Dorian.
Piątek. Dzisiaj wyjeżdżam. Nie chcę. Chcę zostać. Nie wiem co mam z Tym zrobić. Martyna wzięła wolne dzisiaj. Siedzimy teraz razem w restauracji i jemy obiad. Jest smutna i ja to widzę. Sam mam ochotę się rozpłakać.
-Najadłam się.- powiedziała i upiła lyk wody. Tak naprawdę zjadła niewiele. - O której jedziesz?- spojrzałem na telefon.
Była 13 a to oznacza za 7 godzin. O 20.
- Za 7 godzin. - podeszła do nas jakaś dziewczyna. Spojrzeliśmy na nią.
- Przepraszam, że przeszkadzam. Mam na imię April. Mogłabym prosić o zdjęcie? Bardzo mi zależy, ale jeśli nie to...- Martyna jej przerwała. Ja miałem ochotę powiedzieć NIE. To jest czas dla mnie i dla Martyny. Nie dla moich fanów. Nikogo innego.
- Oczywiście, że możesz. Ja pójdę do łazienki.
- Ale proszę zaczekać- powstrzymała ją dziewczyna. - Ja chciałam z wami zrobić. - uśmiechnąłem się i też wstałem.
Ustawiliśmy się do zdjęcia. Dziewczyna była w środku. Zrobiła zdjęcie i nam podziękowała na końcu dodała - Uwielbiam was. Też chcę zaznać takiej miłości. Patrząc na was od nowa zaczynam w nia wierzyć.- miała moze z 19/20 lat. Powiedziała i odeszła do swojego stolika przy którym siedziała sama.
- Zaczekasz chwilę?- zapytałem Martyny. Kiwnela głową. Poszedłem szybko do samochodu, wziąłem płytę zespołu i nasze zdjęcie. Zawsze mam je w samochodzie. Ostatnio manager nam je wcisnal i tak leżały i płyty i zdjecia.
Wróciłem do restauracji. Poprosiłem obsługę o długopis.
" Miłość jest tylko jedna, każdy jej doswiadczy. Tak jak i ja jej doświadczyłem. Mimo iż jej nie szukałem i nie chciałem. Stało się, zakochałem sie. Jestem szczęśliwy. Ty też będziesz. Nie szukaj. Sama się znajdzie. Życzę Ci Tego z całego serca April.
Dorian Collins"
Napisałem na odwrocie zdjęcia. Podpisałem jeszcze płytę. Podszedłem do dziewczyny.
-April. To Dla Ciebie i tylko dla Ciebie. - dziewczyna spojrzała na mnie i wzięła i płytę i zdjęcie. Odwróciła zdjęcie i przeczytała notatkę jaką jej zostawiłem. Spojrzała na mnie a w jej oczach ujrzałem łzy.
- Dziękuję Proszę Pana- Uśmiechnąłem się szerzej.
- Dorian. - podałem jej dłoń która uscisnela.
- April. - Martyna podeszła do nas i usiadła na przeciwko dziewczyny. Zrobiłem to samo.
- Nie będzie Ci przeszkadzało jak wypijemy z Tobą kawę?
- Oczywiście, że nie.
- Jesteś wspaniały- powiedziała Martyna, gdy dwie godziny później wracaliśmy do domu. 2 godziny rozmawialiśmy z April. Jest miła i Martyna ja polubiła. Tak jak ja.
- Wiem - uśmiechnąłem się szeroko. Spojrzała na boczną szybę. Tylko kilka miesięcy. Tylko i koniec. Bede znowu z nią. Zawsze.
Zawsze.
Na zawsze.
Musze zacząć działać.
- Mamy 5 godzin. - szepnela.
- Wiem. Jak chcesz je spędzić?
- W domu. Po prostu chce, żebyś był przy mnie.
- Oczywiście Martyna. Zostawiam Ci samochod.- spojrzała na mnie zaskoczona.
- Mi? Swój samochod? Serio?
- Nawet dwa. Ten i ten nowszy. - uśmiechnęła się i klasnela w dłonie.
- Bedziesz w dobrych rękach- powiedziała do samochodu. Zasmialem sie.
- Mam.nadzieje, jak przyjadę to go obejrzę dokładnie.
- W porządku. - Zaparkowalem pod domem i wyszliśmy z auta. Podeszła do mnie i wyciągnęła dłoń. - Kluczyki - podałem jej je i złapałem za drugą dłoń po czym poszliśmy do domu.
