Realny Sen cz. 51

Nadszedł dzień balu szkolnego przez co mieliśmy skrócone lekcje. Jakaż dobra ta nasza pani dyrektor.  
W domu byłam już o 13:00 a bal zaczyna się o 17:00 więc mam sporo czasu na przygotowania. W sumie to tylko makijaż zrobić i założyć sukienkę. Nie rozumiem dziewczyn, które żeby się przygotować potrzebują masę czasu i przez godzinę z łazienki nie wychodzą.  
Najpierw po powrocie do domu postanowiłam coś zjeść a potem wziąć prysznic. Włosy wysuszyłam i lekko zakręciłam żeby były loki. Następnie usiadłam w salonie z laptopem i zaczęłam szperać z nudów w internecie do czasu kiedy wrócili rodzice.
- Cześć córeczko- powiedziała mama wchodząc do domu przed tatą.
- No cześć mamo. Jak w pracy.
- Nudno i męcząco ale daliśmy radę.- odpowiedziała mama z uśmiechem i poszła do kuchni.  
Zaraz potem przyszedł tata i również się przywitał.
- Sukienka na bal gotowa?- krzyknęła mama z kuchni
- Tak jest piękna.  Mam nadzieje, że Kubie się spodoba.
- Oj to napewno. A żeby jeszcze bardziej mu się spodobało mamy coś dla ciebie- powiedziała mama i wręczyła mi malutkie pudełeczko.  
- To ode mnie i od taty- powiedziała i się uśmiechnęła a tata ją przytulił stając obok.
- Oj no ale nie trzeba było- powiedziałam i w podziękowaniu dałam im po buziaku.
- Otwórz- powiedział tata z uśmiechem.  
Otworzyłam pudełeczko a w środku był  śliczny wisiorek z pierwszą literą mojego imienia. Z zachwytu nie wiedziałam co mam powiedzieć. Był po prostu śliczny, srebrny z malutkimi diamencikami.  
- Jest piękny powiedziałam i poprosiłam tatę żeby mi go założył.  
- Ślicznie się prezentuje- powiedziała mama z uśmiechem.  
Chwilę potem zaczęłam się powoli szykować na bal. Najpierw zrobiłam delikatny makijaż i poprawiłam włosy a potem założyłam moją nową sukienkę. Chwilę potem do mojego pokoju zapukała  mama z informacją, że przyszedł Kuba. Zdziwiona spojrzałam na zegarek i widniała godzina 16:30. Zaczęłam nerwowo biegać po pokoju chociaż tak naprawdę wszystko miałam gotowe. Wzięłam tylko torebkę i spakowałam same najpotrzebniejsze rzeczy.  
Wyszłam z pokoju i zaczęłam schodzić po schodach. Na dole już czekał na mnie Kuba. Patrzył na mnie pełen podziwu tak jak rodzice. Nikt nic nie mówił. Jedyne o czym myślałam to żeby w tych obcasach nie spaść ze schodów. Z kolejnym schodkiem szłam już pewniej. Otuchy dodawał mi uśmiech Kuby i jego piękne oczy. Gdy stałam obok niego on pocałował mnie na powitanie chociaż troszkę krępowałam się przy rodzicach. Oni jednak nic nie powiedzieli.  
- Wyglądasz przepięknie- powiedział mój ukochany i lustrował mnie wzrokiem od góry do dołu.  
- Dziękuję- powiedziałam ledwo słyszanie a moi rodzice zaczęli mnie komplementować.  
- Udanej zabawy dzieci- powiedziała mama a my wyszliśmy z domu. Zaczęliśmy iść  w strone szkoły. Kuba wziął mnie za rękę żeby mi pokazać, że jestem przy nim bezpieczna. Wie, że boję się ciemności a niebo stawało się coraz ciemniejsze.
- Nigdy nie widziałam cie w garniturze- powiedziałam z uśmiechem gdy szliśmy.
- Aż tak źle?- Spytał spoglądając na mnie
- Jest rewelacyjnie.  
- Jeszcze nie raz mnie zobaczysz tak ustrojonego.
- Ach tak?- spytałam zaciekawiona co ma na myśli.
- Pewnie, że tak. Jeszcze będzie dużo okazji. Przed nami całe życie. O ile tylko będziesz chciała być ze mną już na zawsze.- powiedział a ja poczułam, że się rumienie. Nigdy się tak nie czułam. To jest oczywiste, że bardzo chcę z nim być.
- No pewnie, że chcę. Bardzo cię kocham- powiedziałam a on w odpowiedzi pocałował mnie w czubek głowy. Jednak bycie sporo niższą od swojego chłopaka ma jakieś zalety.
Przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze.
- Zimno ci?- spytał troskliwie
- Nie. Spokojnie.- powiedziałam i doszliśmy do szkoły. Impreza trwała w najlepsze. Wszędzie masa ludzi. Jedni chodzący po korytarzu, inni tańczący na sali, jeszcze inni przy bufecie. Kuba zatrzymał się i stanął przede mną.  
- Mogę prosić?- spytał wyciągając do mnie rękę. Uśmiechnęłam się do niego i podałam mu swoją. Ruszyliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć do coraz to nowych piosenek. W trakcie spotkaliśmy ludzi od nas z klasy i zaczęliśmy szaleć. Wszyscy odświętnie ubrani. Dziewczyny w cudowne sukienki a chłopaki wszyscy w garniturach.  
Zabawa była przednia i każdy super się bawił i nikt nie czuł zmęczenia. Kuba zniknął gdzieś z chłopakami a ja szalałam z Laurką.
Nagle podszedł do nas Bartek w towarzystwie jakiejś dziewczyny. Zupełnie zapomniałam o tym, że miał przyjść.  
- Hej. I co jak udało się wejść?- spytałam witając się z nim.
- Bez problemu. Nikogo nie ma przy drzwiach a żaden z nauczycieli nie zwraca na nas uwagi.- powiedział co mnie ucieszyło.
- Ty pewnie jesteś siostrą Bartka. Opowiadał mi o tobie trochę. Roksana jestem.- przedstawiłam się i nagle wrócił Kuba.
- To ty?- powiedział do dziewczyny a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Hejoooooo :)  
Tak wiem co powiecie, "w takim momencie skończyłaś?" :) jednak muszę Wam powiedzieć, że na następną część nie będziecie musieli długo czekać ;) pozdrawiam.

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 977 słów i 5305 znaków.

1 komentarz

 
  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością dodaj coś szybko kochana bo nie mogę doczekać się dalszych losów ich!! ????????????????

    3 wrz 2017

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję Ślicznie kochana :*

    3 wrz 2017