Za mało - Rozdział 14

Natalia

Głuche kliknięcia długopisu powinny mieć uspokoić, a tak naprawdę jeszcze bardziej wyprowadzają mnie z równowagi. Nie potrafię zebrać myśli, bo w mojej głowie panuje chaos, ale nie tylko tam – w sercu też.

Wpatruję się w monitor komputera, kursor myszki porusza się bezwiednie po pustym dokumencie. Powinnam kończyć artykuł, potem jeszcze miałam podskoczyć do Marka i zaakceptować ostateczny wygląd strony z najnowszym przepisem. Wzdycham ciężko, bo Marek jeszcze wspominał coś o zdjęciach, ale byłam tak rozkojarzona, że z ledwością przysłuchiwałam się temu, co mówił.

Od kilku dni unikam Kuby, co nie jest żadnym rozwiązaniem. Wiem, że powinnam postawić na swoim i wyprowadzić się na kilka dni, ale wiem też, co ta samotność ze mną zrobi. Nikt nie ułatwi mi podjęcia decyzji. Moja siostra popatrzy na mnie tym spojrzeniem, od którego zrobię się mała, bo przecież już ostatnio delikatnie mi zasugerowała, że ten związek nie jest tym, czego szukam. Ale skąd ona może wiedzieć czego szukam? Nigdy nie miała problemu z niewłaściwymi facetami. Kamil jest cudowny, pewnie dlatego nie potrafię się do niego zbliżyć. Traktuję go z ogromnym dystansem. A Maja? Ma własne problemy. Nawet z nią ograniczyłam kontakt, bo nie potrafię przebywać w tym samym pomieszczeniu co ona, wiedząc, co chciał zrobić jej mąż.

Starałam się o tym nie myśleć, ale nie daję rady. Ciągle przed oczami mam Kubę, bo co bym zrobiła na miejscu przyjaciółki? Nigdy nie rozmawialiśmy o zdradzie, bo chyba oboje mamy to samo zdanie. Gdybym dopuściła się czegoś tak okropnego, to zmusiłabym się do odejścia. Nie mogłabym patrzeć na ukochaną osobę, cały czas obwiniając się w myślach o niewierność. Nawet myślenie o kimś innym w taki sposób jest złe.

Ta sytuacja łączy się z naszą ostatnią kłótnią, bo Kuba myśli, że byłabym w stanie go zdradzić i dalej z nim być. Co za idiotyzm! Ani przez chwilę nie pomyślałam, żeby uciec do Szymona. I nie pomyślę. Między nami nic nie ma, oprócz starych wspomnień. Na pewno pomaga fakt, że nigdy mnie nie kochał.

Nagły, kłujący ból w piersi trochę mnie dezorientuje. Cały czas do tego wracam i analizuję wyraz twarzy Kuby, gdy mi to mówił. Wiedział, że mnie to zaboli, ale i tak postanowił zagrać tą kartą.

Zerkam znowu na monitor, ale nic się nie zmieniło, bo dokument wciąż jest pusty. Powinnam zmusić się do pisania. Karolina nie jest zadowolona z moich ostatnich wyników. Ciągłe nadgodziny kwituje niezbyt miłymi komentarzami. Baśka i Anka przyglądają mi się w milczeniu, cicho szepcząc. Zdaję sobie sprawę, że plotkują o mnie, od razu łącząc mój kiepski nastrój z Kubą. Chciałabym im powiedzieć, że nic nie wiedzą, ale zwracanie uwagi na własne problemy na pewno nie pomoże mi ich rozwiązać.

Chowam głowę w ramionach, zamykam oczy i biorę głęboki wdech, a potem kilka kolejnych. Potrzebuję się wygadać, a nawet nie mam komu, bo każdy będzie oceniał.

„Jego dziwką” – szepcze pamiętliwy głosik.

Czy o takich słowach da się zapomnieć?

____

Szymon

Wojtek dzisiaj nie jest sobą. Śpiewa od samego rana jakiś durny kawałek. Zaciskam zęby, bo muszę z nim pracować jeszcze przez kilka godzin. Na dodatek zamykamy razem, więc mam pecha. Żałuję, że wziąłem całą dniówkę. Klara zaopiekowała się Tarą, ale chyba wolę kąpać mojego psa po wytarzaniu się w błocie niż wysłuchiwać fałszowania Wojtka.

