Love Story <3 część: 12

-To ci pomogę. Zaczniemy od tego, że wyjdziesz dziś z nami na molo.
-Zgoda.
-Super! To widzimy się wieczorem- klepnęła go w plecy i pobiegła do pokoju.


                                                                       ***

  Kuba czekał pod sklepem na Lenę, która wybierała sukienkę na swoje szesnaste urodziny. Chłopak nie mógł pojąć czemu ona tymi urodzinami się stresuje. On na swoje szesnaste urodziny, które był kilka miesięcy temu zaprosił znajomych na kręgle i przyszedł z zwykłych jeansach. Był to melanż jak każdy inny. Nic nadzwyczajnego.
  Lena wyszła ze sklepu z pustymi rękoma, ale nadal uśmiechnięta. Kuba jednak nie był tak zadowolony jak jego ukochana i westchną cicho.
-Naprawdę?! To już chyba dziesiąty sklep, a ty nadal nic?- zapytał przygnębiony.
-Myślę, że jeśli mi pomożesz w wyborze będzie o wiele szybciej.
-Że niby co?!
-Wejdź ze mną do sklepu, proszę- zatrzepotała rzęsami. To zawsze na niego działało. Pokręcił głową z niedowierzaniem i poszedł za Leną tam gdzie ją akurat nogi poniosły. A poniosły ją do najbliższego butiku z sukienkami. Dziewczyna biegała pomiędzy pułkami i wieszakami z uśmiechem na ustach i błyszczącymi oczami. Pomyślał, że watro było się poświęcić żeby zobaczyć ukochaną tak szczęśliwą. Nie mógł się jedynie nadziwić jakim cudem dziewczyny aż tak kochają zakupy.
-Mała czarna, czy czerwona?- nastolatka uniosła dwa wieszaki ponad swoją głowę. Na obu wisiały krótkie, obcisłe sukienki tylko, że w innych kolorach. Kuba zmrużył oczy i zaczął się zastanawiać w której dziewczyna będzie prezentować się lepiej. Uśmiechnął się pod nosem.
-Zdecydowanie czarna- powiedział w końcu i podszedł żeby pocałować ją w policzek. Lena zarumieniła się i poszła do przebieralni Kuba czekał na nią jedyne kilka chwil, a już stała przed nim w czarnej miniówie, odsłaniającej jej piękne nogi.
-Wyglądasz cudownie.
-A nie zbyt wyzywająca? Może lepsza będzie rozkloszowana, kolorowa?- wahała się. Nie była przyzwyczajona do takich strojów. Zazwyczaj chodziła w luźnych sukienkach w których nie wyglądała raczej kobieco, ale słodko. Dlatego też kiedy teraz zobaczyła się w lustrze nie była pewna co do długości ubrania.
-W każdej będziesz idealna- zaśmiał się.  
  Resztę dnia spędzili u niego w domu oglądając „Przyjaciół”. Wtuleni w siebie wpatrywali się w telewizor, płacząc ze śmiechu. Lena piła kakao, a chłopak, jak zwykle, kawę. Chodź na polu było ponad trzydzieści stopni, w domu było chłodno. Tak, więc siedzieli pod kocem, zapominając o bożym świecie.      
-A może zrobię obiad?- zapytała dziewczyna wstając z kanapy. Kuba zatrzymał ją, chwytając jej rękę.
-Wracaj, zimno- jęknął.
-Zrobię coś do jedzenia, dobrze?
-Co pysznego ugotujesz?- zaśmiał się. Lena pstryknęła go w nos i poszła do kuchni.
  Już od paru dni robiła tu obiady, więc wiedziała co, gdzie leży. Wyjęła pierogi z zamrażalnika i nastawiła wodę. Do pokoju wszedł Kuba i zajrzał do garnka.
-Woda? To mi dasz na obiad?- przytulił ją mocno. Dziewczyna wyrwała się z jego uścisku i wrzuciła pierogi do garnka.
-Myślisz, że dałabym ci wodę? Nie zasługujesz- zaśmiała się. Chłopak podszedł do niej jeszcze raz i zaczął gilgotać. Lena próbowała go od siebie odepchnąć, ale on przewrócił  ją na ziemię i dalej łaskotał. Dziewczyna zaczęła go kopać i bić pięściami na oślep.
- Błagam! Przestań! Kuba przestań!- zaczynała być na niego zła. Zrobiła wściekłą minę i wyślizgnęła się z zasięgu rąk chłopaka. Wstała na równe nogi i spiorunowała go wzrokiem. Kuba podszedł do niej i wyciągnął dłoń w jej kierunku, aby pogładzić ją po policzku.
-Nie dotykaj mnie!- skrzyżowała ręce na piersi i odwróciła się w stronę gotujących pierogów. Chłopak jednak nie zniechęcił się, tylko przytulił ją od tyłu i pocałował w policzek.
- Naprawdę jesteś zła?- wyszeptał jej do ucha. Pokiwała twierdząco głową i dalej uporczywie wpatrywała się w garnek. Delikatnie obrócił ją w swoją stronę i pocałował w usta. Chwycił jej podbródek tak, że patrzyła mu w oczy. Uśmiechnął się cwaniacko.
-Co?- obruszyła się.
-Kocham cię- wyszeptał w jej usta i przytulił. Lena zaczerwieniła się i odwzajemniła uścisk.
-Ja ciebie też, ale wiesz, że jutro znowu musisz iść ze mną na zakupy?- powiedziała w jego ramię. Kuba odchylił się lekko i popatrzył na nią z niedowierzaniem. Ile czasu można chodzić po sklepach?!
-Co?
-Przecież nie kupiłam w końcu tej sukienki, a muszę jeszcze wybrać buty i jakąś biżuterię.  
-Nie- jęknął i poszedł do salonu.
Nigdy nie zrozumie dziewczyn. Nawet Leny, choć bardzo by tego chciał.