Martyna.
Zanim dobrze weszłam do domu, Dorian złapał mnie za łokieć i okrecil w swoją stronę. Uśmiechnął się, zamknął drzwi i wpil się w moje usta. Zarzucilam mu ręce na szyje. Złapał mnie za uda i podniósł do góry. Owinelam nogi wokół jego bioder. Dorian ruszył na oślep w strone salonu. Pożądanie rozlało się po moim ciele. Chciałam go i to bardzo. Położył mnie na kanape i wstał. Spojrzal na mnie prawie czarnymi oczami. Oddychal ciężko. Zdjął swoją koszulkę powoli i rzucił na podłogę.
- Lez. - powiedział, gdy chciałam go rozebrać. Położyłam się z powrotem zrezygnowana. Dorian skończył się rozbierać a ja mogłam podziwiać jego ciało. Na moich policzkach pojawiły się rumience. Podszedł do mnie i zaczął rozbierać. - Powiedz mi. - szepnal, gdy uporal się z ubraniami.
- Co?- nie wiedziałam o co mu chodzi. Kompletnie. Chciałam tylko, żeby w końcu mnie wypełnił.
- Że jesteś tylko moja. - przygryzl płatek mojego ucha a ja jeknelam.
- Jestem tylko Twoja. - Dorian pocałunkami schodził z szyi do piersi. Wygielam się łuk, gdy poczułam jego język na moim sutku. - Dorian prosze...- jeknelam. Wziął drugiego sutka w usta a ja ledwo co się powstrzymywalam. Przygryzl go delikatnie a ja poczułam pierwszy skurcz w podbrzuszu. - Dorian proszę Cię...
- O co ? - spojrzał na mnie. Chyba oszaleje. Chce żeby mnie wypełnił i to natychmiast. Potrzebuje tego i pragnę.
- Po prostu mnie weź.- wszedl we mnie niespodziewanie, na co krzyknęłam trochę z bólu trochę z rozkoszy.
- O tak? - zapytał niskim głosem.
- Jezu...tak!- położyłam rece na jego plecach. Przejechalam paznokciami po jego skórze. Jego usta znalazły się na moich tlumiac moje jęki. Poruszał się we mnie powoli co doprowadzalo mnie do szaleństwa. - Dorian...- szepnela w jego usta.
- Spójrz na mnie- otworzyłam z trudem oczy i spojrzałam w jego. Przygryzlam warge a moim ciałem wstrząsnął orgazm. Zacisnelam się na nim. Poruszył się jeszcze pare rszy wchodząc we mnie i sam doszedł z jekiem. Po wszystkim opadł na mnie. - Jesteś moja - szepnal w moja szyje. Jestem. Jestem Doriana Collinsa. Tylko jego na zawsze.
- Masz wszystko?- zapytał. Dorian za 5 minut musi wyjsc. Po cudownym seksie, lezelismy i tak po prostu myśleliśmy w ciszy.
- Tak. Oprocz Ciebie. - łzy naplynely mi do oczu.
- Masz mnie. Przecież wiesz. - przytulilam się do niego. Objął mnie i pocałował.
- Wiem. - usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, ale po chwili do domu wszedl Alex, Ryan i Aaron a także dziewczyny.
- Już czas D. - Dorian kiwnal głową. Wziął walizkę i torbe i wyszliśmy z domu. Kurwa jak mnie boli serce. Ledwo moge oddychać. Czuje gule w gardle i zaraz wybuchne płaczem.
Dorian spakowal rzeczy do bagażnika-duzego vana i odwrócił się do mnie.
- Nie rób głupot. Czekaj na mnie. Kocham Cię Martyna i Pamiętaj o Tym Okej? - pocałował mnie a ja kiwnelam głową.
- Też Cię kocham. - Przytulił mnie jeszcze ostatni raz. Spojrzał mi w oczy i odszedł. Wsiadł do samochodu razem z chłopakami i odjechali. Zniknęli mi z oczu a ja się odwróciłam do dziewczyn i wybuchlam płaczem. Przytulilysmy się wszystkie. Poczułam pustkę w sercu.
- Bedzie dobrze prawda?- zapytałam wierząc w to mocno.
- Musi- odpowiedziała Oliwia. Tak. Musi.