– Znasz coś innego? – warczę, próbując zrobić rozeznanie w magazynie. – Mieliśmy zrobić listę potrzebnych rzeczy.

– Mam dobry nastrój.

– Właśnie słyszę – drwię.

– Nie tylko ty – wtrąca się Milenka, niespodziewanie pojawiając się obok. – Wiesz, udane życie małżeńskie jest ważne – zwraca się do Wojtka. – Naprawdę cieszę się, że u was wszystko w porządku, ale, na litość boską, przymknij się na chwilę.

Zaciskam usta, dusząc się ze śmiechu. Wojtek wreszcie milknie i obrzuca nas dziwnym spojrzeniem.

– Skąd pewność, co robiłem w nocy? – pyta głupkowato.

– Prowadzę kalendarzyk twojej żony – odpowiada rozbawiona Milenka. – Jeszcze niecałe dwa tygodnie temu chciałeś tu nocować, więc miała okres, a teraz chodzisz cały w skowronkach… Nie chce cię wypuścić z łóżka, prawda?

Przytykam pięść do ust i udaję, że niekończąca się lista rzeczy na magazynie pochłonęła mnie bez reszty. Klikam myszką, chociaż na monitorze nic się nie dzieje. Nie lubię wtrącać się w rozmowy o seksie. Czasami są zabawne – jak ta teraz, ale angażowanie się w coś takiego zawsze zwraca uwagę na mnie, a ja nie mam nic do powiedzenia. Nie spałem z żadną kobietą od rozstania z Natalią. Takie nowinki na pewno nikogo nie ucieszą. Wojtek nie powstrzyma się od durnych komentarzy, a Milenka zacznie węszyć.

– Jesteś… niemożliwa – syczy Wojtek, gwałtownie otwierając szufladę i od razu zamykając ją z hukiem. – To nie jest twoja sprawa!

– No nie jest, bo nie robię tego z własnej woli – przyznaje Milenka. – Sam jesteś sobie winien.

– Szymon? Słyszysz to?

Reaguję dopiero po dłuższej chwili. Obracam głowę i marszczę brwi.

– Ale o co chodzi? – kłamię.

Obydwoje patrzą na mnie dziwnie.

– Składałeś jakieś śluby czystości czy co? – pyta Wojtek.

– Też się nad tym zastanawiałam – mruczy Milenka. – Nigdy nie opowiadasz o żadnej kobiecie. Nie jesteś zainteresowany Karoliną i chyba żadną inną też nie.

– Ty w ogóle widzisz te maślane oczka napalonych lasek, prawda? – upewnia się Wojtek, podchodząc bliżej. – Na imprezie kręciło się wokół ciebie kilka kobiet, które ewidentnie były tobą zainteresowane, ale na żadną nie zwróciłeś uwagi.

Wzruszam niedbale ramionami.

– Bo nie byłem nimi zainteresowany – odpowiadam szczerze. – Klub to kiepskie miejsce do szukania drugiej połówki.

– Miejsce pracy też – przyznaje Milenka, kładąc łokcie na blacie naszego biurka. Świdruje mnie takim spojrzeniem, od którego robi mi się niedobrze, bo nienawidzę pytań o moje życie prywatne. – Ale to co? Nie ma żadnej kobiety, którą byłbyś zainteresowany?

– Nie.

Ledwo to mówię i od razu wiem, że to kłamstwo. Sprostowanie nie wchodzi w grę, bo Natalia jest poza moim zasięgiem. Nawet gdyby było inaczej, to nie mógłbym znowu pojawić się w jej życiu, skoro już raz złamałem jej serce. Nie chciałaby mnie z powrotem.

– A tamta dziewczyna?

Sztywnieję. Szybko doprowadzam się do porządku i obrzucam Wojtka groźnym spojrzeniem, zakazując mu poruszania tego tematu.

– Jaka dziewczyna? – podchwytuje Milenka, a ja mam ochotę strzelić sobie w łeb.

