For you here and now:Only him cz.16

For you here and now:Only him cz.16-Mówię poważnie. Następnym razem nie wrócę - dalej staliśmy w kuchni wtuleni w siebie.  
-Wiem. - co jest ze mną nie tak ? Dlaczego mu to wybaczyłam? Nie rozumiem siebie. Kocham go. Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego wiec może dlatego ? Wiem też, ze żałuję Tego wszystkiego. Widziałam to w jego oczach, gdy klęcząc błagał mnie o kolejna szanse. Ile jeszcze będę musiała mu ich dać byśmy żyli normlanie? Dorian Collins nie jest normlanym facetem. Jest calkiem inny niż Ci wszyscy mężczyźni. Czasami jest ciepły, mówi czułe słowa.  Mówi jak bardzo kocha. Czasami jest zimny i nie chcę dopuścić do siebie nikogo. Wiem, ze żeby było normlanie, musi wybaczyć sobie śmierć ojca. Zadręczać sie Tym będzie do konca życia, Jezeli tego nie zrobi. Często mówi , ze na mnie nie zasługuje a to nie prawda. Zasługuje na mnie tak jak ja na niego. Nie zawsze miłość jest jak z filmów czy książek. Ona poznała jego. Zakochali sie w sobie. On ja skrzywdził lub na odwrót , potem wielkie zejście się, ślub i happy end. Nie...to nie jest film czy ksiazka. To jest życie. Prawdziwe życie. A w prawdziwym zyciu , ludzie sie odpychają a za chwile przyciągają nie mogąc żyć bez siebie. Takie życie właśnie mam ja. Z Dorianem Collinsem.  

