Cz. 11
Czemu nie odpisujesz? Czy nie obchodzi cię w ogóle to, co się ze mną dzieje? Przecież mogę być teraz chora. Albo ktoś mógł mi zrobić krzywdę. Mogłam być porwana i krzywdzona przez te wszystkie lata twojej niewiedzy.
Nie wierzysz w to?
Nie zawsze byłam silna. Bywały dni, kiedy płakałam, bo bardzo mi ciebie brakowało. A najbardziej twoich silnych ramion, które tyle razy mnie tuliły. Wiele bym teraz dała, abyś przyjechał do mnie i zechciał wysłuchać jeszcze tego, o czym nie wiesz.
Wysłuchać moich trosk…
Kłopotów…
I tajemnic…
A wiesz, że byłam kiedyś przedszkolanką? Przyjęli mnie nawet bez wstępnej rozmowy. Natrafiłam na moment, gdzie brakowało akurat jednej z przedszkolanek. Podobno złamała nogę (czyżby przypadek?) i przez jakiś czas nie będzie jej w pracy. Pomyślałam, czemu nie? Kiedyś może mi się to przydać (nie żebym to planowała wcześniej ;-) ) . Wymyśliłam nawet swój rytuał dnia. Na przychylność dzieci zawsze mogłam liczyć, bo zawsze miałam w torebce pełno cukierków. Prosiłam też dzieci w tej sprawie o dyskrecję, bo nie było można dawać dzieciom słodyczy od innych nauczycieli.
Podobno mogły być niezdrowe…
Moje były najzdrowsze na świecie! Zrobione z małą domieszką valium, żeby w razie, czego nie sprawiały mi kłopotów. Oczywiście dawałam im je dopiero przed godziną dziesiątą. Dziesięć po dziesiątej robiły się senne i wtedy urządzaliśmy wspólne drzemki.
Spały nawet przez dwie godziny bez przerwy.
Ja w tym czasie czytałam sobie poradniki dla kobiet, które chcą kiedyś zostać matkami, albo książki ,,Jak znęcać się nad dziećmi, aby rodzice nie nabrali podejrzeń”. Przecież musiałam coś robić przez te dwie godziny…
Najbardziej w pamięci utkwiła mi mała Ela. Była najspokojniejsza ze wszystkich dziewczynek. Miała krótkie rude włosy, pełno piegów na całym ciele i niezwykłe jasno błękitne oczy. Zawsze siadywała najbliżej mnie. Bardzo chciała być grzeczną dziewczynką, która zasługuje na nagrody ode mnie. A nagrodami były smaczne delicje o smaku malinowym. Dzieci je uwielbiały. Dla nich były w stanie zrobić wszystko.
Naprawdę wszystko.
Byłam dla tych dzieci jak prawdziwa matka. Przytulałam je, kiedy były smutne i wspierałam, kiedy mieliśmy lekcję czystości. Uczyłam je jak wygląda ich niewinne ciałko i co można z nim robić. Mała Ela bardzo chętnie służyła mi pomocą.
I nawet nie płakała, kiedy każda z dziewczynek dotykała ją w ,,tamto” miejsce.
Dostawała za to trzy delicje.
Chłopcy byli bardziej chętni do nauki. Lubili, kiedy ich ,,tam’’ dotykałam. Mówili, że ich mamy nie chcą im tego robić. Ja zapewniałam ich, że mogą ,,to” robić, kiedy tylko chcą. A Franiu to nawet umiał dobrze całować jak na pięciolatka. Powiedziałam im, że takie całowanie jest stosowane u ludzi, którzy bardzo się lubią.
A oni mnie lubili.
Byłam dobrą przedszkolanką, a oni byli dobrymi uczniami. Pochlebiało mi, kiedy przynosili czasem z domu skarby, pod postacią wisiorków, pierścionków, czy złotych kolczyków. Małe szkraby podwędzały je swoim rodzicom tylko po to, abym chętniej dotykała ich w ,,tamto’’ miejsce.
Wszystko dla dzieci.
Nauczyłam ich wielu przydatnych rzeczy. Pokazałam jak się pali papierosy i jak smakuje piwo. Poznali najlepsze tajniki złodziejstwa.
I ja wzbogaciłam swoją kieszeń.
Zabawne, ale kiedy odchodziłam z tamtej pracy, bodajże po trzech latach, dzieci okropnie płakały. Nie chciały innej nauczycielki, nawet jak trzeba było iść do pierwszej klasy. Nauczycieli i rodziców bardzo dziwiło ich zachowanie. Dostałam nawet Nagrodę Dyrektora za ,,Najlepsze wychowanie dzieci w przedszkolu”.
A potem wyjechałam bez pożegnania. Miałam pełne kieszenie, super wiedze o anatomii przedszkolaków i nienaganną reputację. Nie mogłam jednak pozwolić na to, aby kiedyś któremuś dziecku się o mnie przypomniało. Choć szczerze wątpiłam, aby tak się stało. W końcu nasze lekcje czystości odbywały się przy minimalnym podawaniu koki, więc nie powinny nazbyt o tym pamiętać. Ciągnęło ich do mnie, to fakt, ale wątpię, aby dokładnie wiedziały, dlaczego.
Jesteś ze mnie dumny?
Jeśli tak, to odpisz. A jeśli nie, to też odpisz. Ale przypomnij sobie, że ja tylko przekazałam im wiedzę zdobytą od Ciebie. Starałam się ich uczyć tak, jak ty uczyłeś mnie.
Pamiętasz?
Pamiętasz to jeszcze?
Bo ja pamiętam wszystko, jakby to było wczoraj. I dotrzymałam danego słowa. Niczego nigdy nikomu o tym nie opowiadałam. Przez te wszystkie lata byłam dobrą dziewczynką.
Jesteś ze mnie dumny?
Maja, 26 czerwca 2016r.
Dodaj komentarz