                                                                        ***    

  Po co on do niej dzwonił? Znudziły mu się wieczne imprezy? Zatęsknił? Przypomniał sobie o niej? I dlaczego nie zadzwonił jeszcze raz, kiedy nie odebrała? No i co do cholery znaczył ten pocałunek?
  Z zamyślenia wyrwał ją głos Nikoli, która pytała czy idzie z nimi do karczmy. Tina parsknęła śmiechem i przytaknęła. Naprawdę większość ludzi była tam sympatyczna i uwielbiała spędzać z nimi czas.
  Wieczorem zaczęły się przygotowani do wyjścia. Była środa, więc miały nadzieje, że w karczmie nie będzie tłumów. Wystarczy im ich mała grupka znajomych. Jak zwykle, najpierw wszyscy spotykali się w recepcji, a potem dzielili się na grupki. Około dwudziestej drugiej spotykali się w kafejce hotelowej i oglądali mecze, które tam puszczali. Od niedawna Tina też tak robiła. Już nie siedziała sama w pokoju, tak jak sobie obiecała.
  Ubrane w krótkie, jeansowe spodenki i kolorowe topy przyszły na miejsce spotkania. Kadrowe ”gwiazdy” jak zwykle miały pełny make up i wyzywające ubrania. Tina z koleżankami  zaczęły się z nich śmiać. Nie mogły uwierzyć, że szanujący się sportowiec może włożyć na siebie coś takiego. Niby one same ubierały sukienki i się malowały, ale nie tak. Ich makijaż polegał na wymalowaniu rzęs i przejechaniu ust błyszczykiem, a nie na ”masce”, którą zakładały tamte dziewczyny. Ich sukienki i spódnice też były inne. Zakrywały to co trzeba, czego nie można było powiedzieć o kreacjach tych lasek. Tina z przyjaciółkami wyglądały uroczo i dziewczęco, a nie jak…
-To gdzie dziś idziemy?- zapytał Julek.
-Jak najdalej od tych dziuń- zaśmiała się Nikola. Chłopak pokiwał głową z uśmiechem na ustach.
-Ale im pocisnęłaś- odpowiedział z sarkazmem.  Popatrzył w ich stronę i przyglądał się im chwilę.
-Zakochałeś się?- zakpiła Tini.- No nie mów, że ci się takie podobają!
-Bo nie podobają- wzruszył ramionami.
I nagle Tini zobaczyła czarną koszulkę. Ona miała taką samą, no i Zuzka z Kubą oraz Tomkiem. Przecież sami je zaprojektowali i dali do uszycia mamie Zuzy. Przeprosiła znajomych i pobiegła za wysokim brunetem.
-Tomek!- krzyknęła, kiedy wyszła przed hotel, a tam nie mogła dostrzec przyjaciela. Wiedziała, że tu jest! Musiał być!
-Tak?- zapytał ktoś za jej plecami.
  Odwróciła się i zobaczyła, jak Tomek stoi w cieniu, oparty o ścianę. Chłopak odbił się od niej rękami i wolnym krokiem ruszył w stronę przyjaciółki. Ta wolno przełknęła ślinę. Tomek wyciągnął z kieszeni papierosa i odpalił go. Z takim wyglądem i zachowaniem nie wyglądał na szesnaście lat. Stanął kilka centymetrów od Tini i wydmuchnął jej dym w twarz.
-Prosiłam, żebyś nie palił moim towarzystwie- powiedziała odchylając głowę do tyłu i przeczesując palcami kucyka.
-Przepraszam, zapomniałem się- rzucił peta na ziemię i podszedł jeszcze bliżej dziewczyny. Tina uporczywie wpatrywała się w buty.
-Boże powiedz coś wreszcie!- zaśmiał się.
Dziewczyna podniosła na niego oczy i uśmiechnęła się, ale jakoś nie szczególnie przekonująco.
-Czemu nie pokazałeś się wcześniej?
-To ty nigdy nie podchodziłaś.
-A wtedy, kiedy do mnie dzwoniłeś, to ty byłeś w tej kafejce, prawda?
-Tak, ale byłaś zajęta kimś innym i chyba się za mną nie stęskniłaś- wykrzywił twarz w grymasie.
-To nie tak, że się nie stęskniłam, ale byłam na spotkaniu z kimś innym.

