Za górami, za lasami, razu pewnego, żył sobie ciekawski, irytujący człowieczek. Ludzie unikali go na każdym kroku. Nie mogli już z nim wytrzymać. A dlaczegoż to? Ano dlategoż, że owy człowieczek musiał wszystko wiedzieć, choćby miał i pęknąć, paść trupem!
Tak oto dzień za dniem, chodził za ludźmi, podsłuchując, dopytując, podglądając, a czasami i doradzając. Gdy coś w "wiosce” się działo, wiedział o tym pierwszy. Gdy był wypadek, był na miejscu pierwszy. Gdy ktoś umarł czy rodził, również był pierwszy. Żeby tego było mało... Ba! To co wiedział i to czego nie wiedział, powtarzał dalej, czasami przekręcając, koślawiąc, zmieniając sens. Od plotek i ploteczek huczało w całej "wiosce". Nagle wybuchł "skandal”. Heca na czternaście fajerek. A może i na więcej...
Ludzie się zmówili. Zaplanowali jak tu ukrócić te praktyki. Owy "skandal”, hecę sami wymyślili, a że ciekawski człowieczek był pierwszy do takich spraw, pobiegł prosto na miejsce, w którym rzekomy "skandalik” wybuchł. Otwiera drzwi, cały zdyszany, żądny wiedzy. Wchodzi... PAC! Dostaje w łeb i pada na ziemię. Krew się leje po posadzce. Tak oto skończył żywot ciekawski człowieczek.
A czy ktoś jemu nie powiedział, żeby nie wtykać nosa w nie swoje sprawy...?
1 komentarz
violet
Znasz moją sąsiadkę?!!!!!!!!!!!!!!!
TeodorMaj
@violet Znam swoich, a w szczególności jednego