-Chyba powinnaś mieć nowy telefon - powiedział, gdy godzinę później na kanapie w salonie oglądaliśmy film.  
-Wiem, ale nigdy nie mam czasu pojechać i kupić.  - leżałam na brzuchu a moja głowa odwrócona do telewizora spoczywała na jego kolanach. Jego palce gładziły mnie po karku.  
-Hmm no bo... Znaczy ja to zrobiłem. Znaczy jak nie chcesz go przyjąć to mozesz kupic sama, ale wolałbym, żebyś przyjęła. W końcu przeze mnie go rozwaliłaś. - odwróciłam się na plecy i spojrzałam na niego.  
-Kupiłeś mi telefon?
-No...  
-Podaj numer konta to ci oddam pieniądze. - zaśmiał się. Śmieszę go?
-Kupiłem Ci telefon. Nie chce kasy od Ciebie. I nie kłóć sie ze mną o to proszę.  
-Nie przy...
-Proszę em. - od kiedy mówi "Em" ? A nie "Martyna"?  
-Dobrze dobrze.  
-Czy będę mógł dzisiaj spać z Tobą? - kusząca propozycja, ale zastanawiam się nad metodą małych kroczków. -Oczywiście rozumiem, jeśli nie. - powiedział.  
Nie wiem , sama nie wiem. Brakuje mi go. Chciałabym się przytulic jak zawsze. Chciałabym sie z nim.całować, kochać, ale nie wiem czy... W sumie nad czym ja sie zastanawiam?  
-Martyna!!- krzyknęła Karolina. Weszła do salonu i usiadła na fotelu. -Znalazłam.- powiedziała. Była zdziwiona widokiem moim i Doriana.
-Serio?  
-hmm. Możesz się wprowadzić już jutro.  
-Wprowadzić gdzie ? Czemu ja o niczym nie wiem ? - zapytał z pretensjami Dorian. - W ogóle miałaś mi zamiar powiedzieć, że się wyprowadzasz?  
-Zostawię was- powiedziała Karolina i wyszła.  
-To nie tak.  Decyzje o Tym , że chce sie wyprowadzić podjęłam dzień po tej sytuacji z zakładem. Nie sądziłam , że jednak do siebie wrócimy. Nie powiedziałam Ci bo sie nie odzywałam do Ciebie , a dzisiaj po prostu zapomniałam.
-Nie chcę żebyś się wyprowadziła.  
-Tak będzie lepiej. Źle zaczęliśmy... Może , gdy nie będziemy mieszkać razem to trochę sie zmieni między nami.  
-Nie zgadzam się. Nie chce, żebyś się wyprowadziła.
-To juz postanowione. Nie chce sie o to kłócić teraz.  
-Dobrze. Ja też. -położyłam się z powrotem na jego kolanach.  
-Wczoraj widziałam Mike'a. To ty go tak urządziłeś?- spojrzałam w jego oczy.  
-Tak. To dupek.
-Możliwe, ale wczoraj powiedział, ze mnie kochasz. Chyba też po tym postanowiłam z Tobą w końcu porozmawiać.  
-Cieszę się , ze to zrobiłaś, ale dalej sadze , że Mike to dupek. - podniósł dłoń i przejechał opuszkami palców po mojej szyi , potem po żuchwie i na końcu po ustach.  - To jest dla mnie nowe. - szepnął. - To , że muszę sie pytać czy mogę Cię pocałować - dodał.  Podniosłam sie i usiadłam na nim okrakiem.  
-Chyba możesz - powiedziałam z uśmiechem. Jedną dłoń polozyl na moje plecy a drugą na kark. Przybliżył mnie do siebie i złączył nasze usta. Rozchyliłam lekko wargi by nasze języki sie spotkały. Jak mi tego brakowało.  
-Chyba nigdy nie będę miał dosyć.  
-Mnie ?- zapytałam uśmiechając się. Odgarnęłam jego włosy z czoła.  
-Ciebie.  
-Ja także. - przytuliłam się do niego.
-Nie wyprowadzaj się. - szepnął błagalnie. -Proszę Cię. Tydzień. Daj nam tydzień , jezeli dalej będziesz chciała sie wyprowadzić to okej. - twarz miałam wtuloną w jego szyję, oczy zamknięte i biłam sie z myślami. Zgodzić sie czy nie? Tak bardzo go potrzebowałam.  
-Ja...-westchnęłam. - To będzie dla nas najlepsze Dorian.  
-Nie pieprz mi glupot , że to dla nas najlepsze. Potrzebujemy siebie i musimy być blisko siebie. To jest dla nas najlepsze.  
-Dorian nie chcę się kłócić...
-Dobra. Koniec tematu. -jest zły. Odsunęłam sie od niego i spojrzałam na niego. -Nie patrz tak na mnie  
-Jak?  
-Z bólem.  
-Nie chcę żebyś był zły.  
-Nie jestem.  
-Nie okłamuj mnie. - przetarł dłonią twarz i spojrzał mi w oczy.  
-Jestem. Po prostu nie chce żebyś się wyprowadzała.  
-Dobrze. Zostanę, ale nie spieprz Tego.  
-Dziękuję.  Jutro przyjeżdża ten kutas.
-Kto?- nie rozumiałam o co mu chodzi.
-Syn Matthew. Chciałbym, żebyś przeniosła się do mojego pokoju.
-Po co ?
-Bo Cie proszę. A poza tym i tak ciągle śpimy razem , wiec lepiej żebyś przeniosła sie do mnie.  
-W porządku. - zastanawiałam sie dlaczego Dorian nie lubi syna Matthew.  

Jednak zamiast jutro , syn Matthew wszedł do domu dzisiaj wieczorem. Jedliśmy wszyscy kolacje na dole, gdy drzwi od domu sie otworzyły. Każdy spojrzał w tamtą stronę.  
-Sean ! - Matthew wstał i podszedł do syna. Spojrzałam na chłopaka. Był dosyć wysoki , chociaż niższy od Doriana. Budową ciała raczej sie nie różnił. Oczy miał koloru niebieskiego i był szatynem. Był przystojny i to bardzo , ale nie równa sie nawet do Doriana. Dorian ma w sobie to coś co jednak przyciąga kobiety jak magnez. Sean był ubrany w ciemne dżinsy i jasno niebieską koszulkę. - Nie wiedziałem, ze dzisiaj przyjedziesz. Miałeś być jutro. - mowil dalej Matthew.
-Tak wiem, ale jednak jestem dzisiaj. - spojrzał na Karolinę a potem na mnie- Cześć Karolina. - podszedł do niej i ją przytulił. Miły gest. - A ty to kto ?- zapytał. Wstałam i sie przywitałam
-Martyna-powiedziałam.
-Sean. - uśmiechnął sie i uścisnęliśmy sobie dłonie. Sean spojrzał na Doriana i nie wiedział czy ma cos powiedziec czy nic nie mówić di niego.  
-Cześć - powiedział pierwszy Dorian
-Cześć- odpowiedział.
-Siadaj . Zjemy wszyscy. - powiedziała Karolina. Wszyscy usiedliśmy z powrotem.  

