Love Story <3 część: 19

Ta zabawa trwała parę rund, w których każde z nich zmniejszało dystans między nimi, aż w końcu ich usta były tak blisko, że wystarczało zrobić dziubek, żeby się dotknęły. Ale obojgu taki ”dziubkowi” pocałunek po prostu nie mógł wystarczyć i oboje w tej samej chwili pomyśleli o tym. Ich usta w końcu się ze sobą zetknęły i przywarły do siebie, a młodzi trwali w pocałunku z każdą chwilą go pogłębiając.  


                                                              ***


-W sobotę urodzinki!- krzyknęła Lena, po raz kolejny ogłuszając Kubę, który próbował zrobić im obiad. Stwierdził, że jego dziewczyna za dużo dla niego robi, więc postanowił, że on zrobi coś dla niej.
-Nie mogę się doczekać tak samo jak ty- uśmiechnął się i wziął kolejną paprykę do pokrojenia. Luna wykorzystała to, że na chwilę się odchylił i wsunęła się między niego o blat. Kiedy chłopak wrócił do poprzedniej pozycji, stykali się ciałami.
-Kłamiesz- zrobiła naburmuszoną minę.- Wcale nie masz ochoty poznawać moich nudnych znajomych.
-Jeśli są tacy sami jak ty to na pewno nie są nudni- pocałował ją w policzek.- A teraz, kochanie, odsuń się. Próbuję ci coś ugotować.
-A co mi dasz żebym się odsunęła- zrobiła chytrą minę.
-Nic, a nic- odparł równie cwanie i pocałował ją, delikatnie, w usta.- A teraz odsuń się. Lena niechętnie zrobiła parę kroków w bok tak, że stała koło chłopaka, a nie przednim.
-A co w ogóle gotujesz?- zapytała patrząc się przez jego ramię na składniki, które wcześniej przygotował. Nic specjalnego. Kurczak, papryka, pomidor i jakieś tam inne warzywo. Kuba zauważył jej krytyczny wzrok i uśmiechną się.
-Co się tak patrzysz? Nie jestem zawodowym kucharzem.
-No właśnie widać. Może chociaż podasz to ładnie.
-Jeśli przez „ładnie” masz na myśli, że pójdziemy do salonu z patelnią i dwoma widelcami i tak będziemy to jeść, to masz rację.
Lena przewróciła oczami i poszła na górę do łazienki. Uwielbiała Kubę. Ten chłopak miał wielki dystans do siebie, umiał sam z siebie żartować, ale nie pozwalał sobą gardzić. Miał pewne zasady i raczej nie łamał ich dla byle kogo. Dla Leny był idealny. Nie wiedziała jak postępuje z kimś kogo nie lubi, ale wiedziała, że dla niej jest czuły, opiekuńczy i kochany. Była pewna, że nigdy by jej nie skrzywdził.
Kiedy wróciła do kuchni poczuła okropny zapach i zobaczyła Kubę trzymającego patelnie w rękach. Miał bezradną minę, a kiedy Lena zadała nieme pytanie ,„co się właściwie stało”, wzruszył tylko ramionami. Dziewczyna podeszła do niego i zajrzała do naczynia w którym były zwęglone warzywa.
-Powiedz mi jeno. Jak udało ci się tego dokonać przez dziesięć minut?
-No nie wiem! Mnie się pytasz?- wyglądał tak słodko, jak dziecko, które zrobiło coś złego, a wcale tego nie chciało.
-Dobra, mniejsza. Wyrzuć to, zamówimy pizzę- uśmiechnęła się pobłażliwie i wyciągnęła telefon z kieszeni spodni.- Jaką chcesz?
-Z mięsem- odpowiedział i zaczął myć patelnie, myśleć o tym, że matka go zabije, jeśli jej nie doczyści. Niestety resztki nie schodziły, a on był coraz bardziej zły na tą całą sytuację. Chciał pokazać Lenie, że umie coś zrobić, a udowodnił jej tylko, że nie umie usmażyć papryki.
-Delikatniej- dziewczyna podeszła do niego i stając na placach pocałowała go w policzek.- I musisz to namoczyć, inaczej nie zejdzie- przejęła od niego patelnię i zaczęła robić z nią porządek.
Po pół godzinie siedzieli na kanapie oglądając komedię romantyczną i jedząc pizzę.
-Oglądam ten chłam tylko dlatego, że zawaliłem dzisiejszy obiad- burknął. Lena odłożyła, na wpół zjedzony, kawałek pizzy do pudełka i nachyliła się nad chłopakiem.
-A nie dlatego, że mnie kochasz?- zapytała.
-Mogę udowodnić ci inaczej moją miłość niż oglądanie tego głupiego filmu- uśmiechną się, a dziewczynę zaciekawiło to co by zrobił aby udowodnić jej swoją miłość.
-Co byś zrobił?
-Nie wiem- wzruszył ramionami.- Czy to ważne?
-Chciałabym wiedzieć co jesteś gotowy dla mnie zrobić.
-Dla ciebie wszystko.
-Podaj przykład- zażądała prostując się.
-Zrobił bym dla ciebie piknik- powiedział niepewnie, bo wiedział, że ten pomysł jest oklepany. Wszystko co umie wymyśli jest oklepane.  
Już myślał, że Lena go wyśmieje, ale ona tylko położyła się koło niego i wtuliła się w jego klatkę piersiową.
-W sumie ty może już nic nie rób? Nie gotuj, nie sprzątaj- zaśmiała się.
-Hahaha, bardzo śmieszne.
-Też tak myślę.


