Sprawdzam wszystkie terraria po kolei. Żaden z pająków nie ma zamiaru zaszczycić mnie swoim widokiem. No dobra, może poza Smitim, bo jako jedyny pokazuje swoje przednie odnóża. Już dawno nie miałem go na rękach, ale nie jestem pewien reakcji Tary. Szczeka głośno, gdy pająki postanawiają przespacerować się po swoich terrariach. Nie potrafię do końca ocenić, czy robi to z radości, czy może ma ochotę się na nie rzucić.
Sprawdzam wilgotność, a Tara w międzyczasie ociera się o moje łydki. Długo nie reaguję, więc zarzuca tułowiem, aż muszę się przytrzymać szafki, żeby nie upaść. Już całkowicie zapomniałem, że nie lubi być ignorowana i walczy o uwagę za każdym razem, gdy zajmuję się pająkami.
– Co ty wyprawiasz? – rzucam, obracając głowę w stronę Tary. – Za chwilę pójdziemy na spacer, ale daj mi jeszcze chwilę – tłumaczę jak dziecku. – Musisz nauczyć się cierpliwości. Nie będę na każde twoje skinienie.
Głośne szczęknięcie utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że Tara kompletnie się ze mną nie zgadza. Co za pies!
– Co to za bunt?
Kolejne szczeknięcie.
– Chyba żartujesz – mówię oburzony. – Nie będziesz stawiała mi warunków. Nie jesteś jedynaczką, Tara. Mam pod opiekę też inne zwierzaki. Najwyższa pora, żebyś zaakceptowała swoich kumpli.
Trzy szczęknięcia są na tyle głośne, że mimowolnie się krzywię.
Przecież nie może być tak źle! Zawsze towarzyszy mi przy karmieniu i oburza się, gdy dawkuję jedzenie. Nagle zaczynam rozumieć.
– Czyli chciałaś je przekarmić, tak? – pytam zaskoczony. – Albo nie… chciałaś, żeby ich własne jedzenie je pożarło?
Cisza jest wymowna. Mrugam, bo naprawdę nie potrafię w to uwierzyć.
– Tara, pająki nie są głupie. – Cisza. – No weź, przecież to ty śpisz w moim łóżku. Skończ się obrażać. – Na chwilę zerkam w stronę terrariów. – Nie poświęcam im nawet w połowie tyle czasu, co tobie.
Chcę spojrzeć na Tarę, ale jej już nie ma. Zerkam w stronę drzwi i widzę, że ułożyła się na dywanie. Jednak się obraziła i nie zamierza odpuścić. Wzdycham ciężko i idę do niej, wyciągając po drodze zieloną piłkę z kieszeni. Kucam i turlam ją w stronę Tary, ale nawet na nią nie patrzy.
– Jesteś zazdrosna? – pytam, ale znowu odpowiada mi cisza. – Wiesz, cały czas naciskasz, żebym znalazł sobie dziewczynę… – Kręcę głową z niedowierzaniem. – Chyba nie zdajesz sobie sprawy, co by się wtedy działo. Nie miałbym dla ciebie tyle czasu. Musiałabyś się mną podzielić, Tara.
Znowu nic, więc siadam obok niej i drapię ją za uchem. Zerka na mnie swoimi smutnymi oczami, więc zduszam w sobie śmiech.
– Jesteś manipulatorką – stwierdzam, klepiąc ją po łbie. – Wiem o tym, dlatego daruj sobie te zagrywki.
Jak na zawołanie Tara sięga zębami po piłkę, a potem zrywa się i zaczyna biegać wokół stołu. Wybucham śmiechem za każdym razem, gdy mnie mija. Wydaje się szczęśliwa. Ja też jestem – może o wiele mniej niż ona, ale to zawsze jakiś początek.
____
Natalia
Karolina mówi żywo, wyraźnie widać, że jest podekscytowana. W poprzednim miesiącu podniosła się sprzedaż, więc podjęła decyzję o dodatkowych dodrukach. Dziękuje nam, ochrzania, znowu dziękuje, a potem znowu ochrzania. Nikt nie zwraca na mnie uwagi, bo schowałam się za Markiem. Nie udziela mi się nastrój pozostałych, więc bycie na uboczu jest najlepszym rozwiązaniem.