– Nie chcę robić nadgodzin, więc Wojtek weź się w garść i pomóż mi ogarnąć ten magazyn. Krzysiek chciał listę potrzebnych rzeczy, bo będzie składał zamówienie, a jak teraz patrzę, to znowu mamy jakieś niewytłumaczalne braki.

Tak naprawdę gówno widzę, bo dokument jest nietknięty. Lista jest cholernie długa i jeszcze nic z niej nie wynika, bo nie przefiltrowałem informacji. Nic, kurwa, nie zrobiłem.

– Dobra, zrozumiałam aluzję – mówi Milenka, unosząc dłonie. – To musi być bardzo delikatna sprawa, skoro tak ostro reagujesz.

Mrugam, bo nie wiem, o co jej chodzi.

– Masz mord w oczach – dodaje.

Odwracam wzrok i wzdycham ciężko.

– Jestem zmęczony – kłamię, a potem wychodzą zza biurka. – Idę coś sprawdzić na magazynie – rzucam i znikam.

Wieczorem znowu zrobię serię pompek, aż będzie mi niedobrze. Muszę wyrzucić tę dziewczynę z głowy, zanim podejmę jakąś głupią decyzję.

____

Natalia

W mieszkaniu panuje półmrok, więc oddycham z ulgą. Rozbieram się po cichu i od razu kieruję się do łazienki. Gorąca woda rozluźnia moje napięte mięśnie, ale nie wyrzuca z głowy głupich myśli. Powinnam chcieć wrócić do domu wcześniej, tym bardziej jeśli Kuba tu jest. W grudniu wyjeżdża mniej, a jak już to tylko na jeden dzień. Nie wiem, czy ta zmiana planów ma coś wspólnego ze mną, ale wolałabym, żeby przebywał tu rzadziej. Jego ciągła bliskość niczego nie ułatwia.

Ogarnia mnie poczucie winy, bo częściej uprawiamy seks niż rozmawiamy. Jest mi źle, bo Kuba prowokuje takie sytuacje z myślą o mnie. Chyba ma nadzieję, że seks zbliży nas do siebie, ale przecież nadal nie patrzę mu w oczy…

Opieram czoło o mokre kafelki i zaczynam płakać.

Moje „kocham cię” wypada z moich ust bez jakichkolwiek uczuć i najczęściej patrzę wszędzie… tylko nie na niego. Za każdym razem, gdy potem wracam spojrzeniem do Kuby, widzę żal. Nie komentuje tego w żaden sposób i mocno przytula. Chodzi wokół mnie na palcach, jakbym miała odejść, a przecież obiecałam mu, że zostanę.

Zaciskam mocno powieki.

Co się z nami stało?

*

Pod prysznicem spędziłam godzinę. Wypłakałam chyba wszystkie łzy, więc teraz mogę ostrożnie usiąść na łóżku i wślizgnąć się pod kołdrę. Poruszam się powoli, żeby nie obudzić Kuby. Kłótnia o pierwszej w nocy nie wchodzi w grę. Czuję się wyprana z emocji i stanowczo potrzebuję snu. Chwytam kołdrę i delikatnie ją naciągam na swoje ciało, a potem obracam się w stronę Kuby i zamieram.

Wystraszona, kulę się w sobie, widząc wyrzut w jego oczach. Nic nie mówi, zaciska szczękę i tylko patrzy na mnie. Nagle odwraca się plecami, a moje serce pęka na pół. Zraniłam go.

Wróciłam do domu prawie w środku nocy i to nie jest pierwsza taka akcja z mojej strony. Nie odbieram jego telefonów, odpisuję zdawkowo na wiadomości, uprawiam z nim seks bez patrzenia w oczy i nawet nie potrafię powiedzieć mu, że go kocham – tak prosto z serca.

Odwracam się i przykładam twarz do poduszki, żeby zdusić łkanie. Po moich policzkach znowu spływają łzy, chociaż jeszcze kilka minut temu byłam przekonana, że wypłakałam już wszystkie.

Boli mnie serce, bo nie tylko zostałam zraniona, ale sama również ranię.

Co ja wyprawiam?