                                                              ***


Od razu po powrocie przyjaciółki ze szkoły, Tina, zaciągnęła ją do pokoju i popchnęła na łóżko, a sam usiadła na jego poręczy. Przez chwilę nie wiedziała od czego zacząć. Powoli kiwała się w tył i przód patrząc na swoje ręce.
-Chcesz mi coś powiedzieć?- zapytała Zuza, schodząc z materaca, żeby ściągnąć buty i przebrać się w coś wygodniejszego.
-Wracaj na łóżko, bo nic ci nie powiem- zagroziła Tina, robiąc złą minę. Przyjaciółka posłusznie wykonała polecenie i ponaglająco wpatrywała się w przyjaciółkę.
-No?- zapytała.
-Znowu całowałam się z Tomkiem!- wydusiła z siebie, a raczej krzyknęła Tini. Zuzka zrobiła wielki oczy i już po chwili była bardzo blisko przyjaciółki, trzymając ją za dłonie.
-Co?! Gdzie?! Jak?!- również krzyknęła. Tina spaliła buraka i nieśmiało podniosła na nią oczy.
-Robisz aferę- zaśmiała się cicho, nadal mając czerwone policzki.
-Nie ja nie robię afery, to ty się pakujesz w coś bardzo toksycznego. Zanim jednak Pszczelę ci kazanie, masz mi powiedzieć co się dziś stało.
  Tina wyprostowała się i z uśmiechem na ustach zaczęła opowiadać przyjaciółce, co zdarzyło się po jej wyjściu. Ostatnich zdań Zuza słuchała z otwartą buzią i zapartym tchem. Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Nie wiedziała dlaczego nie chce wierzyć przyjaciółce, bo  z tego co mówiła wcześniej, Tina już z Tomkiem się całowała.
-A teraz czas na kazanie- powiedziała, kiedy Tina skończyła swoją historię.-Super, że To idzie do przodu, cieszę się razem z tobą, naprawdę. Ale Tina, zastanów się jaki on jest i czy naprawę chcesz się wiązać z kimś, kto zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Jak on cię zostawi, to będzie koniec wszystkiego, rozumiesz? Nie będzie już Tiny, Zuzy, Kuby, Tomka. Będzie Zuza, Tina i Kuba z Tomkiem, nie będzie już paczki.
-Czemu widzisz wszystko tak pesymistycznie? Nawet jeśli ze sobą zerwiemy to nie będzie koniec naszej przyjaźni.
-I ty w to wierzysz? Jeszcze z nim nie zaczęłaś chodzić, a już jesteś o niego zazdrosna.
-Ale jeśli nam nie wyjdzie to dlaczego miałabym być zazdrosna?
-Bo nadal będziesz go kochać- powiedziałam Zuza, a w pokoju zrobiło się cicho. Nastolatka trafiła w sedno. Nawet jeśli zdarzy się tak, że Tomek i Tiny będą razem, a potem się rozejdą, Tina zawsze będzie kochać swojego przyjaciela. Nie ważne jak bardzo on ją skrzywdzi. Już wiele się naczytała, że osoba którą kochamy, może z nami zrobić wszystko. I jednak te wszystkie posty na Facebook’u miały rację. Tomek mógłby skrzywdzić ją niewiadomo jak mocno, a ona nadal będzie go kochać.
-Mimo wszystko chce spróbować- uśmiechnęła się Tina, pewna tego na co się zdecydowała.- Ale to on musi zrobić pierwszy krok- zaśmiała się.
Zuza przewróciła oczami. Jej przyjaciółka miła silną wolę, ale nigdy nie robiła pierwszego kroku. Miała już z dwóch, czy trzech chłopaków i zawsze czekała aż oni podejmą inicjatywę. I to nie dlatego, że tak wysoko się ceniła, czy wierzyła w te wszystkie stereotypy. Tina po prostu się wstydziła i bała odrzucenia, co Zuzka totalnie rozumiała. W końcu sama nie powiedziała Kubie co do niego czuje, ale na całe szczęście nic nie czuła, oprócz czysto, przyjacielskiej sympatii. Cieszyła się, że Kuba znalazł sobie dziewczynę, która na dodatek była miła i ładna, pasowali do siebie. Lena i Kuba.