W głowie ciągle odtwarzam poranną rozmowę z Kubą. Jestem wściekła na siebie i na niego. Może przegięłam, ale kim jest Marzena, do diabła? Dlaczego nigdy wcześniej o niej nie słyszałam? I czy na pewno był ktoś jeszcze z nimi na tym piwie? Nienawidzę się za zazdrość, której nie potrafię się pozbyć. Kuba jest mój. Nie chcę, żeby jakakolwiek dziewczyna stała się ważniejsza ode mnie i mi go odebrała.
Sprawdzam pod stołem komórkę, ale nie mam żadnych powiadomień.
Przygryzam wargę, bo walczę z pokusą, żeby odezwać się pierwsza. Chciał, żebym pozwoliła mu odpocząć, więc niech odpoczywa.
Skupiam przez chwilę wzrok na Karolinie, ale jest zbyt zajęta dziękowaniem Brygidzie, żeby zauważyć moje rozproszenie.
Wracam myślami do tej głupiej czerwonej piłki, którą mam znów przy sobie. Leży spokojnie w mojej torebce i czeka. Może źle robię. Może wcale nie powinnam chcieć spotkać się z Szymonem. Może to naprawdę nie ma sensu, ale chcę go zobaczyć. Kuba powinien wiedzieć, że nie wejdę drugi raz do tej samej rzeki. Nie oddam bezmyślnie serca komuś, kto na nie nie zasługuje. Ten debilny etap mam za sobą. Teraz moje serce należy do Kuby. Kocham go i nic tego nie zmieni.
Ktoś kopie w moje krzesło, więc podnoszę wzrok na Karolinę, która wpatruje się we mnie wyczekująco.
– Natalia, jesteś z nami?
– Przepraszam, zamyśliłam się – wyjaśniam, próbując brzmieć na skruszoną.
– Po pracy idziemy świętować, więc pytałam, czy z nami idziesz.
Waham się, ale tylko przez chwilę.
– Jasne.
Karolina uśmiecha się i klaszcze w dłonie.
– Jesteśmy umówieni. – Nagle zerka na zegarek. – Dobra, zmarnowaliśmy wystarczająco dużo czasu, a teraz do roboty, żeby każdy mógł wyjść o rozsądnej porze.
Kiwamy głowami, a potem rozchodzimy się w ciszy.
Może powinnam uprzedzić Kubę, że wrócę później, ale mam to w nosie. Skoro sam nie potrafi obsługiwać komórki, to już jego problem.
***
Nigdy nie przypuszczałam, że będę tak dobrze bawiła się z dziewczynami z pracy. Baśka od piętnastu minut zaśmiewa się do łez z opowieści Brygidy, a Anka męczy swoje pierwsze piwo. Zerkam przelotnie na swoje wino – to już trzecia lampka. Świat wydaje się barwniejszy, a uścisk w żołądku wreszcie osłabł. Odczuwam podejrzaną lekkość, ale szybko skupiam uwagę na Karolinie, która właśnie poufale nachyla się w stronę Marka.
– Chyba zaraz polecą w tango – szepcze mi do ucha Baśka, a potem wybucha głośnym śmiechem.
– Tylko rozmawiają – prostuje Brygida. – No chyba, że jesteś zazdrosna?
Baśka macha niedbale dłonią.
– Wolałabym Kubę. – Robi smutną minę. – Dlaczego mi go zabrałaś?
Wiem, że żartuje, ale nie jestem w nastroju. Mimo to wysilam się na uśmiech.
– Daj jej spokój – ruga ją Anka. – Nie widzisz, że jest dzisiaj nie w sosie.
Parskamy śmiechem.
– Faktycznie, nie jesteś w sosie – rzuca rozbawiona Baśka. – Coś się stało?
– Jestem zmęczona – kłamię.
Brygida długo mi się przygląda. Jej mina sugeruje, że mi nie wierzy, ale nie musi. Nie są moimi przyjaciółkami, tylko koleżankami z pracy, z którymi nie utrzymuję kontaktu.
Nagle obok Anki siada przerażony Marek i od razu mocno pociera dłońmi twarz.
– Powiedzcie mi, błagam, że Karolina wcale na mnie nie leci – prosi żałośnie.
Głośna salwa śmiechu sprawia, że zaczyna jęczeć.
Nic więcej do mnie nie dociera, bo moja komórka zaczyna wibrować na stoliku, więc szybko biorę ją do ręki i odrzucam kolejne połączenie od Kuby. Nie chcę z nim rozmawiać. Niech się trochę pomartwi, może wtedy coś zrozumie.
