Cz. 10
Mam nadzieję, że nie dziwią cię moje historie. Każdy z nas reaguje inaczej na zagrożenie i nikt nie jest w stanie przewidzieć jak zareagujemy, kiedy nagle komuś, kogo kochamy dzieje się krzywda. Dlatego zapewniłam byt mojemu Kućkowi. Całkiem przypadkiem natrafiłam na ogłoszenie o bezpłodności. Zadzwoniłam tam i bez przeszkód poszłam na spotkanie z nimi. Podobno za drobną opłatą trzydziestu tysięcy złotych mogłam zostać mamą. Po wysłuchaniu ich ofert zaoferowałam, że może i ja mogłabym zostać taką mamką. Nieco uchyliłam rąbka tajemnicy o poprzedniej pracy.
Bez słowa zawieźli mnie do pewnej kliniki, gdzie przeszłam jakieś badania, a potem przekierowali mnie gdzie indziej.
Po tygodniu byłam przyjęta. Wprawdzie tym razem dostawałam tylko siedem tysięcy za jajeczko obce i osiem za moje własne, ale i tak było warto. Taka kasa droga nie chodzi, a poza tym nie zamierzałam pozostać tam na długo. Musiałam się przecież zajmować też Kućkiem.
Niestety dopiero po trzech miesiącach udało mi się skłonić męża szefowe do stosunku. Z szantażu dostałam zaledwie pięćset tysięcy, ale nikogo nie zabiłam!
Zrobiłam coś lepszego.
Podłożyłam ogień w pracowniach, gdzie przetrzymywali jajeczka dawców. Nikt nie ucierpiał, a Policja sama znalazła przestępców. W międzyczasie sama zgłosiłam się do domu samotnej matki opowiadając historyjkę o prześladowaniu, gdzie pobyłam tydzień pod fałszywym nazwiskiem i z przefarbowanymi włosami.
Znów mi się udało.
Odpisz mi, proszę.
Czyż nie uważasz, że lepiej by nam było porozmawiać w cztery oczy? Nie bój się mnie. Ja nie krzywdzę tych, których kocham…
Maja, 20 czerwca 2016r.
Dodaj komentarz