-Chcesz coś do jedzenia?- zapytała przyjaciółkę.
-Coś na pewno- zaśmiała się i zeszła z poręczy. Siadła koło Zuzy i przytuliła ją mocno. Była jej wdzięczna za wsparcie. W końcu nie każdy siedziałby z nią w pokoju i rozkminiał całą tą sytuację.- Cieszę się, że cię mam- szepnęła.
-Wiem, jestem wspaniała- odpowiedziała, Zuza, w odpowiedzi. Tina szybko wyprostowała się i spojrzała na nią rozbawionym wzrokiem.
-Ty wspaniała?- zaśmiała się.
-A nie?
-Musiałabym chyba przeprowadzić ankietę, ale nie wiem czy byłabyś zadowolona z jej wyników.
-Dobra, dobra, przestań- uśmiechnęła się Zuza i pociągnęła ją do kuchni.
  Próbowały coś ugotować, nawet miały kilka pomysłów, ale tego wieczoru nic im nie wychodziło. Nawet zapiekanki z mikrofalówki. W końcu zrezygnowane postanowiły zamówić chińszczyznę. Jakiś tam kurczak, krewetki i ryż, który dostały po czterdziestu minutach czekania. Całe jedzenie postawiły na stoliku do kawy, w salonie, i usiadły na kanapie.
-Nie sądzisz, że trochę tego za dużo?- zapytała Tina, która zauważyła, że zamówiły trochę więcej niż miały ustalone na początku.
-I co z tym zrobimy?
-Jedzenie się chyba je, prawda?- zaśmiała się nastolatka.
-Chcesz żebyśmy we dwie zjadły to wszystko? Naprawdę?!
-Możemy wezwać posiłki.
-Czyli?
-Zobaczysz.
Zuza totalnie nie wiedziała o co jej chodzi. Wyszła na parę minut z telefonem komórkowym i wróciła z głupim uśmiechem na ustach. Siadła na kanapie i nawet nie ruszyła jedzenia.
-Na co czekasz? Samo nie zniknie.
-No nie- zgodziła się. I w tym momencie w drzwiach pojawił się Tomek, Kuba i Lena.
-To co jemy?- zatarł ręce Tomek i dosłownie rzucił się na jedzenie. Potem dołączył do niego jego przyjaciel, a wszystkie trzy dziewczyny obserwowały jak w zaskakująco szybki tempie znika całe jedzenie. Żadna z nich nic nie zjadła bo chłopcy przez całe dwadzieścia minut nie odeszli od stolika. Po tym czasie obaj rozłożyli się na podłodze, zostawiając puste pudełka po chińszczyźnie. Tini patrzyła na nich zła, ponieważ nadal była głodna.  
-Nie przesadziliście? To był mój obiad!- krzyknęła. Obaj popatrzyli na nią jak na nienormalną. Tomek siadł po turecku i przechylił głowę, nadal na nią patrząc.
-Chciałaś żebyśmy ci pomogli- powiedział lekko urażony. Jego zdaniem Tini powinna być im wdzięczna, że w ogóle pofatygowali się, żeby tu przyjść.
-Chciałam- syknęła w odpowiedzi dziewczyna.- Ale chwiałam też coś zjeść, bo jestem bardzo głodna!
-To te słodycze, które ci dziś przyniosłem nie wystarczyły?- powiedział z kpiną.
-Niestety też większość zjadłeś sam.
Kuba patrzył na nich ze zdziwieniem, nie wiedział o co im chodzi. Tome nie zdążył mu opowiedzieć o dzisiejszym wczesnym po południu, które spędził z Tiną. W głowie miał tylko to, że jego przyjaciel spotkał się z jego przyjaciółką. Prawdopodobnie sam na sam. I był cholernie ciekawy jak cała ta akcja się skończyła. Nie zamierzał jednak o to pytać w tej chwili. Postanowił wyciągnąć z przyjaciela wszystko, dosłownie wszystko ze szczegółami dopiero później. Na razie postanowił przysłuchiwać się wymianie zdań, dwójki zakochanych w sobie ludzi. I Boże! Jacy oni byli żałośni! Oboje w sobie zakochani, a żadne z nich nie umie tego przyznać. Żałosne, totalnie żałosne.
  

