechała się,   ale Kuba wiedział, że jest smutna. Ona tak samo jak on nie chciała się z nim rozstawać.  
-Na długo jedziesz?- siedli przy stoliku i wzięli do ręki menu.
-Do końca liceum i nie wiem czy wrócę na studia- już nie ukrywała niezadowolenia.  
-Pod czas studiów już nie musisz słuchać rodziców- obużył się.  
-Jeśli chce,   żeby pomagali mi finansowo to muszę robić wszystko co chcą.  
 Kuba nic nie odpowiedział. Patrzył się w kartę,   a jego nastrój z każdą chwilą się pogarsza.  Musiał coś wymyślić,   miał jeszcze czas, jego obowiązkiem było sprawić, żeby dziewczyna była szczęśliwa,   a na razie na taką nie wyglądała.  
-Już wiesz na co masz ochotę?- zapytał.  
-Na ciasto truskawkowe i herbatę.

                                 ***

 W końcu doczekała się piątku. Maraton był coraz bliżej,    ona nie mogła się uspokoić.  To był jej pierwszy w życiu maraton i choć to śmieszne,   bo miała 16 lat, ekscytowała się jak mała dziewczynka.  
-Hej, uspokój się- zaśmiała się Tina. Siedziały na kanapie już od jakiegoś czasu, a Zuza nic tylko trzęsła nogami,   nawet nie wiedząc,   że to robi.- To tylko maraton.  
-Fakt, tylko maraton- przyznała przyjaciółce rację.  Więc czemu się tak denerwowała?  Chyba nie z powodu Oliwera,   który był tylko jej dobrym znajomym.
 Zuza się trochę opanowała i w spokoju mogły obejrzeć film. Komedia romantyczna, którą wybrały była świetna. Czasami plakaty,   a czasami śmiały się do rozpuku,   nie mogąc się opanować.  
-Musisz zacząć się zbierać- zarządziła Tina i pociągnęła przyjaciółkę do jej pokoju. Rzuciła się na łóżko i kazała się Zuzce przebierać.  
-W co?- zapytała tamta,   stojąc przed otwartą szafą.  
-Chyba getry i podkoszulek,   a na to bluza- wzruszyła ramionami przyjaciółka. - Masz być ci chyba wygodnie. Nie musisz wyglądać jak na czerwony dywan, to nie randka- zaśmiała się, ale po chwili zastanowienia zapytała:
-Prawda? To nie randka?  
-Jasne, że nie- że śmiechem odpowiedziała Zuza.- Ja i on? Jesteśmy kumplami po fachu.
 Tinie coś nie pasowało.  "Kumple po fachu" nie byli w stylu jej przyjaciółki.  Ona miała same koleżanki,   które chodziły z nią na ręczna. Kolegów nie miała dużo,   zresztą  z Tini było podobnie,   wolały towarzystwo dziewczyn.  
 Dziewczyna pomyślała, że Zuza może coś czuć do dziewietnastolatka.  
Podeszła do jej na palcach i przytuliła.
-Co cię wzięło na takie czułości? - zaśmiała się.  
-Zuza mogę cię o coś zapytać?  
-Jasne.
-Tylko szczerze.
-Oczywiście.  
-Czy tobie podoba się ten cały Oliwer?
 Zuza odsunęła ją od siebie. Nie wiedziała co odpowiedzieć.  Traktowała Oliwera jak kumpla, a może tylko chciała go tak traktować. W końcu miał dziewczynę i nie koniecznie dobrze by było,   gdyby się w nim zakochała. Tylko co jeśli jej się nie udało,   a chłopak zdążył ją już zauroczyć? Może dlatego tak ekscytowała się tym wieczorem. Nie z powodu maratonu, a jego.
-On ma dziewczynę- powiedziała wymijająco. Może jak nie powie tego na głos, że może faktycznie jej się spodobał, to nie okaże się to prawdą.  
 Jednak Tini uparła się, że chce poznać prawdę i wiedziła,   że ją z przyjaciółki wydobędzie.  
-Nie o to pytałam- skrzyżowała ręce na piersiach. Patrzyła na Zuzę upartym wzrokiem, aż tamta nie westchnęła i wyszeptała:
-Może trochę. Ale nikomu nie mów. On ma chorą dziewczynę,   kocha ją.  
 Tini spojrzała na przyjaciółkę.
-To będzie nasz mały sekret.