____
Szymon
Obsługiwanie stolików nie idzie mi najlepiej. Jestem wkurwiony, bo ledwo przekroczyłem próg restauracji, a Marcel od razu rzucił się w moim kierunku, żeby poinformować o bardzo ważnej sprawie. Tak, kurwa, ważnej, że miałem ochotę coś rozwalić. Nawet nie jestem pewien, czy mogę mu w pełni zaufać, bo on zawsze lubi koloryzować. Zaciskałem mocno pięści, gdy mówił o Kubie. Podobno zamówił jedzenie na wynos, a przy okazji dopytywał o możliwość specjalnych zaręczyn.
KURWA.
Zbieram w ekspresowym tempie brudne naczynia, starając się uśmiechać do gości. Niezbyt dobrze mi to wychodzi, więc tego wieczoru mogę obsługiwać tylko kasę. Marcel rzuca w moją stronę znaczące spojrzenia, za które mam ochotę mu przywalić. Nie jestem przecież zazdrosny. Jestem po prostu tylko wkurwiony.
Przypominam sobie o tamtym dzieciaku. Nie ma opcji, żeby był moim synem – prędzej jego. Kurwa. To na pewno jest jego syn, tylko czemu tak długo zwlekał z zaręczynami? Przyciskam palce do skroni, bo zaczyna boleć mnie głowa od tego całego syfu. Kilka godzin temu wygłupiałem się z Tarą i wszystko było w porządku, a teraz jestem wyprowadzony z równowagi i ledwo nad sobą panuję. To nie może być wina Natalii. Zapomniałem o niej. Nic dla mnie nie znaczy. Na pewno to wina Kuby. Zawsze miałem z nim problem, a teraz jest jeszcze gorzej, bo dupek dostał to, czego chciał od samego początku. Ma już Natalię, ale teraz będzie miał ją na zawsze.
Jeśli trafią na moją zmianę, to przecież oszaleję.
Biorę kilka głębszych wdechów, bo natychmiast muszę się uspokoić.
Kuba tylko pytał. Natalia wcale nie musi przyjmować jego zaręczyn. Może Marcel kłamie? Przecież on uwielbia intrygi. Chwytam się tej myśli i z przyklejonym uśmiechem obsługuję dwóch ponurych nastolatków.
Obiecuję sobie, że wieczorem pobiję swój rekord w robieniu pompek. Jeśli to nie wyrzuci tej dziewczyny z mojej głowy, to ja już nie wiem, co powinienem zrobić.
____
Natalia
Przytrzymuję się krzesła, żeby nie upaść, a wkurzony Kuba gapi się na mnie, jakby chciał dokonać morderstwa. Parskam śmiechem, bo przecież ten słodziak nie byłby do tego zdolny. Na dodatek jestem podniecona, bo dawno się nie kochaliśmy.
– Dlaczego się wkurzasz? – pytam, mając nadzieję, że brzmię normalnie. – Byłam grzeczna. – Przekrzywiam głowę, bo Kuba zaciska szczękę. Naprawdę jest zły. – No dobra, może trochę za dużo wypiłam, ale tylko tak troszeńkę.
– Nie odbierałaś moich telefonów. Nawet nie napisałaś!
Przewracam oczami.
– A powinnam? – pytam głupkowato. – No wiesz, sam zapomniałeś, więc czemu ja miałabym pamiętać? – Krzywię się. – To było bardzo niemiłe, wiesz? Byłam tak napalona, a ty mnie olałeś. – Kręcę głową. – Wolałeś jakąś Marzenkę ode mnie.
Nagle Kuba łagodnieje.
– Oczywiście, że nie – obrusza się. – Cały czas myślałem o tobie.
– Wyłączyłeś telefon – rzucam oskarżycielsko.
– Bo też byłem napalony.
Podchodzę do niego niepewnie, odpinając kilka guzików koszuli. Idzie mi to bardzo topornie, ale Kuba od razu skupia wzrok na moim biuście. Najwyraźniej naprawdę uwielbia kobiece piersi.
– W takim razie korzystaj – szepczę, próbując go pocałować, ale odpycha mnie delikatnie. Marszczę brwi, bo nie spodziewałam się czegoś takiego. – Co ty wyprawiasz?
