Cz. 13
Co teraz czujesz?
Czy jest ci zimno?
A może wręcz przeciwnie, pocisz się jak mops, który nie nadąża za własnym ogonem?
Czy tak trudno jest ci odpisać? Wziąć do ręki ten pieprzony długopis i kawałek kartki, choćby nawet po kanapce, lub po ciastkach, które owinięte są w kartonowe pudełko i nabazgrać coś, cokolwiek i wysłać to mnie? Czy tak ci trudno użyć swej mózgownicy i choćby naskrobać kilka słów skierowanych tylko do mnie? Ja jakoś potrafię się skupić i znaleźć, co jakiś czas te pięć minut dla ciebie. A nie jest mi łatwo, bo ten podły padalec strasznie wrzeszczy.
Pewnie ciekawi cię, kto to taki?
Nie powiem ci.
Nie powiem ci, że znalazłam go na śmietniku porzuconego jak puszkę po konserwie, która tylko czeka, aż dobiorą się do niej szczury. Nie powiem ci również, że widziałam, jak ktoś go wyrzucał, jak niepotrzebny papierek po gumie i gdy tylko ten ktoś się oddalił, chwiejnym krokiem, pobiegłam po to zawiniątko i jak najszybciej przyniosłam je do swojego domu.
Los szczęścia?
Przeznaczenie?
Nie wiem.
Do tego narobił mi takich kłopotów, że musiałam przez niego uciszyć sąsiadkę. Głupia jędza chciała donieść na niego policji, że niby go ukradłam…
Ja!
Ukradłam!
Ona chyba nie wiedziała, z kim zadziera.
Podmieniłam jej tabletki. Najpierw pozwoliłam, aby sądziła, że ma nade mną przewagę, a potem to już sama się zabiła. W sumie staruszka, która przyjmuje garści leków mogła się przecież pomylić. Mogła nie zauważyć różnicy w tabletkach na nadciśnienie, które zamieniłam jej na inne. Te z mojej apteczki.
Nie moja wina, że nie zauważyła różnicy…
Zwinęła się w pięć minut.
Słyszałam…
Miała pecha i tyle. Nikomu nie pozwolę wpieprzać się w moje życie. Zresztą i tak niedługo by kipnęła. Stara skończyła siedemdziesiątkę w tamtym roku. Wiem, bo sama mnie zaprosiła na urodziny. I oprócz mnie nie miała nikogo.
Widzisz, co ludzie potrafią zrobić drugiemu człowiekowi?
Poczekaj, muszę podać Padalcowi mleko…
Jestem!
Wypił całą butelkę!
A potem się zesrał…
Kiedy zasnął wyszłam w poszukiwaniu tej cudnej kobiety, która w tak bestialski sposób pozbyła się Padalca. Tak go nazwałam, po tym jak zobaczyłam, jaki jest chudy. A ona nie miała prawa zachowywać się w taki sposób! Przecież w okolicy są szpitale. Mogła zrobić cokolwiek. A skoro go nie chciała, to mogła go oddać pierwszej napotkanej osobie i ta z pewnością wiedziałaby, co zrobić.
Nawet mogła oddać go mnie.
Maja, 10 lipiec 2016r.
Dodaj komentarz