                                 ***

 Zaczął się bać,   że dziewczyna go wystawiła i nie przyjdzie, a on jak człowiek bez przyjaciół pójdzie sam albo wróci do domu. Nie wiedział dlaczego tak bardzo zależy mu na tej nocy i żeby dziewczyna została jego przyjaciółką. Jednak przy Zuzce czuł się szczęśliwy,   choć przez moment, zapominają  o tym, że jego dziewczyna umiera. A potem miał z tego powodu wyrzuty sumienia, ale i tak nie mógł się oprzeć,   żeby spędzać czas z Zuzką.
 Reklamy pierwszego filmu już się zaczęły,   on miał wychodzić z kina, kiedy wpadła do niego zdyszana Zuza. Podeszła do chłopaka i uśmiechnęła się na przywitanie.
-Przepraszam za spóźnienie. Autobus mi uciekł,   więc musiałam biec na inny przystanek, a potem do kina- wysapała i zrobiła przepraszającą minę.  
-Nic się nie stało- zaśmiał się.  Nie umiał być na nią zły, kiedy patrzyła na niego tymi swoimi dużymi oczami. Pełnymi skruchy, ale wesołym,   bardzo je lubił.  
 Chwycił ja za rękę,   choć wiedział,   że nie powinien tego robić. Dziewczyna wydawała się zaskoczona, ale on się tylko uśmiechnął i pociągnął ją  na salę kinową.  
 Niewątpliwie wyglądali na parę,   a nią przecież nie byli. On nie był w niej zakochany, a ona nie była nim zainteresowana. Po prostu byli znajomymi, może kiedyś będą przyjaciółmi.  
-Jak Ci się podobał film?- zapytał na pierwszej przerwie. Zuza przyciągnęła się jak kot, a potem wstała.  
-Podobał mi się bardzo, nawet nie był szczególnie straszny.
-To dlatego ciągle chowałaś twarz w moje ramię?- zaśmiał się,   a Zuza walnęła go w ramię,   znów siadając na swoim miejscu. Odwróciła twarz w jego stronę,   żeby mu coś odpowiedzieć,   ale kiedy to zrobiła,   jego twarz znalazła się jakoś tak blisko.  
 Chłopak patrzył na nią chwilę. Zauważył wypieki na jej twarzy i mimowolnie się uśmiechnął. Co prawda Zuza była dla niego tylko kumpelą, ale nie mógł powiedzieć,   że nie jest ładna. Nawet z takiej odległości na jej twarzy nie zauważył żadnych blizn czy niedoskonałości. Miała ładną cerę,   pełne usta i świecące się oczy. Z taką urodą nie jednemu mogłaby zawrócić w głowie. Prawie jak jego Anka.
 O Boże,   Anka!  
Szybko odsunął się od Zuzy i przeprosił ją mówiąc,   że musi iść do toalety.
 Wpadł do łazienki i zimną wodą przemył twarz.  
 Co on robi? Jest w kinie z jakąś inną dziewczyną niż Anka, jest niebezpiecznie blisko niej,   a do tego myśli o niej jak o ładnej dziewczynie,   która ma powodzenie u chłopców.  
 Czuł jakby zdradził Ankę. Musiał ochłonąc i uspokoić się.  
 Kiedy to zrobił wrócił na salę i z uśmiechem usiadł obok Zuzy. Nie chciał być dla niej niemiły. To niej jej wina, że się w nią zauroczył, a nie powinien.