– Jesteśmy pokłóceni, a ty sporo wypiłaś.
Prycham.
– Nie chcesz mnie?
Zaciska mocno zęby, ale nic nie mówi.
Odpinam ostatni guzik, a potem ściągam koszulę. Oczy Kuby zatrzymują się na moich piersiach, dlatego chcę skorzystać z okazji i pozbyć się też stanika.
– Nie, Natka – protestuje. – Do niczego między nami nie dojdzie, dopóki nie porozmawiamy.
Przewracam oczami, bo zaczyna mnie wkurzać.
– Czekałam wystarczająco długo – syczę. – Chcę się z tobą kochać.
– Też chcę, ale nie.
Wściekła, zbieram z podłogi koszulę, a potem idę do sypialni. Jeśli myśli, że tak łatwo mu ze mną pójdzie, to jest w błędzie. Pozbywam się reszty ubrań, bo w moim pijackim umyśle narodził się plan. Wyciągam z szuflady niebieski komplet bielizny, wyobrażając sobie minę Kuby. Ubranie się zajmuje mi więcej czasu niż początkowo zakładałam, ale i tak na koniec czuję się seksowna. Jeśli mnie odepchnie, to sama dam sobie orgazm. Może nie będzie tak cudowny, ale mówi się trudno.
Obracam się z zamiarem powrotu do kuchni, gdy niespodziewanie nieruchomieję, bo w drzwiach stoi Kuba. Dopiero teraz dociera do mnie, że jest już w pidżamie.
– Nie rób tego – mówi cicho. – Chodźmy spać, porozmawiamy jutro.
Podchodzę do niego, wskazując dłońmi na swoje ciało.
– Nie podnieca cię to? – Zatrzymuję się przed nim, a on odwraca wzrok. – Czyli ty też masz zamiar dawkować mi…
– Przestań – warczy, zaciskając zęby. – Po prostu przestań! Co ty w ogóle wyprawiasz? – Wbija wzrok w moją twarz. – Naprawdę chcesz teraz się pieprzyć? Jeszcze rano prawie oskarżyłaś mnie o zdradę! A potem dowiedziałem się, że chcesz się spotkać z swoim byłym. Czy nie wydaje ci się to zbyt porąbane? – Zgrzyta zębami. – Seks nie zastąpi rozmowy i dobrze o tym wiesz. Do tej pory takie rozwiązanie działało, więc dlaczego próbujesz to zmienić?
Mrugam, bo oczy zachodzą mi łzami. Wiem, że to wina alkoholu. Jestem wkurzona, smutna i napalona. To cholernie złe połączenie.
– Wyłączyłeś wczoraj komórkę – wyrywa mi się. – Moje zdjęcie nie miały na celu oderwania cię od pracy, ale wręcz przeciwnie! Chciałam cię zmobilizować, żebyś mógł wrócić wcześniej do domu. Do mnie!
– Wiesz, że tego nie lubię – mówi z wyrzutem. – Powtarzałem ci to już tyle razy, ale ty nadal nie słuchasz. Nie chcę takich zdjęć, więc nie wysyłaj mi ich.
Kiwam głową i zaczynam się cofać. Seks je zły, seksowne zdjęcia są złe… Ciekawe, co jeszcze jest takie złe. Kilka łez spływa po moim policzku. Ścieram je szybko dłońmi i idę w stronę łazienki. Coś okropnego ściska mnie w dołku, bo Kuba nawet nie próbuje mnie zatrzymać.
Ściągam z siebie bieliznę, obiecując sobie w duchu, że ostatni raz włożyłam coś takiego. Mówią, że do trzech razy sztuka, ale nie mam ochoty próbować. Skoro Kubie nie podoba się ta część mnie, to powinnam odpuścić. Pewnie będzie miało to na nas negatywny wpływ, ale co z tego, skoro już jest źle?
Wchodzę pod prysznic i odkręcam kran. Z powodu drżących dłoni ustawienie odpowiedniej temperatury wody zajmuje mi więcej czasu niż dotychczas. Odwracam się plecami do strumienia i spuszczam głowę. Łzy nadal płyną, a moje serce jest roztrzaskane.
