Realny sen cz. 33

UWAGA! WAŻNA INFORMACJA NA DOLE. PRZECZYTAJCIE PROSZĘ
***
Kuba
***
Siedzę na lekcji i staram się słuchać ale nic nie wchodzi mi do głowy. Nie potrafię się skupić. To przez tego kretyna wchodzącego dziś do szkoły z Roksaną. On na pewno coś kombinuje a ja wiem, że to ma coś wspólnego z tym co się między nami stało. Nie chce żeby cierpiała bo on na bank ją zrani. Szkoda tylko, że nie chce mnie słuchać. Muszę z nią jeszcze raz pogadać i wyjaśnić jej całą sytuację. Nie dopuszczę żeby przez niego uroniła chociaż jedną łezkę.  
- Kuba może chcesz wyjść, widzę, że lekcja i tak cie nie interesuje- powiedziała nagle wiedźma od maty a mnie aż zmroziło.  
- Nie pani profesor.- odpowiedziałem krótko czując na sobie wzrok całej klasy.  
- Zapisałeś ostatnie zadanie?
- Tak- kłamstwo ale jakoś trzeba się bronić
- To przynieś mi zeszyt zaraz zobaczymy- no to jestem w dupie. Jak zwykle z resztą. Idąc w stronę biurka nauczycielki zaczepił mnie Szymon i dał mi swój zeszyt gdy akurat nie patrzyła. Może nie będzie aż tak źle.
- Dzięki stary mam u ciebie dług.- powiedziałem cicho mijając go
- No nie wiem jak go spłacisz.- odpowiedział tak, że ledwo go słyszałem.
Dałem wiedźmie zeszyt a ona zaczęła go dokładnie sprawdzać. Dobrze, że Szymon go nie podpisał przynajmniej mam taką nadzieje.  
- Tą razą masz szczęście ale pilnuj się- powiedziała oddając mi zeszyt a ja wracając z powrotem wymieniłem się z Szymonem. Usiadłem do ławki i zacząłem spisywać zadanie z tablicy.  
Lekcja się skończyła a ja spakowałem swoje rzeczy i skierowałem się w stronę wyjścia. Wychodząc poczułem delikatne szarpnięcie w ramię. Spojrzałem w tamtą stronę a sprawcą okazała się być Roksana.  
- Pogadamy?- spytała patrząc na mnie a ja pokiwałem twierdząco głową.
- A teraz opowiadaj
- Ale o czym?- spytałem nie wiedząc o co jej chodzi.
- Jak to o czym? O tym co takiego strasznego się kiedyś stało, że nadal zachowujesz się z Maxem jak pies z kotem na przykład.  
- Ale po co ci to wiedzieć? To naprawdę nic takiego.
- Widać właśnie- powiedziała spokojnie dotykając mojego ramienia co mnie totalnie uspokoiło.
- Kiedyś Max miał dziewczynę, fajna laska można było z nią normalnie porozmawiać. Ja z Maxem się przyjaźniliśmy i to tak na poważnie od przedszkola. Kinga bo tak miała na imię zaczęła się do mnie kleić co z początku uznałem za żarty.- mówiłem spokojnie a ona uważnie mnie słuchała nic nie mówiąc.  
- Potem to stawało się silniejsze,ciągłe zaczepki itp. Powiedziałem mu o tym to mnie wyśmiał bo Kinga mocno zakręciła mu w głowie. z czasem ona też mi się spodobała aż w końcu doszło do tego, że Max się o tym dowiedział a Kinga zerwała z nim dla mnie. Zostaliśmy parą, Max mocno się wściekł.
- Ale nie rozumiem dlaczego też ty jesteś na niego zły.- powiedziała po chwili
- Kinga po jakimś czasie zmieniła szkołę i wyjechała z dnia na dzień. Moja przyjaźń z Maxem totalnie się rozpadła ale ja próbowałem ją naprawić bo to w końcu moja wina. Max zaczął mi niszczyć życie na wszelkie sposoby, wyśmiewał się, robił durne żarty, nastawiał wszystkich przeciwko mnie. W końcu to stawało się wkurwiające i robiłem to samo. Żarty ucichły ale wkurzenie zostało i z najlepszych przyjaciół staliśmy się wrogami. Koniec historii- skończyłem mówić ciągle patrząc się w podłogę. Roksana nic nie mówiąc po prostu mnie przytuliła co było na prawdę bardzo dziwne. Nigdy wcześniej się tak nie czułem. Po ciele przeszły mnie przyjemne dreszcze gdy tuliła się do mnie wtulając bardzo mocno.  
