Po chwili dostałam pierwszą odpowiedź "ja chętnie". Zaraz potem przychodziły kolejne.
Ja: W naszym miejscu za godzinkę?
Podałam przykładowo na co wszyscy się zgodzili. Mówiąc "naszym miejscu" chodziło mi o małą plażę przy rzece. Cudowne miejsce o którym tak naprawdę nikt nie wie. Po drugiej stronie jest druga część miasta a niedaleko po lewej stronie jest most prowadzący do tej części miasta. Za nami mały lasek który odgradza nas od budynków, ulic i hałasu. Pamiętam, że tam chodziliśmy na wagary całą klasą. Tyle wspomnień... Pierwsze wagary, pierwsze piwo, imprezy i ogniska, pikniki...
Czując, że zaraz się rozkleje i zacznę płakać, wstałam z łóżka i założyłam na siebie wczorajsze ubrania. Zrobiłam sobie makijaż a włosy zwiazałam w luźnego kucyka.
Udałam się do kuchni i na śniadanie postanowiłam zrobić sobie koktajl owocowy.
Gdy wszystko już szykowałam nagle usłyszałam za sobą głos.
- I to ma być pożywne śniadanie?- powiedziała babcia wchodząc do kuchni. Była jeszcze w koszuli nocnej i swoich kapciach.
- Cześć babciu- powiedziałam i przytuliłam ją na powitanie.
- Mało ja mam rzeczy w lodówce? Roksana przecież ty się tym nie najesz- powiedziała
- Oj babciu. Najem się a z resztą troszkę mi się spieszy.
- Wybierasz się gdzieś?
- Spotkać się z klasą. - odpowiedziałam miksując owoce.
- Nie byłaś wczoraj?
- Byłam przez chwilę a potem wszystko zepsuli rodzice- powiedziałam cicho. Nie chcę o tym myśleć Ale nie potrafię. Mimo, że staram się myśleć o milionach innych rzeczy, to i tak to siedzi w mojej głowie.
- Myślę, że nie chcieli cię zranić. Nie przewidzieli po prostu przyszłości.- powiedziała a ja poczułam jak wilgotnieją mi oczy. Mrugnęłam kilka razy.
- Ale kłamstwo boli bardziej niż najgorsza prawda.- odpowiedziałam i się do niej przytuliłam. Tuliła mnie do siebie a ja powoli się uspokajałam.
Szybko wypiłam koktajl i wyszłam z domu kierując się w stronę rzeki.
Po niecałych dwudziestu minutach byłam na miejscu gdzie było już kilka osób. Z każdym się przywitałam dając buziaka.
Usiadłam na ziemi i czekałam na resztę. Powoli wszyscy zaczęli się schodzić. Nagle przyszedł Piotrek. Wszyscy spojrzeli na mnie i na niego.
- Dobra jedno z jednej strony drugie z drugiej- ktoś powiedział na co się rozesmiałam. Pewnie obawiają się kłótni albo bójki między nami.
- Spokojnie już jest dobrze. Wszystko wyjaśnione.- powiedziałam żeby rozwiać ich obawy na co wszyscy rownocześnie westchneli głęboko.
Usiedliśmy wszyscy i zaczęliśmy wspominać dawne czasy, potem się ganialiśmy a nawet niektórzy lądowali w zimnej wodzie. Co jak co Ale dzisiaj nieodpowiednia pogoda na kąpiel. Mi na szczęście uszło na sucho.
Zmęczona usiadłam na ziemi a wraz ze mną kilka koleżanek.
- A jak w nowej szkole. Dużo przystojniaków?- spytała jedna poruszając zabawnie brwiami.
- No w sumie paru by się znalazło- odpowiedziałam.
- Zabierz nas ze sobą. Zobacz z kim my musimy żyć- powiedziała wskazując na chłopaków którzy bawili się w berka w zimnej wodzie.
- O ile zmieścicie się do plecaka- powiedziałam wstajac i ruszyłam w stronę chłopaków.