*

Budzę się sama w łóżku. Sprawdzam komórkę i krzywię się, bo mam jeszcze pół godziny do pierwszego budzika. Wstaję, bo wiem, że nie zasnę, ale od razu siadam. Słyszę, że w kuchni krząta się Kuba i odczuwam strach. W nocy nie był zadowolony, więc teraz tym bardziej nie będzie. Wciąż boli mnie serce.

Niby jesteśmy dorośli, a… Potrząsam głową i biorę głęboki oddech.

W kuchni pojawiam się minutę później. Błądzę spojrzeniem po całym pomieszczeniu, specjalnie omijając Kubę. Ekspres jest wolny, dlatego po cichu podchodzę do niego i zabieram się za przygotowanie kawy.

– Hej – mówi smutno Kuba.

– Hej – odpowiadam, uparcie wpatrując się w kubek.

Zagryzam wargę, bo czuję, że powinnam coś powiedzieć, wyjaśnić wczorajszą sytuację – zrobić cokolwiek. Milczenie niczego za nas nie załatwi.

– Późno wróciłaś.

– Miałam dużo pracy.

– Rozmawiałem z Brygidą.

Powietrze ulatuje z moich płuc, bo doskonale wiem, co to tak naprawdę oznacza. Wie, że go unikam.

– Nie wracasz wcześniej do domu z powodu nadmiaru pracy, ale przeze mnie – dodaje. – Nie chcesz spędzać ze mną czasu. Nie chcesz na mnie patrzeć. Chyba nawet nie chcesz mnie kochać, prawda?

W jego głosie nie słyszę żadnej kpiny, ale ból. Opuszczam nisko ramiona, a w moich oczach stają łzy. Drżącymi dłońmi obejmuję kubek i upijam łyk kawy. Celowo odwlekam moment, gdy wreszcie będę musiała się odwrócić i na niego spojrzeć.

– Natalia.

Przymykam na chwilę powieki i bardzo powoli się obracam.

– Rozmawiaj ze mną – prosi.

Otwieram usta, ale mi przerywa:

– I nie kłam.

Zaciskam usta, a samotna łza spływa po moim policzku.

– Przepraszam – szepczę i od razu wbijam wzrok w kubek. – Nie chciałam cię zranić, ale… – urywam, bo nawet nie wiem, co mam mu powiedzieć. – Potrzebowałam czasu, którego nie chciałeś mi dać – przypominam. – Muszę sobie wiele rzeczy poukładać, a twoja obecność wcale tego nie ułatwia. Mówiłam ci o tym.

Kątem oka zauważam, że Kuba do mnie podchodzi, wyciąga kubek z moich dłoni i dotyka palcami mojego podbródka, delikatnie go unosząc. Z trudem spoglądam w niebieskie oczy, z których wylewa się smutek i zawód.

– Zawsze się dogadywaliśmy. Jeśli pojawił się problem, potrafiliśmy go rozwiązać, pamiętasz? – Schyla się, dlatego jego twarz znajduje się teraz jeszcze bliżej. Moje serce ściska ból, gdy dostrzegam łzy w kącikach jego oczu. – Rozmowa zawsze nam pomagała. Zawsze. Dlaczego tym razem jest inaczej? Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać? Dlaczego, gdy mówisz, że kochasz, nie potrafisz patrzeć mi w oczy? – Marszczy brwi, jakby wypowiedzenie tych wszystkich słów jeszcze bardziej go przygnębiało. – A seks? – rzuca sarkastycznie. – Nigdy nie byłaś kawałkiem drewna. Potrzebowałaś dużo czułości, których nigdy ci nie skąpiłem.

Mam trochę inne zdanie, ale postanawiam ugryźć się w język – dla dobra ogółu.

– Sam nalegasz na seks.

– Gdybym nie nalegał, straciłbym cię całkowicie – odparowuje.

Nie mogę się z tym nie zgodzić.

– Zraniłeś mnie – mówię płaczliwie.