- Tego było mi trzeba.- powiedziałem cicho odwzajemniając uścisk i głaszcząc ją po głowie.
- Pogadaj z nim- odpowiedziała cicho i poluzowała uścisk spoglądając na mnie. Pod wpływem jej spojrzenia nie byłem w stanie nic powiedzieć. Jest tu... W moich ramionach... właśnie mnie obejmuje. Nie potrzebuje niczego więcej oby tylko tak zostało. Zbliżyłem twarz do jej twarzy i delikatnie dotknąłem jej warg swoimi. Nie protestowała, nie odsunęła się co wziąłem za pozwolenie. Odważniej pocałowałem ją a ona ku mojemu zdziwieniu oddała pocałunek. To najlepszy moment w moim życiu.  
siedzieliśmy tak chwile całując się a ona położyła dłoń na moim policzku. Chwile potem odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w oczy.
- Nawet nie wiesz ile czasu o tym marzyłem- powiedziałem cicho a ona nagle posmutniała.
- Powiedziałem coś nie tak?- spytałem po chwili a ona wstała
- Nie, nic. To nie twoja wina. Przepraszam.- powiedziała i zaczęła uciekać.  
- Roksana stój, poczekaj! Przepraszam!- krzyknąłem ale nie zareagowała. Nie wiem czy zrobiłem coś nie tak... Nie protestowała, czułem, ze chce tego pocałunku. Co nagle się stało? Nie rozumiem.
***
Roksi
***
Uciekłam... Nie wiem co ja wyrabiam. Całuje Kubę a przecież mam chłopaka. Boże... jaka ja jestem okropna. Dałam Kubie nadzieję a przecież nie będę z nim bo już kogoś mam. Najgorsze jest to, że nie zaprotestowałam gdy chciał mnie pocałować a dlaczego? Bo sama tego chciałam... Chciałam tego pocałunku, chciałam dotyku jego warg na swoich, jego ręki głaszczącej mnie. Co się ze mną dzieje? Może to chodzi o to, że brakuje mi Piotrka? Może to przez to, że jest daleko i nie mamy jak się ani przytulać ani całować. Do tej pory mi to nie przeszkadzało ale teraz myślę, że jednak mi trochę tego brakuje. Może chodzi po prostu o to, że Piotrek od długiego czasu się do mnie nie odzywa? Brakuje mi go nie tylko fizycznie ale też duchowo. Pocałunek z Kubą mógł być tylko zaspokojeniem tęsknoty... Albo tak to sobie tłumacze... Jezu mam taki mętlik w głowie, że nawet sama nie wiem o czym ja mam teraz myśleć. Nie wiem co mam robić. Nawet nie wiem co teraz chce zrobić, nie wiem gdzie idę. Wiem jedno... Muszę stąd wyjść. Nie obchodzi mnie, że będę miała nieobecność na lekcjach, uwagi, przesrane u rodziców. Musze pomyśleć, pobyć sama a tu co chwile ktoś będzie się pytał: "co się stało?", "Czy wszystko w porządku?" Po za tym nie potrafię spojrzeć teraz Kubie w oczy, nie po tym co się stało.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Hej, hej ;( Tak wiem :( Część krótka i po tak długim czasie. Przepraszam :( byłam na wyjeździe i nie miałam jak pisać. ALE teraz, tu z tego miejsca obiecuje Wam drodzy czytelnicy, że spinam dupę, biorĘ się za siebie i nadrabiam opowiadanie. Nie będziecie musieli długo czekać i części będą o wiele dłuższe. Kocham Was i dziękuję, że wytrwaliście :*

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1306 słów i 6769 znaków.

3 komentarze

 
  • Zuzi

    Świetne, czekam na kolejne części  :kiss:

    9 maj 2017

  • nasiaaa

    @Zuzi dziękuję ślicznie :*

    9 maj 2017

  • Caryca

    Zaczynam się bać taka odważna i bojowa ale bardzo dobrze  a część fantastyczna:)

    6 maj 2017

  • nasiaaa

    @Caryca dziękuję ślicznie naprawdę :*

    6 maj 2017

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością :* :)

    6 maj 2017

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję kochana   jak zawsze kochana :*

    6 maj 2017