Dorian.
Wcale, ale to wcale się nie ciesze. Każdy z chłopaków siedzi ze wzrokiem utkwionym przed siebie. Atmosfera jest tak chujowa, że rzygac mi się chcę.
- Alex- powiedziałem. Spojrzał na mnie. - Przecież jej nie kochasz.
- Nie, ale Conor tak. I mogę się założyć, że będzie próbował wszystkiego by z nią być.
- Trudno. - odparlem obojętnie.
- Trudno!? Pojebalo Cię? -wkurzyl sie
- I co się wkurwiasz?
- A ten J? - zapytał kpiarsko. " J ".
- Martyna jest ze mną.
- Jest z Tobą a zaraz może być z nim. Nie bedzie nas dlugo.
-Pierdol się. - warknalem. - Ten pierdolony J się nie liczy. Ale Conor dla Eweliny tak. - Zasmial się głupio.
- Zobaczymy. Zobaczymy za ile się dowiesz, że się z nim spotkała albo pieprzyła. - wstałem z miejsca i próbowałem go uderzyć, ale Aaron mnie odciagnal. Ryan usiadł obok Alexa, żeby przypadkiem on nie chciał zrobic Tego co ja.
- Co z wami? Posrało was do końca. - zapytał Aaron.
- Wkurwia się o chuj wie co ! Mówię tylko prawdę. - powiedziałem wkurwiony.
- Przestańcie kurwa. Co się z wami stało? Jesteśmy przyjaciółmi do kurwy nędzy! Martyna kocha Doriana i na prawdę " J " się nie liczy. Ewelina mimo wszystko wybrała Ciebie Alex wiec przestańcie sobie dopierdalac. I tak już jest ciężko z racji, że one tam zostały a my jedziemy w trasę. - oparlem głowę o szybę i westchnalem. Złość powoli mi przechodziła. Aaron ma rację, nie powinniśmy sobie dowalac.
- Przepraszam.- powiedziałemm do Alexa.
- Ja też. Sorry okej? Na prawdę.
Aaron po chwili wrócił na swoje miejsce a Ryan na swoje.
Przez resztę podróży czasami rozmawialiśmy, ale i myśleliśmy. Ja o Martyniem. O tym, że już kurwa tęsknię.
O Panie J który pojawił się znikąd. Nie wiem kim.jest, ale na pewno będę wiedział. Muszę.
W Manchasterze od razu pojechaliśmy pod halę w której mamy grac. Pod Manchester Academy stali już nasi fani. Było ich cholernie dużo. Spojrzałem na chłopaków, gdy van się zatrzymał.
- Zaczynamy trasę. - powiedział Alex. Zaczęliśmy wychodzić z vana. Ochroniarze pilnowali, zeby nic nam się nie stało i, żeby fani nas nie staranowali.
- The Suburbs!! - krzyczeli. Uśmiechnąłem się. Obłęd. Po prostu obłęd.
10 minut później byliśmy w pomieszczeniu. Przebralismy się i przygotowaliśmy. 30 minut później zaczął się nasz koncert.
Trasa rozpoczęta.
Ale czy dobrze ?
------
Koniec rozdziału "Stay".
Zapraszam na następny rozdział.
Pozdrawiam
Aria xx
11 komentarze
Misiaa1012
Kocham :P cudowne opowiadanie...ciągle chce więcej ???????????? Dorian i Martyna to najlepsza para ????❤ kocham ich...pisz dalej...nie mogę się doczekać...apetyt rośnie w miarę jedzenia ???? Powodzenia ????????????
kasiakk
Syte i piękne
Misiaa14
Ojej cudowne :(
ayio5
KOCHAMMMM!
Słodka :*
SUPER Czekam na kolejną część
NataliaO
Barbie
Cudna część, czekam na więcej
cukiereczek1
Rewelacyjna popłakałam się że wyjechał Dorian. Martyna będzie na niego czekać napewnoo będzie czekać. czekam na kolejną już z niecierpliwością szybko coś dodaj
niezgodna
Piękne.
Malineczka2208
Cudne Aż się popłakałam :( Teraz tylko czy któreś z nich zdradzi?? Czekam na kolejny rozdział
Nika....
A kiedy będzie kolejny rozdział?? To opowiadanie jest przecudowne!! czekam na więcej
Aria
@Nika.... Za parę dni. Pozdrawiam