Kuba uważa, że rozstanie z Szymonem mnie zmieniło. Nie wpadł na to, że ludzie inaczej zachowują się w związkach, a inaczej poza nimi, co jest normalnym zjawiskiem. Wcześniej znał mnie tylko jako koleżankę. Nie zwierzałam mu się z gorących nocy, randek z facetami… Owszem, dowiadywał się czegoś przez przypadek od koleżanek z pracy, ale to były szczątkowe informacje. Skąd mógł wiedzieć, że dla mnie seks jest ważną częścią związku? Nie chodziło o spełnienie, jakieś durne orgazmy. Seks z miłości od zawsze kojarzył mi się z bliskością. Lubiłam być przytulana i całowana w ten inny, bardziej intymny sposób. Po wszystkim byłam szczęśliwsza. Czy to coś złego?
Do kabiny wdziera się chłód, więc podnoszę głowę i zauważam nagiego Kubę, który do mnie dołącza. Jego udręczony wyraz twarzy każe mi odwrócić wzrok.
– Dawno tego nie robiliśmy – mówi, ale odpowiada mu cisza. – Natka?
Wkładam głowę pod strumień wody, bo chcę zagłuszyć poczucie winy. Przyszedł tutaj, ale co z tego?
– Natka…
– Jestem zmęczona – rzucam chłodno.
Łapie mnie za biodro i odwraca. Prawie stykamy się nosami. Przykłada swoje czoło do mojego i ciężko wzdycha.
– Kocham cię – szepczę, obejmując dłońmi moją twarz. – Cały czas o tobie myślę, więc nie potrzebuję głupich zdjęć. Moja wyobraźnia radzi sobie świetnie z odtwarzaniem naszego seksu, co i tak jest katorgą, gdy nie ma cię w pobliżu. – Dotyka mojej talii, a potem zsuwa dłoń na pośladek, delikatnie go ściskając. – Myślę, że sam nie wytrzymam do jutra.
Powinno mnie to ucieszyć, ale jest wręcz odwrotnie.
– Straciłam ochotę – kłamię.
– W porządku – mówi, a potem mnie całuje.
Zaskoczona, w pierwszej chwili nie reaguję. Pocałunki są władcze, namiętne, więc tracę jasność umysłu. Myślę tylko o dłoniach Kuby i miejscach na moim ciele, gdzie chciałabym je mieć. Przyjemne ciepło nagle pojawia się w moim brzuchu i wędruje w dół. Chwytam się mocno ramion Kuby, a on łapie mnie za biodra i unosi, opierając moje plecy o chłodne kafelki. Oplatam go nogami w pasie i całuję jeszcze zachłanniej niż on mnie. Jestem taka spragniona, że jęczę głośno, gdy czuję coś twardego wpychającego się w mój brzuch.
– Nie ma żadnej innej i nigdy nie będzie – szepcze Kuba, zakręcając kran, a potem nachyla się i łapie zębami mój sutek.
Zamykam oczy, bo to jest właśnie to, czego tak cholernie potrzebowałam. Moje ciało drży z podniecenia. Kuba pieści moją prawą pierś, drugą dłoń wsuwając między nas.
– Straciłaś ochotę, tak? – mruczy, a potem gwałtownie wbija się we mnie. Zagryzam wargę, żeby nie krzyknąć. Chwyta mnie mocno za biodro i zaczyna się poruszać. – Trzymaj się, kochanie.
Wstrzymuję oddech, bo uczucie jest nieporównywalne. Nagle otwieram gwałtownie oczy, chcąc zaprotestować, ale Kuba znowu zaczyna mnie całować.
– Nie każ mi teraz szukać gumek – mówi między pocałunkami. – Przecież jesteś tylko moja, tak?
Nie odpowiadam, tylko skupiam się na jego gorących ustach. To tylko jeden raz. Sama nie chcę teraz przerywać. Kuba chyba nigdy nie był tak nakręcony jak teraz, więc tym bardziej nie chcę tego robić.
Odchylam głowę, z trudem łapiąc powietrze. Zatapiam paznokcie w ramionach Kuby, a on narzuca szybsze tempo. Wbija zęby w moją szyję, więc przymykam powieki i zaczynam jęczeć. Orgazm przychodzi szybciej i chociaż próbuję go zatrzymać, to nie potrafię. Moje nogi zaczynają drżeć, a Kuba atakuje ustami moją drugą pierś. Nieruchomieję, a z moich ust pada przekleństwo. Moje piersi pulsują bólem, bo Kuba nie tylko zapomniał o prezerwatywie, ale również o delikatności. Wiem, że nie skończył, dlatego obejmuję rękami jego szyję i unoszę biodra, żeby mógł wejść głębiej. Jest mi ciepło i błogo.
