Formy krótkie #1 SAMOBÓJCA?

Siedział z kubkiem gorącej kawy i wyglądał za okno. Zastanawiał się czy to już. Czy wybrał odpowiedni sposób i miejsce. Nie miał stuprocentowej pewności. Miał dość. Dość ludzi, którzy nie widzą niczego poza czubkiem własnego nosa. Ludzi, którzy są zajęci swoją trywialnością, o której zapewne nie mają zielonego pojęcia. Miał dość żony, która na każdym kroku się go czepia i ma wieczne pretensje. Szefa, który wymagał więcej i więcej... Więcej niż powinien. Szefa, któremu się nic nie podobało. Wreszcie, miał dosyć siebie. Swojego idiotyzmu, głupoty. Swojego poczucia kompletnej beznadziejności.  
  Był zerem, a przynajmniej tak mu się wydawało. Nie mógł spać. Miał koszmary senne, które męczyły go co noc. Był przekonany, że ma kontakt z duchami, niemal pewien. Duchy chciały zabrać mu duszę. Chciały go zniszczyć. Opętały go.  
  Już czas – pomyślał. Kubek z kawą nieporadnie odrzucił za siebie, parząc sobie przy tym uda. Syknął. Otworzył szeroko okno, spojrzał w dół. Wszedł na parapet. Przechylił się do przodu. Zaczął lot. Lot ku lepszemu. Tam czeka spokój. Uśmiechnął się. Ziemia.  
   Obudził się z krzykiem.  
– A ty czego się tak wydzierasz z samego rana kretynie!? – spytała żona.

TeodorMaj

opublikował opowiadanie w kategorii inne, użył 218 słów i 1278 znaków, zaktualizował 21 kwi 2016.

3 komentarze

 
  • Margerita

    święte słowa tacy są najgorsi  :blackeye:

    19 lis 2016

  • druid

    Cholera, prawda!

    22 kwi 2016

  • violet

    Nawiązanie? D zadanego Ci pytania?

    21 kwi 2016

  • TeodorMaj

    @violet Może :P

    21 kwi 2016