Love Story <3 cześć: 39

-Nie myśl o tym. Kurczę! Jest mi tak głupio,    że ci o tym przypomniałem!- warknął,    zły sam na siebie. Nie mógł uwierzyć we własną głupotę. Przeklinał się w myślach,    choć miał ochotę wykrzyczeć to wszystko na głos.  Zepsuł im wieczór.  A było tak miło, tak wspaniale!  
-Kuba, nie myśl o tym, to i ja przestanę- chwyciła go za rękę. Patrzyła mu prosto w oczy. Nie chciała, żeby się obwinał.   
-Może już wrócimy, co?  
-Kuba, ja chce jeszcze z tobą zostać.   
-Wrócimy tramwajem, wysiądziemy przystank albo dwa wcześniej. Taki spacer, okay?  
-Może być- dziewczyna uśmiechnęła się do niego i wstała,    wyciągając do niego rękę.   


                                 ***

-To co teraz chcesz robić?- zapytała Tini. Od godziny byli w parku, zdążyli zjechać ze zniszczonej zjeżdżalni i śpiewać na scenie. Teraz siedzieli na ławkach i patrzyli się w ciemne niebo, pokryte chmurami.
-Może wyjdziemy na jakąś dyskotekę- zabawnie poruszył brawami, a dziewczyna nie umiała zachować powagi.  
-Nie wpuszczą nas- odpowiedziała, ale po chwili przypomniała sobie miejsce, gdzie wpuszczają od szesnastego roku życia. Opowiedziała o nim chłopakowi, który poderwał się na równe nogi i kazał się tam zaprowadzić.
-Coś się tak napalił?- zaśmiała się i założyła kaptur na głowę. Bawiła ją chęć zabawy Nikodema, choć sama nie chciała siedzieć w domu i oglądać telewizora razem z rodzinką. Jeszcze zaczęliby opowiadać o jej dzieciństwie i pokazywać zdjęcia.  
-No wiesz, w takich miejscach można wyrwać fajne dziewczyny- mrugnął do niej, a ona walnęła go w ramię.  
 Ostatecznie poszli na dyskotekę,   a Nikodem jakimś cudem dostał drinki, które jeszcze bardziej ich rozluźniły. Dużo czasu tańczyli razem, ale w końcu chłopak poszedł zagadać do ładnej blondynki, która przez dłuższy okres patrzyła się na niego. Tina siadła przy pustym stoliku i wpatrywała się w kumpla, który zdążył już zaciągnąć dziewczynę na parkiet. Tańczył bardzo dobrze, a partnerka od niego nie odstawała. Wyglądali jakby byli dobrymi przyjaciółmi albo nawet parą.
-Chłopak? - obok niej usiadł blondyn w skórzanej kurtce. W ręce miał butelkę piwa, a na ustach piękny uśmiech.  
-Kto?
-Ten na którego patrzysz, to twój chłopak?- przyłożył butelkę do ust i spojrzał na nią kątem oka.
 Tina uśmiechnęła się do niego i zapytała czy wygląda na taką, która pozwoliłaby podrywaj jakiejś blondynce swojego chłopaka. Blondyn zaśmiał się i odpowiedział, że wygląda na taką,   która nie potrzebuje nikogo u swojego boku.
-Ale mam- wzruszyła ramionami.
-Czyli niepotrzebnie podszedłem?
-Akurat się pokłóciliśmy- spojrzała na niego przelotnie.  Nie chciała siedzieć sama przy stoliku, a nie chciała, żeby Nikodem musiał przestać się bawić. Przecież lepszą opcją było,   żeby on się bawił, a ona poznała kogoś nowego.
-O co poszło?  
-Zabrałam jego- wskazała na kumpla.- Na weekend, tutaj, bo on dostał szlaban.
-Chciałaś mu zrobić na złość?  
-I chciałam, żeby był zazdrosny- zarumieniła się lekko, ale w lokalu było ciemno, więc nieznajomy tego nie widział. Blondyn zaśmiał się i odszedł na chwilę, a wrócił z dwoma drinkami.
-Nie mogę- Tina pokręciła głową.- Mam szesnaście lat.
-Pij, a nie chrzań- podał jej alkohol, a ona go nieśmiało przyjęła.- W twoim wieku cały dzień nie mogłem pozbyć się kaca i balowałem do białego rana.
-Skoro tak mówisz- uśmiechnęła się i stuknęła się z blondynem kielsiszkami, a potem wypiła zawartość swojego na raz.
 Potem język jej się rozwinął, a widać było,   że chłopak obok niej nie jest już najbardziej trzeźwy. Rozmawiali długo, a ona zaczęła zastanawiać się czy go nie zna. Był od niej trzy lata starszy,   miał na imię Michał i mieszkał na tym samym osiedlu co jej ciotka. No i miał siostrę w jej wieku, która miała na imię Lucyna. A przecież mogłaby przysiąc, że kiedyś znała takie samo rodzeństwo. Że bawiła się z nimi w piaskownicy,   a potem chodziła po nocy po osiedlu. No i przez pewien czas ten cały Michał jej się podobał.  
-Michał?- zaczęła w pewnym momencie.- A my się przypadkiem nie znamy?
-Mówiłaś, że tu nie mieszkasz.
-Kiedyś mieszkałam, a potem przyjeżdżałam na wakacje. I dobrze pamiętam dwójkę rodzeństwa. Michała i Lucynę. Świetne dzieci i moi najlepsi przyjaciele z tamtego okresu.