- Ruszcie te tyłki- powiedziałam i zaczęłam uciekać wiedząc, że zaraz będą mnie gonić. Tak też było ale nagle ktoś wziął mnie na ręce. Zaczęłam piszczec a sprawcą okazał się być Piotrek.
- Piotrek postaw mnie na ziemi. Co ty robisz?- powiedziałam śmiejąc się bo dodatkowo mnie łaskotał.
Nic nie powiedział tylko zaczął iść w stronę rzeki.
- O nie, nie zrobisz tego... Piotrek!!!- krzyczałam wyrywając się gdy stanął w wodzie.
- Poproś ładnie- Powiedział z szyderskim uśmiechem a ja skuliłam się jeszcze bardziej.
- Proszę, proszę, proszę- zaczęłam go prosić żeby tylko mnie nie opuścił. Jest jesień woda na pewno jest lodowata. Nie wiem jak oni mogą tak po prostu sobie po niej chodzić.
- No oki- Powiedział i zaczął wracać na brzeg ale w ostatniej chwili mnie upuścił. Na szczęście zamoczyłam same stopy. Chciało mi się latać na bosaka...
- Piotrek!!!- krzyknęłam i go ochlapałam w rewanżu. Potem szybko uciekłam i schowałam się za dziewczynami.
Skończyło się na tym, że wszyscy z wilgotnymi ubraniami stwierdziliśmy, że pójdziemy coś zjeść. Wybraliśmy jednym głosem pizze bo najbliżej i najtaniej chyba.
Poszliśmy do miasta w stronę pizzeri. Ludzie patrzyli się na nas jak na wariatów. No ale w sumie to im się nie dziwię. Co można pomyśleć o grupie nastolatków, która idzie ulicą i się śmieje nie wiadomo z czego, przepycha i gania po chodniku. Mimo, że nic nie braliśmy czuje się jak naćpana. Tego mi było trzeba- przyjaciół wariatów.
Zamówiliśmy trzy duże, różne pizze i napoje. Każdy zajadał ze smakiem i nic nie mówił.
Potem wszyscy odprowadzili mnie pod dom babci. Zaraz trzeba będzie się pożegnać. Ja nie chcę... było tak super.
Rodzice wyszli z domu razem z babcią. Zaczęłam ścickać każdego po koleji i się żegnać.
- Wpadnij jeszcze.
- Obiecuje Ale wy do mnie też- powiedziałam smutna, że już muszę wracać.
- Trzymaj się Roksi, pisz, dzwoń i mów co u ciebie. Dobrze? Będę tęsknić - Powiedział Piotrek gdy już miałam łzy w oczach.
- Obiecuje- powiedziałam i mocno go przytuliłam.
- Kocham was wszystkich- powiedziałam i wszyscy naraz zrobiliśmy wielki grupowy przytulas. Potem nadeszła kolej na babcię.
- Odzywaj się trochę do staruszki i odwiedzaj częściej- powiedziała przytulajac mnie
- Dobrze babciu, kocham cię. Będę tęsknić.
- Ja też wnusiu. Trzymaj się i porozmawiaj z rodzicami- powiedziała i ucałowała mnie na pożegnanie.
Wsiadłam do samochodu i zapiełam pasy. Samochód ruszył a wszyscy zaczęli machać. Odmachiwałam im i odjechaliśmy.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Hej kochani jak się podobała Nowa część ? Piszcie co sądzicie prooooooosze. Dajcie po sobie jakiś znak żebym wiedziała, że ktoś to czyta :( udanego weekendu.
3 komentarze
Martitka
Czekam na kolejną część ????
nasiaaa
@Martitka
cukiereczek1
Rewelacyjna część jak zawsze czekam na kolejną z niecierpliwością
nasiaaa
@cukiereczek1 dziękuję ślicznie kochana
Malawasaczka03
Paczaj, ktoś to czyta! Część wspaniała! ;****
nasiaaa
@Malawasaczka03 dziękuję ślicznie ❤