-Wiec przyjechałaś tutaj do pracy ?- zapytał. Kiwnęłam głową. - Fajnie.  
-A ty gdzie mieszkasz ?- siedzieliśmy teraz w salonie. Dorian przysłuchiwał sie naszej rozmowie a Matthew i Karolina poszli spać.  
-Studiowałem w Stanach , ale teraz mieszkam w Glasgow, troche Liverpool i Manchester.  
-Czemu tak ?
-Pomagam rodzinom , ludziom po tragediach. Taka praca. - to było ekscytujące.  
-Tez bym chciała.  Fajne masz zajęcie. -patrzyłam na Seana i myślałam, że to całkowite przeciwieństwo Doriana.  
-Dorian a ty jak na studiach ?  
-Znakomicie. - kiwnął głową Sean
-Dalej się bawisz i wiesz... Wykorzystujesz dziewczyny.- zapytał
-Zalezy o jakie wykorzystywanie Ci chodzi. - chciałam sie zaśmiać , ale byłam poważna.  
-No czy dalej tak robisz. Rozkochujesz , do łóżka a potem " cześć " -spojrzałam na Doriana. Wydawałoby się , ze chce sie śmiać.  
-Nie Sean. Dorian tak nie robi.- odpowiedziałam. Sean wydawał sie zaskoczony.  
-To dobrze. A ty Martyna ? Zostawiłaś kogoś w Polsce ?  
-Hmm tak. - Dorian kaszlnął. Spojrzałam na niego. Wydawał sie być zły. Collins przesadza.  
-Chłopak? -pokręciłam przecząco głową
-Przyjaciel bardziej.  
-Przyjaciel który ma na Ciebie ochotę - mruknął Dorian , ale usłyszeliśmy. Uderzyłam go w ramię. -Taka prawda. I nie zaprzeczaj- pokazałam mu język. Chciał go złapać , ale odkręciłam głowę i sie zaśmiałam.  
-Muszę z nim o tym pogadać i tyle.  
-Nie będziesz z nim gadać.  
-będę
-Nie
-Będę.
-Przy mnie.  
-Dobra - Sean nam sie przyglądał. Położyłam głowę na ramieniu Doriana. Wciągnęłam jego zapach i sie uśmiechnęłam. Dorian pocałował mnie czule w głowę i złączył nasze dłonie.  
- Ah teraz rozumiem. - powiedzial Sean śmiejąc się.  
-No. Także łapy przy sobie - syknął Dorian. Pokręciłam głową. Sean podniósł ręce do góry  
-Dobra. Rozumiem. Ide spać. Do jutra  
-Do jutra. - odpowiedzieliśmy i zostaliśmy sami w salonie. -Sean na Ciebie leci. - szepnął mi do ucha.  
-Mówisz to o każdym facecie.  
-Mam ku Temu powody. Mike, Thomas, James , ten twoj przyjaciel i Sean.- odsunęłam głowę i spojrzałam w jego szare oczy.  
-Przesadzasz. Z Jamesem byłam tylko raz na mieście. Jest miły i go lubię.  Mike mi nie przeszkadza, ale nie sadze by miał cos do mnie. Thomas sie z kimś umawia. Sean tez nic do mnie a Mateusz to mój przyjaciel.  
-Lubisz Jamesa?  
-Tak. Nie masz o co być zazdrosny. Ja za to nienawidzę Karen i Hannah. Nawet nie chce wiedzieć o innych dziewczynach które pieprzyłeś.  
-A ty ? Nigdy nie pytałem i nie wiem , ilu miałaś facetów przede mną?  
-Na pewno nie tylu co ty kobiet. Dwóch. Tylko dwóch.  
-Aż dwóch. - wstalam z kanapy. - Gdzie idziesz ?
-Pod prysznic i spać. Jutro do pracy ide. A co do dwóch moich...hmm kochanków...to byli beznadziejni. - ruszyłam na gore a on za mną.
-To nie zmienia faktu, że mnie to wkurwia. - Nie powinno. A poza tym- odwróciłam się w jego stronę nagle. Prawie na mnie wpadł - Mówiłeś, ze to dobrze jak nie jestem dziewicą - powiedziałam cicho.  
-Mówiłem. A teraz cofam to. Nienawidzę myśli, że ktos inny Cię dotykał.- westchnęłam
-Ja też.  
-Gdybym wiedział, ze Cię spotkam , na pewno bym poczekał. - parsknęłam śmiechem.  
-Weź przestań. Co było to było. Różnica jest taka , że ja muszę znosić Karen a ty nie musisz znosić Mateusza czy Piotrka bo ich tu nie ma.  - weszłam do niego do pokoju.  
-Czekaj... Mateusza ?- cholerka. Zmieszałam się - I ty mi mówisz , że mam nie być zazdrosny o Tego kutasa ? Oszalałaś! Jeszcze mi powiedz , ze straciłaś z nim dziewictwo.- odwróciłam się w poszukiwaniu czegośkolwiek. -Straciłaś !? Byl pierwszy!?- pytał. Spojrzałam na jego twarz. Był wkurzony. Znowu.  
-Tak. To było hmm... 4 lata temu. Miałam 16 lat. Jakos tak wyszło, ale potem zostaliśmy przyjaciółmi. To tyle.  
-Czyli ja i Karen tez możemy zostać przyjaciółmi? - położyłam się na łóżku i zakryłam twarz dłońmi. Byłam zmęczona tą rozmową. Znowu to robi.  
-Rób jak uważasz - powiedziałam obojętnie. Nie chce się kłócić.  Naprawdę nie chcę. -Pójdę sie wykąpać - szepnęłam i wyszłam z pokoju. Miał rację, ma prawo być zazdrosny o Mateusza tak jak ja o Karen.