Czuję się wystarczająca.
Kuba łapie mnie mocniej za biodra i przyspiesza. Ocieram się plecami o kafelki, ale to tylko potęguje przyjemne doznania.
– Tak, tak, tak – szepcze, a potem zastyga, zaciskając boleśnie palce na mojej skórze.
Czuję się wypełniona i jest mi z tym tak dobrze, że się uśmiecham. Kuba całuje mnie w szyję i wzdycha.
– Chyba się trochę zapomniałem – stwierdza.
Odchylam się i patrzę prosto w niebieskie, błyszczące oczy. Widzę, że jest bardzo z siebie zadowolony.
– A czy mam coś przeciwko?
Ściska delikatnie jedną pierś.
– Będę musiał je potem wycałować.
Spoglądam w dół i zdaję sobie sprawę, że sutki są całe czerwone. Przez moje ciało przebiega przyjemny dreszcz.
– Jeśli zawsze będziesz to robił, to myślę, że ci wybaczą – szepczę, zagryzając wargę.
Kuba wpatruje się w moje usta i nagle odchrząkuje.
– Powinniśmy pójść spać – mówi niechętnie, próbując się odsunąć, ale gwałtownie do niego przylegam, mocniej obejmując jego szyję.
– Nie, zostań jeszcze we mnie – proszę.
Śmieje się krótko pod nosem.
– Jak sobie życzysz.
Znowu się całujemy. Wyczuwam, że atmosfera się oczyściła, chociaż tak naprawdę niczego sobie nie wyjaśniliśmy. Kochaliśmy się krótko i namiętnie, ale najwyraźniej to wystarczyło, żeby między nami coś się poprawiło.
____
Szymon
Pot spływa po mojej twarzy, ale się nie poddaję. Za chwilę przekroczę magiczną liczbę. Zerkam na Tarę, która przygląda mi się z zainteresowaniem. Kiedy się podnoszę, ona unosi głowę, a kiedy opadam, jej głowa również opada. Wygląda to zabawnie, tym bardziej że właśnie zrobiłem dwusetną pompkę, a ona nie wygląda na znudzoną.
Wcześniej dowaliłem sobie serię brzuszków, całkowicie ignorując ból kręgosłupa. Będę musiał zafundować sobie gorący prysznic, żeby rozgrzać obolałe mięśnie. Jestem zły, bo nigdy tak nie przesadzałem z ćwiczeniami. Zajmowałem się nimi od czasu do czasu, bo praca była najlepszym treningiem. Biegając po restauracji czułem się tak, jakbym robił cardio, a w sklepie budowalnym dorzucałem sobie ciężarów, żeby udowodnić, że wcale nie muszę odwiedzać magazynu częściej niż pozostali.
Ale dzisiaj potrzebuję porządnego wycisku. Nie chcę pamiętać o Natalii. Jeśli otworzę jedną furtkę, zaraz będę musiał otworzyć kolejne, a na to nie pozwolę. Wspomnienia to zło. Nie mogę się obwiniać o rzeczy, na które nie miałem wpływu.
Zaciskam zęby i robię kolejną pompkę.
Nie byłaby ze mną szczęśliwa.
Z trudem utrzymuję się na rękach.
Ja nie byłbym z nią szczęśliwy.
Koniec.
***
Piątek jest wyjątkowo spokojny. Nie ma Koniarskiego i od razu można zauważyć różnicę. Wystarczy, że co chwilę mijam Wojtka, który próbuje przejść setny poziom jakiejś wyjątkowo słabej gry na telefonie. Przeklina i wkurza się za każdym razem, gdy to mu się nie udaje. Śmieję się z niego, ale wtedy gromi mnie wzrokiem. Klientów też nie ma zbyt wiele, co akurat jest ogromnym plusem, bo weekendy w restauracji są przerąbane. Tutaj na szczęście jest inaczej.
Wracam właśnie z magazynu, gdy woła mnie Milenka. Marszczę brwi, bo trzyma w dłoniach telefon Wojtka.
– Serio? – pytam, chociaż znam odpowiedź.
– Na płytkach czeka jakaś para – informuje dziewczyna. - Mógłbyś do nich pójść?