-Tak, znałem kiedyś dziewczynkę o imieniu Tini. Zawsze miała uczesanie dwa kucyki i biegła za mną, próbując ograć mnie w piłkę nożną- uśmiechnął się do niej, a ona wszystko zrozumiała. On wiedział od początku, od początku wiedział, że kiedyś się przyjaźnili. A zamiast od razu powiedzieć kim jest naprawdę, patrzył na nią i zastanawiał się kiedy ona zrozumie ten fakt.
-Jesteś dupkiem!- zaśmiała się i walnęła go w ramię.- Czyli nie chciałeś mnie poderwać?  
-Kto powiedział, że nie chciałem?  
-Bo jestem twoją słodką, małą przyjaciółką- zatrzepotała rzęsami i uśmiechnęła się ładnie.  
-Słodką na pewno jesteś, ale teraz wyrosłaś na piękną dziewczynę- mrugnął do niej.
Tina zaczęła mówić, że wcale nie jest ładna, tylko zaczęła ćwiczyć i nie jest już tym pulchnym dzieciuchem. Michał jednak uparł się przy swoim i dalej ją komplementował. Dziewczyna czerwieniła się, czego chłopak nie widział, bo w lokalu było ciemno.
Kiedy w końcu ustalili, że może faktycznie trochę wyładniała, zaczęli wspominać dawne czasy. Michał był jej starszym przyjacielem, który nie traktował jej jak bachora, przynajmniej nie zawsze. Uwielbiała go i kiedy przyjeżdżała na wakacje do Nowego Sącza, zawsze starała się z nim zobaczyć, choć od jakiego czasu to nie wychodziło.  
-Może pójdziemy zatańczyć?- zapytał w pewnym momencie chłopak, a ona nie miała szansy odmówić, po prostu chwycił ją za rękę i już po chwili stali na parkiecie. Michał złapał ją za biodra i przyciągnął do siebie. Dziewczyna przypomniała sobie, że kiedyś była w nim zakochana. Nie chciała się przyznać, ale lubiła go bardziej od jego siostry.
-Opowiedz mi coś o swoim chłopaku- poprosił Michał, kiedy tańczyli już drugą piosenkę. Dziewczyna zastanawiała się chwilę co by opowiedzieć, aż w końcu zaczęła od początku ich znajomości.  
Michał zorientował się, że ona już kiedyś opowiadała mu o tym chłopaku. Było to wtedy, kiedy się wyprowadziła, a potem przyjechała na wakacje. Pamiętał, że mówiła o nowych przyjaciołach i o nim. Mówiła, że jest bardzo fajny, ale trochę się go wstydzi. Był wtedy zazdrosny i tego wieczoru też się tak poczuł. Tak ni z tego, ni z owego, poczuł się cholernie zazdrosny. Nachylił się nad uchem dziewczyny i szepnął:
-Mogę cię pocałować?  
Tini spięła się i pokręciła głową.
-Dziesięć lat temu bym się zgodziła- spojrzała na niego przepraszająco, naprawdę nie chciała mu robić przykrości.- Ale teraz nie.
-Rozumiem- patrzył prosto w jej oczy.- Dziesięć lat temu też chciałem cię pocałować.
Tina spojrzała na niego zaskoczona. Jako sześciolatka nie powiedziała mi co do niego czuje, bo wiedziała, że nic z tego nie będzie. A tu się okazuje, że on mógł czuć to samo co ona. Dziewięciolatek do sześciolatki.
-Chodź, napijemy się drinka- złapał ją za rękę i poprowadził do barku.
Dziewczyna była zła na siebie, że najpierw z nim rozmawiała tyle czasu, świetnie się bawiła, powiedziała, że jest pokłócona z Tomkiem, tym samym dając mu nadzieję. Ale mimo wszystko zgodziła się na kolejnego drinka, nawet nie myśląc o tym co powie jej ciocia, kiedy wróci piana do mieszkania.
Michał zamówił drinki, słodko uśmiechając się do barmanki.
-Naprawdę byłaś we mnie zakochana dziesięć lat temu?- zapytał. Oczywiście musiał poruszyć ten temat. Tini opuściła głowę i lekko nią pokiwała.  
-Ale straciłem szansę, prawda?
-Nie bądź na mnie zły- upiła łyk drinka i tym razem nawet się nie skrzywiła.  
-Nie jestem- zaśmiał się.- Mówił się trudno.
Ostatecznie wyznanie Michała, że chciałby ją pocałować, nic nie zmieniała. Nadal świetnie im się gadało, a w końcu zeszli na temat jutrzejszego dnia. Tini zaproponowała mu, żeby podszedł z nimi w góry, ale chłopak odmówił, mówiąc, że jutro musi wracać do Warszawy.  
-Studiujesz tam?- zapytała dziewczyna, a Michał skinął głową.  
-Super!- krzyknęła, a parę osób się na nią obejrzało. Zaraz potem zaczęła obsypywać pytaniami o jego życie, a on z uśmiechem jej odpowiadał.  
Spędzili razem jeszcze godzinę, pod czas której wypyili jeszcze dwa drinki. Po tym czasie przyszedł po nią Nikodem i powiedział, że powinni się zbierać. Kiwała się lekko na boki i nie wydawał się bardziej trzeźwy od Tini. Tak skończył się wieczór wspominek.
-Pa Michał- pocałowała go w policzek i wyszła z lokalu.