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2049 słów i 11000 znaków.

14 komentarze

 
  • słodka

    Kiedy kolejna czesc :question:

    21 mar 2016

  • Lulu

    :bravo:

    20 mar 2016

  • słodka

    Jej super czekam na nexta  kocham to  :kiss:

    20 mar 2016

  • elizaa

    Ile będzie części tego opowiadania ? :* :*

    20 mar 2016

  • Kaktusggg

    :bravo:

    20 mar 2016

  • Ona18

    :yahoo:

    20 mar 2016

  • elizaa

    Najlepsze <3

    20 mar 2016

  • Misiaa14

    ah kocham *-*

    20 mar 2016

  • szalona123

    Wspaniałe! Piszesz każdą część coraz to lepszą! Mam nadzieję że dodasz niedługo nastepną część  :kiss:

    20 mar 2016

  • Magdziorek

    Cudowne!!!

    19 mar 2016

  • Malineczka2208

    <3 Uwielbiam :)

    19 mar 2016

  • Ewcia:D

    No cóż :) Twoje opowiadanie jest inne niż reszta, nie takie oklepane, ale nie chcę tutaj nikogo obrażać :) podoba mi się, super piszesz ;)

    19 mar 2016

  • mysza

    Tylko niech zauważy, że Mateusza nie ma z nimi, a Karen jest.

    19 mar 2016

  • Kamilka889

    Ehhh co tu dużo mówić / pisać. Nie wiem co mam już pisać w tych komentarzach żeby wyrazić jakie to fantastyczne , ale coś tam zawsze napisze bo wiem ze to motywuje.

    19 mar 2016