                                                                ***


Następnego dnia Tina postanowiła wrócić do domu, ale tylko po świeże ubrania. Wybrała do tego godzinę dwunastą, ponieważ stwierdziła, że nikogo nie powinno tam być. Pożyczyła od Zuzy jasne jeansy i koszulę w kratę. Jesienne dni były całkiem ciepłe, więc na to założyła tylko cienką kurtkę. Szła chodzikiem kiedy ktoś nagle klepną ją w plecy, a ona automatycznie odwróciła się za siebie.
-Hej- przywitał się jakiś chłopak. Dziewczyna w ogóle nie wiedziała kim on jest. Patrzyła na niego tępo, aż w końcu odpowiedziała cicho:
-Cześć, znamy się?
-Chodzimy do jednej klasy, chodź nie mieliśmy jeszcze okazji się sobie przedstawić- uśmiechnął się chłopak. Tina przyjrzała mu się dokładniej i w końcu ją olśniło. Przypomniały jej się ta jasne włosy i błękitne oczy.
-To ty siedzisz w ostatniej ławce?
-Zgada się- nastolatkowi uśmiech nie schodził z twarzy.
-Wiesz, że mnie posiadłeś? Ja chciałam tam usiąść.
-Sorki, kto pierwszy ten lepszy, prawa dżungli.
-Porównujesz szkołę do dżungli- zaśmiała się.
-A ty ostano pokazałaś kto rządzi- przerwał na chwilę, patrząc na nią kątem oka.- Nieźle jej przyłożyłaś.  


                                                                ~~***~~

Tam, ta dam! Oddaje kolejną część na Wsze ręce i zostawiam do oceny! Nie macie pojęcia jak się ciesze kiedy czytam komentarze, że moje opowiadanie Wam się podoba. Mam nadzieję, że i tym razem nie zawiodłam.
I tak tylko informuję, że w poniedziałek wiosna! A za tydzień Wielkanoc! Kurde! Jak ten czas szybko leci, Wy też macie takie wrażenie, że co dopiero były Święta, zima i Mikołaj?
  
  
                                                                                                                 Przesłodzone

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2453 słów i 13152 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik misiiiaa

    Piękne

    24 mar 2016

  • Użytkownik mysza

    Nowy chłopak, podoba mi się.

    19 mar 2016

  • Użytkownik martynus19954

    cudo :) czemu tak późno tak część ??

    19 mar 2016

  • Użytkownik Ewcia:D

    Akcja się rozwija :D fajne ;)

    19 mar 2016