– Byłam tam przed chwilą i nikogo nie było, ale już idę – odpowiadam i ruszam w stronę odpowiedniego działu.
Po drodze przygotowuję się na długie omawianie wszystkich rodzajów płytek, jakie mamy. Najprawdopodobniej i tak pojadą do innego sklepu budowlanego, bo nie mamy dużego wyboru, ale przecież za coś mi płacą, dlatego nie mogę ich olać. Skręcam w alejkę z płytkami i zamieram. Najpierw słyszę znajomy śmiech, a potem mój wzrok pada na uśmiechniętą Natalię.
Kurwa.
Dopiero po dłuższej chwili zauważam, że nie jest sama, tylko z nim. Już sam rodzaj śmiechu był sygnałem, bo tylko przy Kubie śmieje się w ten sposób.
Chcę się wycofać i poprosić Wojtka o zastępstwo, ale jest już za późno. Kuba dostrzega mnie jako pierwszy. Widzę, jak mruży oczy. Nie jest zadowolony. O mnie można powiedzieć dokładnie to samo.
Dlaczego Szymon skazuje się na takie cierpienie? Co ten chłopak ma do ukrycia? Naprawdę chciałabym już poznać jego motywy chociaż zdaję sobie sprawę, że to dopiero 6 rozdział. Swoją drogą w tak krótkim czasie i tak sporo się dzieje 😉
Poważnie? Seks bez zabezpieczenia? I tak jesteś moja? Chce ją zatrzymać siłą? Na ewentualne dziecko, nie rozmawiając z nią o tym wcześniej? Trochę naruszył moje nerwy i zaczyna mnie drażnić ten chłopak.
Tak, zdecydowanie skończyłaś w najgorszym z możliwych momentów. Pewnie i tak nic wielkiego się nie wydarzy. Natalia odda piłkę i nie będzie miała powodu, żeby się z nim więcej spotkać. Teoretycznie 😁
@NelaMotylek właśnie nie wiem, kiedy pojawi się Bartek, bo wtedy dużo się wyjaśni
A nie dzieje się za dużo?
No cóż, Kuba w tym momencie nie jest sobą, ale o tym już niebawem 😀 I faktycznie, może drażnić. Ja go dalej uwielbiam 😅 Ale ja się nie liczę, bo jestem autorką (przez co nie jestem obiektywna)
Hmm, chyba jest za spokojnie między Szymonem i Natalią 😂
Adnotacja na początku zabrzmiała tak groźnie, jakbyś szykowała nam jakieś Sadomaso Ultra I znowu koniec w najgorszym z możliwych momentów. Wiem, że robisz to specjalnie, bo sama tak robię, ale to nie fair. Ach, jak źle w takiej sytuacji być po tej drugiej stronie. Czzytelnik nie ma lekko Cudownie, ale teraz znowu muszę czekać. Umrę w cholerę
@elorence Ale to była.piekna scena. Oczywiście, że niektórzy nie lubią, tu prym wiodą kutaski, cipeczki, nasienie i inne tego typu "subtelności". Darowalam sobie dosadne nazewnictwo, nie rańmy opowiadania, komentując wprost p.s. Małolaty będą zawiedzione Twoją delikutaśnością
@Mysza bardzo mi przykro, ale chyba iskierka nadziei się pojawiła? 🤣 Pisałam pod poprzednim rozdziałem, że maks 6 rozdziałów i dostaniecie wyjaśnienie, o co chodzi z tym Kubą - mam nadzieję, że wytrwasz w tych mękach
24 sty 2021
Mysza
@elorence Jeżeli jednak padne na zawał to winna będziesz Ty 😂😂 ten seks bez gumki też mi się nie podoba. Gdyby to był Szymon to co innego...ah chyba się rozmarzyłam 😂😂 Nie wiem czy zasnę ale może lepiej spróbuję 😂
4 komentarze
agnes1709
Będzie coś dziś?
elorence
@agnes1709 tak, akurat właśnie wklejam rozdział
NelaMotylek
Dlaczego Szymon skazuje się na takie cierpienie? Co ten chłopak ma do ukrycia? Naprawdę chciałabym już poznać jego motywy chociaż zdaję sobie sprawę, że to dopiero 6 rozdział. Swoją drogą w tak krótkim czasie i tak sporo się dzieje 😉
Poważnie? Seks bez zabezpieczenia? I tak jesteś moja? Chce ją zatrzymać siłą? Na ewentualne dziecko, nie rozmawiając z nią o tym wcześniej? Trochę naruszył moje nerwy i zaczyna mnie drażnić ten chłopak.
