Wnyki - Epilog: Ziemia, która tańczyła

Wnyki - Epilog: Ziemia, która tańczyłaPo zniknięciu Tańczącego Lisa, kiedy sala Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze jeszcze drżała od echa jej słów, świat nie mógł już spać. Miliony oczu wpatrywały się w ekran, zadając sobie jedno pytanie: co to wszystko oznaczało? Co to za przepowiednia? Co za mistyczna, apokaliptyczna wizja, która wybrzmiała w jej tańcu, w jej słowach, w jej śpiewie? Dlaczego, zaraz po tym jak zniknęła, życie wciąż zdawało się płynąć według jej słów?
Wkrótce w mediach zaczęły pojawiać się artykuły, które traktowały o najnowszych poszukiwaniach. Światowe rządy, tajne służby, prywatne agencje wywiadowcze – wszyscy mieli jeden cel: odnaleźć Tańczącego Lisa. Mówiono o ogromnej nagrodzie, która miała zostać wypłacona temu, kto przekroczy próg jej kryjówki, kto odkryje, gdzie ukrywała się ta „czarownica”, jak ją zaczęto określać. Ta postać, która przez lata pozostawała w cieniu, nagle stała się obiektem fascynacji i nienawiści. Jedni ją uwielbiali, inni bali się jak plagi.
Ale Tańczący Lis była już nieuchwytna. Zniknęła.
Z czasem, w miarę jak świat ogarniał coraz głębszy mrok, a przepowiednia zaczynała się materializować, wciąż szukano jej po ciemnych zakamarkach, ale po próżnicy. Nie można było jej odnaleźć, bo była już tam, gdzie nikt się nie spodziewał.
Światowy chaos, który zaczynał się od granic Polski, rozciągnął swoje ramiona na wszystkie kontynenty. Państwa zaczęły się kłócić między sobą – o zasoby, o wpływy, o przetrwanie. Napięcia polityczne rosły z dnia na dzień. Strefy bezpieczeństwa przekształcały się w wojenne obszary walki. A efekty globalnego ocieplenia były katastrofalne. Niebo stawało się ciężkie od dymu, morza podnosiły swój poziom, a ziemia nie chciała już karmić ludzi. Susze, powodzie, pożary – wszyscy pamiętali o słowach Tańczącego Lisa, które były teraz niczym strzały w przestrzeń, przelatujące nad głowami polityków, którzy nie potrafili zrozumieć ich znaczenia.
Ale gdzieś, w tym wszystkim, w tym zderzeniu bezsensu i nadziei, zaczęły pojawiać się plotki. Wiadomości, które docierały do świata niczym szept w ciemności: „Widziano ją na Kujawach.” Mówiono, że to właśnie tam, w wioskach, w których jeszcze niedawno wyśmiewano zielone idee, zaczęła się rodzić nowa Polska. Ziemia, która była świadkiem najgorszych tragedii, teraz wchodziła w nowy okres – w nową erę, cichą, spokojną, zieloną erę.
I na Kujawach – w Włocławku, Inowrocławiu, Kruszwicy – zaczęło się coś dziwnego. Zaczęto żyć zgodnie z naturą, nie walczyć z nią, ale z nią współpracować. Każdy dzień stawał się krokiem ku równowadze. Tańczący Lis, Ostatni Szaman plemienia Goplan, był obecny nie w ciele, ale w duchu, jako symbol, który zmaterializował się w sercach tych, którzy nigdy nie zapomnieli o przestrodze, którą zostawiła.
Zielona rewolucja, o której mówiła, rozprzestrzeniła się powoli, jak zielony ogień, który nigdy nie wygasa. Nie było już powrotu do przeszłości. Dawna Polska, z jej korupcją, zniszczeniem i chaosem, zniknęła, a nowe społeczności powstawały, jakby z popiołów. Ludzie zaczęli zrozumieć, że to, co pozostawili, to nie tylko grzechy przeszłości, ale również odpowiedzialność za przyszłość.
Gdy czas upływał, Kujawy stały się symbolem tego, co można osiągnąć, żyjąc w zgodzie z Ziemią. Miejsca, które niegdyś były pełne cynizmu i brutalnej polityki, teraz stały się bastionem nadziei. Wśród zieleni pól, w cieniu drzew, rósł nowy sposób myślenia, który z dnia na dzień przyciągał coraz większą liczbę ludzi. Nawet ci, którzy przeżyli upadek, znaleźli tam nowy cel, nową rodzinę, nową drogę.
Ale co z Tańczącym Lisem? Czy naprawdę opuściła świat? Zniknęła w cieniu, czy może była już wszędzie, w każdym uśmiechu ludzi, którzy wiedzieli, że jej przepowiednia staje się rzeczywistością?
Świat, z jednej strony pogrążony w chaosie, z drugiej odzyskiwał spokój. Zielona rewolucja, nie pod sztandarem polityków ani wojowników, ale rękami zwykłych ludzi, stawała się fundamentem nowego świata.
Tańczący Lis zniknęła z oczu świata, ale nigdy nie zniknęła z jego serc.
To, co zostało, to tylko opowieść. Opowieść o nadziei, która tkwi w każdym człowieku, nawet jeśli nie zawsze wiemy, gdzie prowadzi nas ta droga. Bo może to ona, właśnie Tańczący Lis, była tą, która naprawdę wiedziała, że każda ciemność ma swój koniec. W nowym świecie może rozpocząć się coś zupełnie innego.

Dodaj komentarz