– Tak, zraniłem, ale teraz ty mnie ranisz. – Zgrzyta zębami. – Żałuję tego, co zrobiłem i powiedziałem, dobra? Cholernie tego żałuję. Chciałbym cofnąć czas i powstrzymać swoją zazdrość, ale to nie jest możliwe. – Obejmuje czule dłońmi moją twarz. – Każda, najdrobniejsza wzmianka o Szymonie zawsze będzie mnie wkurzać. Nic na to nie poradzę. Jest twoim byłym, czyli byłaś kiedyś jego. Staram się o tym nie myśleć, ale to jest bardzo trudne, gdy ponownie pojawia się w twoim życiu i udaje rycerza na białym koniu.

Chwytam Kubę za boki swetra i zmniejszam dystans między nami.

– On zawsze będzie częścią mojego życia, bo o pewnych rzeczach nie da się zapomnieć. Musisz się z tym pogodzić, jeśli nasz związek ma dalej trwać. – Przełykam z trudem ślinę. – Nie masz powodu do zazdrości. On mnie nigdy nie kochał. Nawet sam się do tego przyznał! Nie uważasz, że to wystarczający powód, aby choć trochę mu odpuścić?

– Teraz zapytam cię o coś i chciałbym, żebyś była ze mną szczera, dobrze? – Patrzy na mnie wyczekująco, więc kiwam głową. – Tara to jego pies, prawda?

Kolejny raz powietrze ulatuje z moich płuc. Otwieram usta, ale szybko je zamykam. Zawód w oczach Kuby się pogłębia. Jego dłonie przestają obejmować moją twarz, więc odruchowo przysuwam się bliżej i rozpaczliwie obejmuję go rękami w pasie.

– Kuba – szepczę spanikowana.

– Czyli spotykałaś się z nim za moimi plecami? – pyta głucho.

– Nie – zaprzeczam szybko. – Znaczy się… tylko raz i to był przypadek! Kacperek zobaczył Tarę i podbiegł do niej. Szymon bał się reakcji swojego psa, więc złapał go w ostatniej chwili, a potem chwilę się bawili i… – Milknę, bo zmusza mnie do tego wściekłe spojrzenie Kuby. – To nie tak…

– Bawi się z synem twoich przyjaciół. Twój przyjaciel z nim imprezuje. Wow – rzuca gorzko, próbując się ode mnie odsunąć, ale przywieram do niego mocniej. – Natalia, proszę, zostaw…

– Miałam uciec?

– Natalia, nie mam nerwów na tę rozmowę – mówi podniesionym tonem.

– Szymon skupił całą uwagę na Kacperku i swoim psie, a Krzysiek… Boże, pewnie spotkali się przez przypadek w barze. Znają się, a doskonale wiesz, że alkohol zmienia sposób postrzegania pewnych rzeczy.

– Nie jestem częścią twojego życia – stwierdza. Łapie mnie mocno za nadgarstki i stanowczo odsuwa od siebie. – Każdy mnie wyklucza.

– Moi przyjaciele cię uwielbiają!

– Jasne – prycha. – Jeszcze brakuje, żeby Krzysiek i Szymon się zaprzyjaźnili, bo sympatię jego syna już ma.

Kręcę energicznie głową.

– Dzieci są ufne – wyjaśniam. – A Szymon ma psa.

– A ty jesteś równie ufna – odgryza się. – I no właśnie, Szymon ma psa, a ty psa też chciałaś. Dzieci też chcesz.

Mrugam.

– Co chcesz przez to powiedzieć?

– Wie, co ma zrobić, żeby cię odzyskać – burczy, machając dłońmi.

– Nie kocham go. Kocham ciebie!

Niespodziewanie robi krok w moją stronę. Z jego oczu bije chłód.

– Obiecaj, że już nigdy więcej się z nim nie spotkasz.

Zagryzam usta.

– To nie jest niemożliwe – dodaje. – Skoro nic do niego nie czujesz, unikanie go nie powinno być trudne, prawda?

Ukrywam twarz w dłoniach, a potem wsuwam je we włosy. Nie mogę uwierzyć, że z ust Kuby padły tak idiotyczne słowa. Mam mu coś obiecać? Przecież nie mam żadnej władzy nad swoim losem, który uwielbia ze mnie drwić. Na pewno jeszcze nieraz spotkam Szymona i co mam wtedy zrobić? Uciec jak jakaś skończona idiotka?

