Realny Sen cz. 11

Roksi
***
Kuba i chłopaki przez cały dzień próbowali namówić mnie do wspólnego występu. Pisali do mnie wiadomości i chodzili ciągle za mną. Jakby tego było mało potem dołączyła do nich Laura. Jak nie na przerwach oni to na lekcjach ona. W końcu nie wytrzymałam i pod wpływem chwili zgodziłam się. Skakali że szczęścia jak małe dzieci. Jak tak teraz na to patrzę to się zastanawiam na co ja się w ogóle zgodziłam.
*** Retrospekcja***
- no dobra już dobra! Zgadzam się!- krzyknęłam a wszystkie twarze wokoło na mnie spojrzały. Stanowczo za głośno to powiedziałam. Chłopaków na moment zamurowało ale po chwili zaczęli krzyczeć, śmiać się i przebijać piątki. Kuba natomiast się na mnie rzucił i to dosłownie. Kiedy wcale się nie spodziewałam on podbiegł do mnie i podniósł do góry kręcąc się w kółko ze mną na rękach.
Zaczęłam piszczeć a jednocześnie śmiać się.
- Kuba proszę puść mnie, jestem ciężka!- mówiłam ciągle się śmiejąc.
- jakoś nie mogę w to uwierzyć  
- aaa... Kuba proszę- powiedziałam gdy już brakowało mi powietrza. Kuba w końcu postawił mnie na ziemi a wszyscy zgromadzeni na tym jakże uroczym przedstawieniu, zaczęli klaskać i wygwizdywać. Gdy to zobaczyłam od razu na moją twarz wdarł się rumieniec. Kuba zobaczył moje zmieszanie i jeszcze bardziej się uśmiechnął.
- uroczo się rumienisz
- a spadaj- powiedziałam uderzając go lekko w rękę.
*** Chwila obecna***
Następny dzień zaczęliśmy od razu od prób i przygotowań na jutrzejszy występ. Strasznie się stresuje. Kiedyś owszem jako dziecko brałam udział w występach różnego rodzaju ale to było kiedyś. Wtedy nie wiedziałam co to strach i stres. Teraz jestem starsza i ogromnie się przejmuje tym wszystkim. Co mnie w ogóle podkusiło do zgodzenia się. Przecież ja nie potrafię śpiewać publicznie. Gdy o tym myślę od razu dreszcze mnie przechodzą. Teraz już za późno na wycofanie się, obiecałam chłopakom że wystąpię więc słowa dotrzymam.
Tak jak już wspominałam a może nie.... tak czy inaczej zamiast chodzić na lekcje i się uczyć my ogarneliśmy sobie sale do prób i zaczęliśmy ćwiczyć.  
Początki są zawsze najtrudniejsze a mamy mało czasu. Kogo ja oszukuje? Głównie to mi nie wychodzi. Albo nie mogę trafić w dźwięk albo mylę tekst. W dodatku od rana piszę do mnie Piotrek. To już któryś sms że nie przestanie walczyć i się nie podda.
- nie chłopaki stop, to nie ma sensu- powiedziałam. Mam dość przecież to nam nie wyjdzie nigdy.
- damy radę, to co jeszcze raz?- spytał Szymon i zaczął grać ale po chwili przestał.
- z mojej winy ani razu nam nie wyszło, zagrajcie beze mnie- odpowiedziałam, wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia zostawiając za sobą podłamanych chłopaków.
***
Kuba
***
Nie mogę jej dać tak po prostu odejść. Potrzebujemy jej. Super mi się śpiewa z Roksaną ale widać, że coś ją trapi. Czyżby chodziło o jej chłopaka? Może się pokłócili albo coś. Gdybym to ja był na jego miejscu nie pozwoliłbym jej cierpieć ani przez chwilę.  
- Roksi poczekaj!- krzyknąłem biegnąc w jej stronie. Zatrzymała się i obejrzała w moją stronę.
- Kuba to nie ma sensu sam widzisz. Nie nadaje się- powiedziała ze smutkiem w głosie.
- głupoty gadasz. Nie poddawaj się. Po co są próby? Żeby ćwiczyć tak?  
- ale nam to nie wychodzi nie widzisz?
- proponuje zakład.- powiedziałem spontanicznie żeby tylko ją zatrzymać.
- co? Jaki zakład?- spytała wyraźnie zaciekawiona
- jeżeli teraz nam wyjdzie wygrywam zakład a ty zostajesz i śpiewasz z nami na występie.
- a jeżeli nie wyjdzie?- spytała rozbawiona moją propozycją
- jeżeli nie to ty wygrywasz i pozwolę ci odejść ponad to kupię ci dużą czekoladę Oreo.
- ulala na taki zakład to ja mogę iść  
- Łakomczuch- odpowiedziałem śmiejąc się  
- a żebyś wiedział, lepiej już zbieraj pieniądze na moją czekoladę
- twierdzisz, że mnie nie stać?- wtedy Roksana wybuchnęła śmiechem a ja od razu poczułem się lepiej. Dzięki mnie ponownie się uśmiechnęła.  
Wróciliśmy do chłopaków.
- No Stary nie wiem jak to zrobiłeś ale masz szczęście, że wróciłeś z nią- powiedział Michał.
- panowie gramy bo muszę pewien zakład wygrać - powiedziałem pełen energii i zaczęliśmy grać. Tak jak myślałem wystarczyło trochę skupienia. Piosenka po raz pierwszy nam wyszła z czego każdy się cieszył.
- nici z mojej czekolady- powiedziała Roksi udając smutną
- No niestety słońce. Ponad to jest 3:3  
- co? To nie prawda, nie liczy się  
- liczy, liczy  
- ej! Nie ma tak.
- jest, jest. To co gramy jeszcze raz?
- Oki.- powiedzieli moi przyjaciele a Roksi wypięła mi tylko język czym rozbawiła mnie do łez.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx  
Kochani to znowu ja. Przepraszam, że mnie tyle nie było :( postaram się to nadrobić. Dziękuję za wszystkie komentarze i łapki pod ostatnią częścią i miłego wieczoru wszystkim <3

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 952 słów i 5029 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Julka000666

    Kocham

    12 gru 2016

  • Użytkownik nasiaaa

    @Julka000666 dziękuję ślicznie misia kc :*

    12 gru 2016

  • Użytkownik Julka000666

    @nasiaaa nie ma za co księżniczko jct:*

    13 gru 2016

  • Użytkownik nasiaaa

    @Julka000666 :* :* :*

    13 gru 2016

  • Użytkownik LesnaMoc

    Super

    12 gru 2016

  • Użytkownik nasiaaa

    @LesnaMoc dziękuje ślicznie ????

    12 gru 2016

  • Użytkownik Malawasaczka03

    Świetna część *♡*

    12 gru 2016

  • Użytkownik nasiaaa

    @Malawasaczka03 dziękuję pięknie ❤

    12 gru 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :* :) dodaj coś jeszcze jak znajdziesz czas. :*

    12 gru 2016

  • Użytkownik nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję ślicznie :* postaram się jak najszybciej :)

    12 gru 2016

  • Użytkownik Bartek249

    Cudowne  :* juz czekam na kolejna czesc :)

    12 gru 2016

  • Użytkownik nasiaaa

    @Bartek249 dziękuję ślicznie :* <3

    12 gru 2016