Tak, zdecydowanie skończyłaś w najgorszym z możliwych momentów. Pewnie i tak nic wielkiego się nie wydarzy. Natalia odda piłkę i nie będzie miała powodu, żeby się z nim więcej spotkać. Teoretycznie 😁
No cóż, pożyjemy zobaczymy 😊
elorence
@NelaMotylek właśnie nie wiem, kiedy pojawi się Bartek, bo wtedy dużo się wyjaśni
A nie dzieje się za dużo?
No cóż, Kuba w tym momencie nie jest sobą, ale o tym już niebawem 😀 I faktycznie, może drażnić. Ja go dalej uwielbiam 😅 Ale ja się nie liczę, bo jestem autorką (przez co nie jestem obiektywna)
Hmm, chyba jest za spokojnie między Szymonem i Natalią 😂
agnes1709
Adnotacja na początku zabrzmiała tak groźnie, jakbyś szykowała nam jakieś Sadomaso Ultra I znowu koniec w najgorszym z możliwych momentów. Wiem, że robisz to specjalnie, bo sama tak robię, ale to nie fair. Ach, jak źle w takiej sytuacji być po tej drugiej stronie. Czzytelnik nie ma lekko Cudownie, ale teraz znowu muszę czekać. Umrę w cholerę
elorence
@agnes1709 hahaha, ale wolę ostrzec, bo nie każdy lubi takie sceny czytać, więc niech będzie czujny
No oczywiście, że robię to specjalnie! 🤣 Sama wiesz, że pisarze już tak mają 😂
agnes1709
@elorence Ale to była.piekna scena. Oczywiście, że niektórzy nie lubią, tu prym wiodą kutaski, cipeczki, nasienie i inne tego typu "subtelności". Darowalam sobie dosadne nazewnictwo, nie rańmy opowiadania, komentując wprost p.s. Małolaty będą zawiedzione Twoją delikutaśnością
elorence
@agnes1709 hahaha, całkiem możliwe, że niektórzy będą niezadowoleni Moje palce nie dałyby rady napisać tych wszystkich "pięknych" określeń 🤣
agnes1709
@elorence Dałyby, dały, tylko jakbyś potem na to spojrzała...? Taka maleńka profanacja talentu ,hehe.
elorence
@agnes1709 ojejku, co Ty z tym talentem! Zawstydzasz mnie! Dziękuję ❤
agnes1709
@elorence Fakty, kochana A wstyd? Eee tam
elorence
@agnes1709 ❤❤❤
agnes1709
@KontoUsunięte Wtedy to już będzie mi wszystko jedno
Mysza
Ranisz mnie 😂😂 żałuję, że nie mam super mocy i nie mogę nic zmienić 😂 za to Ty możesz, no i wiesz... Liczę na Ciebie 😘😘😘😂😂
elorence
@Mysza bardzo mi przykro, ale chyba iskierka nadziei się pojawiła? 🤣 Pisałam pod poprzednim rozdziałem, że maks 6 rozdziałów i dostaniecie wyjaśnienie, o co chodzi z tym Kubą - mam nadzieję, że wytrwasz w tych mękach
Mysza
@elorence Jeżeli jednak padne na zawał to winna będziesz Ty 😂😂 ten seks bez gumki też mi się nie podoba. Gdyby to był Szymon to co innego...ah chyba się rozmarzyłam 😂😂 Nie wiem czy zasnę ale może lepiej spróbuję 😂
elorence
@Mysza boisz się, że będzie dziecko i Natalia już nigdy nie uwolni się od Kuby? 😂😂😂 No ja bym się bała, bo mi różne pomysły chodzą po głowie 🤣
Mysza
@elorence błagam, tylko nie to!! A tak w ogóle to zdałam sobie sprawę, że nie tylko go nie lubię ale nawet mu nie ufam 😂
elorence
@Mysza biedny Kuba 😂 Jest chyba już na straconej pozycji 😅
Mysza
@elorence Już? Od zawsze był 😂 Wolę tego popaprańca Szymona. No i Tara skradła moje serce ❤️
elorence
@Mysza tak, Tara jest cudowna 😍