– Nie mogę ci tego obiecać – odpowiadam, przysuwając się do niego. Dotykam palcami jego szyi, próbując go w jakiś sposób uspokoić. – Poradziłam sobie z przeszłością. Nie zapragnę go już nigdy więcej. I akurat to mogę ci obiecać. – Lód w niebieskich oczach zaczyna topnieć. – Nigdy więcej go nie pokocham.

– Obiecujesz?

Kiwam niepewnie głową.

– Tak, obiecuję.

Styka nasze czoła i wzdycha głośno.

– Chcę, żeby było jak dawniej.

– Poradzimy sobie z tym – zapewniam go, nagle zdając sobie sprawę, że kiedyś takich słów użył Kuba.

– Chcę, żebyś mnie kochała.

Unoszę kącik ust.

– Kocham, naprawdę. Gdybym nic do ciebie nie czuła, to nie byłoby mnie tutaj.

– Nie chciałaś tu być – wypomina.

– Ale tylko po to, żeby móc wrócić.

Całuje mnie czule w usta.

– Obiecuję, że będzie lepiej.

Ciężki kamień spada z mojego serca, ale wcale nie jest mi lżej. Tej rozmowy w ogóle nie powinno być, bo Kuba powinien mi bezgranicznie ufać. Nigdy nie dałam mu powodu do zazdrości. Szymon należy do bolesnej przyszłości. Wciąż pamiętam lód, który skuł moje serce, gdy postanowił odejść.

Jak mogłabym ponownie pokochać kogoś, kto tak cholernie mocno mnie zranił?

Wtulam się w Kubę, a on całuje mnie we włosy.

– Będzie lepiej – powtarza.

Wierzę mu, a przynajmniej chcę wierzyć.

____

Szymon

Przeklinam pod nosem, bo znowu znalazłem kilka świerszczy w kuchennej szafce. Wkurzony, wyrzucam kilka otwartych opakowań, a potem zerkam na Tarę, która siedzi na środku kuchni i gapi się w ścianę. To do niej bardzo niepodobne. Na początku myślałem, że przez chwilę złapała zawias, ale teraz mam pewność, że coś jest nie tak.

Zamykam z hukiem szafkę i podchodzę do psa.

– Dobra, Tara, co jest? – Siadam obok. – Wiem, że wczoraj mnie nie było cały dzień, ale wcześniej moja nieobecność nie stanowiła dla ciebie problemu. – Zerkam pod jej łapy i mam ochotę uderzyć się dłonią w czoło. Czerwona piłka. Chwytam ją i podrzucam, a oczy Tary wpatrują się we mnie z nadzieją. – Najpierw próbowałaś znaleźć mi dziewczynę, a teraz zamierzasz namówić mnie na dziecko? – pytam rozbawiony.

Tata mruga.

– O nie, nie, nie. Nie będziesz tak na mnie patrzeć – mówię surowo. – To nie jest żaden koncert życzeń. W sobotę wpadnie Amelia, więc będziesz mogła ją wymęczyć. Na pewno nie będzie miała nic przeciwko – zapewniam, głaszcząc ją po tułowiu. – Może spadnie więcej śniegu, więc będziesz miała okazję staranować pierwszego w tym roku bałwana.

Ciche skomlenie przypomina mi o akcji sprzed roku. Z trudem powstrzymuję się od śmiechu. Doskonale pamiętam, jak biegała po parku z zamarzniętą marchewką w pysku.

– Jedzenie bałwana odpada – przypominam.

Głośne szczeknięcie brzmi jak protest.

– To nie podlega żadnej dyskusji. Nie będę potem z tobą jeździł po weterynarzach, bo się zatrułaś. Nie pamiętasz już, jak patrzyła na mnie tamta lekarka? Pewnie zastanawiała się, czy jestem normalny. Odpowiedź brzmi „nie”, ale nie chciałem, żeby o tym wiedziała, bo uznałaby mnie za nieodpowiedzialnego. – Wzdycham. – Nikt normalny nie gada z psem.

