Realny sen cz. 14

Kuba
***
Występy się skończyły. Spakowałem gitarę i pożegnałem się z chłopakami.  Z Roksi nie miałem niestety jak bo zwiała jak tylko zeszliśmy ze sceny. Pewnie poszła do swojego chłopaka. Szkoda tylko, że nie jestem nim ja. Życzę jej jak najlepiej, nie chcę być egoistą ale mam nadzieję, że los się jeszcze do mnie uśmiechnie. Wychodząc ze szkoły zobaczyłem Roksanę i tego typa. Zazdro facet, masz ogromne szczęście pomyślałem i wyszedłem z budynku.
***
Roksi
***
Po zejściu ze sceny zaczęłam szukać Piotrka. Chodziłam po sali ale nigdzie go nie widziałam. Nagle ktoś zakrył mi oczy, po perfumach poznałam, że to on. Zaczęłam się śmiać i szybko odwróciłam rzucając mu się na szyję.
- wygraliśmy! Słyszysz?! Wygraliśmy! Bardzo się ciesze!- powiedziałam wtulając się w niego
- ja też- wtedy poznałam, że to wcale nie Piotrek
- Max?!- spytałam zaskoczona i się odsunęłam
- we własnej osobie- powiedział i się zaśmiał
- co robisz?- Spytałam speszona i zdziwiona za razem.
- kto ja?
- no tak a kto?
- to ty wpadłaś w me ramiona pragnę przypomnieć
- co? Zdawało ci się- powiedziałam chociaż to wcale nie prawda
- oj nie oszukuj- mówił uśmiechając się szyderczo
- nie oszukuję
- tak w ogóle to gratuluję występu byłaś niesamowita
- a dziękuję, dziękuję
- no i gratki wygranej- no i ja nie wiem o co chodzi Kubie. Max to spoko chłopak, od samego początku jest dla mnie bardzo miły.
- dzięki- powiedziałam uśmiechając się
- Roksana!- usłyszałam Piotrka i zobaczyłam, że idzie w naszą stronę
- Piotrek!- krzyknęłam w jego stronę a on do nas podszedł
- Max to jest mój chłopak, Piotrek to jest mój em... kolega Max- powiedziałam niepewnie. W sumie kolegą to nie wiem czy on jest no ale co miałam powiedzieć? Mam nadzieję, że Max się nie pogniewa.. Przedstawiłam chłopaków sobie a oni podali sobie dłonie.
- ja już muszę iść. Do poniedziałku Roksi- powiedział i sobie poszedł.
- gratuluję wygranej księżniczko- powiedział Piotrek i mnie przytulił
- dziękuję ślicznie
- byłem pewien, że wygracie- uśmiechnęłam się i mocno w niego wtuliłam
- jak my sobie damy radę?- spytałam cichutko
- Ej! Z czym? Co się stało mała?- spytał odsuwając mnie troszkę od siebie tak żebym na niego spojrzała.
- jak z czym? Przecież nie mamy do siebie blisko
- oj kicia kilometry to nie wszystko, damy radę
- naprawdę tak myślisz?- spytałam patrząc mu głęboko w oczy
- jasne, że tak myślę, kocham cię- powiedział a ja się uśmiechnęłam. Czemu wcześniej nie widziałam co do mnie czuje? Czemu sama nie zrobiłam nic żeby mu pokazać jaki jest dla mnie ważny? Aż mój wyjazd musiał mi to uświadomić?
Mam pewne obawy. Przecież jasne jest, to że nie będziemy się widywać codziennie i będziemy za sobą mocno tęsknić. Ale przecież każde z nas o tym wie i wie w co się pakuje. Tylko boję się, że przez to przestanie mnie kochać i znajdzie sobie inną. Bardzo bym tego nie chciała bo go kocham, nie chcę też cierpienia żadnego z nas.
- ja ciebie też kocham- powiedziałam i go pocałowałam. Odwzajemnił mój pocałunek od razu kładąc rękę na moim karku przysuwając mnie tym jeszcze bliżej siebie, tyle, że bliżej już się nie da. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Jest taki cudowny. Kocham go. Wszystko co czuję teraz to radość, obawa, miłość, strach... to właśnie starałam się przekazać w pocałunku.
Zabrakło nam powietrza więc musieliśmy się od siebie odsunąć. Piotrek oparł swoje czoło o moje i się uśmiechnął.
- jestem taki szczęśliwy
- uwierz mi, że ja też- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Wyszliśmy ze szkoły i udaliśmy w kierunku mojego domu.  
- mam pomysł- powiedział entuzjastycznie gdy szliśmy chodnikiem
- jaki?- spytałam zdziwiona  
- Piekareczka- powiedział i zaczął się śmiać
Roześmiałam się na cały głos. Piekareczka to moje przezwisko ze starej klasy. Czemu akurat takie? Jak się można szybko domyśleć, uwielbiam chodzić do piekarni. Często z dziewczynami z klasy w czasie przerw chodziłyśmy do piekarni na zwykłe, najzwyklejsze bułeczki, bez żadnych śmiesznych udziwnień. Były świeże, jeszcze ciepłe i pachniały na całą klasę. Przeważnie chodziłyśmy  przed lekcją języka polskiego, siadałyśmy w dwóch ostatnich ławkach na końcu klasy i jadłyśmy. Zakręcona nauczycielka nawet tego nie widziała. Wcale nie ogarniała klas a jej lekcje to była katastrofa. Z chęcią bym poszła na jeszcze jedną taką lekcję. Tęsknię za nimi.
- oj tak! Mi nie musisz dwa razy powtarzać. Chodźmy!- krzyknęłam z radości
- wiedziałem, że się zgodzisz
- zawsze i wszędzie o każdej porze dnia i nocy- powiedziałam z uśmiechem i przyspieszyłam kroku
- no to prowadź
- z wielką chęcią. Kierunek piekarnia!
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Hej misiaki. Święta, święta i po...... ale za to jest nowa część i mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do komentowania i zostawiania po sobie śladu :) no i oczywiście dziękuję za komentarze i łapki. No i za pamięci życzę Wam udanego Sylwestra, szampańskiej zabawy do samego rana no i samych sukcesów w Nowym Roku :*

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1009 słów i 5305 znaków.

4 komentarze

 
  • olciq

    Kocham ♥♥

    29 gru 2016

  • nasiaaa

    @olciq bardzo się cieszę ❤❤❤

    30 gru 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością :* :) :*

    29 gru 2016

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję ślicznie :* :* :*

    29 gru 2016

  • Julka000666

    Kocham!:*<3

    29 gru 2016

  • nasiaaa

    @Julka000666 dziękuję misia :* <3

    29 gru 2016

  • Julka000666

    @nasiaaa nie ma za co:*<3

    29 gru 2016

  • nasiaaa

    @Julka000666 :*

    30 gru 2016

  • Julka000666

    @nasiaaa :*

    30 gru 2016

  • Lil

    Kuba!

    29 gru 2016

  • nasiaaa

    @Lil :)

    29 gru 2016