                                                                
                                                                         ***  

Był zaskoczony jej zachowaniem, miał nadzieje, że zareaguje jakoś bardziej emocjonalnie na jego widok. Może on nie znaczy dla niej tyle, co ona dla niego?  
-To była randka?- zapytał.
-Nie! Jasne, że nie po prostu miłe chwile z kolegą.
-I teraz znowu idziecie się dobrze bawić?- zapytał oskarżycielskim tonem.
-Chcesz iść z nami?
-A nie będę przeszkadzał tobie i twojemu nowemu chłopakowi?- zapytał wrednym tonem. I chyba przekroczył cienką granicę. Tini obróciła się na pięcie i z powrotem weszła do hotelu. Stanęła przy grupce znajomych i zdenerwowanym wzrokiem patrzyła w stronę szklanych drzwi.
W pewnym momencie pojawił się w nich Tomek i zaczął iść w jej kierunku. Serce mocno mu biło i nie wiedział co robić. Dalej zgrywać twardego dupka, bez uczuć, czy może się złamać i powiedzieć co tak naprawdę myśli? Niestety wybrał opcję numer jeden. Podszedł do przyjaciółki i objął ją w pasie, przyciągając do siebie.
-Wiesz co, Kicia? Jednak idę z wami- uśmiechnął się szelmowsko, na co połowa dziewczyn w towarzystwie westchnęła z zachwytu. Chłopak widział złe iskierki w oczach dziewczyny.  
-Puść mnie, okay?  
-To już nie mogę iść z wami?
-Jasne, że możesz- zaświergotała jedna z jej współ lokatorek. Chłopak uśmiechnął się do niej słodko w odpowiedzi i mrugnął.- Tina, nie chwaliłaś się ,że masz tak świetnego…
-Przyjaciela- dokończyła.- I wcale nie jest taki świetny.
Jej słowa zabolały Tomka, ale spróbował wziąć to za komplement. Zaczął się zastanawiać, czy przyjaciółka jest o niego zazdrosna, ale niby dlaczego? Przecież są nikłe szanse na to, że ona jest w nim zakochana.  
  Obiecał sobie, że kiedyś dowie się prawdy.  

  
                                                                     ***

  Zuza siedziała w pokoju na łóżku z przymkniętymi oczami i cieszyła się chwilą spokoju, której od dawna niemiała. Dziś postanowiła zostać w hotelu i położyć się wcześniej spać. Kiedy już prawie usypiała, ktoś zapukał do jej drzwi.
-Tak?- zapytała otwierając je. Na korytarzu stał uśmiechnięty Oliwer i czekał, aż dziewczyna pozwoli mu wejść. Zuzia zrozumiałą aluzję i przepuściła chłopaka do środka. Nastolatek siadł na ziemi i oparł głowę o łóżko. Dziewczyna siadła obok niego i przemknęła oczy.  
-Słyszałem, że chcesz być sama.
-Yhy, właśnie tak.
-A mogę z tobą?
-Ty zawsze- uśmiechnęła się nie odwracając do niego choćby głowy.
-Dziękuje.
-Nie ma za co, nie przeszkadzasz mi.
-Nie o to chodzi. Dziękuje za wczoraj, gdyby nie ty pewnie dalej bym siedział w pokoju i płakał- ostatnie słowo wyszeptał. Jak każdy chłopak, wstydził się swoich łez.
-Naprawdę, nie ma za co. Trochę nudno było bez ciebie- położyła głowę na ramieniu kolegi.
  Kiedy obudziła się następnego dnia leżała w łóżku, a obok niej Oliwer. Zaśmiała się na ten widok i wolno wstała z posłania. Poszła się odświeżyć, a kiedy wyszła z łazienki chłopak stał przed lustrem, poprawiając włosy.
-Tak, piękny jesteś podeszła do niego i zniszczyła mu fryzurę. Zauważyła, że dziewczyn nie ma w pokoju i zmarszczyła brwi.- Która godzina?- zapytała. Chłopak spojrzał na zegarek, na nadgarstku.
-9:47, ale nie martw się dziś dali nam dzień odpoczynku. Dziewczyny poszły na zakupy.  
-Oliwer?
-Tak?
-Dlaczego spaliśmy w jednym łóżku?
-Dziewczyny wróciły późno i obudziły mnie. Położyłem cię na łóżku i siadłem obok. Gadałem dziewczynami, aż zasnąłem- wzruszył ramionami. Zuzka pokiwała głowa.- A co?
-Tak pytam. Byłam zmęczona i nie pamiętam co się działo. A wypadało by wiedzieć, dlaczego spało się w jednym łóżku z chłopakiem, który notabene ma dziewczynę.
-Hmm, w sumie logiczne.


                                                                   ~~***~~

  Przepraszam wszystkich, którzy naczekali się na tę cześć!  Naprawdę przepraszam, że nie dodałam jej w sobotę. Mam chociaż nadzieję, że było na co czekać.
  Wszelkie komentarze mile widziane.

  A tak poza tym co powiecie na temat pogody? Jak tam, z nią, u Was?

                                                                                                     Przesłodzone

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2250 słów i 12255 znaków.

1 komentarz

 
  • claire

    Jest moc xD pisz dalej

    11 lut 2016