Wielkanoc. Marta i strażacy. (Wersja ilustrowana cz. 18)

Wielkanoc. Marta i strażacy. (Wersja ilustrowana cz. 18)Miecio był dumny ze swego pomysłu. Miał świetny pretekst, żeby włożyć kobiecie łapę w dekolt. Co niezwłocznie uczynił, wkładając olbrzymią dłoń między piersi, aby wyłowić krzyżyk. Nie omieszkał długo go łowić… żeby poeksplorować dekolt.  
Przy okazji rozpiął się kolejny guzik… Martę to niezwykle podniecało. I to, że ją oglądają i że dotykają piersi.

– Antoś, ty też sobie zobacz, jakie insze to cudo…

Antek wstydził się, ale gdy była nauczycielka ochoczo wystawiła biust w jego stronę, alkohol i pożądanie wzięły górę. Chłopiec włożył drżącą rękę między potężne okrągłości historyczki, jednak nie tak śmiało jak poprzednik.

– To prawda… cudo… wielkie cudo…

Przeciągał oglądanie w nieskończoność.  
Zastanawiał się, czy nauczycielce sterczą sutki pod wpływem jego dotyku.  
Gdy już zabierał rękę, mimo że robił to delikatnie, puścił kolejny guzik bluzeczki.

Mietek był nakręcony, myślał wyłącznie o biuście historyczki. Chciał się nim zająć. Dotykać. Ściskać. Całować. Gotowy był na wszystko, byle tylko dosięgnąć celu.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 190 słów i 1136 znaków, zaktualizowała 8 kwi 2020.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.