Love Story <3 część: 23

-Ty naprawdę czujesz się tutaj jak w domu.
-Tak, ale mam własny dom- uśmiechnęła się słodko. Zuza uwielbiała kiedy Tina taka była, słodka, lekko zakręcona, ale wiedząca co jest dobre.
-I będziesz musiała do niego wrócić.
-No przecież wiem- odparła beztrosko i położyła się na łóżku, obok przyjaciółki.


                               ***


Tina nie wiedziała jak na jej obecność w szkole zareagują ludzie z klasy. Wstydziła się tak po prostu wejść do klasy i usiąść w ławce.  
-Oj nie przesiadaj- uśmiechnęła się Zuza, kiedy wsiadały do pociągu. Ona wiedziała, że ludzie z klasy nie są wrogo nastawieni do jej przyjaciółki, raczej ją podziwiają. W końcu jaki kot postawiłby się szkolnej "gwieździe”, bo na pewno nie oni.
-Teraz pewnie uważają, że jestem sadystką i dziewczyną z problemami- burknęła, kupując bilet i siadając na wolnym miejscu.
-Tina ja chyba lepiej wiem co o tobie sądzą, nie uważasz? To ze mną gadali o tej sprawie, nie z tobą.
-Cicho.
Doszły do szkoły, a zdenerwowanie dziewczyny nie ustąpiło. Czując na sobie wzrok starszych klas szła przed siebie z nisko opuszczoną głową. Szła tak przez dłuższy czas, aż na kogoś wpadła. Zamknęła oczy ze zdenerwowania i błagała w myślach, żeby nie wyniknęła z tego żadna awantura. Zamiast krzyków usłyszała cichy śmiech, wprost do jej ucha. Uchyliła jedno oko i zauważyła, ze ktoś się nad nią pochyla.
-Co się stało z twoją odwagą?- uśmiechnął się. Zuzy koło niej nie było, została z nim sama. Odwzajemniła uśmiech i odpowiedziała:
-To wszystko twoja wina, Nikodemku.
-Tylko nie Nikodemku- poprosił ze śmiechem.
-Zgoda. Co tam u ciebie?- spojrzała na niego kątem oka. Szli środkiem korytarza, w stronę klasy, a wzrok innych uczniów już jej nie przeszkadzał. Była zbyt zajęta rozmową ze znajomy, który z każdą chwilą rozśmieszał ją coraz bardziej.
-Skończ, bo zaraz się popłaczę- powiedziała cicho.
-Nie martw się, otrę twoje łzy- odpowiedział teatralnie, a ona walnęła go w ramię.
-Nie naśmiewaj się ze mnie- zmarszczyła brwi i chciała jeszcze coś powiedzieć, ale właśnie zadzwonił dzwonek, a przed drzwiami, niezwykle punktualnie, pojawił się nauczyciel.
-Mogę siąść z tobą w ławce?- poprosił chłopak, odsłaniając białe zęby. Tina się nad tym chwile zastanawiała, ale przypomniała sobie, że przecież siedzi z Zuzą. Pokręciła przecząco głową, z lekkim uśmiechem i ze wzruszeniem ramion pokazała w stronę przyjaciółki. Nikodem zrobił minę w stylu "rozumiem, przyjaźń to przyjaźni” i usiadł z jakimś chłopakiem w ławce obok.
Pod czas lekcji pisali ze sobą liściki. "Jak dzieci z piątej klasy”, napisał w pewnym momencie.
-"Byłam pewna, ze chłopcy są opóźnieni w rozwoju, więc może jeszcze się zaliczasz?”- odpisała. Kiedy chłopak to odczytał spojrzał na nią zły i pokiwał palcem w jej stronę, a ona się roześmiała. Nauczyciel spojrzał do niej srogo i wezwał do tablicy, żeby rozwiązała zadanie, ale dzwonek ją uratował.
-Tina idziesz ze mną do sklepiku?- poprosiła Zuzia.
-Jasne, tylko wezmę portfel.
Przechodząc obok Nikodema przybiła mu piątkę i uśmiechnęła się szeroko.
-Upiekło ci się- szepnął.
-No wiem- zaśmiała się i pobiegła stronę przyjaciółki.
Zuza jak to Zuza, od razu zaczęła wypytywać ją o czym przez całą lekcję rozmaiła z chłopakiem. Nastolatka przekomarzała się z nią i mówiła, że jej nie powie, bo to przecież była jej prywatna rozmowa i nie musi o niej opowiadać. Ale ostatecznie jej wszystko opowiedziała, a Zuzi już pojawiła się w głowie myśl, że Nikodem spadł im z nieba. To on może sprawić, że Tina przestanie kochać Tomka. Było to całkiem możliwe, przynajmniej w jej rozumowaniu. Od razu podzieliła się tą myślą z Tini, która nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Zaczęła się śmiać, a ludzie w kolejce, patrzyli na nią jak na nienormalną.
-Ja i Nikodem?- powiedziała ledwo co oddychając. Próbowała złapać powietrze co nie było łatwe, bo dalej nie mogła przestać chichotać.
-Co jest w tym takiego śmiesznego?- obruszyła się jej przyjaciółka. Jej zdaniem to był świetny pomysł, plan czy cokolwiek innego. I postanowiła, że czy tego Tina chce, czy nie zrealizuje go. Opowie temu całemu Nikodemowi o sytuacji przyjaciółki i poprosi go o pomoc. Nie bała się tego, ze chłopak się nie zgodzi albo ją wyśmieje, bo chciała to zrobić dla swojej przyjaciółki.
-Przecież my się ledwo znamy, a to że umie mnie rozśmieszyć to inna sprawa- wyjaśnia. Przerwały na chwilę rozmowę. Tina kupiła bułkę z szynką, a Zuza sałatkę z kurczakiem.
-Wracając- zaczęła Zuza, kiedy wracały do klasy, na kolejną lekcję.
-Ja naprawdę uważam, że to jest świetny pomysł.
-A ja nie.
-Możesz chociaż spróbować?
-Mam spróbować się zakochać?- zaśmiała się.- Przecież wiesz, że to tak nie działa.
-Oj Tina- jęknęła Zuza. Przyjaciółka przewróciła oczami i siadła w ławce.
Nikodem też był już na swoim miejscu i zaczął ja zaczepiać, zwracać na siebie swoja uwagę. Tina zapominając o Zuzie wciągnęła się w rozmowę z nim, raz po raz śmiejąc się z jego żartów.