Kolejne szczęknięcie wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Obejmuję Tarę ramieniem i przyciągam do siebie, a ona zaczyna lizać mnie po twarzy.

– Dobra, dobra, ale bez śliny – rzucam spanikowany, próbując się odsunąć, ale obrywam ogonem w policzek. – Tara, no!

Ale Tara ma w nosie moje zdanie, więc po chwili ląduję na plecach, a ona na mnie. Szczeka radośnie, opierając przednie łapy na mojej klatce piersiowej. Czuję się pokonany, ale również szczęśliwy.

elorence

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i dramaty, użyła 3515 słów i 20664 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik NelaMotylek

    Sami siebie oszukują.

    "Jego dziwką” – szepcze pamiętliwy głosik.
    Czy o takich słowach da się zapomnieć?" - Zdecydowanie nie da się. Dalej nie mieści mi się w głowie, że chłopak mógł coś takiego powiedzieć do własnej dziewczyny.  

    "Nie spałem z żadną kobietą od rozstania z Natalią. Takie nowinki na pewno nikogo nie ucieszą." Ojj, Natalię chyba by ucieszyły a już na pewno zszokowały 😁

    Nie wiem, czy kiedykolwiek będzie im dane poznać własne sekrety ale mam szczerą nadzieję, że ostatecznie tak się stanie.

    Kuby zazdrość przekracza granice zdrowego rozsądku. On powoli brzytwy się chwyta. Swoją drogą już chyba niedługo powinniśmy poznać przyczyny jego zachowania.

    Szymon i Tara. Uwielbiam ten duet ❤️

    22 mar 2021

  • Użytkownik elorence

    @NelaMotylek Szymon chce dla niej jak najlepiej, bo jest świadomy tego, co zrobił. I masz rację, Natalia byłaby zszokowana prawdą 😅 Dziewczyna z wrażenia przestałaby oddychać!

    Kuba przegina, ale to ma drugie dno - tak, wiem, powtarzam się 😂 Za kolejny rozdział mi się oberwie, ale następny będzie już super 😊

    Gdy piszę o Tarze, to jeszcze bardziej zachciewa mi się psa 😅

    Dziękuję ❤❤❤

    22 mar 2021

  • Użytkownik NelaMotylek

    @elorence Wiem, że Szymon chce dla niej jak najlepiej. To się czuje. Pytanie czy oni ponownie razem - nie byłoby dla nich obojga najlepiej 😁😁😁

    Jestem ciekawa w jaki sposób miałoby Ci się oberwać? 😉 I tak, powtarzasz się dlatego czekam na wyjaśnienia 😜

    A ja będę miała psa. Zawsze o tym marzyłam, no i patrz marzenia się spełniają 😊

    Proszę bardzo ❤️

    22 mar 2021

  • Użytkownik elorence

    @NelaMotylek też będę miała! Już nawet wiem. jak ją nazwę: "Elołapka" ❤ Ale to jeszcze trochę muszę poczekać... :(  

    Dlaczego miałoby mi się oberwać? Poczekajcie na zakończenie następnego rozdziału 😅

    22 mar 2021

  • Użytkownik NelaMotylek

    @elorence Jak już będziesz miała swoją Elołapkę to wynagrodzi Ci to czekanie 😊

    W takim razie chyba poczekam na dwa rozdziały, żeby Cię tu nie zlinczować za to zakończenie 😜

    22 mar 2021

  • Użytkownik Speker

    👍

    21 mar 2021

  • Użytkownik elorence

    @Speker 😊

    22 mar 2021

  • Użytkownik Speker

    @elorence elołapka??

    22 mar 2021

  • Użytkownik elorence

    @Speker mój kolega tak mnie nazywa (wzięło się od "Elo-ręce";) i bardzo mi się to spodobało, dlatego postanowiłam nazwać tak swojego psa :)

    23 mar 2021

  • Użytkownik Speker

    @elorence to jak się spotkacie na spacerze i powie elołapka, to która się odwróci?  :rotfl:

    23 mar 2021

  • Użytkownik elorence

    @Speker nie mieszkamy w jednym mieście, więc na pewno takiej sytuacji nie będzie 😃

    24 mar 2021