                ***

-Jak było u ciotki?- zaśmiał się Tomek, kiedy spotkał się z Kubą niedzielnego popołudnia. Przyjaciel spojrzał na niego rozbawiony i powiedział, że kobieta była niem za zachwycona.
-Moja ciotka była zachwycona kimkolwiek?- otworzył szeroko oczy, ale jego kumpel tym razem już się nie dał nabrać, wiedział, że Tomek udaje.
-No tak- wypiął dumnie pierś i uśmiechnął się cwaniacko. Tomek rzucił mu pada, a on uruchomił grę. Przez następne pół godziny w salonie słuchać było tylko krzyki i przekleństwa, aż w końcu mecz się skończył, a Tomek westchnął.
-Ej nie smuć się- Kuba poklepał go po plecach.- Przecież już wiele razy ze mną przegrywałeś.
-Nie o to chodzi idioto- Chłopak odepchnął jego rękę i poszedł do kuchni po coś do jedzenia albo do picia.
Wrócił jeszcze bardziej rozdrażniony niż wyszedł. Podał przyjacielowi szklankę z piciem i opadł ciężko obok niego.  
-Tina?- zapytał Kuba.
-A kto by inny?- warknął i chwycił chipsa.
-Co znowu?  
-Kurwa ona nie odpiera, a mnie krew zalewa. Pokłóciliśmy się, pierwszy raz!
-Czyli pierwsza kłótnia małżeńska już za wami- zaśmiał się Kuba, ale jego przyjaciel spiorunował go wzrokiem. Dla niego nie było do śmiechu. Zależało mu na swojej dziewczynie, nie chciał jej stracić, naprawdę ją kochał.
Tego samego dnia, ale wieczorem, postanowił, że z nią porozmawia i przeprosi. Dla niej mógłby stanąć na uszach, byleby było między nimi okay. W sumie to była jego wina. Mógł nie iść na wagary, zachowywać się jak należy, dla niej i spędzić z nią weekend. A on ją zawiódł.
  
W poniedziałek wstał i jego marzeniem był tylko dorwać do końca lekcji, a potem iść spotkać się z Tini. Zobaczyć jej uśmiech i pożartować. Przez cały dzień nie mógł usiedzieć w ławce. W końcu zadzwonił ostatni dzwonek, a on był wolny. Szybkim krokiem poszedł w stronę motocykla, a potem już prosto pod szkołę swojej ukochanej. Zdążył podjechać w momencie, kiedy dziewczyna przechodziła przez bramę szkoły.  
-Ej, ty! Piękna!- krzyknął, ściągając kask. Tini odwróciła się wolno i uniosła jedną brew. To, że się za nim stęskniła i najchętniej rzuciłaby się mu w ramiona, nie znaczyło, że to zrobi.
-Co tu robisz?- zapytała.
-Przyjechałem po ciebie.
-Rycerz na białym koniu?- mruknęła, choć w tamtym momencie jeszcze bardziej chciała go pocałować.  
-Nie, zwykły łobuz na czarnym motocyklu.



             ~~***~~


Hejo i cześć!  

W tamtym tygodniu nie dałam wam części, ale teraz mi się udało, choć trochę późno. No, ale jak to mówią: lepiej późno niż wcale.
Dziękuję wszystkim, którzy czekali na kolejną część! Jesteście BOSCY! ❤????????

            Przesłodzone

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2153 słów i 11716 znaków.

4 komentarze

 
  • Misiaa14

    Boskie;)

    16 sie 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam już niecierpliwie na kolejną część. :) :*

    14 sie 2016

  • natallla7

    Cudo <3

    13 sie 2016

  • Kaay~

    Suuper!!! Kiedy  nastepna cześć?:D

    13 sie 2016

  • Przeslodzone

    @Kaay~ jak mi coś niespodziewanego nie wypadnie to w przyszłym tygodniu ????

    13 sie 2016