Wielkanoc. Marta i strażacy. (Wersja ilustrowana cz. 21)

Wielkanoc. Marta i strażacy. (Wersja ilustrowana cz. 21)Mężczyzna przyssał się do piersi i długo jej nie puszczał. Lizał, wreszcie pozorując, że rozpędził się przypadkiem, liznął jej sutek, mocno już nabrzmiały.

– Ojej… nie! Do czego pan się posuwa?!
Podniecona i skonsternowana historyczka odepchnęła nieco strażaka. Ten otrząsł się i upomniał o młodszego kolegę.

– Niech młody też wycałuje obydwu łotrów!
Marta, udając skrajnie zażenowaną, pokręciła głową, zdając się mówić: no niechże wam już będzie i podstawiła piersi pod twarz młokosa.

Ten znów delektował się długo. Myślał tylko o tym, żeby sięgnąć ustami głębiej pod miseczkę i schwycić sutki ulubionej nauczycielki. Na to się jednak nie zdobył. Za to buszując przy piersiach Marty, spowodował, że jej bluzka rozpięła się niemal zupełnie. Mężczyźni napatrzyli się porządnie, skąpy stanik odsłaniał bardzo dużo. Widzieli kształtne uformowanie jej obfitych piersi, opiętych seksownym biustonoszem. Wydawało się, że niewiele trzeba, żeby wyskoczyły z uwięzi.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 180 słów i 1050 znaków, zaktualizowała 8 kwi 2020.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.