                                ***

 W sobotę rano dostała SMSa od Tomka, żeby spotkali się w Starym Mieście o 15:25. Kiedy dziewczyna odczytała wiadomość była już jedenasta, a dziewczyna zerwała się z łóżka, zdziwiona,   że tak długo spała.  
Zeszła do kuchni, gdzie miała zostawioną karteczkę od rodziców  dla niej i jej sióstr, że wrócą o czternastej,   bo pojechali na zakupy.
 Zajrzała do salonu i zobaczyła
 a jak jej siostry oglądają telewizję. Przywitała się z nimi i wróciła do kuchni zrobić sobie śniadanie.  
 Kiedy jadła jajecznicę ktoś zadzwonił do drzwi, a jej siostra krzyknęła,   że to do niej.
 Tini odstawiła talerz i podeszła do drzwi.
-Hej!- uśmiechnął się Nikodem.  
-No cześć -też się uśmiechnęła i popchnęła  siostrę w głąb domu, żeby zostawiła ich samych.- Co tu robisz?- przekręciła głowę na bok, robią  śmieszną minę.
-Byłem w okolicy, więc pomyślałem,   że zabiorę cię na spacer.
 Tina uśmiechnęła się do niego przepraszająco.  Naprawdę go lubiła, ale przez Tomek chciał się z nią spotkać,   a ona się zgodziła. A przed wyjściem musiała jeszcze wziąć prysznic, ubrać się i zjeść obiad z rodzicami.
-Przykro mi, nie mogę.
-Nie no, to nic- podrapał się w tył głowy. -A dasz się jutro zabrać na mecz?
-Jaki?- zainteresowała się. Czemu nie miałaby z nim gdzieś? W końcu chodzą do jednej klasy.
-Piłki nożnej, Cracovia jutro gra i chciałbym zobaczyć.  
-Zgoda- pokiwała głową.  Lubiła oglądać piłkę nożną na żywo. W telewizji ją  nudziła, ale kiedy siedziała na stadionie i czuła wszystkie emocje, dobrze się bawiła.
-To do zobaczenia jutro- Nikodem pocałował ją w policzek i wyszedł.  
 Zaraz przy niej pojawiła się jej siostra, która całą rozmowę posłuchała.
-Chłopak na ciebie leci.
-Nieprawda!
-Jasne, że tak.  
 Tina wyminęła siostrę i poszła do pokoju. Nie lubiła jak jej siostra robiła sobie z niej żarty,   a to musiał być żart. Co prawda ona i Nikodem byli na jednej randce,   ale później nie wykazywał nią żadnego zainteresowania,   nie w ten sposób.  

            ~~***~~

No hej Wam wszystkim!
Daję Wam drugą część z nadzieją, że się spodoba. Jeśli nie to piszecie co było źle. Konstruktywna krytyka mile widziana, będę wiedziała co poprawiać.  
Komu jeszcze smutno, że przegraliśmy mecz? Ale i tak ich kocham! Zresztą tam samo jak Was wszystkich, którzy ciągle to czytają i komentują. ❤❤❤

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1980 słów i 10623 znaków, zaktualizowała 2 lip 2016.

4 komentarze

 
  • Misiaa14

    Część naprawdę cudowna *-*

    4 lip 2016

  • mysza

    Jak dla mnie fajnie :) Co do meczu...jest mi bardzo smutno z tego powodu. Łzy u chłopaków wywołały moje. W tamtej chwili chciałam być z nimi i sprawić, żeby poczuli się lepiej. Może i nie doszli do finału ale pokazali, że robią to z pasją. Grali bardzo ładnie i jestem z nich bardzo ale to bardzo dumna. Wiadomo, że nie znam się jakoś super na piłce  nożnej ale jest to piękny sport. Dla mnie i tak jesteśmy zwycięzcami. Kolejnym razem zajdziemy jeszcze dalej. Wspaniałe jest też to, że to taka jedna wielka rodzina, prawda? :) Jestem też pozytywnie zaskoczona opinią kibiców. W końcu nie krytykują tylko piszą mądrze i próbują wesprzeć. Oby tak dalej :) Teraz będzie już tylko lepiej. Wygramy jeszcze nie jedno a sukces już został osiągnięty. Jeszcze mnie boli ta przegrana jeśli chodzi o koniec udziału naszej drużyny w EURO. Wierzę, że najlepsze wciąż przed nimi i, że dostarczą nam wielu pozytywnych emocji.

    2 lip 2016

  • Przeslodzone

    @mysza no w końcu nie ma się co smutać za dwa lata Mistrzostwa Świata!

    3 lip 2016

  • mysza

    @Przeslodzone Wierzę, że wygramy :)

    3 lip 2016

  • Natusik

    Świetne. ;) Nie zauważyłam żadnej literówki czy coś. ;*

    2 lip 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam już na kolejną  :) no szkoda że przegrali ale jestem z nich dumna że tak daleko doszliśmy. :)

    2 lip 2016