Wielkanoc. Marta i strażacy. (Wersja ilustrowana) cz. 28

Wielkanoc. Marta i strażacy. (Wersja ilustrowana) cz. 28Nim spostrzegła się, już, przywiedziona krzepką dłonią Mietka, którą bezpardonowo chwycił ją za kark, klęczała przed strażakami na podłodze. Zaskoczona, nie była w stanie wydusić z siebie słowa, jedynie rozdziawiła usta ze zdumienia, zorientowawszy się, że Mietek rozsuwa rozporek.
- Zobacz pani nauczycielko prawdziwy wąż strażacki!
Rzeczywiście okazał się wielce pokaźny. Jej zdumienie i rozdziawienie ust, znacznie się powiększyło.
- Antek! Nie ociągaj się! Wyciągaj sikawkę! Nie daj czekać pani profesorce! Pewno już się nie może doczekać!
Marta, mimo, iż cicho protestowała, nie wstawała z kolan. Istotnie była ciekawa kształtu i rozmiarów Antosiowego węża. Okazał się znacznie mizerniejszy, jednak jego kształt - wyrazisty czubek i wygięcie w górę, wydał jej się nadzwyczaj kuszący.
- No dzieweczko! Możesz wybrać od którego zaczniesz.
- Panowie... nie żartujcie sobie ze mnie tak sromotnie... - Udała, że próbuje wstać z kolan, co jedynie rozsierdziło Mietka. Ponownie chwycił żylastymi rękoma kobietę za kark i zmusił do pozostania w pozycji klęczącej.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 191 słów i 1132 znaków, zaktualizowała 15 kwi 2020.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Historyczka

    No tak... pozycja klęcząca kobiety... - dlaczego właśnie wy ją tak panowie lubicie?

    16 kwi 2020

  • Użytkownik enklawa25

    @Historyczka może dlatego że lubimy mieć władze nad wami  :cool: kochamy uległość

    22 kwi 2020