                                ***


Skoro ona nie chce współpracować, musi zrobić to sama.  
Poprosiła Nikodem o spotkanie w pobliskiej kawiarni, dwadzieścia minut po ostatniej lekcji. Kiedy dziewczyna tam weszła on już czekał. Z głową podpartą na rękach patrzył się przed siebie, a gdy ją zauważył zaczął do niej machać.
Zuza usiadła naprzeciwko niego z poważną miną, ale uśmiech chłopaka sprawił, że też się uśmiechnęła. "To chyba taki typ czł0owieka, on się śmieje, to ty też”, pomyślała dalej na niego patrząc.
-Dlaczego chciałaś się spotkać?- zapytał i ruchem ręki przywołał kelnerkę. Zamówił dwie kawy i dwie szarlotki.
-Nie musiałeś- uśmiechnęła się Zuza.
-Ale chciałem- odwzajemnił gest, a dziewczyna zrozumiała, dlaczego jej przyjaciółka praktycznie cały dzisiejszy dzień spędziła z nim.- Ale teraz mów.
-Chodzi o Tinę. Nie wiem czy wiesz, ale jest dosyć nieszczęśliwie zakochana i liczę na twoją pomoc.
-A co ja mam z tym wspólnego.
-Chciałabym żebyś zaprosił ją na randkę, sprawił żeby nic do niego nie czuła, bo raczej nigdy o nim nie zapomni.
-Dlaczego?
-Bo to nasz przyjaciel- wyjaśniła krótko.- To zrobisz to? Widziałam jak dobrze się dogadujecie, a sam musisz przyznać, że jest ładna.
-Wiem, że jest ładna- przed oczami stanęła mu roześmiana Tini.- Pomogę ci- zdecydował.
Przez resztę spotkania omawiani wszystko. Dziewczyna powiedziała mu co Tini lubi. Nie zdradzała mu czego nie lubi, chciała żeby sam dowiedział się tych ważniejszych sprawach od jej przyjaciółki. Ona mu tylko podpowiedziała, ze najbardziej lubi połączenia białych i czerwonych, prawie bordowych róż. Podpowiedziałam do jakich restauracji jej nie zabierać. Ot takie małe szczegóły, niech reszty dowie się z rozmów z Tiną.



