Wielkanoc. Marta i strażacy. (Wersja ilustrowana cz. 5)

Wielkanoc. Marta i strażacy. (Wersja ilustrowana cz. 5)Choć wiedziała, że zaraz pójdzie zmienić bluzkę, chciała, żeby jak najdłużej patrzyli na zmoczone piersi. Kombinowała jak przedłużać tę chwilę…
– Bo ma paniusia te swoje zalety…
– Och, doprawdy? – Marta załopotała długimi rzęsami, na które naniosła sporo tuszu. Udawała skrajnie zawstydzoną.
– Walory są tak duże, że komisja by się nie zastanawiała nad wyborem miss… Co najwyżej zastanawiałaby się, jak powinna się taka miss podkoszulka im zrewanżować… Ha ha!
Marta przypomniała sobie swój występ ze studenckich lat. Doskonale pamiętała twarze wstawionych mężczyzn gapiących się na nią. A potem garderobę, gdy przebierała się i… ach!
– Ech wy mężczyźni, myślicie tylko o jednym… – powiedziała opuściwszy głowę. – Przez was muszę iść się przebrać.
– Oj nie trza! Śmigusowe polanie może panienka śmiało nosić… na piersi… ha ha!

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 157 słów i 923 znaków, zaktualizowała 8 kwi 2020.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.