                              ***

Chłopak miał już wszystko zaplanowane. Najpierw kino, potem przejażdżka motocyklem, a na końcu kolacja u niego w domu. Zjedzą go u niego w salonie, przy stoliku do kawy, przy świecach. Zero lamp, wiele małych płomieni. Będą siedzieli naprzeciwko siebie, w miłej, nie sztucznej i nie przesadnie eleganckiej atmosferze. Już nie mógł się doczekać. Specjalnie zerwał się z lekcji, co pewnie i tak i tak by zrobił, żeby zacząć gotować wywar z którego później miała być zupa krem. Na drugie postanowił zrobić pierogi ze szpinakiem, których kiedyś Lena go nauczyła. Deser też zrobił sam, jej ulubione lody cytrynowe, a do tego ciastka. Wszystko przygotowywał przynajmniej cztery godziny, a kiedy skończył była szesnasta godzina ( w sumie tak to jest jak się bierze za pracę o dwunastej, bo do jedenastej się leżało w łóżku ).
Na koniec został mu tylko prysznic i ubranie jakiś lepszych ciuchów.  
W granatowej koszuli, jeansach i marynarce wsiadł na motor i pojechał pod dom swojej ukochanej. Zastukał lekko do drzwi, a po chwili w progu stała Lena. Tak jak prosił ubrana była w spodnie, a dokładniej czarne rurki. Na górze miała zwiewną, białą bluzkę i skórzaną kurtkę.
-Myślisz, że na motocykl mogę ubrać obcasy?- zaśmiała się.
-Może ubierz płaskie buty- odpowiedział z uśmiechem.
-Zgoda.
W kinie byli punktualnie. Kuba odebrał, wcześniej zarezerwowane bilety, na komedię romantyczną i kupił coś do jedzenia.
Film był dla niego nudny, ale widok łez Leny, kiedy wszystko skończyło się dobrze, bezcenny. Dziewczyna przytulała się do jego ramienia, wycierając oczy w jego rękaw, a on był szczęśliwy.
-Teraz co?- zapytała z uśmiechem.
-Co, co?- udawał, że nie wie o co chodzi.
-Co teraz robimy?
-No ty idziesz do siebie, ja do siebie- próbował być poważny, ale musiał odwrócić od niej głowę, żeby się nie roześmiać.
-Ty tak na poważnie?- powiedziała niemal płaczliwym głosem dziewczyna.
-Kochanie- spojrzał na nią.- To dopiero początek- uśmiechnął się.
Ich przejażdżka trwała dobra pół godziny. Nie przeszkadzał im ani chłód ani to, że robiło się coraz bardziej ciemno. Lena pokochała jazdę na motocyklu, nawet jeśli nie prowadziła. Z żalem zeszła z maszyny i weszła do domu chłopaka.
Od razu, tak z przyzwyczajenia, poszła w stronę kuchni, ale chłopak zagrodził jej drogę.
-Sorry myszko, ja dziś tam rządze, a ty idziesz do salonu.
Dziewczyna zaskoczona poszła do salonu i zaświeciła światło. Zobaczyła, że wszędzie są świece i zrozumiała co zaplanował, jej jedyny, niepowtarzalny chłopak. Postanowiła mu trochę pomóc i zaczęła zaświecać wszystkie świece.
-Zupę podano- do salonu wszedł chłopak i rozejrzał się dokoła.- Widzę, że już wszystkie odpaliłaś, więc mogę zgasić światło.
-Możesz- skinęła głową i zabrała się za jezdnie. Chłopak trochę się denerwował czy dziewczynie zasmakuje jedzenie. Rzadko gotował i niespecjalnie lubił to robić, ale czego się nie robi dla takiej osoby jak Lena.
Deser zjedli już przy zgaszonych świecach, siedząc na kanapie i oglądają program o ludziach, którzy robią różne dziwne i bolesne rzeczy. Typu "jedźmy sobie z dachy na deskorolce do basenu dla dzieci, będzie super!”. Oglądając to pękali ze śmiechu.
-Boże! Jak można być takim głupim?
-Po prostu są lekko szaleni- bronił ich Kuba, chodź podzielał zdanie swojej dziewczyny.
-I głupi- zaznaczyła.
-Żyją pełnią życia- zaśmiał się.
-Widzę, że jesteś na tym samym poziomie co oni- odparła zgryźliwie i pocałowała go w policzek. Chłopak spojrzał na nią "zły”.
-Naprawdę tak uważasz?
-Musiałbym się zastanowić- zmarszczyła śmiesznie nos.
-Więc daję ci pare sekund, zanim zacznę cię gilgotać- uśmiechnął się wrednie.
-Nie odważysz się!- krzyknęła.
-Odważę- odpowiedział i zaczął ją gilgotać.  
Dziewczyna miotała się we wszystkie strony, ale jedyne co udało jej się zrobić to spaść z kanapy. Na nią upadł Kuba, który ani na chwilę nie przestał jej robić na złość, choć ta broniła się jak mogła. Kiedy dziewczyna nie miała już na to siły chłopak zostawił ją w spokoju i poszedł na górę, do pokoju. Gdy wrócił dziewczyna siedziała na kanapie z pilotem w ręce, przełączając z kanału na kanał.
Kuba podszedł do niej od tyłu i na wyprostowanej ręce podał jej od tyłu pudełeczko.
-To dla mnie?- pisnęła zaskoczona Lena.
-Otwórz, a nie krzycz mi do ucha.
Lena delikatnie odwiązała kokardkę i uchyliła wieczko. W środku była śliczna, pozłacana bransoletka. Lena poprosiła chłopaka o pomoc w założeniu, a później przyjrzała się swojemu nadgarstkowi.  
-Jest idealna, dziękuje- pocałowała go.- I ja też coś dla ciebie mam.
  
                           ~~***~~


Kolejna część...
Jak myślicie czy Nikodem i Tini mają jakąś szansę, a może ona już zawsze będzie go traktować jak znajomego. I czy chłopak już czuje coś do Naszej bohaterki, a może dopiero zacznie?
I co z Zuzą, która jeszcze nie spotkała tego jedynego?  
Czytajcie następne części, a dowiecie się tego wszystkiego.

A teraz przypomnienie dla uczniów. Za nieco ponad dwa miesiące wakacje. Ja już odliczam, a Wy?

                                                      Przesłodzone

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2261 słów i 12389 znaków, zaktualizowała 23 kwi 2016.

2 komentarze

 
  • Dzena

    Zgadzam się z Tobą ~szyman

    18 kwi 2016

  • szyman

    Tini musi byc z tomkiem, a Zuza z nikowdemem

    16 kwi 2016